GłównaSchematPodręcznikLinkiForum

Pszczelarstwo dla wszystkich

wydanie z 1923 r.

[ Émile Warré ]

Z francuskiego przełożył Mateusz Viste. Wszelkie prawa zastrzeżone. Ostatnia zmiana: 03.06.2023
Podręcznik dostępny jest również w wersji drukowanej, do zamówienia na Amazon.

Spis treści

Do moich czytelników

Cel tej książki

O pożyteczności pszczelarstwa

Pszczelarstwo bez użądleń

Wybór ula

Unikajcie eksperymentów

Nie kierujcie się cudzymi radami

Opierajcie się na niepodważalnych podstawach naukowych

Ramkowcy i bezramkowcy

Ule bezramkowe

Trudności pszczelarstwa bezramkowego

Oszczędności pszczelarstwa bezramkowego

Ule ramkowe

Trudności pszczelarstwa ramkowego

Oszczędności pszczelarstwa ramkowego

Wartość moich rad

Wnioski

Ul Ludowy nie jest pszczelarską rewolucją

Ul Piramidalny

Ul Palteau

Budowa Ula Ludowego w wersji bezramkowej

Uwagi ogólne

Dennica

Nadstawki

Snozy

Płótno

Dach

Budowa Ula Ludowego w wersji ramkowej

Uwagi ogólne

Dennica

Nadstawki

Płótno

Ramki

Dach

Budowa Ula Ludowego w wersji mieszanej

Ramki

Nadstawki

Dennica

Dodatki do Ula Ludowego

Drzwiczki

Pokrycie daszku

Poduszka zimowa

Słomianka

Uwagi dotyczące budowy Ula Ludowego

Kąty proste

Wymiary

Narzędzia

Szablon

Chwytak do wyciągania ramek

Podkurzacz

Szczoteczka

Welon

Listwy

Skrobaczka

Skrzynka na narzędzia

Podkarmiaczka

Nóż do odsklepiania

Miodarka

Rękawice

Racje Ula Ludowego

Nogi

Dennica

Komora lęgowa

Plastry

Ramka

Ścianki

Dach

Płótno

Poduszka

Wentylacja

Pasieczysko

Ukierunkowanie

Rozmiar

Odległości

Liczebność

Układ

Sadzenie

Zakup rodzin

Rodziny hodowlane

Rodziny pospolite

Rodziny z kószek

Roje uratowane przed zaduszeniem

Przygotowanie ula

Umiejscowienie ramek

Zawartość ramek

Żadnej węzy

Czynności pszczelarskie

Pomocnik

Skrzynka na narzędzia

Podpórki

Welon

Podkurzacz

Cisza

Łagodność i szybkość

Propolis

Pierwsza czynność

Druga czynność

Zasiedlanie ula

Rój hodowlany

Rój pospolity

Rój z kószki

Przesiedlanie pszczół

Żadnego nakładania

Żadnego przesiedlania w marcu

Okres i godzina

Nigdy nie przesiedlamy wszystkiego

Metoda

Kontrola nowych plastrów

Mnożenie rodzin

Naturalny rój

Do kogo należy

Jak go zebrać

Instalacja

Dokarmianie

Kontrola plastrów

Sztuczny rój

Użyteczność

Okres

Ilość rodzin

Wybór rodzin

Unasienniona matka

Procedura

Dokarmianie

Kontrola plastrów

Wprowadzanie matek

Potrzeba nowej krwi

Wybór docelowej rodziny

Jak zadbać o matkę

Przygotowanie ula

Wprowadzenie matki

Kontrola matki

Przegląd wiosenny

Uwagi ogólne

Stan rodziny

Czyszczenie ula

Zabudowa ciepła i zabudowa zimna

Stan zapasów

Powiększanie ula

Okres

Ilość korpusów

Dodanie nowego korpusu

Miód sekcyjny

Pożytki

Kwiaty

Temperatura

Nektar

Umiejscowienie miodu

Miodobranie

Ilość miodobrań

Okres

Zapasy do zimowli

Drzwiczki

Sposób postępowania

Uwagi

Odbiór miodu

Miód w plastrach

Miód płynny

Pozyskiwanie miodu przez swobodny spływ

Pozyskiwanie miodu przez ciepło

Pozyskiwanie miodu przez odwirowanie

Odwirowanie dwustronne

Istotna uwaga

Miód

Odstojnik

Kranik do miodu

Krystalizacja

Przechowywanie miodu

Pojemnik na miód

Sprzedaż miodu

Odwirowane plastry

Wosk

Uwagi

Topienie ciepłem słonecznym

Topienie w piekarniku

Topienie w ciepłej wodzie

Oczyszczanie wosku

Odlewanie wosku

Czyszczenie form i waz

Kolor wosku

Podrabianie wosku

Wydajność produkcji wosku

Pszczelarstwo zimą

Czyszczenie korpusów

Konserwacja korpusów

Przegląd sprzętu

Czas wolny

Przemieszczanie uli

Pokój pszczołom

Racje mojej metody

Przegląd wiosenny

Powiększanie ula

Zbiór miodu

Przesiedlanie rodzin

Sztuczne rójki

Poszukiwanie matki

Wnioski

Do moich czytelników 🔗

Przez 30 lat zajmowałem się badaniem głównych modeli uli. Z niektórych rezygnowałem, inne natomiast zmieniałem.

Przez 30 lat pracowałem nad stworzeniem Ula Ludowego. Ula, którego koncepcja byłaby zgodna z niepodważalnymi prawami natury, pszczelarstwa, fizyki, architektury, itd.

Mogło mi się niemniej zdarzyć zapomnieć lub zbagatelizować któreś z tych praw, dlatego nie bez obaw oddałem Ul Ludowy w ręce społeczeństwa.

Ul Ludowy już od 6 lat znalazł swoje miejsce zarówno we Francuskich ogrodach, jak i we wszystkich częściach świata. Metoda jego prowadzenia została przebadana i omówiona wszędzie tam, gdzie się pojawił.

Otrzymałem znaczną ilość gratulacji, chwalebnych porównań, lecz ani jednej podstawnej krytyki.

Mam zatem prawo powiedzieć to, co zawsze uważałem: Ul Ludowy jest najlepszym z uli.

Gdybym zresztą dopatrzył się w nim jakiejkolwiek wady, to naniósłbym czym prędzej stosowne poprawki.

Nie wahaj się więc dłużej, drogi Czytelniku - zaadoptuj Ul Ludowy.

Ul Ludowy oszczędzi Ci czasu, pieniądzy i kłopotów.

Ul Ludowy zapewni Ci również dostatek najwyborniejszego miodu oraz rozkoszy najzdrowszych.

Tours, 25 marca 1923 r.
E. Warré

Cel tej książki 🔗

Istnieje wiele podręczników pszczelarskich, z czego niektóre napisane niestety przez pszczelarzy salonowych. Dopełniając ich, czy nawet im zaprzeczając, nie popełniam moim zdaniem żadnej niefrasobliwości.

Praktyk stroni od pióra. Znaleźć można po nim co najwyżej garść zapisków, równie krótkich co nielicznych. Wydaje mi się, że mogę przyczynić się do pszczelarstwa poprzez dodanie tych kilku stron, które są owocem ponad 30 lat praktyki i badań.

Pszczoła, jej życie i zwyczaje zostały już zbadane i opisane przez wybitnych uczonych i renomowanych pisarzy. Nie chcę ani ich kopiować, ani uzupełniać. Mój cel jest zupełnie inny.

Nie szukam wielbicieli pszczoły. Szukam jej przyjaciół, gości, towarzyszy. Nie pragnę dostarczyć moim czytelnikom rozkoszy salonowej lektury, lecz przyjemności sielskich.

Zajmę się więc wyłącznie praktyką pszczelarstwa, i to tylko jej częścią najbardziej nam użyteczną: produkcją miodu.

Poprowadzę moich czytelników od pierwszych kroków w pszczelarstwie aż do łatwej i taniej produkcji miodu.

O pożyteczności pszczelarstwa 🔗

Pszczelarstwo jest sztuką doglądania pszczół w celu uzyskania maksymalnej wydajności przy możliwie najniższych nakładach.

Pszczoły wytwarzają roje, matki, wosk i miód.

Produkcja rojów oraz matek musi pozostać domeną specjalistów.

Produkcja wosku ma pewne znaczenie, pomniejszone jednak kosztami przetopu.

Produkcja miodu jest głównym celem pszczelarza, ponieważ jest to produkt o istotnym znaczeniu, który można zważyć i wycenić.

Miód jest znakomitym produktem spożywczym, dobrym lekiem, i najlepszym z cukrów. Wrócę jeszcze do tego później. Miód możemy sprzedać albo spożyć w najróżniejszych postaciach: bez niczego, w słodyczach, w ciastach, czy też w napojach równie przyjemnych co zdrowych - jako miód pitny, który jest cydrem bez jabłek, winem bez winogron.

Pszczelarstwo jest również, warto to zaznaczyć, pasjonującym zajęciem. Zajęciem, które daje odpoczynek zarówno umysłowi, jak i ciału.

Pszczelarstwo jest także zajęciem wysoce moralnym, gdyż oddala nas od kawiarni i niegodziwych miejsc. Ponadto, ukazuje pszczelarzowi przykładny obraz pracowitości, porządku i oddania wspólnej sprawie.

Pszczelarstwo to ponadto praca w najwyższym stopniu zbawienna i higieniczna, ponieważ praca ta ma miejsce najczęściej na powietrzu, przy pięknej pogodzie, w słońcu - a słońce jest wrogiem choroby, ponieważ włada żywicą i siłą.

Wreszcie, a jest to kwestia nadzwyczaj istotna, pszczoła zapyla kwiaty i drzewa owocowe. Pszczelarstwo przyczynia się zatem, w dużej mierze, do zapełnienia naszych spiżarń. Ten powód, sam w sobie, powinien być wystarczający do tego, aby zachęcić do pszczelarstwa każdego, kto ma choć najmniejszy sad owocowy.

Według Darwina, samozapylenie nie jest normą wśród kwiatów. Zapylenie krzyżowe - dużo powszechniejsze - jest koniecznością albo z powodu separacji płci w kwiatach lub nawet całych roślinach, albo z powodu niejednoczesności dojrzewania pyłków i znamienia, lub też innych uwarunkowań, które uniemożliwiają kwiatowi samozapylenie. W efekcie bardzo często, przy braku pomocy z zewnątrz, nasze rośliny nie wydają owoców, lub wydają ich mało. Wykazały to niezliczone doświadczenia.

Jak to bardzo dobrze opisał pan Hommell, pszczoła, przyciągnięta przez nektar wydzielany u podstawy płatków, penetruje do dna kielicha aby posilić się sokami wytworzonymi przez nektarniki. Pokrywa się ona wówczas płodnym prochem, który upuszczają na nią pręciki. Kiedy pierwszy kwiat zostaje wyczerpany, kolejny daruje niestrudzonej robotnicy nowy plon. Pyłki, znajdujące się na niej, opadają na znamię, zapewniając w ten sposób skuteczne oraz pewne zapylenie. Zapylenie to, bez jej udziału, musiałoby zdać się na łaskawość wiatru. Pszczoła odwiedza w ten sposób tysiące koron kwiatowych na swojej drodze i w pełni zasługuje na poetycką nazwę, którą nadał jej Michelet - skrzydlatego kapłana kwiatowych łon.

Pan Hommell stara się nawet oszacować zysk wynikający z obecności pszczół. Według niego, rodzina licząca tylko 10 000 zbieraczek ledwie mieści się w średniej, a bardzo silna rodzina, zamieszkująca duży ul, posiada ich często 80 000. Załóżmy, że 10 000 zbieraczek wychodzi każdego dnia 4 razy: w 100 dni otrzymamy 4 miliony wyjść. Jeśli każda z tych pszczół, przed powrotem do ula, odwiedzi zaledwie 50 kwiatów, to pszczoły tej rodziny odwiedzą w ciągu roku łącznie 100 milionów kwiatów. Nie będzie przesadą jeśli założymy, że co dziesiąty z tych kwiatów zostanie zapylony dzięki pracy zbieraczek, a korzyść oszacujemy na zaledwie 1 centym dla 1000 zapyleń. Mimo tak niskich szacunków, z aktywności jednego ula otrzymujemy zysk 200 franków rocznie. Matematyczna analiza nie zostawia miejsca jakimkolwiek wątpliwościom.

Niektórzy producenci owoców, głównie winogrodnicy, mają nieprzychylny stosunek do pszczoły, gdyż wysysa ona słodki sok z owoców i winogron. Lecz jeśli uważnie obserwujemy pszczołę, to szybko zauważymy, że ta nie interesuje się nienaruszonymi jagodami i opróżnia te, których błona została wcześniej przekłuta przez ptaki lub silne szczęki os. Pszczoła zbiera tylko sok który, bez niej, wysechłby bez pożytku. Pszczoła nie ma zresztą możliwości popełnić kradzieży, o którą jest oskarżana: jej żuwaczki nie są dostatecznie silne, by zdołać przedziurawić błonę chroniącą miąższ.

Pszczelarstwo bez użądleń 🔗

Żądło pszczoły jest pierwszą przeszkodą w rozwoju pszczelarstwa.

O pszczole można rozprawiać godzinami, w każdym kraju i wśród każdej warstwy społecznej. Zawsze i wszędzie znajdą się zainteresowani rozmówcy. Pszczoła jest sympatyczna, ale nawet najwięksi jej miłośnicy przyznają, że nie zajmują się pszczelarstwem z obawy przed pszczelim żądłem. Żądłem, wydawałoby się, niezwykle groźnym - ale czy takie rzeczywiście jest?

Pszczoła jest często źle traktowana. Zbierając nektar na sztucznej łące, bywa popychana i odganiana przez żniwiarza albo zwierzęta. Mimo tego, pszczoła nigdy ich nie żądli.

Przekonajcie się sami: kiedy wasze drzewa zakwitną, poobserwujcie pszczoły żerujące na ich kwiatach. Jeśli potrzeba, oprószcie jedną z nich niewielką ilością mąki pszennej lub ryżowej aby lepiej ją dostrzec, i podążajcie za nią. Gdy popchniecie ją palcem, pszczoła, niewzruszona, poleci kawałek dalej. Możecie tę zabawę prowadzić tak długo, jak tylko chcecie. Pszczoła odleci dopiero, kiedy zbierze swój ładunek miodu. Nigdy was przy tym nie użądli.

Z pewnością zdarzyło wam się widzieć zawodowych pszczelarzy, pracujących wśród swoich pszczół bez żadnych obaw, bez widocznych środków ochronnych, nie przykrywszy sobie nawet głowy siatką. Możecie to zobaczyć na załączonych fotografiach 1, 2, 3, 4, 6 i 7. Jestem jednym z dwóch operatorów i mogę poświadczyć, że w tych okolicznościach, jak i w wielu innych, nie zostaliśmy ukłuci przez żadną z milionów otaczających nas pszczół.

Złośliwość nie leży zatem w naturze pszczoły.

Pszczoły mają jednak za zadanie stworzyć rodzinę, rozwijać ją i zbierać oraz składować miód. Aby bronić swojej rodziny i zapasów, pszczoły otrzymały potężną broń: żądło z jadem. Korzystają z tej broni przeciwko każdemu wrogowi, prawdziwym lub pozornym, ze żwawością przed którą nikt nie ucieknie i siłą której przeciwstawić nie są w stanie ani siatki, ani rękawice, ani getry, ani najgrubsze ubrania.

Niechże jednak pszczelarz zapewni swoim pszczołom schronienie w dobrych warunkach oraz wystarczające zapasy. Niech ukaże im się jako przyjaciel, to zostanie przez nie ugoszczony i będzie mógł, po kilku chwilach życzliwości, bez niebezpieczeństwa potrząść nimi, popychać je i szczotkować tak, jak robimy to na jednym z załączonych zdjęć.

Nie znam żadnego zwierzęcia, które moglibyśmy traktować tak surowo jak pszczołę.

Muszę jednak przyznać, że istnieją dwie kategorie osób, które mogą być narażone na częste użądlenia. To przede wszystkim osoby agresywne. Agresywne w swoich ruchach, agresywne w swoich słowach. To także osoby o silnym zapachu - przyjemnym lub nie: osoby o gnijącym oddechu, niezależnie od tego, czy jest to skutkiem złego uzębienia, niesprawnego żołądka czy też alkoholizmu. Są to również osoby o niskiej higienie, lub też osoby perfumujące się. Wszyscy inni ludzie mogą zajmować się pszczelarstwem mając pewność, że nie zostaną użądlone przez pszczoły - pod jednym tylko warunkiem - że nie wzbudzą w pszczołach cienia podejrzenia, że są wrogiem. A będzie to sprawa bardzo prosta dla tych, którzy zechcą stosować się do mojej metody, gdyż dla każdej czynności podam ściśle określony i szczegółowy sposób postępowania.

Wbrew moim zapewnieniom o łagodności pszczoły, zauważyłem u niektórych osób lęk - lęk czasem nie do pokonania - przed zbliżeniem się do pszczół z odsłoniętą twarzą. Dlatego też, w ramach mojej metody, zalecam korzystanie z siatki ochronnej. W ten sposób pszczelarz ma pewność, że nie zostanie użądlony w twarz.

Zresztą moja metoda zmniejsza lub wręcz usuwa ryzyko użądlenia. Przenoszenie pszczół między dwoma ulami ma miejsce w odległości od pasieki, podczas tej czynności nie możemy więc być niepokojeni ani przez pszczoły sąsiednich uli, ani przez zbieraczki należące do przenoszonego ula. Żaden plaster nie zostaje wyjęty z ula w obecności pszczół, pszczelarz nie może więc ani zmiażdżyć, ani rozdrażnić pszczół. Czyszczenie ramek oraz wybór ramek do wymiany następuje w pracowni, z daleka od pszczół. W ramach codziennych czynności, ul zostaje odkryty tylko raz w roku - podczas zbioru - nie następuje więc częste wychładzanie czerwiu, jakże irytujące dla pszczół.

Można zatem zajmować się pszczelarstwem nie ryzykując użądlenia.

Ryc. 1. Pasieka ze stoma rodzinami (Méléressart, Somma). Ule są tutaj rozłożone w kształt podkowy, a wejście skierowane jest na północ.
Ryc. 2. Pasieka z 60 rodzinami (Warel, Somma). Ule są tutaj rozłożone w dwóch rzędach; po dwa piętra dla każdego rzędu; rzędy oddzielone są od siebie alejką; jeden rząd patrzy na wschód, drugi na zachód.
Ryc. 3. Pasieka ze stoma rodzinami (Onicourt, Somma). Oba operatorzy, bez ochronnej siatki, wykonują przegląd ramek w jednym z uli. Ule ustawione są w dwóch równoległych rzędach, oba są skierowane na wschód.
Ryc. 4. Pasieka 40 rodzin (Martainneville, Somma). Operatorzy, nieodziani w siatki, zagarniają pszczoły w jednym z uli aby utworzyć sztuczny rój. - W tej pasiece ule ustawione są w różnych grupach, naprzemiennie, z orientacją na południowy wschód.

Wybór ula 🔗

Kolejną trudnością, z którą musi uporać się początkujący pszczelarz, to wybór ula.

Istnieje znaczna ilość różnych modeli uli. Każdy z nich ma swoich wielbicieli i przeciwników.

Z trudnością tą można jednak sobie poradzić. A oto jak:

Unikajcie eksperymentów 🔗

Nierzadko można usłyszeć od początkujących pszczelarzy: Wypróbuję dwa lub trzy najpowszechniejsze systemy, przestudiuję je i zobaczę, który z nich jest najlepszy.

Życie jest krótkie, a życie aktywne jeszcze krótsze. Nie sposób wyciągnąć jakichkolwiek poważnych wniosków nie będąc w uprzywilejowanej sytuacji.

Aby wypróbować kilka różnych systemów uli, należy je badać w tej samej pasiece, traktować w jednakowy sposób, posiadać co najmniej kilkanaście uli każdego typu - i to wszystko przez co najmniej kilkanaście lat. Innymi słowy, ule muszą znajdować się w identycznych warunkach aby uzyskany wynik badań był wiarygodny.

Po dziesięciu latach może się jednak okazać, że np. jeden typ doskonale sprawdza się zimą, a inny latem. Trzeba będzie wówczas opracować nowy system ula, który posiadałby zalety obu badanych typów. Ten nowy ul będzie wymagał kolejnych dziesięciu lat badań. Po tym czasie, być może otrzymamy ul doskonały dla pszczoły, odpowiadający wszystkim jej potrzebom, ale nieodpowiedni dla pszczelarza gdyż okaże się dla niego zbyt pracochłonny. Czy przeprowadzimy wtedy kolejne, dziesięcioletnie badania? Czy starczy nam czasu?

W wielu administracjach, po dwudziestu pięciu latach pracy zostaje przyznana możliwość otrzymania emerytury. Czasem emerytura ta jest wręcz przymusowa, ponieważ pracownik utracił część swoich zdolności, jeśli nie utracił jeszcze życia.

Gdy takimi badaniami zajmą się amatorzy, wyciągną z tego dużą satysfakcję. Jeśli o mnie chodzi, to badania te dostarczyły mi bardzo wielu niezwykle miłych chwil.

Kto chce lub musi produkować, ten powinien zrezygnować z tego typu badań.

Nie kierujcie się cudzymi radami 🔗

Pszczelarz, czy to w mowie, czy w piśmie, poleci z oczywistych powodów ul, który sam stworzył, który - jak mu się wydaje - udoskonalił, lub wybrał. Ojcowska miłość jest ślepa. Pszczelarz nie dostrzega wad własnego ula i oszuka was, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Ludzkością kieruje pycha. Nazwijmy to dumą. Duma ta nie pozwoli pszczelarzowi przyznać się do błędu w wyborze ula - jeśliby w ogóle ten błąd dostrzegł. Będzie on twierdził, że jego ul daje nadzwyczajne wyniki, a powtarzając to wystarczającą ilość razy, być może sam się do tego przekona. Będzie wam opowiadał o zadziwiających zbiorach nie podejrzewając nawet, że was w ten sposób oszukuje.

Trzeba również przyznać, że niektórymi pszczelarzami może czasem kierować poczucie interesu. Chcąc uniknąć dodatkowej konkurencji polecają to, co sami potępiają.

Producent, ze swojej strony, będzie skłonny polecić akurat ten ul, który seryjnie wytwarza. Właśnie ten ul zapewni mu większy zysk, i niekoniecznie będzie to najlepszy z uli. Lepiej zatem nie słuchać nikogo - tym bardziej, że istnieje niezawodny sposób rozpoznania najlepszego z uli.

Opierajcie się na niepodważalnych podstawach naukowych 🔗

W swoich działaniach, opierajcie się na zasadach naukowych lub pszczelarskich, które nie sposób podważyć i z którymi każdy zgodzić się musi. Oto kilka z nich:

Podobnie do ludzi, pszczoły jedzą zarówno po to, aby się pożywić, jak i się ogrzać.

Od stycznia lub lutego, rozwój czerwia wymaga temperatury ok. 38°, tak samo jak wylęg kurcząt w inkubatorze.

Do ogrzania dużego ula potrzeba większej ilości miodu, tak jak potrzeba większej ilości węgla do ogrzania dużego mieszkania.

Ryc. 5. Pasieka w Saint-Symphorien (Indre i Loara).
Ule ułożone są w dwa równoległe rzędy, z których jeden skierowany jest na wschód, a drugi na zachód.
Pasieka położona jest w Saint-Symphorien, na drodze do Paryża, 10 minut od wyżyny La Tranchée i tramwaju w Tours. Aby odwiedzić to miejsce proszę o kontakt z biurem Pracy w Plenerze. To tutaj odbywają się kursy pszczelarstwa.

Ramki, poprzez objętość swoich słupków i poprzecznych listew, oraz poprzez wolne miejsca potrzebne między słupkami a ściankami, zwiększają objętość każdego ula o 9 do 10 tys. centymetrów sześciennych - czyli o 9 do 10 litrów.

Zimą, jak i również pierwszej wiosny, rodzina pszczela jest w każdym ulu niewielka. Mały ul jest w takiej sytuacji wystarczający.

Na drugą wiosnę oraz latem, rodzina pszczela potrzebuje więcej miejsca na rozwój czerwia i powiększenie swojej populacji, a także na magazyn miodu. Mogą tu występować znaczne różnice między dwoma rodzinami lub między dwoma sezonami, w zależności od płodności matki czy też obfitości pożytków.

Wentylacja ula musi odbywać się górą, przez poduszkę, a nie przez dennicę - tak, jak wentylacja mieszkania ma miejsce kominem, a nie otworami wykonanymi w podłodze lub drzwiach.

Ciepłe powietrze zawsze unosi się nad zimnym.

Przy każdym otwarciu ula, ciepłe powietrze ulatuje z niego, bo powietrze to jest zawsze cieplejsze od powietrza na zewnątrz.

Kiedy nad gniazdem zostaje postawiona zimna i pusta nadstawka, to ciepłe powietrze z gniazda przenosi się do nadstawki.

W obu powyższych przypadkach, gniazdo zostaje oziębione.

Podczas obsługi ramek często dochodzi do zgniecienia pszczół, a nieraz i matki.

Kiedy gniazdo zostaje oziębione, pszczoły muszą je dogrzać.

Pszczoły nie mogą jednocześnie dogrzewać gniazda i zbierać pożytków w polu.

Przetwarzanie miodu w kalorie jest dodatkową pracą dla pszczół.

Dodatkowa, powtarzająca się praca prowadzi do zapracowania, które męczy pszczoły tak, jak męczy się zapracowany człowiek, przez co gorzej znoszą trud i choroby.

Oziębienie gniazda oraz zgniatanie pszczół lub matki powoduje irytację wśród pozostałych pszczół.

Oziębienie ula prowadzi do zmniejszenia zapasów, na koszt pszczelarza.

Zbędne utrudnienia w konstrukcji ula niepotrzebnie zwiększają wydatki pszczelarza.

Mnogość wizyt zwiększa koszt czasowy.

Czas jest złotem.

Nie należy rozpatrywać zysku brutto pszczelarza, tylko jego zysk netto - czyli jego przychód po odliczeniu kosztów produkcji.

Aby doradzić moim czytelnikom w wyborze najlepszego ula, przemilczę swoje własne doświadczenie pszczelarskie, albowiem nie chcę go nikomu narzucać. Oprę się wyłącznie na wyżej wymienionych zasadach, ponieważ uważam, że są one bezdyskusyjne.

Ryc. 6. Pasieka w Saint-Symphorien, w trakcie zmian. Ule typu "Bournacs des Landes".

Ramkowcy i bezramkowcy 🔗

W pszczelarstwie spierają się dwie, zupełnie różne szkoły: ramkowców i bezramkowców.

U bezramkowców, plastry przywierają do ścianek ula, przez co nie mogą zostać wyjęte bez ich wycięcia lub wykruszenia, ryc. 8.

U ramkowców, przeciwnie, plastry otoczone są drewnianymi listewkami, które nazywamy ramką.

Owa ramka nie przywiera do ścianek ula, jest ruchoma i może z łatwością zostać wyciągnięta lub wymieniona wraz z zawartym w niej plastrem, ryc. 9.

Każda z tych szkół ma swoich adeptów. Przestudiujmy ule jednych i drugich i sprawdźmy, które najbardziej odpowiadają potrzebom pszczoły oraz pszczelarza.

Ryc. 7. Pasieka w Saint-Symphorien, po zmianach. Bezramkowe Ule Ludowe.
Ryc. 8. Ul bezramkowy. Plastry o nieregularnych kształtach przywierają do ścianek ula.
Ryc. 9. Ul ramkowy. Jedna z ramek, z zamieszczonym w niej płatem węzy, została wyciągnięta z ula.

Ule bezramkowe 🔗

Pszczoła na wolności wybiera sobie na mieszkanie jakąkolwiek wnękę. Najczęściej dziuplę w drzewie.

Gdy człowiek zapragnął udomowić pszczołę, nadał swojemu pierwszemu ulowi kształt cylindra, naśladując w ten sposób przyrodę (ryc. 10). Ul kopulasty odpowiada zresztą kształtowi pszczelego roju.

W zależności od regionu, ul ten może być wykonany z wikliny (ryc. 10) lub plecionej słomy (ryc. 11). Jego rozmiary także bywają bardzo różne.

Ul kopulasty, czyli bezdenka, wraz ze swoją słomianą osłonką (ryc. 11) nadal jest idealnym ulem dla pszczół. To również ulubiony ul przyjaciół pszczół.

Dzięki swej prostej, wiejskiej budowie, ul kopulasty jest poetyckim odpowiednikiem chaty pokrytej strzechą, malowniczą ozdobą ogrodu. Jest wielce higienicznym mieszkaniem: chroni pszczoły przed zimnem i upałem, jednocześnie dając ujść wilgoci, która towarzyszy każdemu składowi miodu.

Jest to dom przyjemny, radujący pszczele serca. Pszczołom żyje się w nim łatwiej, bez żadnej opieki. Potrzebują tylko garść słomy, raz do roku, na osłonkę ula. Pszczoły pozostają w nim podczas złych dni, wylatują jedynie w słoneczne poranki aby zebrać cenny nektar z pola oracza. Nektar, którego część - być może niezasłużenie - będzie mógł pozyskać ich pan.

Pszczoły żyją w tym ulu szczęśliwe, wolne od wszelkich przeszkód i niedogodności. Poddane są wyłącznie prawom zapisanym w ich instynktach, prawom łagodnym, które zapewniają ich rodzinie dobrobyt, tym samym je uszczęśliwiając.

W ojcowskiej pasiecie nie poznałem żadnych innych uli, a miodu w naszym domu nie brakło nigdy. Wystarczyło go dla domowników, dla zwierząt w gospodarstwie, a także dla przyjaciół z miasta.

Pasieka ta była jednak gospodarowana metodą nieznaną w sąsiedztwie. Na wiosnę, ule zawierające nowe plastry były przeznaczane na produkcję rójek, nie ruszano ich. Ule ze starymi plastrami przeznaczano natomiast do zaduszenia. Były one podnoszone za pomocą jednej lub dwóch drewnianych obręczy pozyskanych z sit, z których zniknęła tkanina. Takie powiększenie z reguły powstrzymywało pszczoły od rojenia i pozwalało na zmagazynowanie znacznej ilości miodu. Zapamiętajmy ten sposób powiększania, oraz zasadę ciągłego odnawiania plastrów.

Ryc. 10. Ul kopulasty wykonany z wikliny. A. uchwyt; B. struktura; C. tynk (mieszanina gliny i krowiego łajna).

Wymogi życia często zmuszają nas do poświęcenia czaru i poezji na rzecz korzyści. Pszczelarz, który chciał produkować miód w niskiej cenie, zmuszony był porzucić ul kopulasty, ponieważ poznał jego wady.

Otóż aby zebrać miód, pszczelarz musiał zabić pszczoły lub przegonić je do innego, pustego ula. Do zaludnienia pustych uli musiał albo czekać na naturalne roje, albo na nie polować.

Zabijanie pszczół jest zbrodnią, która nie leży zresztą w interesie pszczelarza. Czekanie na naturalny rój to rozrywka długa, której wynik jest niepewny. Polowanie na roje jest pracą równie trudną, co delikatną. To praca co najmniej tak samo żmudna, jak zabiegi, które bezramkowcy zarzucają ramkowcom.

Wynaleziono ul z przykrywką (ryc. 12). Aby zebrać miód, należy usunąć przykrywkę, która stanowi swego rodzaju przelew ula. Nie niszczy się rodziny pszczelej. To niewątpliwie postęp, ale nie perfekcja.

Ryc. 11. Ul kopulasty wraz ze swą słomianą osłonką.
Ryc. 12. Ul z przykrywką. A. przykrywka ; B. korpus ula.

Przy ulu z przykrywką, wykonanie sztucznego roj jest równie trudne, co przy bezdence, a gniazdo nie zostaje nigdy odnowione.

Z tych powodów wymyślono ul nadstawkowy (ryc. 13). To już perfekcja, jeśli chodzi o szkołę bezramkowców. Niektórzy wolą jednak zachować cylindryczny kształt ula oraz słomianą budowę (ryc. 13). Inni zaś preferują ul kwadratowy, z drewna (ryc. 14).

Nie podlega dyskusji, że kształt cylindra zatrzymuje ciepło lepiej, niż jakikolwiek inny kształt. A im w ulu jest cieplej, tym pszczoły spożyją mniej miodu by go dogrzać, i tym mniej pszczół będzie zmuszonych pozostać w gnieździe, zamiast wylecieć na pola.

Kwadrat (nie prostokąt) jest bardzo zbliżony do cylindra, i zatrzymuje ciepło niemal równie dobrze.

Plastry są zresztą symetryczniejsze w drewnianym, kwadratowym ulu, a transport i wszelkie zabiegi są ułatwione z racji regularności i sztywności ścianek.

Gdybyśmy wymienili deseczki na ścianki z tłoczonej słomy - takie, jakich przed wojną dostarczała nam Alzacja - to połączylibyśmy zalety drewnianych i słomianych uli nadstawkowych, z wyjątkiem oszczędnej budowy.

Ryc. 13. Ul ze słomianą nadstawką.

Trudności pszczelarstwa bezramkowego 🔗

Ramkowcy wyliczają w pszczelarstwie bezramkowym dużą ilość trudności. Jest to z ich strony pewną przesadą.

Ul nadstawkowy pozwala z łatwością tworzyć sztuczne rójki i zbierać miód, nie zabijając przy tym pszczół. Usunęliśmy więc już dwie trudności.

W pszczelarstwie bezramkowym z całą pewnością trudniej dokonuje się przeglądów pszczół wewnątrz ula - aby sprawdzić stan czerwia, usunąć mateczniki, itd. Takie przeglądy są niewątpliwie bardzo interesujące dla pszczelarza, ale nader nieprzyjemne dla pszczół, które cenią sobie spokój i samotność, a każdym ochłodzeniem czerwia bardzo się irytują. Ramkowcy nie powinni więc wytykać bezramkowcom tego utrudnienia. Byłoby zresztą lepiej, gdyby sami tych przeglądów nie nadużywali. Przeglądy są mimo wszystko możliwe, nawet w pszczelarstwie bez ramek.

Ryc. 14. Drewniany ul nadstawkowy.

W pszczelarstwie bezramkowym nie sposób uzupełnić zapasów ula poprzez dostawienie ramki pobranej z innego ula. Możemy jednak te zapasy uzupełnić poprzez dokarmienie. Jest to sposób dłuższy, ale bardziej pożądany, ponieważ pozwala pszczołom zmagazynować te zapasy dokładnie w tym miejscu, w którym im to odpowiada.

Częściowy zbiór miodu może zostać wykonany zarówno w ulu nadstawkowym bez ramek, jak i w ulu ramkowym. W obu przypadkach nie powinniśmy tego nadużywać, gdyż to zabieg wysoce drażniący dla pszczół.

Wymieszanie tegorocznego miodu z resztkami miodu zeszłorocznego - zazwyczaj ciemniejszego i o silniejszym zapachu - jest, w ulu bezramkowym, nieuknione. Przyznaję otwarcie, że korzystając z prostej, zalecanej przeze mnie metody, oba te miody zostaną wymieszane. Wynikająca z tego szkoda będzie jednak niewielka. Choć taki miód z końca sezonu może mieć nieco niższą wartość handlową, to posiada on wyższe walory zdrowotne, ponieważ pochodzi z większej ilości roślin, z których wiele cechuje się bezspornymi właściwościami leczniczymi. Miód bardzo jasny, z początku sezonu, wynika zazwyczaj z rośliny zupełnie nieistotnej z medycznego punktu widzenia: ze sparcety. Miód ze sparcety nie jest szkodliwy, w przeciwieństwie do cukru z buraka, ale nie posiada on dobroczynnych walorów miodu powstałego z roślin późniejszych.

Zresztą, miody różnych rodzajów są w ulu składowane w warstwach niemal poziomych, zgodnie z kolejnością, z którą wpłynęły do ula. Miód, który zostawimy pszczołom, będzie zatem głównie miodem jesiennym.

Oszczędności pszczelarstwa bezramkowego 🔗

Podejście bezramkowe przynosi znaczne oszczędności: w budowie ula, zakupie sprzętu i spożyciu miodu.

Ule bezramkowe cechują się budową tak oszczędną, jak to tylko możliwe. Byle kto jest w stanie zbudować taki ul ze starych skrzynek, jeśli tylko umie posługiwać się piłą i młotkiem, oraz potrafi poprawnie wbijać gwoździe.

Ul ramkowy jest dużo bardziej wymagający - musimy w nim wykorzystać drewno dobrej jakości, a więc i droższe. Ul ramkowy jest zapełniony ramkami, a nie tylko snozami jak ul bezramkowy. Ponadto, aby zbudować ul ramkowy, pszczelarz musi być stolarzem, a stolarz pszczelarzem.

Precyzja wykonania jest w istocie konieczna przy ulu ramkowym - przynajmniej w tych ulach, w których trzeba okresowo wyciągać ramki pokryte pszczołami. Otóż podam sposób wykonania ula ramkowego, który nie wymaga aż takiej dokładności, jeśli jest prowadzony moją uproszczoną metodą. Według tej metody, ramkę usuwamy wyłącznie wtedy, kiedy pszczoły już ją opuściły.

Szkoła bezramkowa to także oszczędności w sprzęcie. Wystarczy podkurzacz i siatka ochronna na twarz. Nie potrzeba, jak to ma miejsce u ramkowców: miodarki, sztalug i noży do odsklepiania - a sprzęt taki jest przecież niezbędny niezależnie od tego, czy posiadamy jeden ul ramkowy, czy setki.

Ponadto, podejście bezramkowe to również oszczędność w spożyciu miodu.

Abstrahuję tutaj od różnic, często znacznych, które mogą występować w rozmiarach i kształtach między ulami ramkowymi a bezramkowymi. Zakładam, że zarówno pierwsze jak i drugie mają kształt kwadratu i zapewniają pszczołom jednakową ilość decymetrów kwadratowych plastrów. A w takiej sytuacji ul bezramkowy jest mniejszy od swojego ramkowego odpowiednika, objętość ula ramkowego jest bowiem powiększona grubością listew w ramkach oraz niezbędnymi prześwitami między ramkami a ściankami ula. Uściślę. Objętość ula, który ma 96 decymetrów kwadratowych plastrów, będzie wynosiła 36 litrów w przypadku ula bezramkowego, a w przypadku ula ramkowego będzie to ponad 45 litrów. Otrzymujemy więc różnicę dziewięciu litrów. Jak wiemy, pszczoły spożywają miód nie tylko aby się posilić, ale także aby ogrzać swoje mieszkanie. Spożyją więc mniej miodu w ulu bezramkowym, niż w ulu ramkowym.

W ulu ramkowym o objętości 36 litrów daje się zazwyczaj 15 kilogramów zapasów, a w jego bezramkowym odpowiedniku już tylko 12 kilogramów. Wynika z tego roczna oszczędność 3 kilogramów, inaczej mówiąc jednej piątej.

W dużym ulu, takim jak Dadant, musimy zostawić co najmniej 18 kilogramów - różnica jest w takim przypadku jeszcze istotniejsza.

Ule ramkowe 🔗

Ule ramkowe możemy podzielić na trzy kategorie: ule pionowe (ryc. 15), mieszane (ryc. 16) i poziome (ryc. 17).

Ule pionowe powiększane są przez nałożenie jednej lub kilku nadstawek, stąd ich nazwa.

Ule pionowe są najbardziej powszechne. Istnieje duża ilość ich rodzajów, różniących się głównie liczbą i rozmiarem ramek. Można je jednak podzielić na dwa główne typy, z których pochodzą wszystkie inne: ul Dadant-Blatt i ul Voirnot.

Ryc. 15. Ul pionowy ze swoją nadstawką.

Ul Dadant posiada niską ramkę: 26.75 × 42 cm. Te wymiary są zresztą przeróbką pierwotnej ramki Dadant-Quinby, której rozmiar wynosił 27 × 46 cm. Nieważne. Ul ten został wprowadzony pod patronatem pana Charles Dadant, i został przyjęty z entuzjazmem.

Dla wielu, Charles Dadant był wybitnym pszczelarzem, który odniósł liczne sukcesy w swoich przedsiębiorstwach pszczelarskich. Dla wszystkich, Charles Dadant był Francuzem, urodzonym we Francji, ale mieszkającym bardzo daleko: za morzami, w Ameryce - kraju wielkich odkryć.

Ul Dadant odpowiadał zresztą faktycznej potrzebie. Prezentował nowe, atrakcyjne wymiary, umożliwiając ponadto wykorzystanie miodarki. Wielu inteligentnych handlarzy ujrzało w nim nowość, którą można w użyteczny sposób wykorzystać. Doprowadzili do sukcesu ula i nie pozwolili innym konstrukcjom go zastąpić. Uważni pszczelarze, korzystając z ula Dadant szybko zauważyli, że jest on obarczony poważnymi wadami. Kilku zapragnęło te wady złagodzić.

Opat Voirnot - wielki przyjaciel pszczół, którego błyskotliwe i zawzięte obserwacje zasługują na nasz podziw i wdzięczność - opat Voirnot stworzył ul, który jest najlepszą z poprawek ula Dadanta.

Ul Dadant jest za duży, nawet latem, a w szczególności zimą i na wiosnę. Ul Voirnot posiada tylko sto decymetrów kwadratowych plastrów. Jest to ilość niezbędna i wystarczająca dla większości rodzin. Ul Dadant posiada tych decymetrów 144.

Postawienie nadstawki Dadant znacząco oziębia gniazdo. Aby zmniejszyć ten szkodliwy objaw, Opat Voirnot nadał swojej nadstawce wysokość 11 cm, zamiast 15 cm.

Ramka Dadanta jest za niska. Pszczoły nie są w stanie ułożyć się pod miodem, ani ulokować całości swoich zapasów nad kłębem. Opat Voirnot wydłużył swoją ramkę, nadając jej wysokość 33 cm. Opat Voirnot zatrzymał się przy tym rozmiarze wyłącznie dlatego, że pomylił się co istotności wewnętrznej pojemności ula.

Opat Sagot również kochał pszczoły i pragnął oszczędzić im fatalnych w skutkach oziębień powodowanych stawianiem nadstawek. Między górnymi poprzeczkami swoich ramek umieścił drewniane drążki, z jednej strony pełne, a z drugiej podziurkowane. Zmieniając ich położenie, dowolnie zmniejszał lub zwiększał przejście dla pszczół i ciepła między gniazdem à nadstawką. Wynalazek ten zbyt daleki był od ideału, przedstawiał niemniej pomysł, który opat Sagot mógłby upraktycznić, gdyby dane mu było pożyć dłużej.

Ryc. 16. Ul mieszany ze swoją nadstawką.

Niektórzy pszczelarze wypróbowali ul mieszany (ryc. 16). Dół, lub gniazdo, w tym ulu jest ulem kopulastym. Góra jest nadstawką z ruchomymi ramkami.

Ten ul daje dobre wyniki przez kilka pierwszych lat, ponieważ pszczoły - przynajmniej te będące w gnieździe - nie mogą w nim być niepokojone przez swojego największego wroga: niezdarnego lub bezmyślnego pszczelarza.

Szybko jednak zauważamy, że ul ten obarczony jest częścią wad ula ramkowego: nakładanie nadstawki, zakup sprzętu do odwirowania, oraz wszystkimi wadami ula kopulastego: trudność w tworzeniu rójek, brak odnawiania gniazda. To mało powszechny ul.

Ryc. 17. Ul Layens.

Inny przyjaciel pszczół, pan de Layens, poświęcił część swego żywota na odwiedzaniu pszczelarzy. Ze swych wielu rozmów pszczelarskich wywnioskował, że pszczelarstwo we Francji może kwitnąć wyłącznie, jeśli jest proste i łatwe. Zauważył przy tym, że pionowe ule ramkowe są za drogie, a ich prowadzenie zbyt czasochłonne i wymaga nadmiernej wiedzy pszczelarskiej.

Dlatego też pan de Layens zaoferował ul swojego nazwiska (ryc. 17). Jego budowa wyróżnia się niezaprzeczalną prostotą, i zupełnie wystarczającą oszczędnością.

Prowadzenie i doglądanie ula Layens jest jednak bardziej czasochłonna niż w ula pionowego. Bynajmniej nie zmienia to faktu, iż ramka Layens jest bardzo dobra. Prace pana de Layens pozostawiły po sobie również myśl: potrzeba ula o łatwej i oszczędnej budowie, którego prowadzenie nie wymaga ani czasu, ani obszernej wiedzy, ani szczególnych umiejętności. Tę myśl chciałbym zachować, łącząc ją z myślą opatów Voirnot i Sagot o poszanowaniu pszczelich instynktów.

Trudności pszczelarstwa ramkowego 🔗

Bezramkowcy zarzucają ramkowcom trudność prowadzenia ich uli.

"Prowadzenie ula ramkowego - jak podaje opat Colin - wymaga wyższej inteligencji, dogłębnej znajomości pszczoły, nadzwyczaj zręcznej ręki i dużej dozy cierpliwości."

Wynalazca ramek na terenie Niemiec - Berlepsch - podaje wręcz, że na pięćdziesięciu pszczelarzy, zaledwie jeden posiada wszystkie cechy pozwalające prowadzić ul ramkowy.

Od siebie dodam, że we Francji zaobserwowałem daleko większą proporcję dobrych pszczelarzy-ramkowców. Jestem jednak zdania, że jest ich niewielu. Szkoła uli ramkowych jest trudna i pełna niebezpieczeństw.

Żaden pszczelarz nie będzie nigdy w stanie pogodzić obu następujących zasad pszczelarstwa ramkowego: - nałożyć nadstawkę wystarczająco wcześnie, aby uniknąć rojenia, - nie nałożyć nadstawki za wcześnie, aby nie wychłodzić czerwiu. Powodem tego jest fakt, że żaden pszczelarz nie panuje nad temperaturę.

Tylko zręczni pszczelarze, praktycy i specjaliści, będą w stanie pogodzić ze sobą dwie kolejne zasady: - podczas oględzin ula, postępować wystarczająco powoli, aby uniknąć zabicia matki lub robotnic, - postępować wystarczająco szybko, aby nie dopuścić do rozdrażnienia pszczół, przerwy w czerwieniu, oziębienia czerwiu i pojawienia się zgnilca. Tylko i wyłącznie praktycy posiadają wymaganą do tego zręczność i pewność ruchów.

A według szkoły ramkowej, ul wymaga dużej ilości oględzin. Trzeba stawiać nadstawki, czyścić ramki, ścianki oraz dennicę, uzupełniać zapasy, szukać matki do wykonania rójki, itd, itd.

Szukać matki! Otóż ramkowcy pysznią się tą możliwością. Czyż to nie, w praktyce, długi i trudny zabieg, jeśli w ogóle możliwy? Dla wielu, królowa w ulu jest niczym igła w stogu siana.

Konsekwencje wynikające z tych trudności, z tych opieszałości, to: rozdrażnienie pszczół, wyziębienie czerwia i - prędzej czy później - groźny zgnilec. "To fakt niezaprzeczalny - podaje Berlepsch - że inwazja zgnilca rozpoczęła się w tym samym czasie, co wprowadzenie uli ramkowych. Wcześniej mało kiedy zaglądano do uli. Zgnilec był tak rzadki, że ledwo znany; lecz od tamtej chwili stał się równie znany, co powszechny."

We Francji od pewnego czasu dużo pisze się o zgnilcu. Czyżby dlatego, że i tutaj zgnilec rozprzestrzenił się wraz z ulem ramkowym?

Mimo tego jestem zdania, że dałoby się poprawić ule ramkowe aby ułatwić ich prowadzenie i skrócić czas oględzin. Lecz niezależnie od tego, ul bezramkowy zawsze pozostanie moim faworytem.

Oszczędności pszczelarstwa ramkowego 🔗

Ramkowcy oddają pszczołom plastry po odwirowaniu z nich miodu, dzięki czemu te nie muszą wydać ani miodu, ani czasu aby zbudować nowe plastry, jak to ma miejsce u bezramkowców.

Ramkowcy widzą w tym istotną oszczędność.

Należy jednak wziąć pod uwagę, że odtworzenie plastrów nie jest stratą czasu i miodu tak znaczną, jak mogłoby się wydawać. W czasie pożytków, pszczoła tak czy inaczej wytwarza wosk. Dodatkowy wydatek, którego może się ona dopuszczać w ulu bezramkowym, jest niezgorzej zrównoważony oszczędnością węzy, po którą sięgają ramkowcy.

Ramkowcy przytaczają inny jeszcze argument za swoim systemem: użycie miodarki do odwirowania miodu z plastrów. Jest to niewątpliwie duża oszczędność czasu przy pokaźnych pasiekach - warto mieć to na uwadze.

Jednakże, specjalne ułożenie wirnika w miodarce może umożliwić odwirowanie miodu także z bezramkowych plastrów. Pszczelarze posiadający wystarczającą ilość uli bezramkowych mogą pozwolić sobie na poniesienie kosztu specjalnej, acz wcale nie droższej, miodarki. W efekcie dojdą do tej samej oszczędności czasu przy pozyskiwaniu miodu, co ramkowcy.

Wartość moich rad 🔗

Nie wypada zachwalać własnej metody. Jest jednak jedna rzecz, której przemilczeć nie mogę, albowiem w jej wyznaniu dostrzegam pożytek dla czytelnika.

Moi czytelnicy widząc, że kieruję ich na drogę różną od tej, którą podąża wielu pszczelarzy, mogliby pomyśleć, że działam z potrzeby dziwactwa, bez wyraźnego powodu.

Ryc. 18. Systemy uli badane w moich pasiekach.
1. Ul Duvauchelle. - 2. Ul Voirnot, podwójny, prowadzony z dwoma rodzinami po 8 ramek. - 3. Ul Voirnot 10-cio ramkowy. - 4. Ul Dadant-Blatt. - 5. Ul Layens prowadzony z dwoma rodzinami po 9 ramek z nadstawką. - 6. Ul Layens 12-to ramkowy, prowadzony na 9 ramkach z nadstawką.

Spieszę więc wyjaśnić, że moje rady są wynikiem ponad 25 lat badań. Badań, które nie miały miejsca zza biurka w gabinecie, tylko wśród dużych pasiek, w skład których wchodziły główne systemy uli (ryc. 18, 19, 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7).

Ryc. 19. Systemy uli badane w moich pasiekach.
7. Ul Layens 9-cio ramkowy z nadstawką. - 8. Ul Jarie, 12-to ramkowy, ocieplany. - 9. Ul Kongresowy, 30×40, niski, 10-cio ramkowy. - 10. Ul Kongresowy, 30×40, niski, 8-mio ramkowy. - 11. Ul Ludowy, ramkowy. - 12. Ul Ludowy, bezramkowy (jeden z wczesnych modeli).

Wnioski 🔗

W każdym systemie uli, który posiadałem, dostrzegłem zarówno zalety, jak i wady.

Na początku sądziłem, że będę mógł skorzystać z tego, co już istnieje. Budowałem kwadratowe ule pionowe z dziewięcioma ramkami Layens lub dziewięcioma ramkami Kongresowymi o wysokości od 30 do 40 cm. Te ule były świetne zimą. Latem, wszelkie czynności pszczelarskie okazywały się długie i trudne dla pszczelarze, a dla pszczół szkodliwe i często niebezpieczne.

U pszczoły, podobnie jak u człowieka, trudno jest zmodernizować stare mieszkanie - lepiej zacząć wszystko od nowa. Pamięć ojcowskiej pasieki skierowała mnie ku ulowi z nadstawką. Posiadałem dwie, bezpsprzecznie słuszne dane, szczególnie zimą: wysokość 40 cm i kwadrat 30 x 30 cm. Ale w jaki sposób dokonać tu podziału wysokości?

Przez długi czas szukałem po omacku, zanim przyjąłem wysokość 20 cm - to tu właśnie spotykają się potrzeby zupełnie przeciwstawne: pszczelarza i pszczoły. Toteż nie bez żalu widzę, w jak lekceważący sposób niektórzy prozatorzy pszczelarstwa przecinają ten węzeł gordyjski, kiedy prawią o ulach nadstawkowych, które nazywają podzielnymi lub innymi określeniami.

Gdy tylko ta trudność została rozwiązana, pospieszyłem zaprezentować społeczeństwu nowy ul nadstawkowy wraz z nową metodą prowadzenia: Ul Ludowy.

Dlaczego taka, a nie inna nazwa - Ludowy? Ponieważ jestem przekonany, że Ul Ludowy będzie użyteczny wszystkim. Ponieważ pragnę, by wszyscy przestudiowali Ul Ludowy, by wszyscy poddali go krytyce, i by wszyscy go doskonalili, kiedy i jeśli to możliwe. Ponieważ pragnę, aby Ul Ludowy stał się dziełem wszystkich.

W rozdziałach, w których podam pobudki kryjące się za Ulem Ludowym oraz racje stojące u podstaw jego metody, czytelnicy stwierdzą, że zgodnie z zasadą pana de Layens, pszczelarstwo we Francji będzie proste lub nie będzie go wcale. W tworzeniu Ula Ludowego nie miała miejsca żadna niefrasobliwość. Dopuszczam jednak myśl, że moje dzieło może zostać udoskonalone przez innych na sposoby których albo nie dostrzegłem, albo których nie doceniłem.

W pierwszych wydaniach tego podręcznika, polecałem wszystkim Ul Ludowy bez ramek - mój ulubiony - ponieważ cechuje go najwyższy stopień racjonalności. Mając na uwadze, że zbiór miodu z bezramkowych plastrów mógł być czasochłonny, zalecałem pszczelarzom o dużej liczbie uli - co najmniej dwunastu - wersję ramkową Ula Ludowego.

Lecz ramkowy Ul Ludowy, tak jak każdy inny ul ramkowy, zmusza pszczoły do ogrzania dodatkowego, niepotrzebnego im miejsca. Skupiłem się więc na poszukiwaniu ula, który posiadałby możliwości ula ramkowego przy wymiarach ula bezramkowego. Tym sposobem wynalazłem Ul Ludowy mieszany.

Podczas dostosowywania specjalnego wirnika miodarki dla ramek Ula Ludowego mieszanego zauważyłem, że taki wirnik może równie dobrze posłużyć do odwirowania plastrów bezramkowego Ula Ludowego. Teraz, już bez żadnej wątpliwości, polecam bezramkowy Ul Ludowy wszystkim, nawet przy znacznych pasiekach. Pszczelarz posiadający tylko kilka uli, pozyska miód dawnymi metodami. Jeśli zdoła posiąść ich większą liczbę, wówczas wystara się o miodarkę - ale w dalszym ciągu będzie pracował z tym samym typem ula, najbardziej oszczędnym i racjonalnym.

Niemniej, z szacunku dla wolnej woli moich czytelników, podam opis Ula Ludowego w trzech odmianach: bez ramek, ze zwyczajnymi ramkami, i z ramkami otwartymi o zamkniętych końcówkach.

Ul Ludowy nie jest pszczelarską rewolucją 🔗

Po zapoznaniu się z niniejszym podręcznikiem, pszczelarze nierzadko piszą do mnie o Ulu Ludowym w ten sposób: ależ to świat do górami nogami. - ależ to rewolucja w pszczelarstwie.

Z miejsca pragnę wyjaśnić czytelnikom niniejszego, nowego wydania, że Ul Ludowy nie jest żadną rewolucją. Oparłem się tylko na przemyśleniach trzech wybitnych pszczelarzy: de Layensa, opata Voirnot, opata Sagot. Przybywając po nich, dane mi było ustrzec się przed ich błędami, by dojść do lepszego wyniku. W istocie byli mi przewodnikami, źródłem natchnienia w wynalezieniu Ula Ludowego. Prócz tego, uprzejmi korespondenci donieśli mi o dwóch ulach, o których chciałbym wspomnieć.

Ul Piramidalny 🔗

To uprzejmości pana Choquart z Meulan zawdzięczam poniższe fragmenty z książki znajdującej się w Bibliotece Narodowej.

Ul Piramidalny, metoda prosta i naturalna do uzyskania wieczności każdej populacji pszczół by, od każdej rodziny, każdej jesieni, otrzymać pełen koszyk miodu i wosku. Bez much, bez czerwia, oprócz kilku roji. - autorstwa C. Ducouédic, prezydenta kantonu Maure w departamencie Ille-et-Villaine, druga edycja. - wdowa Courrier, wydawca, drukarnia Librairie pour la Science, quai des Augustin N° 57. Paryż 13.

1. O wynalezieniu Ula Piramidalnego.

Pszczoły, w stanie wolnym, wykonują swą pracę od góry do dołu - nigdy od dołu do góry, tak długo, póki znajdują miejsce pod sobą.

Schodząc w dół, pozostawiają one nad sobą swoje pierwsze budowy, by zajmować się wyłącznie kolejnymi, w których królowa matka, po zejściu, odda swój nowy czerw pod opiekę całej rodziny. Począwszy od drugiego roku, nie sposób znaleźć w górnych płatach ani muchy, ani czerwiu; są całkowicie wypełnione miodem.

Taki jest sposób postępowania wolnej pszczoły. Nietrudno wykorzystać tę sztukę i za pomocą trzech skrzynek, ułożonych każdej wiosny jedna pod drugą stworzyć Ul Piramidalny którego wierzchnia nadstawka, pozbawiona much i czerwiu a pełna miodu, stanowi rok w rok bez wyjątku pożytek właściciela. Wystarczy, każdej wiosny, podstawić jeden ul pod drugim, skoro pszczoły schodzą do niego kiedy ten nad nimi jest zapełniony; drugiej wiosny mamy już trzy skrzynki jedna pod drugą i kolejnej jesieni zdejmujemy nadstawkę tudzież wierzchnią skrzynkę. Następnie, dożywotnio, co wiosny dostawiamy skrzynkę pod pozostałymi dwoma nadstawkami które pozostawilismy jesienią na zimę, a jedną skrzynkę lub nadstawkę zdejmujemy każdej jesieni.

Ul Piramidalny ma 9, 10 lub 11 cali średnicy i jest wysoki na 27, 30 lub 33 cale dla trzech nadstawek, tj. maksymalnie 29.7 cm średnicy i 89.1 cm wysokości, czyli posiada objętość maksymalną 20 i pół litra dla każdej nadstawki.

Przypomnę tytaj, że objętość Ula Ludowego wynosi 19 litrów.

Ul Palteau 🔗

Poniższy, nader ciekawy tekst zawdzięczam panu Ducaisse:

Inne dzieło wydaje mi się godne uwagi: opublikowane w Metz, u Josepha Collignon w 1756 r. pod tytułem "Nowe budowanie drewnianych uli wraz ze sposobem ich prowadzenia, wynalezione przez pana Palteau, pierwszego urzędnika biura żywności okręgu Metz".

Oto główne cechy, które zbliżają ten ul do Ula Ludowego, który wydaje się być na chwilę obecną najprostszym, najbardziej racjonalnym i najpraktyczniejszym z uli.

Ul składa się z kilku nadstawek, wszystkie są jednakich wymiarów, zamienne i kwadratowe. "Mogę tym sposobem - podaje autor na stronie 35 - dostosować moje ule do każdego napotkanego roju; jedna lub dwie nadstawki więcej lub mniej sprawiają, że ul który wybrałem staje się bardzo wygodnym mieszkaniem dla rodziny, która w nim zamieszka. Pozwala to uniknąć posiadania uli różnych rodzajów i rozmiarów do przyjmowania różnych rojów. Nadstawka jest "kwadratową skrzynką na jedną stopę szeroką i trzy cale wysoką, włącznie z dnem o grubości trzech linii. Pośrodku dna (w istocie będącym sufitem) znajduje się kwadratowy otwór na 7 i pół cala szeroki, reszta dna jest podziurawiona malutkimi otworkami. Otworki oszczędzają pszczołom długich wędrówek by przejść z jednej nadstawki do drugiej.

To do tego sufitu pszczoły mocują plastry tak, jak to robią obecnie do listew które wprowadził, zdaje się, Della Rocca. Kwadratowy otwór w suficie pozwala pszczołom rozciągnąć bez przestanku środkowy plaster a zarazem brak ciągłości wadzi matce w przechodzeniu między nadstawkami. W celu zebrania plastrów, autor korzysta z drutu, który przeciąga między nadstawkami, na zasadzie drutu do masła. Każda nadstawka posiada "własny otwór, służący pszczołom do wejścia: gdy zestawiamy razem kilka nadstawek by utworzyć ul, zostawiamy otwarte tylko wejście dolnej nadstawki". Obecnie nie musimy już martwić się tym istotnym szczegółem, dzięki systemowi wylotka w dennicy.

Całość umieszcza się następnie na płaskim blacie, tworzącym dennicę, i przykrywa "otoczką" zapewniającą podwójność ścianek.

Ten sposób zarządzania pszczołami wyróżnia się oddolnym powiększaniem ula oraz oddolnym dokarmianiem, chroniąc przed wyziębieniem. Zbiór miodu wykonuje się od góry. Autor zadymia pszczoły, aby te zeszły do niskich elementów ula. "Zmuszam je - pisze on na stronie 32 - do zejścia do niższych elementów aby zapewnić sobie możliwość spokojnego działania; co więcej, zyskuję sobie w ten sposób najlepszy miód, znajdujący się w górnej części ula, a im zostawiam ten mierny, wystarczający do zimowli; nie obawiam się również dotknąć i odłączyć czerwiu, ponieważ pszczoły kładą go tylko w środkowej oraz niskiej części ula".

W taki oto sposób pokrótce przedstawione są główne cechy tego bardzo francuskiego ula, którego praktyczność i racjonalność równają się co najmniej zaletom uli zwanych amerykańskimi, a do którego pszczelarze stopniowo powracają dzięki Pańskim badaniom i wysiłkom.

Oto, drodzy czytelnicy, oto ule bardzo francuskie, praktyczne i racjonalne. Nie są doskonałe, jednak ich wady są znikome. Usunąć te wady byłoby igraszką dla tak wybitnych pszczelarzy jak de Layens, opat Voirnot i opat Sagot. Gdyby tylko ci Mistrzowie mogli zająć się doskonaleniem naszych dawnych, francuskich uli zamiast toczyć walkę z ulem Dadanta, to najpewniej zastałbym Ul Ludowy bliski swojej obecnej postaci, a przynajmniej wynalezienie go kosztowałoby mnie mniej czasu i pieniędzy. Bo choć Ul Ludowy powstał z fundamentów uli Layens i Voirnot, to nie mniejszą prawdą jest, że posiada on cechy uli Ducouédic i Palteau. Dostrzeżemy to na kolejnych stronach.

Budowa Ula Ludowego w wersji bezramkowej 🔗

Uwagi ogólne 🔗

Poniższe wskazówki piszę z myślą o oszczędnej budowie. Ściankom nadaję najmniejszą dopuszczalną grubość: 2 cm. To zresztą grubość zupełnie wystarczająca, jeśli zgodnie z moją radą owiniecie ścianki słomianką.

Jeśli chcielibyśmy uniknąć owijania ścianek słomianką, to należałoby nadać im grubość co najmniej 2.4 cm.

Jeśli gatunek drewna tego wymaga, można nadać ściankom jakąkolwiek inną grubość. Nie wolno jednak nigdy zapomnieć, że jeśli ścianki mają ponad 2 cm grubości, to konieczne będzie odpowiednie powiększenie wymiarów zewnętrznych wszystkich części ula aby w każdym wypadku zachować identyczne wymiary wewnętrzne. Warto też pamiętać, że słomianka zachowuje swoją przydatność niezależnie od grubości ścianek.

Konstrukcje o podwójnych ściankach także dają lepsze wyniki. W takim wypadku korzystamy z desek o grubości od 1 do 1.5 cm, pozostawiając między nimi przestrzeń od 1.5 do 2 cm. Istotne jest unieruchomienie powietrza zawartego w tej przestrzeni.

Dennica 🔗

Dennica składa się z jednej lub kilku desek o grubości jednego lub kilku centymetrów, tworząc kwadrat o wymiarach 34 × 34 cm (ryc. 20). Na obrzeżach kwadratu, dwie podpórki o przekroju ok. 2 × 2 cm usztywniają całość (ryc. 20 A i A'). Z jednej strony dennicy, pośrodku, wykonujemy nacięcie aby utworzyć wejście dla pszczół. Wcięcie jest szerokości 12 cm i głębokości co najmniej 4 cm na dole i 5 cm na górze. Różnica w głębokości tworzy pochył ułatwiający pszczołom wchodzenie.

Pod wcięciem podkładamy deseczkę, która posłuży za deseczkę wylotową. Deseczka ta jest gruba na co najmniej centymetr i szeroka na 15 cm. Musi odstawać od krawędzi dennicy o 7 cm. Jej długość wynosić będzie zatem 15 cm jeśli zechcemy zatrzymać ją w punkcie B, lub 41 cm jeśli pociągniemy ją do B' celem wzmocnienia dennicy.

Ryc. 20. Dennica bezramkowego Ula Ludowego

Nadstawki 🔗

Nadstawki, które opiszę, stoją bezpośrednio na dennicy lub jedna na drugiej, bez żadnego osadzenia. Moglibyśmy połączyć je z dennicą a także między sobą z dwóch lub trzech stron za pomocą garści metalowych elementów lub zwyczajnie, dwoma gwoździami związanymi drutem. Takie umocowania są zbędne, z wyjątkiem sytuacji przenoszenia lub przewożenia ula. Sam ciężar nadstawek wystarczy, by wiatr nie był w stanie ich przemieścić. Poza tym, pszczoły domocują je propolisem.

Nadstawki występują średnio w ilości trzech. Gniazdo składa się z dwóch nadstawek zarówno zimą, jak i latem. Trzecią nadstawkę dokłada się tylko w okresie pożytków. Wszystkie trzy nadstawki są identycznych rozmiarów.

Od środka, nadstawki są wysokie na 21 cm, a szerokie i długie na 30 cm (ryc. 21). Z zewnątrz, wymiary wynoszą więc 21 cm wysokości oraz 34 cm szerokości i długości (ryc. 21). W dalszym ciągu zakładam, że mamy ścianki minimalnej grubości, czyli 2 cm.

Ścianki nadstawek mogę być wykonane na różne sposoby: albo za pomocą jednej deski o grubości 2 cm (ryc. 21 A), albo za pomocą deski o grubości 1 cm pokrytej poziomo dwoma deskami grubości 1 cm (ryc. 21 B), albo za pomocą deski o grubości 1 cm pokrytej kilkoma pionowymi deskami o grubości 1 cm (ryc. 21 C). Możemy więc wykorzystać nawet najmniejsze kawałki desek.

Ryc. 21. Nadstawka bezramkowego Ula Ludowego.

Snozy 🔗

Każda z nadstawek musi być zaopatrzona w 8 snoz. Każda snoza posiada grubość 1 cm i szerokość 24 mm. Ich długość jest uzależniona od sposobu ich umocowania. W każdej snozie należy wykonać wcięcie, tak samo jak to ma miejsce w górnej części ramek (ryc. 26 F).

Do podtrzymywania snoz możemy dodać na dwóch ściankach podpórkę (ryc. 21 E i E'). Podpórka ta może mieć zaledwie jeden centymetr kwadratowy i musi być umocowana centymetr od górnej krawędzi ścianki. W tym przypadku długość snoz będzie wynosiła 30 cm.

Możemy również wykonać wyżłobienie o rozmiarze 1 × 1 cm, albo za pomocą dwóch nacięć piłą wewnątrz górnego szczytu ścianek, które są grubości 2 cm (ryc. 21 F), albo zmniejszając o jeden centymetr wysokość wewnętrznej deski, jeśli ścianka składa się z dwóch desek o grubości 1 cm (ryc. 21 F). W tych dwóch ostatnich przypadkach, długość snoz musi wynosić 32 cm.

Snozy są przymocowane do podpórek lub wyżłobień za pomocą małych gwoździków (ryc. 21 G). Są względem siebie umieszczone w odległości 36 mm od środka do środka. Między każdą z nich znajduje się więc przestrzeń 12 mm na przejście dla pszczół. Istnieje również przestrzeń 12 mm między snozami końcowymi a sąsiadującymi z nimi ściankami. Przestrzeń ta umożliwia pełne wybudowanie bocznych plastrów.

Płótno 🔗

Na górną nadstawkę kładziemy płótno, które uniemożliwi pszczołom przyklejenie ramek do poduszki.

Płótno możemy wyciąć ze starego worka. Jego wymiary muszą wstępnie wynosić nie mniej, niż 36 × 36 cm.

Warto zawczasu wyciąć na środku płótna kwadrat o wymiarach 4 × 4 cm, ułatwi to później dokarmianie rodziny. Utworzony otwór zakrywamy kawałkiem metalowej siatki o wymiarach 6 × 6 cm (z siatki spiżarniowej), którą przytwierdzamy nicią (ryc. 21 I). Nad metalową siatką mocujemy w analogiczny sposób kwadratowy kawałek płótna o wymiarach 10 × 10 cm (ryc. 21 J). Ten kawałeczek płótna pozwoli przykryć metalową siatkę, kiedy pszczoły nie są dokarmiane. Płótno zamaczamy w kleju pastowym, aby pszczoły go nie rozpruły. By nadać płótnu odpowiedni kształt i rozmiar, nakładamy je na nadstawkę póki jest mokre. Kiedy wyschnie, docinamy je wzdłuż zewnętrznych krawędzi nadstawki. Gdybyśmy docięli płótno do swojego końcowego wymiaru przed zamoczeniem, to nie zachowałoby ono niezbędnych wymiarów.

Ryc. 22. Dach bezramkowego Ula Ludowego.

Dach 🔗

Dach składa się z dwóch części: A i B (ryc. 22). Część A wykonana jest z jednej lub kilku desek o grubości co najmniej 1 cm, tworząc kształt kwadratu o wymiarach 34.5 × 34.5 cm. Dookoła tego kwadratu jest łata o grubości ok. 1 cm (ryc. 22 C i C'). Łata schodzi o 2 cm by umożliwić osadzenie górnej nadstawki i nadać dachowi większą sztywność podczas wiatrów. Na części A dachu mocujemy dwie podpórki. Pierwsza D ma grubość co najmniej 2 cm i wysokość 6 cm. Jej długość wynosi 36.5 cm z dołu i 46.5 cm z góry. Druga podpórka E ma szerokość 2 cm i wysokość 2 cm. Jej długość wynosi 46.5 cm. To do tych dwóch podpórek przymocujemy część B. Na ryc. 22, części A i B są oddzielone by pokazać ich szczegóły. Różnica w wysokości podpórek D i E nada części B nachylenie niezbędne do odprowadzania deszczu.

Część B dachu ma kształt kwadratu o boku 46.5 cm i składa się z jednej lub kilku desek o grubości nie mniejszej niż 1 cm. Możemy tę część pomalować, lub pokryć blachą, papą albo zwyczajnie przykryć łączenia deseczkami (ryc. 22-F).

Ryc. 23. Przekrój bezramkowego Ula Ludowego.
A. Listwa wylotowa odstająca o 7 cm i pociągnięta aż do krawędzi dennicy. - B. Dennica z ukośnym wcięciem między 4 a 5 cm na wlotek. - C. Ścianka złożona z dwóch desek o grubości 1 cm. - D. Ścianka złożona z jednej deski grubości 2 cm. - E. Snoza oparta na wyżłobieniu. - F. Snoza oparta na podpórkach. - G. Dach obejmujący górną nadstawkę. - H. Płótno pokrywające górną nadstawkę.

Budowa Ula Ludowego w wersji ramkowej 🔗

Uwagi ogólne 🔗

Budowa Ula Ludowego w wersji ramkowej jest bardzo zbliżona do budowy jego wersji bezramkowej. Zachowam więc tę samą kolejność w moich opisach.

Nie będę unikał powtórzeń, by nie zmuszać czytelnika do wertowania stron celem przypomnienia sobie niektórych z moich rad.

Poniższe wskazówki piszę z myślą o oszczędnej budowie. Ściankom nadaję najmniejszą dopuszczalną grubość: 2 cm. To zresztą grubość zupełnie wystarczająca, jeśli zgodnie z moją radą owiniecie ścianki słomianką.

Jeśli chcielibyśmy uniknąć owijania ścianek słomianką, to należałoby nadać im grubość co najmniej 2.4 cm.

Jeśli gatunek drewna tego wymaga, można nadać ściankom jakąkolwiek inną grubość. Nie wolno jednak nigdy zapomnieć, że jeśli ścianki mają ponad 2 cm grubości, to konieczne będzie odpowiednie powiększenie wymiarów zewnętrznych wszystkich części ula, aby zachować zawsze identyczne wymiary wewnętrzne. Warto też pamiętać, że słomianka zachowuje swoją przydatność niezależnie od grubości ścianek.

Konstrukcje o podwójnych ściankach także dają lepsze wyniki. W takim wypadku korzystamy z desek o grubości od 1 do 1.5 cm, pozostawiając między nimi przestrzeń od 1.5 do 2 cm. Istotne jest by unieruchomić powietrze zawarte w tej przestrzeni.

Dennica 🔗

Dennica składa się z jednej lub kilku desek o grubości jednego lub kilku centymetrów, tworząc kwadrat o wymiarach 37.5 × 37.5 cm (ryc. 24). Na obrzeżach kwadratu, dwie podpórki o przekroju ok. 2 × 2 cm usztywniają całość (ryc. 24 A i A'). Z jednej strony dennicy, pośrodku, wykonujemy nacięcie aby utworzyć wejście dla pszczół. Wcięcie jest szerokości 12 cm i głębokości co najmniej 4 cm na dole i 5 cm na górze. Różnica w głębokości tworzy pochył ułatwiający pszczołom wchodzenie.

Pod wcięciem podkładamy deskę, posłuży ona za deseczką wylotową. Deseczka ta jest gruba na co najmniej jeden centymetr i szeroka na 15 cm. Musi odstawać od krawędzi dennicy o 7 cm. Jej długość wynosić będzie zatem 15 cm jeśli zechcemy zatrzymać ją w punkcie B, lub 44.5 cm jeśli pociągniemy ją do B' celem wzmocnienia dennicy.

Ryc. 24. Dennica ramkowego Ula Ludowego.

Na dennicy, przy jej brzegach, umieścimy łaty C, C', D i D'. Łaty C i C' są długości 37.5 cm. Łaty D i D' sa długości 33.5 cm. Szerokość tych łat musi wynosić 2 cm, czyli tyle samo, ile wynosi grubość ścianek w nadstawkach. Łaty te służą utworzeniu wolnej przestrzeni między dennicą a ramkami dolnej nadstawki, by pozwolić pszczołom na przechodzenie pod nimi. Grubość łat musi zatem mieścić się w przedziale od 1 do 1.5 cm.

Przednia łata częściowo zasłania wejście pszczół.

Nadstawki 🔗

Nadstawki, które opiszę, stoją bezpośrednio na dennicy lub jedna na drugiej, bez żadnego osadzenia. Moglibyśmy połączyć je z dennicą a także między sobą z dwóch lub trzech stron za pomocą garści metalowych elementów lub zwyczajnie, dwoma gwoździami związanymi drutem. Takie umocowania są zbędne, z wyjątkiem sytuacji przenoszenia lub przewożenia ula. Sam ciężar nadstawek wystarczy, by wiatr nie był w stanie ich przemieścić. Poza tym, pszczoły domocują je często propolisem.

Ryc. 25. Nadstawki ramkowego Ula Ludowego.

Nadstawki występują średnio w ilości trzech. Gniazdo z czerwiem składa się z dwóch nadstawek zarówno zimą, jak i latem. Trzecię nadstawkę dokłada się tylko w okresie pożytków. Wszystkie trzy nadstawki są identycznych rozmiarów.

Od środka, nadstawki są wysokie na 20.75 cm, a szerokie i długie na 33.5 cm (ryc. 25). Z zewnątrz, wymiary wynoszą więc 20.75 cm wysokości oraz 37.5 cm szerokości i długości (ryc. 25). W dalszym ciągu zakładam, że mamy ścianki minimalnej grubości, czyli 2 cm.

Ścianki nadstawek mogę być wykonane na różne sposoby: albo za pomocą jednej deski o grubości 2 cm (ryc. 25 A), albo za pomocą deski o grubości 1 cm pokrytej poziomo dwoma deskami grubości 1 cm (ryc. 25 B), albo za pomocą deski o grubości 1 cm pokrytej kilkoma pionowymi deskami o grubości 1 cm (ryc. 25 C). Możemy więc wykorzystać nawet najmniejsze kawałki desek.

W kątach każdej nadstawki możemy umieścić łatę (ryc. 25 D). Wysokość tych łat jest równa wysokości nadstawek 20.75 cm, grubość 5 mm, szerokość 17.5 mm. Te łaty, jeśli są w liczbie ośmiu i o grubości 6 mm, mogą posłużyć jako punkty wsparcia dla grzebieni które założymy na ramki by zachować odpowiednie odstępy. W przypadku kiedy użyjemy gwoździków 12 mm (o których napiszę za chwilę) do zachowania odstępów, w liczbie czterech na każdą ramkę, to łat D nie powinniśmy umieszczać w nadstawkach.

Płótno 🔗

Na górną nadstawkę kładziemy płótno, które uniemożliwi pszczołom przyklejenie ramek do dachu, poduszki, itd (ryc. 25 L).

Płótno możemy wyciąć ze starego worka. Jego wymiary muszą wstępnie wynosić nie mniej, niż 39 × 39 cm.

Warto zawczasu wyciąć na środku płótna kwadrat o wymiarach 4 × 4 cm, ułatwi to później dokarmianie rodziny. Utworzony utwór zakrywamy kawałkiem metalowej siatki o wymiarach 6 × 6 cm (z siatki spiżarniowej), którą przytwierdzamy nicią (ryc. 25 I). Nad metalową siatką mocujemy w analogiczny sposób kwadratowy kawałek płótna o wymiarach 10 × 10 cm (ryc. 25 J). Ten kawałeczek płótna pozwoli przykryć metalową siatkę, kiedy pszczoły nie są dokarmiane. Płótno zamaczamy w kleju pastowym, aby pszczoły go nie rozpruły. By nadać płótnu odpowiedni kształt i rozmiar, nakładamy je na nadstawkę póki jest mokre. Jak już wyschnie, docinamy je wzdłuż zewnętrznych krawędzi nadstawki. Gdybyśmy docięli płótno do swojego końcowego wymiaru przed zamoczeniem, to nie zachowałoby ono niezbędnych wymiarów.

Ramki 🔗

Każda z nadstawek otrzyma 9 ramek. Wewnętrzne wymiary tych ramek to 18 i 30 cm. Składają się z czterech części, w dwie podobne, górna beleczka (ryc. 26 A), boki B i B', dolna beleczka C. Beleczka A posiada grubość 1 cm, szerokość 24 mm i długość 35 cm. Beleczka C ma grubość i szerokość 1 cm, oraz długość 33 cm. Oba boki B i B' są grubości 1 cm, szerokości 24 mm i długości 18 cm.

Beleczka C odstaje o 5 mm z obu boków B i B'. Za pomocą trzech cięć zmniejszamy przekrój obu końcówek tej beleczki do 5 mm (ryc. 26 D).

Na krańcach obu boków B i B' w E, także dokonujemy dwóch cięć by zmniejszyć ich szerokość do 1 cm, co odpowiada szerokości beleczki C.

Ramki opierają się swoimi krańcami o dwa wyżłobienia wykonane w dwóch bokach nadstawki (ryc. 25 E i E').

Ryc. 26. Ramka Ula Ludowego w wersji ramkowej.

Wyżłobienia mają szerokość 1 cm i wysokość 1.5 cm. Możemy wykonać je albo za pomocą dwóch nacięć piłą wewnątrz górnego szczytu ścianek, które są grubości 2 cm (ryc. 25 F'), albo zmniejszając o jeden i pół cm wysokość wewnętrznej deski, jeśli ścianka składa się z dwóch desek o grubości 1 cm (ryc. 25 F).

Ramki są rozmieszczone względem siebie w odległości 3.6 cm od środka do środka (ryc. 25). Między każdą z nich znajduje się więc przestrzeń 12 mm na przejście dla pszczół. Istnieje również przestrzeń 12 mm między końcowymi ramkami i sąsiadującymi z nimi ściankami. Przestrzeń ta umożliwia pełne wybudowanie bocznych plastrów.

Proszę zauważyć, że w górnej beleczce ramek znajduje się rowek o przekroju ok. 4 na 4 milimetry (ryc. 26 F). To w ten rowek wsuwamy płat wosku.

Rowek może zostać wykonany za pomocą narzędzia, które posiadają stolarze. Można także go wykonać za pomocą piły, noża i dłuta. Dokładność wykonania nie jest tu w żaden sposób istotna. Wystarczy, by rowek znajdował się dokładnie na środku beleczki.

Dach 🔗

Dach składa się z dwóch części: A i B (ryc. 27). Część A wykonana jest z jednej lub kilku desek o grubości co najmniej 1 cm, tworząc kształt kwadratu o wymiarach 38 × 38 cm. Dookoła tego kwadratu jest łata o grubości ok. 1 cm (ryc. 27 C i C'). Łata schodzi o 2 cm by umożliwić osadzenie górnej nadstawki i nadać dachowi większą sztywność podczas wiatrów. Na części A dachu mocujemy dwie podpórki. Pierwsza D ma grubość co najmniej 2 cm i wysokość 6 cm. Jej długość wynosi 38 cm z dołu i 48 cm z góry. Druga podpórka E ma szerokość 2 cm i wysokość 2 cm. Jej długość wynosi 48 cm. To do tych dwóch podpórek przymocujemy część B. Na ryc. 27, części A i B są oddzielone by pokazać ich szczegóły. Różnica w wysokości podpórek D i E nada części B nachylenie niezbędne do odprowadzania deszczu.

Część B dachu składa się z jednej lub kilku desek o grubości nie mniejszej niż 1 cm. Ma ona kształt kwadratu o boku 48 cm. Część B dachu możemy pomalować lub pokryć ją blachą, papą albo po prostu przykryć połączenia deseczkami (ryc. 27 F).

Ryc. 27. Dach ramkowego Ula Ludowego.
Ryc. 28. Przekrój poprzeczny ramkowego Ula Ludowego.
A. Listwa wylotowa odstająca o 7 cm i pociągnięta aż do krawędzi dennicy. - B. Dennica z ukośnym wcięciem od 4 do 5 cm dla wejścia pszczół. - C. Ścianka zbudowana z dwóch desek o grubości 1 cm. - D. Ścianka zbudowana z jednej deski o grubości 2 cm. - E. Ramki opierające się na wyżłobieniu. - F. Dach, w który osadza się górna nadstawka. - H. Płótno pokrywające górną nadstawkę.

Budowa Ula Ludowego w wersji mieszanej 🔗

Specyficzna ramka tego ula wymaga poważnych zmian w dennicy i nadstawkach. Nadstawki muszą zresztą posiadać podwójne ścianki.

Konstrukcja poduszki i dachu pozostaje ta sama, choć ich wymiary muszą oczywiście być dopasowane do zewnętrznych wymiarów nadstawek.

Ramki 🔗

Dolna beleczka została usunięta. Górna beleczka pozostaje ta sama, tyle, że nie wychodzi poza obrys swoich boków. Boki natomiast ulegają całkowitej przemianie.

Boki mają wysokość 20.75 cm, a ich szerokość musi wynosić 3.6 cm. Dotykają się, tworząc ramkę o zamkniętych końcówkach. Muszą mieć grubość 24 mm. U szczytu, i na całej szerokości, wykonane jest nacięcie o wysokości 1 cm i 24 mm szerokości aby przyjąć koniec górnej beleczki. Koniec tej beleczki zamocowany do boków dwoma gwoździkami o długości 27 mm, wbitymi pionowo, a także dwoma gwoździkami o długości 12 mm wbitymi poziomo w części boków, które zostały odsłonięte dzięki nacięciu. Części te mają grubość 6 mm i szerokość 24 mm.

Trzy centymetry przed wierzchołkiem boków, zmniejszamy ich grubość do 1 cm, dzięki czemu będą mogły opierać się na łacie i zapewnią przestrzeń podwójnej ścianki.

Nadstawki 🔗

Nadstawki są o pojedyńczych ściankach z desek których grubość wynosi między 13 a 15 mm. Mają wewnętrzne wymiary 35 cm na 35 cm i wysokość 21 cm. Są wyższe o 0.25 cm od boków ramek, dzięki czemu u dołu nadstawek powstaje wolna przestrzeń. Dodamy dwie łaty wielkości 1 cm na dwóch ściankach aby podtrzymywać ramki. Na dwóch pozostałych ściankach, zgodnie z kierunkiem ramek, umocujemy dwie partycje, dociśnięte na ramkach za pomocą sprężyny. Skłaniam się bardziej ku rozwiązaniu z jedną ścianką stałą, a po przeciwległej stronie partycję ze sprężyną. Mamy tu oczywiście tylko osiem ramek.

Dennica 🔗

Dennica musi zatrzymać plastry tak, jak ma to miejsce w ulu bezramkowym. Musi również umożliwić pszczołom wyjście, kiedy te znajdą się w przestrzeni między ściankami i ramkami lub partycjami. Dennica ula bezramkowego (ryc. 20) powinna dać nam dobry obraz tego, jak powinna wyglądać dennica Ula Ludowego w wersji mieszanej.

Wcięcie, szerokie na 12 cm, zamiast kończyć się na 4 cm, jest wydłużone aż do krawędzi dennicy, gdzie zostaje zamknięte łatą o tej samej grubości co zewnętrzna deska ścianek w nadstawkach.

Wcięcie to jest przykryte od spodu deseczką wylotową, która również jest wydłużona do krawędzi dennicy. Jeśli deseczka ta jest ułożona wzdłuż, to z oczywistych przyczyn będzie musiała zostać wzmocniona łatami.

Dodatki do Ula Ludowego 🔗

Drzwiczki 🔗

Szerokość wejścia ula zmienia się w zależności od sezonu i okoliczności. Wejście powinno więc zostać wyposażone w drzwiczki. Stosowne drzwiczki wykonamy w następujący sposób.

Ryc. 29. Drzwiczki Ula Ludowego.

W puszce konserwowej wycinamy kawałek białej blachy o wymiarach 14 × 3 cm. Usuwamy część A B C D (ryc. 29) o rozmiarze 7 × 0.75 cm, a następnie część E F G H o rozmiarze 0.6 × 0.6 cm. Wycięcia A C, B D, E G i F H z łatwością wykonamy za pomocą nożyczek. Wycięcie A B także wykonamy nożyczkami, jeśli tylko wygniemy blachę wzdłuż nacięcia. Nacięcia A B i G H możemy wykonać za pomocą stalowego kolca (np. jedną z końcówek nożyczek), przejeżdżając nim kilka razy, jednocześnie dociskając. Zresztą, części A B C D i E F G H mogą równie dobrze być odgięte, a nie usunięte. Następnie wyginamy linię I J. Wygięcie to musi być wykonane prostopadle, tj. pod kątem prostym.

Zauważmy, że wszelkie kąty tych blaszanych części są obcięte, aby uniknąć ryzyka skaleczeń.

Ryc. 29 pokazuje, w L, sposób ułożenia części K i K', a w M i N możliwe ustawienia drzwiczek: w M duże wejście O; a w N małe wejście P.

Pokrycie daszku 🔗

Ze starych konserw można również wykonać dobre pokrycie daszku. Można do tego użyć nawet najmniejsze części blachy. Wykonujemy paski za pomoca połączonych ze sobą skrawków tak, jak to widać na ryc. 30 w A i A'. W D i D' widać sposób, w jaki można dokonać połączenia. Łączymy paski ze sobą tak, jak to ukazano w B i B', podgięcie zakładki zawsze skierowane w najniższą stroną dachu. Szczegóły tego zespolenia widzimy również w E i E'. Wydłużamy otrzymane paski w zależności od potrzeby i łączymy je w dostatecznej ilości aby uzyskać potrzebny wymiar.

Ryc. 30. Montaż blaszanych wycinków w celu zapewnienia pokrycia daszku.

Pokrycie daszku o wymiarach 48 × 48 cm wymaga kwadratu blachy o rozmiarze co najmniej 56×56 cm, ponieważ obrzeża blachy należy podgiąć o co najmniej 4 cm aby zakryć grubość daszku a także aby móc podbić blachę od spodu. Zauważmy, że przed podgięciem tego paska 4 cm należy naciąć rogi pod kątem nieco bardziej otwartym od kąta prostego.

Istotne jest dokładne wymłotkowanie wszystkich zagięć blachy aby zespolić jej części. Warstwa farby nałożona na tę blachę pozwoli znacząco podnieść jej trwałość.

Poduszka zimowa 🔗

Zazwyczaj, głównie zimą, kładzie się na ulach poduszkę wypełnioną czymś ciepłym i porowatym. Poniżej przedstawiam sposób wykonania takiej poduszki.

Za pomocą deseczek o wysokości ok. 10 cm, tworzymy kwadrat o rozmiarze zewnętrznym 37.75 cm. Spód tego kwadratu podbijamy lekkim płótnem, tzw. płótnem pakunkowym (ryc. 31, B). Wokół tego kwadratu mocujemy listwę (ryc. 31, A). Listwa ta powinna mieć ok. 3 cm i powinna wystawać mniej więcej o połowę aby objąć najwyższy korpus ula. Zauważmy, że poduszka ta jest kwadratem o 0.25 cm większym od korpusów, i o 0.25 cm mniejszym od daszku: dzięki temu poduszka może zostać osadzona na korpusie, a daszek na poduszce.

Ryc. 31. Poduszka zimowa.

Przestrzeń poduszki wypełniamy drobną słomą z owsa lub pszenicy, sproszkowanym torfem, grubymi otrębami, wiórami, itd.

Powyższe wymiary dotyczą poduszki dla Ula Ludowego w wersji ramkowej. W przypadku Ula Ludowego bez ramek, zewnętrzne wymiary poduszki wyniosą 34.25 × 34.25 zamiast 37.75 × 37.75.

Słomianka 🔗

Ul warto także owinąć słomianką, zwaną również matą ogrodową, przede wszystkim zimą. Oto jak możemy wykonać taką słomiankę.

Na desce przybijamy gwoździkami dwa sznurki o długości 1.90 m. Sznurki muszą być od siebie oddalone o 20 cm. Na końcu każdego ze sznurków pozostawiamy wolną długość 20 cm, oddzieloną supełkiem (ryc. 32 A i A', B i B'). Ta część sznurka nie otrzyma słomy, gdyż posłuży ona do wiązań kiedy słomiankę przymocujemy do ula. Końcówki C i C' zostawiamy, po wykonanej pracy zwiążemy je z końcówkami D i D'.

Możemy użyć słomy (żytniej, pszennej, owsianej lub innej) bez żadnej obróbki. Warto zawczasu skrócić ją do długości 50 cm. Warto układać słomę cały czas w tym samym kierunku aby móc później ustawić słomiankę na ulu w taki sposób, by podstawy źdźbeł były zawsze u góry: usprawni to spływanie deszczu.

Celem przerwy na przedstawionej desce i sznurkach (ryc. 32 F) jest oczywiście wyłącznie zmniejszenie długości ryciny. W trakcie tworzenia słomianki należy ściśle przestrzegać wskazanych wymiarów.

Wystarczy zapoznać się z ryciną 30, aby zrozumieć sposób postępowania. Użyjemy garstek słomy o średnicy ok. 2 cm. Zaczniemy od strony po której znajduje się podstawa źdźbła i mocno ściśniemy. Następnie zajmiemy się drugą stronę, ale ściskając nieco mniej, aby sznurek nie pozostawił przerwy między tymi samymi źdźbłami słomy.

W E widzimy w jaki sposób luźny sznurek wychodzi lewą stroną pod stałym sznurkiem, ściskając tym samym słomę. W E' widzimy w jaki sposób przewlec luźny sznurek pod stałym sznurkiem, od prawej do lewej, już po dodaniu nowej garstki słomy.

Kiedy juz skończymy wiązać słomę, zetniemy ją z obu stron aby nadać słomiance szerokość 40 cm. Ściecie to można wykonać na kilka sposobów, podam ten, który umważam za najlpeszy. Ułożymy deseczkę G pod słomą, a deseczkę H nad słomą. Przytwierdzimy obie deseczki do siebie za pomocą kilku gwoździków, aby słoma została dobrze zaciśnięta. Przeciągając nóż od I do H, dokonamy bardzo regularnego cięcia.

Przytwierdzenie słomianki do ula jest nader proste. Wbijamy niewielki gwoździk z każdej strony ula, na takiej wysokości, aby słomianka oparła się o niego swoim górnym szwem. Zadbamy również o to, aby oba końce słomianki spotkały się w jednym rogu ula. Mocowanie słomianki zakończymy wiążąc ze sobą końce sznurków.

Podane rozmiary słomianki dotyczą Ula Ludowego w wersji ramkowej. Słomiance przeznaczonej dla Ula Ludowego bez ramek nadamy długość 1.36 cm zamiast 1.50 cm oraz szerokość 39.5 cm zamiast 40 cm. Jej wykonanie i sposób umocowania są identyczne.

Ryc. 32. Tworzenie słomianki

Uwagi dotyczące budowy Ula Ludowego 🔗

Kąty proste 🔗

Podczas budowy ula należy zwracać baczną uwagę na zachowanie kątów prostych podczas cięć. Jeśliby cięcia były wykonane niedokładnie, nie uda nam się ustawić prawidłowo elementów ula względem siebie ; pojawią się przerwy. Niedokładne cięcia zmienią również wymiary ula oraz utrudnią pracę pszczelarza, np. wyjmowanie ramek.

Kąty proste niestety mało kiedy są rzeczywiście proste, albo wypaczają się z czasem. Niezbędna jest zatem poprawka strugiem, albo korekta cięcia.

Kąt jest albo zbyt otwarty jak w A B, albo zbyt zamknięty jak w C D (ryc. 33).

Ryc. 33. Korekta kąta prostego.

Jeśli kąt jest zbyt otwarty, przenosimy go z a' b' c' do a b c (ryc. 33). Wyznaczamy środek między c i c' i nanosimy linię A B. To wzdłuż tej linii należy wykonać cięcie.

Jeśli kąt jest zbyt zamknięty, przenosmy go z d' e' f' do d e f (ryc. 33). Wyznaczamy środek między d i d' i nanosimy linię C D. To wzdłuż tej linii należy wykonać cięcie.

Wymiary 🔗

Niektóre wymiary ula są absolutnie niezbędne, inne mają znaczenie drugorzędne.

Wymiary o drugorzędnym znaczeniu to te, które możemy nieco zmienić bez większych konsekwencji.

Możemy na przykład nadać ramce Ula Ludowego wysokość 19 cm zamiast 18 cm, szerokość 29 cm zamiast 30 cm, grubość 1.1 cm zamiast 1.0 cm. Prowadzenie ula nie stanie się przez to trudniejsze, a jego wydajność będzie równie wysoka, pod warunkiem oczywiście, że pozostałe rozmiary zostaną zmienione w odpowiednich proporcjach.

Są jednak dwa rozmiary, które należy bezwzględnie przestrzegać: odległość między ściankami a krańcami ramek ; odległość między ramkami dwóch sąsiednich korpusów. Odległość ta wynosić musi 7.5 mm i nie może wykraczać poza 7 do 8 mm.

Narzędzia 🔗

Pszczelarz gospodarujący bez ramek potrzebuje podkurzacza, szczotki, dwóch welonów, dwóch listew do stawiania korpusów, skrobaka, skrzynki na narzędzia i podkarmiaczki.

Z kolei pszczelarz gospodarujący na ramkach potrzebuje: wzornika, chwytaka do wyciągania ramek, podkurzacza, szczotki, dwóch welonów, dwóch listew do stawiania korpusów, skrobaka, skrzynki na narzędzia, podkarmiaczki, noża do odsklepiania i miodarki.

Powiem kilka słów na temat każdego z tych narzędzi aby pomóc Wam, drodzy czytelnicy, w budowie niektórych z nich, lub w ich właściwym wyborze.

Szablon 🔗

To narzędzie jest pomocne podczas składania ramek, ich poprawy oraz w nakładaniu wosku. Zbudujemy go w następujący sposób:

Zaopatrzymy się w deskę o grubości około 2.5 cm, o długości nie krótszej niż 38 cm i szerokości dokładnie 20 cm. Na krańcach tej deski ułożymy listwy A C i B D (ryc. 34) w taki sposób, aby listwy te były ściśle równoległe względem siebie i oddalone o 32 cm. Listwy te muszą mieć długość 20 cm i grubość 2.4 cm. Ich szerokość może być dowolna.

Górna część tych listew musi mieć nacięcie na całej swojej grubości (2.4 cm). Nacięcie to musi mieć wysokość 1 cm i szerokość 1.5 cm. Na przekroju 1 w punktach A i B oraz na rysunku 2 w punktach A i B podano wszystkie wymiary tych nacięć.

Listwy te, u podstawy, muszą również mieć nacięcie o tej samej wysokości 1 cm, ale szerokości 0.5 cm i głębokości 1.7 cm. Na przekroju 3 w C i D oraz na rysunku 2 w C i D podano wszystkie wymiary tych nacięć.

Aby zakończyć szablon, należy umieścić deseczkę E na środku, w odległości 1.25 cm od listew i krawędzi pierwszej deseczki. Deseczka E powinna mieć wymiary 29.5 × 17.5 cm i grubość 1 cm. Musi oczywiście być ucięta prostopadle, ale przede wszystkim trzeba ją jak najdokładniej wyheblować.

Należy zauważyć, że szablon ten jest przystosowany do montażu regularnych, wymiarowych ramek, podobnie jak wiele innych szablonów. Jego szczególną cechą jest to, że gwarantuje zachowanie zewnętrznych wymiarów ramek, a tylko te są istotne.

Ryc. 34. - Szablon do montażu ramek i umieszczenia wosku.

Chwytak do wyciągania ramek 🔗

Nigdy nie zalecam częstego wyciągania ramek z ula. Bywają jednak sytuacje w których można, a nawet należy to zrobić. Aby tego dokonać, radzę skorzystać z chwytaka do ramek widocznego na ryc. 35 B. Ostrze służy do rozsunięcia ramek, ew. do przecięcia połączeń z wosku lub propolisu pomiędzy ramkami. Chwytak ten pozwala trzymać ramkę i ją obracać, pewnie i nie męcząc się. Nie znam przyrządu podobnego typu, który mógłby z tym rywalizować. Nie mówię o palcach. Palce mamy niedostatecznie silne aby wyciągnąc ramkę, gdyż brakuje do tego miejsca. Ponadto, używając palców ryzykujemy rozlanie miodu z górnej części ramek, zmiażdżenie pszczół i użądlenie. Chwytak jest więc niezwykle użyteczny.

Podkurzacz 🔗

Podkurzacz jest obowiązkowym narzędziem dla kogokolwiek chcącego zajmować się pszczołami. Istnieje duża ilość różnych modeli. Każdy może wybrać wedle swoich upodobań oraz paliwa którym dysponuje.

Dwa najpopularniejsze podkurzacze to modele Layens i Bingham.

Ryc. 35. - A. podkurzacz Bingham. B. chwytak do wyciągania ramek. C. szczotka.

Zaletą podkurzacza Layens jest to, że tworzy łagodny i jednostajny dym, oraz że potrafi działać sam przez kwadrans. Działanie Layensa opiera się na układzie zegarowym.

Podkurzacz ten ma także wady. Jego palenisko jest niewielkich rozmiarów, wymaga więc częstego zasilania. Nie sposób uzyskać nim gęstego dymu, w razie gdyby nastąpiła taka potrzeba. Ponadto, jego układ zegarowy wydaje dźwięk, który nie podoba się odwiedzanym pszczołom, a jeszcze mniej sąsiednim rodzinom. Układ zegarowy jest nieco delikatny, a to sprawia, że podkurzacz Layens jest drogi w eksploatacji.

Podkurzacz Bingham jest moim zdaniem praktyczniejszy, w szczególności jeśli chodzi o model z ryc. 35 A. Dobrze leży w ręku. Możemy z nim uzyskać dym łagodny kiedy tego chcemy, ale także dym gęsty i obfity w razie potrzeby. Gdy już go nie potrzebujemy, odstawiony dziubkiem do góry nie przeszkadza pszczołom, w przeciwieństwie do Layensa. Spala wówczas bardzo niewielką ilość paliwa, i nie gaśnie przy tym.

W podkurzaczu tym możemy palić zwoje falistego papieru lub niedrogie tkaniny (z opakowań, starych worków). Zwoje te powinny mieć średnicę nieco mniejszą, niż średnica wewnętrzna podkurzacza, aby można je było tam łatwo wsunąć. Ich długość powinna wynosić dwie trzecie długości wewnętrznej podkurzacza, aby umożliwić włożenie nowego zwoju, gdy w środku pozostała jeszcze połowa poprzedniego. W ten sposób zapłon następuje samoczynnie, a dymu nigdy nie brakuje i nigdy nie zawiera on żarzącego się popiołu.

Od czasu do czasu, przed włożeniem nowego zwoju, wyciągamy pozostałość poprzedniego i usuwamy popiół który mógł zgromadzić się na dnie podkurzacza. Zwój w połowie wypalony wkładamy z powrotem do podkurzacza i dodajemy kolejny zwój.

Przy suchej pogodzie zwoje wypalają się za szybko. Można je zwilżyć do połowy. Palą się wówczas wolniej i dają więcej dymu. W takim wypadku należy oczywiście najpierw wprowadzić część niezwilżoną.

Szczoteczka 🔗

Szczoteczka jest przydatna pszczelarzowi. Wespół z podkurzaczem, pomaga w wielu sytuacjach ukierunkować pszczoły; pomaga w każdym razie wypędzić ostatnie pszczoły z ramek przeznaczonych do odwirowania. Szczoteczka powinna mieć, w miarę możliwości, kształt klasyczny, ryc. 35 C, cechować się najwyższą jakością, być całkowicie wykonana z jedwabiu. W przeciwnym razie przytrzymuje pszczoły i je drażni. Szczoteczkę powinniśmy utrzymywać w nienagannej czystości, a wręcz korzystać z niej tylko gdy jest mokra, aby zapobiec lepieniu się pszczół.

Welon 🔗

Welon nie jest ściśle konieczny. Wielu pszczelarzy go nie stosuje, nawet podczas trudnych operacji.

Każdy pszczelarz musi jednak posiadać co najmniej dwa welony: jeden dla siebie i jeden dla swojego pomocnika. Welony te zawsze powinny znajdować się w zasięgu ręku podczas wszelkich czynności. W razie wypadku, welony te szybko odnajdą swoje zastosowanie.

Ryc. 36. Welony tiulowe.

Większość pszczelarzy, zwłaszcza początkujących, używa welonu we wszystkich czynnościach pszczelarskich. Dzięki takiej ochronie mają większą pewność siebie oraz pewniejszą rękę. Działają zręczniej i energiczniej.

Istnieje wiele różnych rodzajów welonów, z których każdy ma inne przeznaczenie. Skupmy się na dwóch głównych: welonie tiulowym i welonie z drucianej siatki.

Zaletą welonu tiulowego jest to, że nie zajmuje miejsca, można go nosić w kieszeni. Ma jednak tę wadę, że zwiększa temperaturę głowy operatora i upośledza jego pole widzenia.

Kolor czarny bardziej zwiększa ciepło, ale mniej utrudnia widzenie. Kolor biały mniej zwiększa ciepło, ale bardziej utrudnia widzenie. Welon może być wykonany z czarnego tiulu z przodu i białego tiulu z tyłu. W każdym razie zawsze można wybrać tiul o odpowiednio dużych oczkach, nie przekraczając jednak 3 mm.

Wymiary welonu zmieniają się w zależności od jego nośnika, zwykle kapelusza, oraz od głowy operatora.

U góry welon jest zamknięty gumką. Na dole również jest zamknięty gumką, która obejmuje stojący kołnierz lub jest przymocowana do guzika, ryc. 36 D. Welon może też pozostać wolny i przejść pod ramiączkami, ryc. 36 A i B, lub być umieszczony pod ubraniem wierzchnim, ryc. 36 C. Górna część welonu może być także przymocowana do brzegów kapelusza. W takim przypadku nie można będzie nosić go w kieszeni. Miałby wady welonu z metalowej siatki, bez jego zalet.

Welon metalowy jest mniej przenośny niż tiulowy, ale daje mniej ciepła i mniej przeszkadza w patrzeniu. Aby go wykonać, wykorzystujemy drucianą siatkę, z której produkuje się spiżarnie. Ocynkowana siatka upośledza widoczność. Wskazane jest zastosowanie czarnej siatki. Istnieją czarne siatki pokryte lakierem, takie są najlepsze.

Wysokość i średnica welonu powinny być dostosowane proporcjonalnie do głowy pszczelarza. Welon musi pozostawiać 5 cm odstępu wokół głowy. Górę welonu drucianego zamyka się zebraną tkaniną ryc. 37 E. F. Z tym welonem kapelusz nie jest więc potrzebny. U dołu druciana siatka jest przedłużona siatką, którą można również przełożyć pod szelkami, ryc. 36 A. B., lub umieścić pod okryciem wierzchnim, ryc. 37 G lub jak w C ryc. 36. Z tyłu welonu umieszczamy pasek siatki zarówno od wewnątrz jak i na zewnątrz, aby zapewnić cień, a także aby zakryć końcówki drucików metalowej siatki, ryc. 37 E. F. Aby nadać całości większą sztywność, warto u góry i u dołu metalowej siatki przymocować lekki drut w czasie, w którym mocujemy obie siatki.

Możemy też wykonać welon mieszany. Na ryc. 37 H pokazano, jak wykonać taki welon. Do brzegu kapelusza przymocowany jest pasek materiału, dodany jest pasek z drutu, a następnie kolejny pasek materiału.

Ten ostatni pasek materiału można również umieścić pod szelkami, ryc. 36 A. E. lub pod wierzchnim ubraniem ryc. 37 G. Ten welon wymaga użycia kapelusza i jest cieplejszy, niż welon wykonany w całości z drucianej siatki. Z drugiej strony lepiej trzyma się na głowie.

Ryc. 37. Welony z metalowej siatki.

Listwy 🔗

W różnych czynnościach pszczelarskich przy Ulu Ludowym potrzebna jest jedna lub dwie podpórki do korpusów. Doskonale nadają się do tego listwy pokazane w B, ryc. 38.

Należy zauważyć, że wierzchnia strona listew A' i A' jest ścięta pod kątem, aby uniknąć zgniatania pszczół. Powinny one być również o 10 cm dłuższe od korpusów, aby móc sprawnie i pewnie umieszczać na nich korpusy. Deseczki B' i B' służą po prostu do złączenia i usztywnienia listew A' i A'.

Ryc. 38. B, listwy podpórki pod korpusy. A, skrobaczka.

Skrobaczka 🔗

W A, ryc. 38, pokazana jest skrobaczka którą łatwo można wykonać z kawałka stalowej blachy. Blacha ta powinna mieć grubość około 1 mm. W ten sposób pozostanie ona nieco elastyczna i ułatwi nam pracę. Taka grubość pozwoli również pozostawić jej obrzeża pod kątem prostym (nie tnące). Jest to konieczne, aby móc dokładnie wyczyścić górną część ramek nie uszkadzając przy tym drewna. Szerokość skrobaczki powinna wynosić od 28 do 30 mm. Taka szerokość pozwoli na wyczyszczenie górnej części jednej ramki jednym ruchem, bez dotykania sąsiednich ramek.

Przydałaby się też druga skrobaczka, o szerokości 50 mm. Ta skrobaczka służyłaby do czyszczenia grubości ścianek.

Często używam specjalnej skrobaczki, która zastępuje zarówno obie wymienione skrobaczki, jak i uchwyt do wyciągania ramek; jest również tańsza.

Skrzynka na narzędzia 🔗

Pszczelarz potrzebuje w swojej pracy różnych drobnych przedmiotów, których ręczne przenoszenie byłoby trudne, a przynajmniej uciążliwe. Musi ponadto przechowywać także oskrobki oraz zabudowane ramki, aby uniknąć rabunku.

Z tego powodu powstały skrzynki narzędziowe o różnych kształtach, wedle gustu i potrzeb każdego pszczelarza. Oto jedna z nich (ryc. 39), opracowana z myślą o pszczelarzach posiadających Ul Ludowy.

Ryc. 39. Skrzynka na narzędzia.

Ma ona wystarczający zbiór zalet, aby ją przyjąć. Skrzynka ta zawiera trzy przegródki: A, B, C (Ryc. 39). Przegródki A i C są do siebie podobne. Mają wewnątrz 22 cm głębokości, 36 cm długości i 11 cm szerokości. W każdej z nich z łatwością umieścimy po trzy ramki Ula Ludowego. Obie te przegródki posiadają pokrywę, która uniemożliwia pszczołom wejście. Jedna z tych przegródek będzie stale używana do chowania w niej ramek. Druga przegródka będzie zwykle przeznaczona na resztki plastrów oraz zeskrobiny wosku i propolisu; a z przypadku, w razie konieczności, posłuży również do przechowywania ramek.

Przegródka B także musi mieć 22 cm głębokości i 36 cm długości. Możemy nadać jej szerokość około 10 cm. W tej przegródce umieścimy rolki do podkurzacza, uchwyt do wyciągania ramek, skrobaczkę itd. Ta przegródka nie potrzebuje pokrywy.

Ryc. 39 przedstawia w E i D sposób wykonania uchwytu skrzynki. Część E powinna pozostać kwadratowa. Byłaby z pewnością przyjemniejsza dla dłoni, gdyby była zaokrąglona, lecz nie pozwalałaby wówczas tak łatwo utrzymać skrzynki w poziomie podczas jej przenoszenia. Przegródki A i C nie są bowiem nigdy jednakowo obciążone.

Ryc. 40. Przekrój skrzynki na narzędzia.

Warto wzmocnić narożniki, w których stykają się części E i D, kawałkiem ocynkowanej blachy.

Ryc. 40 przedstawia przekrój poprzeczny przegródek A i C z ryc. 39. Listwy A A mają wymiar 2.5 cm × 2.5 cm. Są one umieszczone 2 cm poniżej pokrywy.

W skrzynce na narzędzia do bezramkowego ula potrzeba tylko dwóch przegródek, jednej zamkniętej na zeskrobiny i jednej otwartej na drobne narzędzia. Wymiary tej skrzynki są kwestią indywidualnych gustów.

Podkarmiaczka 🔗

W zasadzie nigdy nie powinniśmy mieć potrzeby podkarmiać. Przewidujący pszczelarz zawsze pozostawi w każdym ulu wystarczającą ilość miodu, aby pszczołom nie zabrakło go do głównych pożytków. W razie potrzeby, jesienią, z uli, które mają nadmiar miodu, zabierze ramki wypełnione miodem i da je rodzinom, którym miodu brakuje. W Ulu Ludowym praca ta będzie łatwiejsza, ponieważ ramki są małe i liczne, a do tego wszystkie są tej samej wielkości.

Przy nowej rodzinie, uzupełnienie zapasów po jesiennej wizycie może jednak okazać się konieczne. Wypadki lub zaniedbania w okresie letnim również mogą spowodować potrzebę jesiennego podkarmienia. Brak czasu jesienią, nieznajomość pszczelarstwa, czy też lenistwo mogą sprawić, że i wiosenne podkarmianie będzie konieczne.

Wiosną nie należy jednak podkarmiać w taki sam sposób, jak jesienią. Wiosną należy przede wszystkim uniknąc wychłodzenia komory lęgowej: podkarmiaczka musi więc dostarczyć pokarm tuż przy grupie pszczół i nie może pozwolić ciepłu na ucieczkę z komory lęgowej, a nawet go pochłaniać. Jesienią natomiast istotne jest podkarmić szybko, ponieważ rodzina to umożliwia i ponieważ ważne jest, by nie sprowokować niewczesnego czerwienia. Przez jesień rozumiem okres od 15 sierpnia do 15 września, a najdalej do 30 września.

Oto, moim zdaniem, najlepsze podkarmiaczki na wiosnę.

Podkarmiaczkę można wykonać z pustej ramki, której słupki oraz dolna beleczka mają taką samą szerokość, co najmniej 1 cm. Do każdego boku przybijamy po jednej deseczce. Dwie deseczki powinny być przybite do słupków i dolnej beleczki, ale nie powinny sięgać aż po górną beleczkę aby pszczoły miały przejście i mogły zejść do wnętrza tej ramki-korytka.

Ramkę-podkarmiaczkę można uszczelnić poprzez nałożenie jednej lub dwóch warstw farby. Ramkę-podkarmiaczkę umieszczamy w ulu jak zwyczajną ramkę, ale obok kłębu pszczół.

Wejście do tej podkarmiaczki znajduje się zatem w górnej części ula, a więc w najcieplejszym jego miejscu. Dzięki temu pszczoły z łatwością do niego wejdą o niemal każdej porze. Wystarczy uzupełniać poziom w podkarmiaczce do pełna aż nie rozdamy całości syropu przeznaczonego rodzinie.

Wadą tej podkarmiaczki jest konieczność otwarcia ula przy każdym napełnieniu, co skutkuje wychłodzeniem komory lęgowej.

Do Ula Ludowego możemy tanim kosztem wykonać podkarmiaczkę, która szczególnie nadaje się do wiosennego podkarmienia. Bierzemy słoik po dżemie, jak największy, aby rzadziej trzeba było go napełniać. Najlepiej wybrać do tego słoik z przeźroczystego szkła, aby bez podnoszenia można było sprawdzić jego poziom. Napełniamy go syropem, luźno przykrywamy tkaniną, którą zawiążemy przy pomocy sznurka. Odwracamy słoik na kwadrat drucianej siatki, umieszczonej na środku płótna przykrywającego ramki.

Montaż tej podkarmiaczki jest szybki, gdyż nie wymaga odkrywania ula.

Pszczoły mają do niej łatwy dostęp, ponieważ znajduje się ona bezpośrednio nad ich kłębem. Ponadto podkarmiaczka ta ma tę zaletę, że nie pochłania ciepła z ula, gdyż jej pusta część nie ma bezpośredniej łączności z ulem. A przynajmniej zatrzymywałaby ona to ciepło. Nawet jeśli niewielka część ciepła z ula jest pochłonięta przez syrop, to uczyni to syrop smaczniejszym i jego pobranie będzie tylko szybsze.

Słoik-podkarmiaczkę otaczamy starymi tkaninami, aby zatrzymać ciepło w ulu oraz zapewnić pion poduszki i dachu.

Na jesień polecam zastosować podkarmiaczkę, której szczegóły ukazane są na rycinie 41, A i B. Ta podkarmiaczka może pomieścić 15 litrów syropu, czyli 10 kilogramów faktycznego pokarmu. Zbudowanie tej podkarmiaczki, czy też jej zakup, nie jest zbędnym wydatkiem. Ze względu na jej wielkość, możemy jej używany co roku nie tylko do jesiennego karmienia, ale także do oczyszczania przez pszczoły zasklepów, jak i wszelkich połamanych kawałków plastrów, nie ryzykując przy tym wywołania rabunków.

Oto szczegóły tej podkarmiaczki, ryc. 41 A. Wymiary zewnętrzne są identyczne do wymiarów korpusów. Zakładam, że wynoszą 37,5 × 37,5 cm. Gdyby ścianki korpusów miały grubość ponad 2 cm, to należałoby odpowiednio zwiększyć wymiary zewnętrzne podkarmiaczki. Wysokość jest równa wysokości desek, które mamy pod ręką, czyli 22 cm. Pokrywa A jest tylko nałożona na podkarmiaczkę, ale przytrzymują ją listwy A i B, ryc. 41 B. Te dwie listwy służą również do złączenia poszczególnych desek wchodzących w skład pokrywy. Pokrywa A ma oszkloną część która ukazuje, co dzieje się wewnątrz podkarmiaczki, oraz otwór w B na umieszczenie lejka. Należy zadbać o dokładne zamknięcie tego otworu po wlaniu syropu, w przeciwnym razie pszczoły przeszłyby przez otwór i utopiły się w syropie. W F, ryc. 41 A, widać deskę stykającą się z pokrywą z pozostawionym u dołu przejściem 1,5 cm dla syropu. W G natomiast, inna deska biegnie przeciwnie, od dołu i pozostawia 1,5 cm przejścia pod pokrywą. Deska D pływa nad syropem, jest więc mniejszej szerokości i długości niż misa. Pszczoły nie powinny jednak być w stanie przejść na jej krańcach. W tej samej desce znajduje się wiele małych otworów, przez które pszczoły mogą pobierać syrop. Otwory te mają średnicę 1 cm. Zwróćmy uwagę, że w G H I znajdują się listwy uszczelniające dno w miejscu styku desek.

Aby nadać misie dobrą szczelność, należy od czasu do czasu dokładnie ją umyć i wysuszyć, by następnie nałożyć od wewnętrznej strony warstwę farby.

Rycina 41 B, przedstawia prostopadły przekrój podkarmiaczki. Zwróćmy uwagę, że w J i J' pozostawiamy szczelinę 5 mm pod listwami. Nad ramkami wszystkich korpusów również mamy szczelinę 5 mm. Pszczoły będą więc miały przejście 1 cm pod podkarmiaczką.

Ryc. 41. A - podkarmiaczka. B - przekrój podkarmiaczki.

W F i K na ryc. 41 A, szczelina między ściankami zewnętrznymi a deskami wewnętrznymi wynosi między 1,5 a 4 cm. Służy ona albo dla spłynięcia syropu, albo dla przejścia pszczół. Szczelina o szerokości 4 cm zmniejszy objętość misy, ale ułatwi jej czyszczenie.

Oto jak działa ta podkarmiaczka. Syrop wlewamy do lejka w punkcie B. ryc. 41 A. Syrop przechodzi do F i rozlewa się w misie E. Deska D wypływa na wierzch.

Pszczoły przechodzą przez K, wspinają się do C i schodzą w dół do deski D, skąd pobierają syrop. Oszklona części pokrywy pozwala obserwować pracę pszczół oraz kontrolować poziom syropu.

Kiedy zechcemy dać do wylizania zasklepy bądź odpadki wosku, to pozostawimy deskę D na dnie zbiornika i po podniesieniu pokrywy umieścimy wosk na tej desce D. Następnie zamkniemy podkarmiaczkę. Jeżeli dokonamy tych działań kiedy podkarmiaczka znajduje się na ulu, to będziemy musieli użyć podkurzacza aby przegonić wszystkie pszczoły z misy przed umieszczeniem tam wosku.

Kiedy podkarmiaczka nie musi być wielokrotnie napełniona, to wolę używać jej bez pokrywy, umieszczając ją pod komorą lęgową tak, jak korpus powiększający gniazdo. Część F podkarmiaczki powinna być zamknięta lub zostać wyposażona w pływak.

Nóż do odsklepiania 🔗

Przed włożeniem ramek do miodarki należy usunąć zasklep, czyli wieczka zamykające komórki w których znajduje się dojrzały miód. W tym celu używa się noża.

Ponieważ należy ujednolicić ramki, i ponieważ dobrze jest pozwolić pszczołom wykorzystać wosk, który instynktownie wytwarzają, odcinamy wszystko, co odstaje poza grubość ramek. Opieramy się przy tym na słupkach ramek. Do tego zadania nie ma nic lepszego, niż zwyczajny nóż stołowy, jeśli tylko jest on bardzo cienki i nieco ostry.

Jednakże, jeśli plastry są nierówne, jak to często bywa przy nowej rodzinie, to lepiej jest użyć noża do odsklepiania, jak ten pokazany na ryc. 42 B. Za pomocą tego noża z łatwością odsklepimy plastry, nawet jeśli nie mają one pełnej grubości ramki.

Miodarka 🔗

Miodarka ma na celu odprowadzenie miodu z plastrów szybciej, niż za pomocą samoistnego spływu.

Plastry są umieszczone w klatkach z siatki drucianej, na środku zbiornika, zwykle wykonanego z ocynowanej blachy. Poprzez ruch kołowy o prędkości jednego kilometra na trzy minuty, plaster zostaje poddany sile odśrodkowej. Wosk jest przytrzymany przez drucianą siatkę, natomiast miód - przeciwnie - przechodzi przez nią i spada kroplami na ściankę zbiornika, skąd spływa.

Ryc. 42. A - klatki miodarki, ręcznie odwracalne. B - nóż do odsklepiania.

Co do tego, że miodarka oszczędza czas pszczelarza, nie ma żadnej wątpliwości. Jest to jej główna zaleta, i to tę zaletę wszyscy wynalazcy starali się zwielokrotnić.

Co poniektórzy widzą w miodarce także sposób na zachowanie plastrów, oszczędzając w ten sposób pszczołom pracy, a pszczelarzowi miodu i wosku. Kwestionuję tę zaletę głównie z tego powodu. Przyznaję jednak, że zabudowane ramki zmniejszają objętość nadstawki, co ogranicza szkodliwość umieszczania jej na komorze lęgowej. W każdym razie potępiam pszczelarzy którzy, nadużywających miodarki, utrzymują plastry z czarnymi i zwężonymi komórkami, w których rozwinąć się mogą tylko zdegenerowane pszczoły.

Nie zalecam budowania miodarki na podstawie byle zbiornika i przekładni. Ważne jest, aby została ona złożona przez fachowca, a jednocześnie dostatecznie obeznanego z mechaniką.

Zresztą, miodarki dostępne w handlu nie zawsze są dopracowane. Robotnicy zajmujący się ich produkcją nie zawsze wiedzą, jak się z nich korzysta. Moc nie znajduje się tam, gdzie powinna być. Lub tu i ówdzie znajdują się zagięcia których nie sposób wyczyścić. Pierwszy miód w nie przenika, utlenia się, i brudzi wszystkie kolejne miody.

Miodarka dawnego typu

W tym modelu miodarki klatki zamocowane są na stałe. Niemniej, plastry muszą być kilkakrotnie obracane w czasie pozyskiwania miodu. Jako, że plastry mogą zostać wyciągnięte tylko pionowo, a pod wpływem siły odśrodkowej zostają wtłoczone w drucianą tkaninę, to plastry ulegają rozerwaniu przy każdym odwróceniu, zwłaszcza jeśli są to świeżo wybudowane plastry. To poważna wada dla wielu ramkowców, którym zależy na zachowaniu plastrów. To również poważna wada dla ogółu pszczelarzy, ponieważ zmusza ich do uciekania się do pozyskania miodu metodą samoistnego spływu dla tych połamanych plastrów, eliminując tym samym główną zaletę miodarki.

Miodarka o odwracalnych klatkach

Ta miodarka wyposażona jest w automatycznie odwracalne klatki. Zmniejszamy prędkość, i kiedy ta zwolni to odpowiedniego stopnia, gwałtownym ruchem zatrzymujemy korbę, natychmiast nadając jej ruch przeciwny. Klatki dokonują samoczynnego obrotu. Plastry przenoszą się z jednej kratki na drugą ruchem poziomym, czyli tak samo, jak w nią weszły. Dzięki temu plastry ulegają rozerwaniu w mniejszym stopniu, niż ma to miejsce podczas ręcznego obracania. Czynność jest też szybsza. Osoba użytkująca miodarkę musi jednak dojść do pewnej wprawy, w przeciwnym razie plastry łamią się podczas odwracania klatek. Często zdarza się nawet, że w tym samym momencie zbiornik ulega rozerwaniu przez źle odwrócone klatki, a same klatki zostają zniekształcone.

Rozmiar tej miodarki jest ponadto nieporęczny. Jej wysokość i średnica wymagają nietypowych rozmiarów drzwi do pracowni. W związku z tym cena takiej miodarki jest wysoka w odniesieniu do jej wydajności.

Ryc. 43. Miodarka o klatkach automatycznie odwracanych.

Miodarka obustronna

W tej miodarce, miód zostaje odciągnięty z obu stron plastra jednocześnie, bez potrzeby jego odwracania.

Nie ma wątpliwości co do tego, że dzięki tej miodarce praca jest wykonywana szybciej. Zwłaszcza, że może ona być wielokrotna, tj. możne przetwarzać kilka serii plastrów w tym samym czasie.

Nawet jeśli niektóre plastry mogą stać się nieużyteczne z powodu kompresji, której zostały poddane (w harmonijkę), nie mogą zostać połamane podczas odwracania, które nie ma miejsca.

Nie sposób jednak zaprzeczyć, że w obustronnych miodarkach występuje nacisk na plaster od dołu do góry. Nacisk ten zmniejsza wysokość komórek w mniej lub bardziej znaczącym stopniu.

To zmnejszenie wysokości komórek byłoby wielce niekorzystne dla plastrów, które miałyby wrócić do gniazda. Jeśli jednak, zgodnie z moją radą, odnawiamy plastry w Ulu Ludowym przy każdym zbiorze, mniej więcej co trzy lata, to zmniejszenie komórek jest bez znaczenia. Nie ma ono również znaczenia dla ramek w nadstawkach uli pionowych.

Główny cel odwirowania odśrodkowego jest zatem całkowicie osiągnięty przy pomocy miodarki obustronnej, i to lepiej, niż z jakąkolwiek inną.

Lecz rodzajów miodarek obustronnych jest kilka.

Miodarka obustronna pionowa o równoległym ułożeniu plastrów

Ruch tej miodarki jest pionowy, a ramki są w niej umieszczane zgodnie z kierunkiem ruchu.

Przy tej samej wydajności, miodarka ta zajmuje mniej miejsca niż miodarka o odwracalnych klatkach.

Ale mechanizm przytrzymujący plastry oraz zbiornik o specjalnym układzie są drogie. Ponadto ta miodarka przyjmuje tylko plastry o takim samym rozmiarze. Potrzebowalibyśmy jednej miodarki do plastrów z nadstawek i drugiej do plastrów z gniazda, jeśli plastry te różniłyby się rozmiarami.

Miodarka pozioma o prostopadłym lub radialnym ułożeniu plastrów

Ruch tej miodarki jest poziomy a plastry są ułożone prostopadle do ruchu.

Miodarka ta musi być większa od poprzedniej, co najmniej tak duża jak miodarka o odwracalnych klatkach. Biorąc pod uwagę, że będzie ona musiała utrzymać znaczny ciężar, trzeba zapewnić jej pewną wytrzymałość. Koszt jej produkcji zostanie dodatkowo powiększony przez osłonki plastrów, niezbędne z powodu ułożenia plastrów, które poddane są znacznemu ciśnieniu powietrza na ich powierzchni. Wyrób tych osłonek będzie jeszcze większym kosztem, jeśli miodarka miałaby służyć do odwirowania zarówno plastrów z nadstawek, jak i plastrów z gniazda. Osłonki nie zapewnią zresztą pełnej ochrony plastrów przed poziomym, prostopadłym ciśnieniem które doda się do równoległego ciśnienia za sprawą siły odśrodkowej.

Muszę jednak dodać, że krytyka, z którą spotkała się ta miodarka, jest bezpodstawna. Ci pszczelarze, którzy naprawdę wypróbowali tę miodarkę i nie byli z niego zadowoleni, przeprowadzili swoje próby w niewłaściwych warunkach lub nieprawidłowo umieścili ramki, lub nie nadali miodarce wystarczającej średnicy, lub nie uwzględnili siły bezwładności powietrza.

Miodarka obustronna pozioma o równoległym ułożeniu plastrów

Ruch tej miodarki jest poziomy a ułożenie plastrów zgodne z kierunkiem ruchu.

We wszystkich wynalazkach, które stworzono celem ułatwienia procesu ekstrakcji miodu, nie ma nic, co chroniłoby nowe, delikatne plastry. A te najbardziej nadają się do zachowania. Gdy tylko zostaną umieszczone w miodarce lub na samym początku wirowania, plastry te rozpadają się. Należy je usunąć i odebrać miód w inny sposób, co znacząco zmniejsza korzyści wynikające z użycia miodarki.

Nie wymyślono również niczego w celu ochrony tych plastrów podczas odsklepiania. A przecież takie nowe plastry są często łamane podczas odsklepiania, w wyniku czego nie mogą nawet zostać odwirowane w miodarce.

Dzieje się tak dlatego, że jeśli korzystamy ze stojaka, to plaster przywiera do metalowej płyty; łamiemy go podczas wyciągania. Jeśli nie korzystamy ze stojaka, to nóż wywiera nacisk na plaster i łamie go. Zaleca się rozgrzanie noża do odsklepiania, aby ten w mniejszym stopniu łamał plastry. Ale jeśli nagrzejemy nóż nad płomieniem, to wprowadzi on do miodu czerń z dymu. Jeśli nagrzejemy go we wrzątku, to wprowadzi wodę. A w obu przypadkach zmieni smak miodu jeśli nazbyt go nagrzejemy, ponieważ będzie topić wosk.

Będąc coraz to bardziej przekonanym do słuszności ula bezramkowego, zacząłem szukać praktycznego sposobu na odsklepienie takich plastrów i odebranie z nich miodu przy pomocy siły odśrodkowej. Stworzyłem klatki z zamknięciem, które umożliwiają odsklepienie i odwirowanie plastrów oraz ramek Ula Ludowego. Jednak klatki te umożliwiają także odsklepienie wszystkich rodzajów plastrów i wszystkich rodzajów ramek, oraz ich odwirowanie za pomocą dawnego modelu miodarki. Szczegółowy opis poniżej.

Usuwamy drucianą siatkę z miodarki i przygotowujemy wsporniki dla plastrów lub ramek. Po wyciągnięciu z ula, plaster lub ramka są umieszczone na wsporniku i pozostaje tam podczas odsklepiania oraz odwirowania. Odsklepianie jest dzięki temu szybsze, a podczas odsklepiania nie dochodzi do złamania plastra: druciana siatka zapobiega przywieraniu plastra do stojaka i stawia opór naciskowi noża. Każdy plaster może zostać umieszczony w miodarce i w pełni odwirowany. Znacznie mniej plastrów ulega uszkodzeniu podczas odwirowania.

Ponadto, te wsporniki na plastry umożliwiają użycie miodarki poziomej o równoległym ułożeniu plastrów. A miodarka ta posiada wydajność równą wszelkim miodarkom obustronnym, jest mniejsza od większości i tańsza od wszystkich. Pozwala też, i to bez żadnej adaptacji, odebrać miód z wszystkich plastrów i wszystkich ramek, czy to nadstawkowych czy też wyciągniętych z gniazda, niezależnie od modelu.

Sądzę, że moje wsporniki plastrów i moja obustronna miodarka będą bardzo wielce przydatne wszystkim pszczelarzom, ramkowcom jak i bezramkowcom i niezależnie od tego, czy są zwolennikami Ula Ludowego, ula Dadanta, czy jakiegokolwiek innego. Aby ułatwić zakup mojej miodarki, dokonałem następujących zmian. Miodarka jest taka sama dla wszystkich, jedynie wsporniki plastrów są różne. Muszą one mieć wymiary docelowych plastrów lub ramek; ale mogą też być większe; Miodarka może zostać dostarczona w wersji uproszczonej z jednym zestawem wsporników, lub w wersji rozszerzalnej i zdolnej pracować z trzema zestawami wsporników. W tym drugim przypadku, w miarę rozwoju pasieki, pszczelarz może poprosić o drugi, a następnie trzeci zestaw, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek zmian w miodarce.

Mógłbym zaprojektować miodarkę tak, aby mogła współpracować z większą jeszcze ilością zestawów, ale nie jestem temu przychylny. Takie niepotrzebne powiększenie miodarki sprawiłoby, że przestałaby być ekonomiczna.

Zaiste, moja miodarka współpracująca z trzema seriami może dostarczyć od 20 do 25 kilogramów miodu za każdym odwirowaniem. Przy 10 do 12 odwirowaniach na godzinę, możemy odebrać miód z całej pasieki w ciągu kilku godzin. Ponieważ może być używana codziennie przez miesiąc, jasne jest, że ta miodarka może być wystarczająca dla każdej działalności pszczelarskiej, niezależnie od jej wielkości. Ponadto, aby uzyskać maksymalną wydajność z tego urządzenia, potrzebne są trzy osoby, czy do do jego obsługi, czy to do podawania odsklepionych plastrów, czy też do zbierania i transportu pełnych korpusów, czy jeszcze do przenoszenia pustych korpusów celem zwrócenia ich pszczołom. Miodarka ta jest wystarczająca dla każdego pszczelarza, a zatem zapewnia zajęcie wszystkim pracownikom, których pszczelarz może potrzebować.

Rękawice 🔗

Pragnę poruszyć temat rękawiczek, lecz tylko po to, by na nie ponarzekać. Otóż rękawiczki są bezużyteczne i szkodliwe.

Są bezużyteczne, bo nie zatrzymują żądła rozwścieczonej pszczoły, choćby były wykonane ze skóry.

Są szkodliwe, ponieważ przez nie ruchy pszczelarza stają są niezręczne - a to zawsze prowadzi do zgniecenia pszczół oraz nagłych i gwałtownych ruchów. Wszystko to wywołuje gniew pszczół.

Należy wręcz zauważyć, że im bardziej rękawice wydają się chronić przed użądleniami, tym więcej się do nich przyczyniają, bo są tym bardziej niewygodne.

Pomocnik musi kierować dym z podkurzacza na obszar pracy operatora, czyli na jego ręce. Ręce są więc bezpieczne.

Początkujący pszczelarz, aby nadać swoim ruchom stanowczości, może polecić swojemu pomocnikowi, aby ten od czasu do czasu dmuchnął nieco dymu bezpośrednio na jego ręce. Dzięki temu będzie mógł pracować z większa pewnością.

Racje Ula Ludowego 🔗

Nogi 🔗

Zastanówmy się nad wysokością oraz kształtem nóg ula. Obie te cechy są bardzo istotne.

Przede wszystkim wysokość. Pszczelarze często nadają sporą wysokość stojakom swoich uli. Przywiązanie do własnej wygody góruje nad wszystkim innym. Nie chcą zmuszać się do schylania. Uważam jednak, że rodziny powinniśmy odwiedzać rzadko, rzadziej niż to się zwykle robi.

Dlatego też, nie bez poważnych powodów, proszę moich Czytelników o niewielkie poświęcenie gdy proszę ich o stawianie swoich uli na wysokości 10 lub 15 cm.

Ule umieszczone na podwyższeniu bardziej odczuwają wahania temperatury i podmuchy wiatru.

Ponadto, zakup lub produkcja stojaków stanowi istotny wydatek. Widuję stojaki, w których ilość użytego drewna starczyłaby do budowy korpusu o podwójnych ściankach.

Jestem świadomy tego, że moglibyśmy dokonać pewnej oszczędności korzystając z dwóch lekkich drewnianych lub żelaznych beleczek. Beleczki te byłyby podparte na swoich końcach o lekki murek i miałyby długość pasieki. Rodziny byłyby rozmieszczone w odległości 75 cm od siebie, od środka do środka. Niestety, rozwiązanie to ma wady pasieki krytej. Gdy tylko zaczniemy pracować na jednej rodzinie, wszystkie inne to zauważają i zaczynają się niepokoić.

Zatem przy każdej wizycie, w którymś z uli następuje zwiększone zużycie miodu, a czasem początek grabieży i gniew.

Nadmierne podwyższenie uli powoduje również utratę wielu zbieraczek. Nierzadko te dzielne robotnice giną. Nierzadko zdarza się, że te dzielne robotnice wracają do ula przeciążone, nie trafiają w wejście ula i spadają na ziemię. Jeśli ul jest podwyższony, to wspięcie się do niego będzie dla nich dużym wysiłkiem. Moglibyśmy co prawda umieścić szeroką deskę biegnącą z ziemi do wejścia ula, jest to jednak kolejny wydatek, a niejedna pszczoła i tak spadnie obok.

Ktoś mógłby stwierdzić, że podniesienie ula gwarantuje mu i jego rodzinie ochronę przed wilgocią ziemi i trawy. Ja uważam, że wokół uli nigdy nie powinno być traw. Trawa jest grobowcem pszczoły. Jeśli pszczoła, obciążona swoim pożytkiem, w nią wpadnie to znajdzie tam cień, chłód, a wkrótce i zimno, lecz nic, co mogłoby ją ogrzać i ożywić. Z kolei na gołej ziemi pszczoła skorzysta ze słońca co do jego ostatniego promyka, często mogąc wypocząć na tyle, by zdołać wrócić do ula.

Zostaje kwestia wilgoci od ziemi. Otóż ul umieszczony na wysokości 10 cm od ziemi będzie doskonale odizolowany od wilgoci, jeśli chwasty zostały usunięte a dennica ula nie zawiera żadnego otworu wentylacyjnego od dołu.

Niskie nóżki ułatwiają także powrót pszczół zabłąkanych w okolicy ula.

W związku z tym, nadanie podstawie ula wysokości 10  jest nie tylko wystarczające, ale również korzystniejsze. Ale jak taka podstawa miałaby wyglądać? Należy wykluczyć używanie belki, która mogłaby przyjąć kilka uli. Powody takiego stanu rzeczy podałem już wcześniej. W przeszłości oferowaliśmy w sprzedaży żeliwne nóżki, ukazane na ryc. 18, ule 3 i 6. Dzięki nim dennica ula jest dobrze odizolowana od podłoża. Wadą takich nóżek jest to, że wymagają użycia dachówki, ponieważ inaczej zapadałyby się w ziemię.

Udoskonaliliśmy nóżki, co widać na ryc. 19, ul nr 12. Te nóżki posiadają zakończenie w kształcie kaczej stópki; nie mogą więc zagłębić się w ziemię, ich obsługa jest ułatwiona a podstawa ula powiększona. To było doskonałe rozwiązanie przed wojną. Dziś taka nóżka byłaby za droga. Nóżka nie może ważyć mniej niż jeden kg. Do przymocowania jej do dennicy potrzeba trzech wkrętów do drewna, a każdy ul wymaga czterech nóżek. Obecnie wolę cegły dziurawki, które znalazłem w Turenii, ryc. 19, ule 7, 8, 9 i 10.

Cegła taka, która ma 11 cm na wszystkich czterech bokach, dobrze izoluje dennicę i jest niedroga, kosztowała 10 centymów. Cegłę dziurawkę moglibyśmy zastąpić dwoma zwyczajnymi cegłami ułożonymi płasko jedna na drugiej. Ale takie cegły ułatwiłyby wilgoci dostać się do ula i wymagałyby większego nakładu pracy. Od czasu do czasu trzeba by je również przewracać. Na razie zalecam więc cegłę dziurawkę: jest wystarczająco wysoka, doskonała jako izolator, a przy tym bardzo ekonomiczna.

Dennica 🔗

Zadaniem dennicy jest zamknięcie ula od dołu, jednocześnie umożliwiając dostęp pszczołom i czystemu powietrzu oraz pozwalając na wylot zużytego powietrza. wlot pszczół i wylot czystego powietrza.

Z jakiego drewna powinna być wykonana dennica? Im drewno będzie grubsze, tym dłużej dennica będzie służyła. Jeśli jednak drewno jest bardzo grube, dennica będzie ciężka do przenoszenia; jeśli drewno jest bardzo cienkie, dennica nie wytrzyma długo warunków atmosferycznych i wstrząsów, którym jest poddawana.

Grubość 2 cm jest grubością dobrą i wystarczającą zwłaszcza, że taca jest wzmocniona łatami i listwami.

Jak powinno wyglądać wejście dla pszczół? Wejściu często nadaje się długość równą pełnej szerokości ula, i 10 do 20 mm wysokości. Jestem zdania, że ta długość, która w niektórych ulach wynosi nawet 40 cm, w wielu przypadkach jest szkodliwa. W ciągu lata liczebność rodziny może się zmniejszyć i pszczoły nie będą w stanie się obronić na tak szerokim froncie. Zwolennicy dużych wejść powiedzą, że w razie potrzeby je zmniejszą, ale mogą przecież zapomnieć o takim nadzorze. W każdym razie jest to dodatkowa praca, której nie chcemy. Dlatego też nie bez powodu nadaliśmy wejściu do Ula Ludowego następujące wymiary: 12 cm × 15 mm. Pragnę przy tym zaznaczyć, że wolę ten wymiar od wymiaru 20 cm × 10 mm, który dawałby taki sam rozmiar przejścia, z matematycznego punktu widzenia. Przy wejściu o wymiarze 12 cm × 15 mm pszczoły mają mniej drogi do przejścia, co ułatwi obronę słabej rodzinie.

Oczywiście w zimie wejście to dodatkowo ograniczymy. Metalowe drzwiczki pozostawią otwór o wymiarach zaledwie 7 cm × 7,5 mm, aby zapobiec przechodzeniu gryzoni. Zimą pszczoły nie wylatują w dużych ilościach. Możemy więc uznać, że otwór służy wówczas jedynie do wentylacji ula.

Otwór o wymiarach 12 cm × 15 mm jest wystarczający, aby pszczoły mogły przez niego przejść, nawet w dużej rodzinie. Aby się tego przekonać, wystarczy obserwować przyloty i odloty podczas miodobrania. Otwór ten jest również wystarczający do wentylacji ula: przepływu ciężkiego, opadającego powietrza, oraz przepływu nowego powietrza, które zastępuje ciężkie powietrze uchodzące dołem i lekkie powietrze uchodzące górą. Nie zapominajmy, że ul nawet w lecie zawiera nie więcej niż 30 do 35 litrów powietrza. Aby przepuścić taką objętość powietrza nie potrzeba dużego otworu. Zwłaszcza, że wymiana tego powietrza nie odbywa się bez powodu. Wrócimy do tego w artykule: Wentylacja ula.

Po co zatem tworzyć osiatkowane otwory w dennicy, czy też otwory przed wejściem, nad dennicą? Wszystkie te otwory utrudniają budowę ula i zwiększają jego koszt. Są one bezużyteczne, ponieważ wejście, o którym wspomniałem wcześniej, jest wystarczające do wentylacji ula. Co więcej, są one szkodliwe.

Otwór przed wejściem, nad dennicą, utrudnia obronę rodziny. Może również tworzyć przeciąg, który w zimie odłączałby pszczoły od kłębu, skazując je na pewną śmierć na dennicy.

Otwór w dennicy jest zawsze składowiskiem resztek wosku i martwych pszczół, bezpieczną kryjówką dla owadów, a zwłaszcza dla moli woskowych. Otwór ten ułatwia także przedostawanie się wilgoci z ziemi do ula, a przecież wilgoci w ulu jest zawsze za dużo.

Przyglądając się różnym systemom uli można zauważyć, że dennica jest zawsze przymocowana do korpusu ula, na najróżniejsze sposoby.

Gdy dennica jest na stałe przymocowana do korpusu ula, można ją czyścić tylko od góry. Z ula trzeba wyjąć kilka ramek, wsunąć ramię do ula i posługiwać się skrobaczką. Po oczyszczeniu kawałka dennicy, przesuwamy kilka ramek oczyszczony obszar i zabieramy się za następny kawałek powierzchni. Na koniec wszystkie ramki odkładamy na swoje miejsce.

Czynność ta może jednak prowadzić do zgniecenia pszczół, w tym matki, może rozdrażnić pszczoły, czy też ochłodzić czerw. Tego wszystkiego należy unikać.

Wymyślono dennice, które są przymocowane do korpusu ula tylko na jednym końcu, za pomocą zawiasów. Aby wyczyścić dennicę, wystarczy ją opuścić i przejechać po niej skrobaczką lub szczotką. Ja wolę w pełni ruchomą dennicę, którą można w każdej chwili całkowicie usunąć. Jej oczyszczenie jest szybsze i w niczym nie drażni pszczół. Nadamu jej nachylenie. W tylnej części ula powinna znajdować się w odległości 0,5 cm od ramek, a z przodu 1,5 cm. Szczelina o wysokości 1,5 cm zostanie wypełniona listwą, pozostawiając normalne wejście dla pszczół.

Pod spód możemy umieścić drugą listwę, dającą wejście o innym wymiarze. W ten sposób można mieć do wyboru dwa wejścia, jedno letnie i jedno zimowe, w zależności od tego którą listwę umieścimy na górze.

Dennica ta może być oparta na kilku listwach przymocowanych do dolnej części ścianek wewnętrznych, na których mogłaby się ślizgać. Lepiej jednak byłoby wsunąć ją w rowek wykonany ściankach ula. Rowek taki w mniejszym stopniu niż listwy przytrzymywałby wszelkiego rodzaju zmiotki i zanieczyszczenia spadające na dennicę.

Jeśli chodzi o Ul Ludowy, to preferuję w nim dennicę którą opisałem na ryc. 20 i 24.

Korpus ula składa się z dwóch łatwych w obsłudze nadstawek. Nie odkrywając ich, może je zdjąć, umieścić na jakichś listwach, a następnie zająć się dennicą: oczyścić ją, sprawdzić czy jest wypoziomowana, wyczyścić podłoże pod nią.

Następnie obie nadstawki umieszczamy z powrotem na dennicy. Nie ma niebezpieczeństwa zgniecenia pszczół ani wychłodzenia czerwiu.

Czy dennica powinna być przymocowana do nadstawek, a nadstawki do siebie nawzajem? Można to zrobić, jak już wspominałem, gdy ule muszą być transportowane. W przeciwnym razie jest to zupełnie niepotrzebne, oczywiście pod warunkiem, że dopilnowaliśmy aby ul trzymał pion. Ciężar całości wystarczy do umocowania poszczególnych części, zwłaszcza że pszczoły nie omieszkają użyć swojego propolisu.

Komora lęgowa 🔗

Komora lęgowa to część ula, w której zimą znajduje się rodzina. A wiosną - rodzina i czerw. Od zimowli oraz wiosennego rozwoju czerwiu zależy zbiór miodu. Dlatego ważne jest, aby komora lęgowa była tak ustawiona, aby sprzyjała zimowaniu rodziny i rozwojowi czerwiu.

O plastrach, ramkach, ściankach i poduszkach porozmawiamy później. Zajmijmy się tu przede wszystkim objętością komory lęgowej.

Opat Voirnot przestudiował to zagadnienie bardzo wnikliwie. Na podstawie swoich badań stwierdził, że sto decymetrów kwadratowych plastrów wystarcza większości matkom. To jest również moje zdanie i nadałem Ulowi Ludowemu 96 decymetrów kwadratowych plastrów.

W zwykłych ulach, niektóre bardzo rzadkie królowe nie zadowolą się tymi stu decymetrami: może to prowadzić do wyrojenia. Zauważmy, że ryzyko wyrojenia można ograniczyć w Ulu Ludowym. W Ulu Ludowym powiększenie od dołu pozwala, bardzo wcześnie, dać każdej matce wystarczającą ilość miejsca.

W każdym razie, we wszystkich systemach ulowych niedogodność związana z narażaniem się na wyrojenie nie jest warta niedogodności związanej z zapewnieniem dużego ula wszystkim rodzinom. Zimą, wszystkie rodziny tworzą kuliste skupisko o niemal identycznej średnicy. Między dwoma dowolnymi rodzinami nigdy nie ma różnicy większej, niż centymetr lub dwa.

Komory lęgowe mają pojemność od 36 litrów (Ul Ludowy) do 69 litrów (ul Dadanta).

Pszczoła, podobnie jak człowiek, je by się odżywić i ogrzać. Z całą pewnością będzie musiała zużyć więcej pokarmu do ogrzania się w dużym ulu, niż w małym.

Dla pszczelarza to strata miodu, i to znaczna. Szacuję, że pszczoła zużywa 3 kilogramy miodu więcej w ramkowym Ulu Ludowym, w którym komora lęgowa wynosi 45 litrów, niż w bezramkowym Ulu Ludowym o pojemności komory lęgowej 36 litrów. Cóż to będzie w ulu Dadanta, którego komora lęgowa ma 69 litrów. Należy ponadto zauważyć, że nadwyżka zużycia powtarza się co roku, dlatego wybierając mały ul, jego koszt szybko nam się zwróci.

Należy również zauważyć, że pszczoła przekształcająca miód w kalorie męczy się w okresie, w którym natura chciała, aby odpoczywała. Taka pszczoła będzie na wiosnę kiepską opiekunką czerwiu i dać może tylko słabe larwy, przeto nędzne robotnice w czasie pożytków.

Wiosną, duży ul zmusi pszczoły do przetworzenia większej jeszcze ilości miodu w kalorie, ponieważ inkubacja czerwiu, podobnie jak inkubacja kurcząt, wymaga temperatury około 38°.

Wadą dużego ula jest również to, że przetrzymuje pszczołę, kiedy ta mogłaby znaleźć na zewnątrz duże ilości pyłku i nieco miodu. Duże ule nie tworzą zatem silnych rodzin; ich wpływ na płodność królowych ogranicza się do opóźnienia skutków tej płodności.

W dużych ulach można niewątpliwie umieszczać przegrody, regulując tym sposobem ich wielkość. Przegrody te mają jednak wiele wad.

Jesienią, uniemożliwiają swobodne rozmieszczanie zapasów zimowych. Jeśli przegroda nie jest szczelna, to jest bezużyteczna; jeśli jest szczelan to zostanie zaklejona propolisem i wymagać będzie istotnego wstrząsu za każdym przesunięciem. A pszczoły na przemoc odpowiadają przemocą. Zresztą, każde przesunięcie przegrody będzie dla pszczelarza stratą czasu, dla komory lęgowej - przyczyną wychłodzenia, a dla pszczół - kolejnym powodem do niezadowolenia.

Plastry 🔗

Niezależnie od objętości komory lęgowej, plastry mogą mieć kształt niski lub wysoki, albo kształt kwadratu. W wielu prymitywnych ulach, w których pszczoły żyją od wieków, często spotykany jest rozmiar 30 cm szerokości dla wysokości wahającej się od 60 do 80 cm. Ramka Layens oraz ramka Towarzystwa dały nam dobre wyniki, ramki te mają szerokość 31 i 30 cm. Szerokość 30 cm pozwala ponadto na ustanowieniu kwadratowej komory lęgowej. A kształt kwadratu, zaraz po kształcie cylindrycznym, przyczynia się do dobrego rozprowadzenia ciepła w ulu. Taka szerokość pozwala również nadać ulowi wydłużony kształt, podobny do kształtu pszczelego kłębu. Umożliwia to również pszczołom umieszczanie miodu w górnej części ula, żyjąc pod miodem, a głowa kłębu wchodzi w zapasy miodu tak, jak moja głowa wchodzi w mój kapelusz. A to najlepszy układ do zimowania.

Zimą, w kłębie pszczół prawdziwe życie ma miejsce tylko na górze i w środku, ponieważ tylko tam jest dostatecznie ciepło. Wokół kłębu pszczoły są bezwładne, na wpół martwe.

Wszystkie pszczoły, co prawda, przechodzą po kolei przez środek kłębu aby się ogrzać i nakarmić. Nie miałyby jednak siły, by oddalić się od grupy. To wyjaśnia, dlaczego pszczoły na niskich i długich ramkach mogą umrzeć z głodu, obok obfitych zapasów. W zimne dni, poruszanie się w poziomie, czyli z ramki na ramkę albo nawet i w poziomie na tej samej ramce, jest dla pszczół bardzo trudne. Poruszanie się w pionie, z dołu do góry, jest jednak bardzo łatwe, ponieważ ten ruch prowadzi je w kierunku ciepła, które jest zawsze skupione w górnej części ula.

Opat Voirnot uważał, że ramka Dadanta powinna być podniesiona. Ale zatrzymał się na kwadratowej ramce 33 cm, ponieważ przywiązywał dużą wagę do objętości komory lęgowej. Można brać pod uwagę objętość ula od zewnątrz, by dążyć do zmniejszenia jego powierzchni, a tym samym zmniejszająć promieniowanie.

Promieniowanie wewnątrz ula jest jednak znikome. Najważniejszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę w komorze lęgowej, to ilość uwięzionego w niej ciepła. Ciepło to występuje w warstwach, tym cieplejszych im są wyżej położone. Warstwy te będą tym grubsze, im węższy jest plaster. Ogrzeją więc tym więcej pszczół, im plaster będzie węższy.

Wysoki plaster jest korzystny zimą, ale jeszcze korzystniejszy wiosną. Kiedy rodzina wydłuża swój czerw o centymetr, to musi ogrzać ten centymetr na całej swojej powierzchni. W ulu Dadanta ma zatem do ogrzania 2475 cm sześciennych, a w Ulu Ludowym tylko 900 cm sześciennych. Oto dlaczego nadałem plastrom szerokość 30 cm i dwie wysokości po 20 cm. Te dwie wysokości, jedna nad drugą, posiadają wszystkie zalety pojedynczej wysokości wynoszącej 40 cm. Zimą zresztą, tworzą bardzo użyteczne pszejście dla pszczół, które pszczoły tworzą samodzielnie na niepodzielonych ramkach.

Wiosną, to przejście między plastrami stanowi objętość którą pszczoły muszą niepotrzebnie ogrzewać. Ale ta wada - faktyczna, przyznaję - jest w dużym stopniu wynagrodzona korzyściami zarówno dla pszczół, jak i dla pszczelarza. Zresztą, aby oszczędzić pszczelarzowi trudności w czasie uzupełniania zapasów na zimę, jak również aby oszczędzić pszczołom mnogości takich szczelin pośród komory lęgowej, wybrałem plastry o wysokości 20 cm, a nie plastry o mniejszej wysokości, jak to zwykle bywa w przypadku uli nadstawkowych zwanych ulami podzielnymi.

Ramka 🔗

W ramce jest wiele do zbadania: jej grubość, szerokość użytego drewna, jej odległość od ścianek i sąsiednich ramek, jej podpórki. (Patrz ryc. 26).

Grubość drewna w ramkach jest różna w zależności od systemów uli. Moim zdaniem należałoby przyjąć jeden centymetr (0,01 m). Znaczniejsza grubość niepotrzebnie zwiększa zużycie drewna i objętość ula, a tym samym zużycie ciepła. Mniejsza grubość nie zapewnia wystarczającej wytrzymałości i sztywności oraz utrudnia wbijanie gwoździków. W długich ramkach, takich jak w Dadantach, grubość górnej beleczki jest podwojona. Takie wzmocnienie jest niepotrzebne ramce Ula Ludowego, szerokość drewna w ramkach powinna wynosić 24 mm. Taka szerokość jest wystarczająca by chronić plastry z czerwiem. Jest więc najlepsza, ponieważ oszczędza drewno i pozwala zastosować gwoździki tapicerskie, które omówię, umożliwiając jednocześnie rozstaw ramek 36 mm od środka do środka, co zaraz uzasadnię.

Plastry zawierające zasklepiony miód mają grubość ponad 24 mm. Jest to fakt niezaprzeczalny. Ale lepiej jest zmniejszyć ich grubość do 24 mm podczas odsklepiania plastrów miodu, ponieważ ta grubość będzie wystarczająca aby przyjąć czerw, a jeśli przeciwnie, ramka miałaby przyjąć miód, to taka grubość da pszczołom możliwość wykorzystania wosku, który instyktownie wytwarzają.

Dolnej beleczce nadamy jednak tylko 1 cm szerokości. Takie ustawienie jest zgodne z kształtem plastra, który jest zawsze cieńszy u dołu. Ułatwia to również zmianę położenia ramki, która bywa ściśnięta między innymi ramkami.

Należy zauważyć, że dolna beleczka C wystaje 5 mm poza słupki. Taki układ utrzymuje słupki ramki w odległości co najmniej 5 mm od ścianek ula. Ta minimalna odległość jest konieczna, aby zapobiec zakitowaniu przestrzeni między słupkami a ściankami. Pozwala ona również uniknąć stosowania haków, i przede wszystkim umożliwia oparcie ramek o ścianki podczas wyciągania ich z ula. Zyskujemy dzięki temu większą pewność ruchów, jednocześnie nie narażając pszczół ani matki na zgniecenie.

Wiele ramek ma inną budowę, w której to słupki wystają poza dolną beleczkę. Taki układ zapewnia podparcie dla ramki, kiedy jest wyciągnięta z ula celem zbadania. Taki układ nie jest tak dobry jak ten, który ja przyjąłem. Kiedy ramka jest wyjęta z ula, to zawsze i bez trudu odgonimy przeszkadzające pszczoły odrobiną dymu i podeprzemy ramkę tak, jak tego chcemy, niezależnie od jej kształtu.

Końcówki dolnej beleczki są ograniczone do 5 mm (Ryc. 26 D), aby zmniejszyć ryzyko zakitowania. Ponadto, wybrane wymiary dopuszczają tylko 1 cm odstępu między słupkami ramki a ściankami. Jest to maksymalna odległość uniemożliwiająca budowę plastrów.

Rozstaw ramek powinien wynosić 36 mm od środka do środka. Taki rozstaw uznano za wystarczający, jest zatem najlepszy. Większy odstęp zwiększyłby objętość ula, a co za tym idzie zużycie drewna oraz ciepła. Zresztą większy odstęp, 38, czy nawet 40 mm nie ułatwiłby wcale obsługi ramek. Tam, gdzie pszczoły umieszczają miód, zagęszczają plastry i zawsze pozostawiają między nimi taką samą szczelinę, zaledwie wystarczającą im do przejścia, niezależnie od tego, czy ramki są od siebie daleko, czy blisko.

Zwróćmy też uwagę na to, iż ramek nie potrzeba zbyt często wyjmować z ula, a trudność może pojawić się tylko przy pierwszej. Jak jednak utrzymać ramki w ściśle określonej odległości? Robi się to poprzez umieszczenie grzebieni pod ramkami, lub wsporników u dołu ścianek. Przy takim rozwiązaniu zawsze jest nieco prób, zanim uda się ustawić ramkę w swoje miejsce. Nigdy nie ma przy tym pewności, że podczas tych prób nie zgnieciemy pszczół lub nawet matki. Aby wymienić ramki, nie możemy podnosić ich grupami; trzeba je podnosić pojedynczo. Wynika z tego strata czasu i ciepła.

Stosuje się również wieszaki, zszywki czy grzebienie, które umieszcza się w dwóch rowkach podtrzymujących ramki. Taki układ utrudnia czyszczenie rowków, które bywają często zapchane kitem.

Wypróbowałem rozmaitych łączników trójkątnych 12 mm, do umieszczenia na słupkach ramek. Mają one wiele wad. Pozostawiają szczelinę, w której zbiera się propolis oraz w której ukrywa się barciak. Czyszczenie jest długie i uciążliwe. Ponadto, takie trójkątne łączniki zwiększają grubość ramek. Jako, że plastry nie mają takiej samej grubości, to łamią się podczas odwirowania, aby oprzeć się o klatkę miodarki. Stanowi to stratę.

Aby zapobiec łamaniu plastrów, nadałem tym łącznikom trójkątnym grubość 6 mm. Dzięki temu plastry ulegają mniejszym uszkodzeniom w miodarce. Lecz takie trójkątne łączniki mają te same wady, co wcześniej omówione rozwiązania, a także dodatkowo inne. Na każdej ramce potrzeba ich ośmiu zamiast czterech; muszą się stykać: muszą więc zostać osadzone z dużą dokładnością. W przeciwnym razie są bezużyteczne.

Czego zatem należy użyć? Można nie użyć niczego. Przy odrobinie wprawy można umieszczać ramki w odpowiedniej odległości bez pomyłek. Jeśli ramka jest dobrze wykonana i trzyma kąty prosty, to pozostanie w odpowiedniej odległości na całej swojej wysokości. Małe ramki, takie jak te z Ula Ludowego, zachowają swoje miejsce łatwiej, niż duże ramki.

Początkujący mogą jednak ułatwić sobie montaż ramek, wykonując szpicem niewielki otwór w grubości ścianek, który można następnie wypełnić woskiem. Ten mały otwór posłuży za punkt odniesienia; można go wykonać naprzeciwko środka ramki. Mam szablon do szybkiego wykonania takich oznaczeń. Taki znak można też wykonać malutką, dobrze wciśniętą szpilką, miedzianą dla większej czytelności. Taka szpilka mogłaby jednak wysunąć się i przeszkadzać przy nakładaniu nadstawki lub czyszczeniu skrobaczką.

Ryc. 44. C, gwóździk tapicerski. B, ramka z czterema gwoździkami. A, nadstawka ukazująca umiejscowienie gwoździków tapicerskich.

Na koniec dla tych, którzy koniecznie chcą utrzymać ramki w przepisowej odległości, polecam gwóźdź tapicerski pokazany na rycinie 44 C. Jego główka ma dokładnie 12 mm. Jest łatwy do założenia. Wystarczy nie wbić główki w drewno ramek. Na każdą ramkę potrzebne są tylko cztery: dwa na słupkach, ryc. 44 B i D, oraz dwa na górnej beleczce. Ryc. 44 A i C. Nie ma potrzeby pomiarów przy ich wbijaniu: zawsze będą stykać się z drewnem sąsiedniej ramki. W miodarce główki tych gwoździ tapicerskich wchodzą w siatkę klatek, bez zahaczania się o nią. Nie powodują zatem żadnych uszkodzeń plastrów.

Rycina 44 A pokazuje położenie gwoździków tapicerskich na ramkach, a także na listwach krańcowych. Przy zastosowaniu gwoździków tapicerskich 6 mm, lepiej jest umieścić cztery listwy na końcach korpusu, tj. na ściankach, ryc. 44 A, C, D, B. Listwy te przyjmą gwoździki z sąsiedniej ramki. Możnaby oczywiście zastąpić każdą z tych listew dwoma gwoździkami tapicerskimi podobnymi do tych z ramek, ale listwy są łatwiejsze w montażu i czyszczeniu. Te osiem gwoździków tapicerskich lub cztery listwy zakańczają miejsce niezbędne dla ostatniej ramki. W przypadku użycia gwoździków tapicerskich 12 mm, listwy należy usunąć. W miejsce każdej z listew A i B zastosujemy po dwa gwoździki tapicerskie, ponieważ strona ramki znajdująca się przed nimi jest ich pozbawiona. W miejsce listew C i D nie umieszczamy gwoździków, ponieważ strona ramki znajdująca się naprzeciwko nich już ma ich dwa.

Nie sposób mówić o ramkach w ulu bez poruszenia kwestii podpórek. W niektórych ulach do podtrzymywania ramek stosuje się grzebienie, czy też dystanse, rzekomo aby zapobiec propolizacji. Pamiętajmy, że w ulu nic nie uchroni się przed zakitowaniem, zwłaszcza na styku różnych części. Te stelaże i grzebienie tylko zwiększają koszt ula oraz utrudniają jego czyszczenie. Najlepszym oparciem dla ramek jest zwyczajny rowek w drewnie. Nic nie kosztuje, a wręcz oszczędza nieco drewna. Gdy zostanie zakitowany, wyczyścimy go jednym ruchem skrobaczki.

Ścianki 🔗

Ścianki najbardziej higieniczne to te z dawnego ula kopulastego, wykonane ze słomy lub wikliny i pokryte tynkiem. Takie ścianki są ciepłe zimą, chłodne latem i oddychają w każdej pogodzie. Nie zatrzymują wilgoci. Ograniczają nagłe zmiany temperatury.

Taki typ ścianek może być stosowany również w systemie ramkowym, jednak w praktyce ma swoje wady.

Gdy ścianki mają nierówności wikliny lub słomy, czy nawet słomianki Alzackiej, ramki często są do nich przyklejone. Chcąc je wyjąć, zahaczamy nimi o nierówności, ryzykując tym samym zmiażdżenie matki, pszczół, oraz rozdrażnienie rodziny.

Niezależnie od tego, czy ul jest ramkowy czy snozowy, i czy ścianki są wykonane w całości ze słomy czy też z drewna pokrytego słomą, to słoma wymaga dużo większego nadzoru oraz konserwacji niż drewno. Owady nierzadko znajdują w niej schronienie, a gryzonie łatwiej ją niszczą.

A pszczelarz, choćby był najbardziej rezolutny, cierpi zazwyczaj na niedostatek czasu. Poza tym, trzeba często przenosić rodzinę aby dokonać napraw ścianek ula.

Drewno jest natomiast odporniejsze na działanie owadów, gryzoni i warunków pogodowych. Nałożenie warstwy karbonylu czy wszelkich białych farb wodnych jest ponadto szybkie i nie wymaga przenoszenia rodziny.

Wybieram więc ścianki drewniane, podwójne o grubości 4 cm lub pojedyncze o grubości 2.4 cm.

A pustki nie wypełniam żadną pianką ani trocinami. Cokolwiek, co umieszczę w tej przestrzeni, zatrzyma wilgoć, stwardnieje, pomniejszając tym samym zalety podwójnych ścianek i powodując gnicie drewna.

Tak wykonane ścianki posiadają wiele zalet ścianek słomianych, lecz bez ich wad. Co więcej, to, czego im brak, jest rekompensowane przez górną część ula: daszkiem, poduszką i płótnem, które omówię w szczegółach.

Dach 🔗

Dach Ula Ludowego składa się z dwóch warstw drewna, oddzielonych od siebie. W tej pustej przestrzeni powietrze krąży szybko i swobodnie. Przestrzeń ta jest zresztą zbyt duża, aby sieć pajęcza mogła zatrzymać przepływ powietrza.

To pod takimi daszkami zauważam najbardziej jednostajną temperaturę, nawet w przypadku ula stojącego w pełnym słońcu.

Na froncie miałem okazję widzieć lekkie konstrukcje wojskowe. Tam też dach był wykonany z dwóch desek lub dwóch blach jedna nad drugą. Od starszego oficera, który przez długi czas mieszkał w koloniach, usłyszałem, że namioty wojskowe rozkładano na tej samej zasadzie aby przeciwdziałać promieniom słońca.

Układ naszego daszku jest zatem opracowany zgodnie z zasadami wynikającymi z doświadczenia.

Płótno 🔗

Nad ramkami umieszczamy zwyczajne płótno. Często można takie płótno pozyskać z kawałków starych worków.

Tkaninę zwilżamy klejem z mąki, aby pszczoły jej nie postrzępiły, w przeciwnym razie mogłyby się ku temu pokusić, jeśli tylko wpadłyby na luźne włókna tkaniny przeszkadzające im w swoich wędrówkach.

Nakładamy płótno na górny korpus, kiedy jest jeszcze mokre. W taki sposób lepiej przyjmie kształt korpusu i ramek.

Wolę takie płótno, od tkanin woskowanych czy deseczek. Deseczki nie są paroprzepuszczalne i wymagają ważenia, wstrząsania, gdy chcemy je usunąć. To drażni pszczoły.

Woskowana tkanina również nie jest paroprzepuszczalna i nie rozwija się tak dobrze jak zwykłe płótno.

Nie zapominajmy bowiem, że wszystko, co umieścimy na ulu, zawsze zostanie opropolisowane, a co za tym idzie zespolone z ulem. Dlatego też szukamy łatwości usunięcia.

A płótno ściąga się łatwo. Chwytamy je za jeden róg i ciągniemy poziomo. Pokażę tę czynność na zdjęciu, które tu umieszczę. Podczas tej czynności nie ma wstrząsów i odsłaniamy tylko te ramki, które potrzebujemy obejrzeć.

Główną cechą tej tkaniny jest jednak jej paroprzepuszczalność, którą pszczoły mogą zmieniać, zwiększać lub zmniejszać, dodając lub usuwając z niej propolis, którego im nigdy nie brakuje. Płótno to pozwala pszczołom samodzielnie wentylować Ul Ludowy, tak jak to robią w dawnej kószcze.

Poduszka 🔗

Wysokość poduszki wynosi 10 cm, a nie 5 cm jak w przypadku zwyczajnych poduszek. Jej spód jest zamknięty płótnem. Wierzch jest otwarty. Wypełniamy ją trocinami, sieczką, torfem lub innym lekkim, materiałem chłonnym i słabo przewodzącym ciepło.

Jako, że poduszka nie jest zamknięta, łatwo jest odnowić jej zawartość. A przynajmniej często przewracać jej zawartość aby utrzymać ją w suchym stanie, by łatwiej wchłaniała wilgoć z ula i przekazywała mniej zewnętrznego ciepła.

Jeśli mamy do dyspozycji trociny lub słomę, to możemy je odnawiać każdego roku. Jeśli rozłożymy starą słomę wokół ula, przeszkodzimy trawie rosnąć.

Wentylacja 🔗

W każdym ulu znajduje się wilgoć wytworzona życiem zwierzęcym oraz parowaniem miodu. Jest też powietrze skalone zwierzęcym oddychaniem.

To skalone i wilgotne powietrze jest ciepłe dopóki znajduje się w kłębie pszczół, ma więc tendencję do unoszenia się. Gdy dotrze do górnej części ula nie ulega szybkiemu ochłodzeniu, ponieważ górna część ula jest zawsze ciepła, a ścianki Ula Ludowego nigdy nie są zimne ze względu na niewielką odległość między nimi a kłębem pszczół. To skalone powietrze utrzymałoby się w górnej części ula, ale płótno pozwala mu przeniknąć i rozprzestrzenić się w poduszce.

To ulatnianie się zużytego powietrza powoduje, że przez otwór wlotowy dostaje się inne powietrze. Jako, że ta ucieczka jest ciągła i zależna od woli pszczół, nowe powietrze napływa powoli, ale w sposób ciągły, odnawiając powietrze w ulu bez niepokojenia pszczół.

W innych ulach, wentylacja nie odbywa się w taki sposób. Skalone i wilgotne powietrze jest szybko zatrzymane przez ceratę oraz deseczki i nadal otacza pszczoły, ponieważ w ulach szerszych niż Ul Ludowy, pszczoły znajdują się bliżej szczytu ula.

Stęchłe powietrze rozprzestrzenia się aż do ścianek i skrapla się na nich, ponieważ ścianki są bardziej oddalone od skupiska pszczół, a więc chłodniejsze, niż ścianki Ula Ludowego.

Skroplone, wilgotne powietrze przemieszcza się w dół wzdłuż ścianek i brzegowych ramek, powodując powstawanie pleśni i zgnilizny.

Nawet jeśli wejście ula jest bardzo duże, to nowe powietrze nie dostanie się do ula, ponieważ nie jest ono zasysane przez odprowadzanie zużytego powietrza. Wentylacja w tych ulach nie istnieje lub jest niewystarczająca.

Od pewnego czasu zauważam, że zaleca się wykonanie kilkucentymetrowego otworu w deseczkach pokrywających ul. To z pewnością radykalny sposób zapobiegania powstawaniu pleśni na ramkach i ściankach, zastanawiam się jednak w jaki sposób pszczelarze mają czelność udzielać podobnych rad. Taki otwór jest za duży, by pszczoły mogły go zamknąć. Ponadto zaleca się, aby im to uniemożliwić. Pszczoły nie mogą też ograniczyć ucieczki powietrza przez ten otwór. Ma tu zatem miejsce ciągły przeciąg, przez cały rok. Może się to odbywać wyłącznie kosztem higieny pszczół oraz ich zapasów.

Pasieczysko 🔗

Pszczoły nie są wymagające - ani co do ich miejsca, ani co do ula, w którym mieszkają. Muszę jednak podzielić się kilkoma uwagami na temat pasieczyska, w interesie zarówno pszczoły, jak i pszczelarza.

Ukierunkowanie 🔗

Największym wrogiem pszczoły jest słońce w południe. Roztapia ono wosk i miód; niszczy plastry i zalewa pszczoły. W każdym razie zmusza pszczoły do wietrzenia ula, uniemożliwiając im wyjście na zewnątrz. Dlatego też należy bezwzględnie osłonić ule przed tym słońcem, za pomocą krzewów, drzew brzoskwiniowych, grusz, jabłoni, budlei itd., lub roślin takich, jak: słoneczniki, topinambury itd. Ul powinien być zwrócony na wschód. Wschodzące słońce wcześniej obudzi zbieraczki. Jeśli takie ustawienie jest utrudnione, to zadowolimy się ukierunkowaniem uli na zachód, a nawet na północ jeśli trzeba, ale nigdy na południe.

Rozmiar 🔗

Ule mogą zajmować tylko 75 cm. Pszczoły doskonale rozpoznają swój ul, nawet w dużej pasiece, jeśli ule są umieszczone w odległości 75 cm od środka do środka.

Pszczoły nie ucierpią, jeśli rozstawimy ule w większej odległości. Będziemy jednak mieli z tego powodu więcej terenu do utrzymania, a żadnego zysku.

Pszczoły mogą dokonać odlotu pod każdym kątem. Można jednak uznać kąt 45° za minimum. Mniejszy kąt utrudnia pszczołom odlot.

Przykład lepiej to wyjaśni. Jeśli przed ulami znajduje się dwumetrowy mur, to ule ustawimy w odległości co najmniej dwóch metrów od tego muru.

Powyższe informacje pozwolają określić wymiary, jakie musi mieć pasieczysko, aby pomieścić daną liczbę pni; a także liczbę pni, które mogą zostać umieszczone na danym terenie.

Odległości 🔗

Różnego rodzaju zaniedbania i brak rozwagi ze strony pszczelarzy doprowadziły do powstania przepisów dotyczących wymaganych odległości między ulami a drogami publicznymi lub prywatnymi posesjami.

Przepisy te mają charakter lokalny, gminny lub wojewódzki. Nie sposób bym wymienił je tutaj wszystkie. Zapoznamy się z tymi przepisami w prefekturze każdego województwa.

Ogólnie rzecz biorąc, wymagane odległości wahają się od 4 do 6 metrów. Wydaje mi się, że niektóre z przepisów wymagają odległości 20 metrów, ale są to wyjątki.

Warto zresztą zauważyć, że większość przepisów nie wymaga zachowania jakiejkolwiek odległości w przypadku pełnego ogrodzenia o wysokości dwóch metrów. Rozdanie wśród sąsiadów kilku słoiczków z miodem nierzadko pozwala znieść wszelkie odległości. Wszędzie przeważa interes.

Liczebność 🔗

Jaką ilość pni możemy postawić w pasiece?

Liczba pni musi być adekwatna do zasobności pożytków danego regionu oraz ilości pni znajdujących się już w okolicy. To zatem liczba bardzo zmienna. Szacuje się jednak, że niezależnie od dostatku pożytków danego miejsca, w promieniu 3 kilometrów rozwijać się może co najmniej pięćdziesiąt rodzin.

Układ 🔗

Wcześniej omówiłem już wady pasieki krytej (utrudniony przegląd ramek), pasieki krytej lub odkrytej ale z ulami na wspólnych wspornikach (rodziny są często poruszone, co wprawia je w rozdrażnienie i powoduje spożycie zapasów). Dlatego zalecam pasiekę odkrytą z oddzielonymi ulami. Taka pasieka nie posiada żadnej z wymienionych wcześniej wad i zapewnia pszczelarzowi więcej higieny. Ule ustawimy w jednej linii, w kilku liniach równoległych w tym samym lub przeciwnych kierunkach, w kształt podkowy, itp., biorąc pod uwagę wskazówki z rozdziału Ukierunkowanie.

Sadzenie 🔗

Pszczelarz nie jest w stanie zapewnić swoim pszczołom wystarczającej ilości kwiatów, aby zapewnić im zajęcie. Musi liczyć na okolicznych rolników.

Aby zapewnić swoim pszczołom dostatek, pszczelarz musiałby zasiać rozległe pola. Byłby to dla niego wydatek naddatkowy oraz praca, której zbiór miodu nie opłaci.

Pszczelarz może jednak posadzić w pobliżu swoich uli kilka miododajnych roślin ozdobnych. Będzie miał więc okazję śledzić, nieraz z bliska, pracę swoich pszczół. Jeśli ma do wykonania jakiś zasiew w swoim ogrodzie, czy w sąsiedniej uprawie, to będzie oczywiście wolał wybrać do tego rośliny miododajne. To samo powinien również doradzać swoim sąsiadom, w razie potrzeby podpierając swoje rady podarkiem nasion i słoikiem dobrego miodu.

Pszczelarz musi przekonać siebie, i postarać się przekonać swoich sąsiadów, że im bardziej roślina jest miododajna, tym jest korzystniejsza dla zwierząt w gospodarstwie.

Zakup rodzin 🔗

Aby zasiedlić swoje ule, początkujący pszczelarz musi zacząć od zakupu rodzin. Później można będzie mnożyć rodziny poprzez sztuczne roje.

Są trzy sposoby nabycia pierwszych rodzin: kupić roje od hodowców, kupić roje od sąsiednich pszczelarzy, albo zakupić kószki.

Rodziny hodowlane 🔗

Rójki hodowców są najlepsze, a także najbardziej ekonomiczne, bo wydajniejsze pod warunkiem, że hodowca prowadzi ciągłą selekcję w swojej pasiece i dostarcza roje w uczciwych warunkach. Ciągła selekcja leży w interesie hodowcy. Co do jego dostaw, to można je kontrolować.

Czas zakupu

Najlepszym czasem na zakup i zasiedlenie roju jest początek głównych pożytków. W tym czasie kupujący nie ryzykuje, że będzie musiał dokarmiać rodzinę. Ma wszelkie szanse, aby rój się szybko osiedlił, zebrał zapasy na zimę, a nawet, w latach urodzaju, dał niewielki zbiór.

W kolejnych miesiącach pszczelarz będzie mógł kupić roje tylko wtedy, gdy będzie miał w pełni zabudowane ramki do podania, a także prowiant. W czasie głównych pożytków produkcja wosku nie kosztuje nic lub prawie nic, jednak poza tym okresem jest bardzo droga.

Waga roju

Zawsze kupujemy roje o wadze dwóch kilogramów. Taki rój kosztuje proporcjonalnie mniej, niż rój o masie 1 lub 1.5 kg, ponieważ w każdym przypadku trzeba zapłacić za jedną matkę, jedną opłatę pocztową i jedno opakowanie.

Ponadto, silna rodzina w ulu daje lepsze wyniki i rekompensuje z zadatkiem początkowy wydatek. To kapitał, który powierzamy pszczelemu społeczeństwu ula. Możemy mieć pewność, że kapitał ten zostanie mądrze i owocnie rozporządzony.

Rój traci na wadze podczas podróży, w zależności od odległości i temperatury. Po otrzymaniu roju trudno jest ocenić wagę, którą miał podczas nadania.

Uczciwość dostawcy ma więc duże znaczenie.

Matka

W kwestii obecności i jakości matki musimy również zdać się na uczciwość dostawcy.

Rasa

Istnieje duża liczba ras pszczół, ale tylko dwie rasy są rozpowszechnione i godne uwagi: rasa pospolita i rasa włoska.

Pszczoła zwyczajna ma czarno-brązowe ciało; pszczoła włoska ma na odwłoku dwa złotożółte pierścienie.

Pszczoła włoska ma dłuższy język; może odwiedzić więcej kwiatów. W latach nieurodzajnych produkuje więcej, niż pszczoła pospolita.

Włoska pszczoła jest żywsza, bardziej aktywna. To kolejna cecha, która zwiększa jej produkcję; ale czy ta ruchliwość nie zwiększa jej złośliwości? Nie, jeśli będziemy traktowali ją tak, jak należy, czego wymaga również pszczoła pospolita.

Uważam nawet, że włoska pszczoła jest łagodniejsza od pospolitej, ponieważ szybciej rozumie prośby, które pszczelarz wydaje w jej kierunku za pomocą kłębów dymu ze swojego podkurzacza.

Aktywność pszczoły włoskiej nie czyni jej bardziej skorą do rabunków. Oczywiście pod warunkiem, że pszczelarz w porę ograniczy, co zawsze musi zrobić, wejścia do sąsiednich uli, których rodziny są słabe.

Pszczoła włoska jest też bardziej miododajna, nawet bez stosowania drogiego i niebezpiecznego dokarmiania stymulującego. Jest to bardzo istotna cecha.

Czasem czytam, że straszliwy zgnilec jest przypisywany Włoszkom. Co za błąd! Wręcz przeciwnie, pszczoła włoska posiada wszystkie cechy potrzebne do walki z tą chorobą.

Zgnilec stał się ponoć znany w tym samym czasie, co wprowadzenie pszczoły włoskiej. Jest to możliwe, ale właśnie w tym samym czasie wprowadzono ul z nadstawkami, czyli ul przewymiarowany, w którym tak łatwo i często dochodzi do wychłodzenia czerwiu. Zaczęto wówczas również propagować metody, które także powodują wychłodzenie czerwiu oraz jego nieterminowy rozwój. To marnym ulom ramkowym i opacznym metodom ich zarządzania należy przypisać zgnilca. Zgnilec nie ma innych przyczyn, niż przepracowanie i osłabienie rasy.

Przez ponad 25 lat badałem najczęściej spotykane rasy pszczół. To rasę włoską zalecam wszystkim pszczelarzom i nie ma znaczenia, czy hodują ją w pełnej czystości rasowej, czy nie: nie jest to konieczne dla kogoś, kto nie trudni się hodowlą.

Rasa pospolita nadaje się moim zdaniem dla początkujących, ponieważ nie muszą angażować zbyt dużego kapitału przed wykazaniem się umiejętnościami. Uważam jednak, że rasa pospolita byłaby doskonała, gdyby została wyselekcjonowana tak, jak włoska.

I muszę też ostrzec pszczelarzy, że wielu hodowców, kierując się swoim interesem, dokonuje selekcji poprzez wybór rodzin reprodukcyjnych. Czynność ta idzie wbrew selekcji, której dokonałaby sama natura.

W osieroconej rodzinie pszczoły wychowują od 10 do 15 matek. Matka, która wykluje się pierwsza, a więc najsilniejsza, najbardziej energiczna, zabije pozostałe zanim te się urodzą: jest to bezlitosna selekcja.

Koszt takiej selekcji byłby za wysoki dla hodowców. Przed wykluciem izolują więc mateczniki i zachowują 15 matek na 15, podczas gdy natura zachowuje tylko jedną z 15.

Cena

Cena roju zależy od rasy, wagi i okresu dostawy. Zazwyczaj szacuje się, że z początkiem pożytków dwukilogramowy rój pszczół włoskich jest wart ceny 20 kilogramów miodu, plus opłata pocztowa i opakowanie.

Ta cena jest zasadna, gdyż hodowca, sprzedając ten rój unicestwia produkcję dobrej rodziny, która kilka tygodni później dałaby 20 kg miodu.

Rój pszczoły pospolitej wart jest 25% mniej. Każdego miesiąca, aż do sierpnia-września, wartość roju spada o 10%.

Rodziny pospolite 🔗

Roje można też znaleźć u pszczelarzy po sąsiedzku. Nie mają one takiej wartości, jak te z pasiek hodowców, poddane ciągłej i umiejętnej selekcji. Za pospolite roje należy zapłacić tylko połowę ceny hodowlanych.

Aby ocenić ich wagę, kiedy znajdują się w kószkach bez plastrów, można użyć następującej skali:

Dwukilogramowy rój zajmuje 18 litrów, jeśli jest ciepło, 9 litrów jeśli jest zimno, 13 do 14 litrów jeśli temperatura jest średnia.

Rodziny z kószek 🔗

Zakup kószek jest najprostszą i często najtańszą metodą zasiedlenia uli. Dlatego to metoda polecana początkującym.

Okres

Jesienią łatwiej jest znaleźć kószki niż w jakimkolwiek innym czasie, zwłaszcza w okresie wyrzynania; ale w marcu nie ponosimy już ryzyka zimowli.

Pojemność

Należy kupować tylko duże ule, umożliwiające liczebną populację przed wyrojeniem. Ul powinien mieć co najmniej 30 litrów, ale najlepiej 40 litrów.

Waga

Jesienią, kószka powinna ważyć (waga brutto) 20 kilogramów, jeśli ma 40 litrów, 15 kilogramów, jeśli ma 30 litrów. W marcu te same ule będą już ważyć tylko około 15 i 8 kilogramów.

Cena

Cena kószki jest również oparta na cenie zawartego w niej miodu. Ul ważący 25 kg zawiera około 12.5 kg miodu; ul 15 kg zawiera około 8.5 kg. W marcu te ule będą już ważyć tylko 15 kg i około 8.5 kg (waga brutto). Będą one jednak co najmniej tak samo cenne jak jesienią, ponieważ nie ma już ryzyka zimowli.

Opakowanie

Kószki pakujemy wieczorem po ich podkurzeniu. Umieszczamy je w tkaninie o dużych oczkach, którą umocujemy sznurkami. Pod spodem przymocujemy listwy umożliwiające cyrkulację powietrza.

Transport

Kószki powinny być transportowane ostrożnie i delikatnie. Dlatego najlepiej jest transportować je ręcznie, lub przynajmniej w pojazdach o miękkich resorach.

Ule należy ustawić wieczorem w swoje docelowe miejsce. Przecinamy sznurek i upuszczamy płótno. Następnego dnia usuwamy płótno. Do czasu ustawienia uli należy je postawić w cieniu, najlepiej w chłodnym i ciemnym miejscu.

Roje uratowane przed zaduszeniem 🔗

Wiele poradników zaleca zasiedlanie uli pszczołami, które zostały uratowane przed zaduszeniem.

Aby mieć jakąkolwiek szansę na sukces, należałoby mieć zabudowane plastry i prowiant, należałoby zdołać wyklepać pszczoły, a także znaleźć bardzo silne rodziny, ponieważ umieszczamy je w ulach bez czerwiu.

Pierwszy warunek da się spełnić. Ale trudno będzie wyklepać pszczoły, chyba że temperatura będzie wyjątkowa. Ponadto, właściciel nie pozwoliłby na to klepanie, które zawsze szkodzi kószce. Zaduszenie powoduje u pszczół biegunkę i stawia je w niekorzystnej kondycji do zimowania.

Silne kolonie w okresie jesiennym są rzadkością. Jednak połączenie kilku rojów pociąga za sobą, bardziej niż latem, walki śmiertelne dla pszczół i nierzadko dla matek.

Poświęciłem wiele czasu i pieniędzy na przygarnianiu pszczół od zaduszaczy i nigdy nie uzyskałem wyników, które by mi to zrekompensowały.

Dlatego nie radzę korzystać z pszczół uratowanych przed zaduszeniem.

Przygotowanie ula 🔗

Umiejscowienie ramek 🔗

Omówiliśmy już w innym miejscu wymianę ramek. Stwierdziłem tam, że mocowanie ich w jakikolwiek sposób jest szkodliwe i nie przynosi żadnego pożytku. Palce i oczy szybko przyzwyczają się do ustawiania ramek w swoje właściwe miejsca.

Początkującym radzę jednak oznaczyć miejsca ramek. W ten sposób unikną oni niepewnych prób, a te są zawsze szkodliwe w czynnościach pszczelarskich.

W ulu bezramkowym snozy są przybite na stałe, nie ma zatem potrzeby oznaczać ich położenia.

Zawartość ramek 🔗

Ul bezramkowy

W bezramkowym Ulu Ludowym wystarczy włożyć w rowek snoz zaczątek w postaci paska węzy 2 cm, i to tylko za pierwszym razem. Przy zbiorze plastrów z tych uli zadbamy o to, by pozostawić 1 cm plastra jako zaczątek; w przeciwnym razie ponownie wprowadzimy zaczątek z węzy.

Zaczątek ten jest użyteczny w bezramkowym Ulu Ludowym aby uniknąć nieładu w budowie plastrów. Taki nieład spowodowałby, że niektóre czynności byłyby bardziej czasochłonne.

Jeśli plastry tego ula mają zostać odwirowane to jako zaczątka użyjemy trójkącik z wosku, którego opis znajduje się nieco niżej.

Ul ramkowy

Ramki w ulu ramkowym mogą być wypełnione prawie w całości węzą.

Ponieważ jednak węza rozszerza się pod wpływem ciepła panującego w ulu, zwłaszcza z góry na dół, posługujemy się węzą o wymiarach 29 × 17 cm. Dzięki tym niewielkim rozmiarom nie ma potrzeby stosowania drutu, co przekłada się na oszczędność czasu i pieniędzy.

Niewielki wymiar ramek i brak drutu pozwolą nam zastosować najcieńszą węzą, a to kolejna oszczędność. Może wystarczyć trójkącik z węzy. Jego podstawa wynosić będzie 29 cm, a wysokość 17 cm. Uzyskamy dwa takie trójkąciki z prostokąta o wymiarach 29 cm i 17 cm.

Aby przymocować węzę do ramek, roztopimy trochę wosku w kąpieli wodnej. Garnuszek umieszczony w większym garnku zawierającym wodę zapewni odpowiednią kąpiel wodną, praktyczniejszą od topielnika.

W tych topielnikach nie widać ani stanu wody, ani wosku. Wypadki są nagminne i operator jest często zmuszony do zatrzymania się.

Wosk pobieramy zwyczajną łyżką. Tym niepozornym narzędziem posłużymy się sprawniej, niż jakimkolwiek innym, ponieważ jesteśmy do niego przyzwyczajeni.

Poniższe ryciny szczegółowo przedstawiają wszystkie te czynności.

1. Za pomocą punktaka i szablonu, stawiamy na wierzchu ścianek znak określający środek górnej beleczki ramki lub snozy.

2. Umieszczenie płata węzy w ramce: W lewej ręce trzymamy drewniany szablon z ramką. Górna część ramki skierowana jest ku dołowi. Prawą ręką umieszczamy w ramce kawałek węzy o wymiarach 29 × 17 cm i wciskamy go w rowek nacięty w górnej beleczce ramki.

3. Zgrzewamy pierwszą stronę węzy do ramki: Trzymamy szablon nieco pochylony ku lewej stronie i jednocześnie do przodu. Prawą ręką nabieramy łyżką nieco roztopionego wosku z kąpieli wodnej i polewamy nim krawędź rowka w ramce od strony węzy.

4. Odwracamy ramkę: Trzymamy szablon w prawej ręce, a lewą usuwamy ramkę, jednocześnie podtrzymując płat węzy przedramieniem.

5. Zgrzewamy drugą stronę węzy do ramki: Podtrzymujemy węzę przedramieniem. Ramka jest nachylona ku lewej stronie i jednocześnie do przodu. Pobiera łyżką nieco roztopionego wosku z kąpieli wodnej i polewamy nim krawędź rowka w ramce od strony węzy.

6. Odwracamy ramkę: Prawą ręką chwytamy górną beleczkę ramki, która skierowana jest ku dołowi. Wsuwamy lewą rękę pod płat węzy i chwytamy tą ręką dolną beleczkę ramki, jednocześnie podtrzymując płat węzy.

7. Wkładamy ramkę na swoje miejsce: Trzymamy ramkę obiema rękoma i nadajemy jej swoją normalną, pionową pozycję, po czym trzymając ramkę w prawej ręce umieszczamy ją w korpusie.

8. Umieszczamy woskowy zaczątek na snozie w bezramkowym ulu: Trzymamy snozę w lewej ręce, a prawą wkładamy zaczątek węzy w rowek snozy.

9. Zgrzewamy zaczątek do snozy w bezramkowym ulu: Trzymamy snozę w lewej ręce, lewym kciukiem podtrzymując zaczątek. Snoza jest pochylona w lewo i jednocześnie do przodu. Pobieramy łyżką nieco roztopionego wosku z kąpieli wodnej i polewamy nim krawędź rowka w snozie, od strony węzy.

Żadnej węzy 🔗

Węza jest droga. Jest także źródłem wielu kłopotów. Poniższe trzy sposoby postępowania pozwalają stworzyć zaczątki wosku bez węzy, które dają najlepsze rezultaty. Plastry zbudowane na takich paskach woskowych są mocniejsze i bardziej regularne. Nie są też przyczyną mnożenia się trutni.

W dwóch pierwszych sposobach otrzymujemy paski wosku, które tniemy i używamy tak, jak węzę. Przy trzecim sposobie paski woskowe są wytworzone i umieszczone w tym samym czasie.

Pierwsza metoda

Przygotujemy dobrze wyheblowaną, drewnianą listewkę o długości 29 centymetrów, grubości około 1 centymetra i szerokości 15 milimetrów. Listewkę tę naoliwimy lub zanurzymy ją na jakiś czas w wodzie. Szybkim ruchem zanurzamy listewkę w roztopionym wosku, raz lub kilka razy, i natychmiast wyjmujemy. Listwę możemy przytrzymać za pomocą dwóch szpilek lub szpikulców na jej końcówkach. Kiedy wosk wokół drewnianej listwy wystarczająco ostygnie, odcinamy wosk z boków listwy na całej jej szerokości. Na obu płaskich stronach listwy pozostanie paseczek wosku o długości 29 centymetrów i szerokości 15 milimetrów. Im mniej roztopiony wosk jest ciepły, tym grubsze są jego płatki. Im więcej razy zanurzymy listwę w wosku, tym grubszy będzie pasek wosku. Grubość 2 milimetrów jest zupełnie wystarczająca.

Jeśli nie mamy wystarczająco wosku lub dość dużego pojemnika, to możemy użyć krótszej listwy. Uzyskamy wówczas krótsze paski wosku. Możemy jednak umieścić kilka takich pasków jeden za drugim w rowku snozy czy też w górnej listwie ramki.

Pamiętajmy, by topić wosk wyłącznie w kąpieli wodnej.

Druga metoda

1. Im wyższe chcemy otrzymać płytki, tym użyty pojemnik musi być wyższy i węższy.

2. Napełniamy butelkę z płaskim dnem (taką jak Vichy lub Vittel) zimną wodą.

3.Stawiamy wiadro z zimną wodą z mydłą w zasięgu ręki i zamaczamy w niej butelkę. Następnie przecieramy ją lekko dłonią, bez żadnej ścierki, by usunąć nadmiar wody.

4. Opuszczamy butelkę do roztopionego wosku na sekundę lub dwie i wyciągamy ją. Otrzymamy w ten sposób cienką warstwę wosku na butelce. Grubość tej wartwy z łatwością zwiększymy powtarzając czynność kilka razy, ale na tyle szybko, by nie dopuścić do stopienia wcześniejszych warstw.

5. Przy pomocy noża odrywamy woskowe dno przylegające do dna butelki. Zanurzamy butelkę w czystej, zimnej wodzie i ściągamy arkusz wosku odcinając go pionowo. Pamiętajmy o zanurzeniu butelki w wodzie z mydłem za każdym razem, gdy rozpoczynamy nową płytkę. Wysokość płytki regulujemy wsuwając butelkę mniej lub bardziej do wosku. Bezużyteczne spody, które wycięliśmy, ponownie roztapiamy.

Trzecia metoda

Wykonujemy drewnianą listwę o długości podkładu, który chcemy uzyskać. Po ostruganiu z czterech stron, listwa powinna mieć grubość 15 mm i szerokość 24 mm. W połowie szerokości wbijamy dwa długie, cienkie gwoździki.

Przygotowujemy zawczasu rondelek do roztopienia wosku oraz pędzelek kreślarski. Do rondelka wlewamy nieco wody, aby nie przypalić wosku.

Przygotowujemy również wazę, w której rozpuszczamy 1/3 miodu w 2/3 zimnej wody, a także gąbkę.

krok 1: zwilżamy listwę gąbką nasączoną wodą z miodem.

krok 2: bierzemy ramkę lub snozę uważając, aby jej nie zamoczyć, bo inaczej podkład nie przyklei się do niej.

krok 3: przykładamy snozę do listwy w taki sposób, by oba gwoździki przylegały do jednego z boków snozy. W ten sposób jeden z boków snozy znajduje się w środku szerokości listwy.

krok 4: moczymy pędzel w roztopionym wosku i przejeżdżamy nim bardzo szybko po wewnętrznej stronie snozy i środku listwy, i tak kilka razy.

krok 5: usuwamy listwę.

krok 6: odwracamy snozę lub ramkę i przejeżdżamy kilka razy pędzlem z woskiem po drugiej stronie podkładu.

Uwagi: im więcej wykonamy pociągnięć pędzlem, tym podkład będzie grubszy. Rowek w snozie lub ramce jest zupełnie niepotrzebny.

Czynności pszczelarskie 🔗

Zanim przejdziemy do szczegółów dotyczących czynności pszczelarskich do wykonania w ciągu roku, zależy mi na udzieleniu kilku rad. Przestrzegając ich, z pewnością uda nam się działać sprawnie i bez użądleń, a pszczoły będą zawsze łagodne.

Bo nie zapominajmy, że pszczoła oddaje swój miód dobrowolnie. Gdy do tego przymuszona, kiedy pozwolimy jej postrzegać nas jako wroga, użyje swojego żądła. Sponte favos, ægre spicula.

Pomocnik 🔗

Wszystkie czynności pszczelarskie można wykonać samodzielnie, ale często wówczas musimy albo odłożyć podkurzacz, albo pracować jedną ręką. Do tego trzeba czasem przerwać pracę, by zająć się podkurzaczem. To siłą rzeczy sprawia, że praca jest wolniejsza, a pszczoły w końcu tracą cierpliwość.

Dlatego dobrze jest mieć pomocnika, który zajmuje się podkurzaczem. Dzięki temu, że pomocnik podkurza bezustannie, to może robić to łagodniej.

Skrzynka na narzędzia 🔗

Za pszczelarzem powinna zawsze podążać skrzynka z narzędziami, moja lub inna. W razie potrzeby bezpiecznie umieścimy w niej kilka ramek. Ale przede wszystkim znajdziemy w tej skrzynce wszystko, co potrzebne podczas naszych czynności: rolki do podkurzacza, skrobaczka, itd. W skrzynce tej umieścimy także resztki plastrów, wosku, miodu, a nawet propolisu. I to wszystko nie ryzykując rabunku. Gdyby pozostawić wszystkie te odpadki w zasięgu pszczół, to przyciągnęłyby je i skłaniały do rabunków.

Podpórki 🔗

Kiedy pszczelarz musi zająć się korpusami, powinien zawczasu zaopatrzyć się w stosowne podpórki. W przeciwnym razie musiałby postawić korpusy na ziemi, narażając się na niebezpieczeństwo zgniecenia pszczół oraz zabrudzenia spodu korpusów, które wymagałyby czyszczenia. Wynika stąd strata czasu oraz ryzyko zgniecenia i zdenerwowania pszczół.

Welon 🔗

Wszystkie czynności pszczelarskie można wykonywać bez welonu. Na dalszych rycinach zarówno ja, jak i mój pomocnik, działamy bez welonu. Nawet mój przyjazny "Polo" często raczy nam towarzyszyć mimo swojej naturalnej ostrożności.

To dlatego, że wie, iż jest bezpieczny.

Operator i jego pomocnik muszą jednak mieć welon w zasięgu ręki, by móc z niego skorzystać w razie wypadku. Tak zawsze robię i tak samo czyni mój pomocnik, choć nie korzystamy z nich nawet jednego razu w roku.

Początkujący pszczelarz zawsze powinien używać welonu. Dzięki temu będzie pewniejszy. a później obejdzie się bez niego, gdy już nabierze wprawy z pszczołami.

Podkurzacz 🔗

Możliwe jest wykonywanie niektórych operacji bez podkurzacza. Jednakże zawsze jest to błędem. Postępując w ten sposób zawsze rozdrażnimy pszczoły, a tego powinniśmy unikać.

To podkurzaczem ostrzegamy pszczoły, uspokajamy je, kierujemy nimi, jednym słowem - mówimy do nich.

Możemy stawiać nie używając podkurzacza, niemniej jednak popełniamy tym błąd.

Fajka, cygaro czy papieros mogą nieraz zastąpić podkurzacz.

Cisza 🔗

Operator podczas swoich działań powinien gadać jak najmniej. W ten sposób całą uwagę skupi na swojej pracy. Będzie działał szybciej i lepiej zapamięta poczynione obserwacje, gdy przyjdzie czas na ich odnotowanie.

Łagodność i szybkość 🔗

Pszczelarz musi starać się być łagodny dla swych pszczół, łagodny w obsłudze podkurzacza i nadstawek, łagodny w słowach i ruchach.

Na łagodność pszczelarza pszczoły odpowiedzą łagodnością. Pszczelarz musi jednak starać się działać szybko, ale nadal łagodnie i bez gwałtowności ani przemocy, ponieważ długie operacje drażnią pszczoły i niektóre z nich wychładzają czerw.

Propolis 🔗

Propolis nieraz przeszkadza pszczelarzowi w byciu łagodnym i sprawnym. Propolis na wewnętrznej stronie korpusów nie przeszkadza w czynnościach, ponieważ prawie nigdy nie dotykamy wnętrza. Co innego propolisu między korpusami, na grubości ścian i na górnej poprzeczce ramek.

Dlatego ilekroć odsłaniamy korpus, musimy użyć skrobaczki na grubości ścianek i górnej beleczce ramek. Wrzucimy ten propolis do przegródki w skrzynce z narzędziami, aby uniknąć nawet najmniejszego niebezpieczeństwa rabunków.

Mój skrobak-dłuto szczególnie nadaje się do tej pracy, ze względu na swoją zakrzywioną część.

Pierwsza czynność 🔗

Przy każdej czynności pszczelarskiej pierwszym czynem powinno być podkurzenie ula za pomocą dwóch lub trzech kłębów dymu poprzez wylotek.

Druga czynność 🔗

Przy każdej czynności pszczelarskiej drugim działaniem powinno być zaczekanie aż pszczoły zaczną szeleścić zanim przystąpimy do otwarcia ula.

Zasiedlanie ula 🔗

Nowy ul może być zasiedlony rodzinami o różnym pochodzeniu. Sposób postępowania jest nieco różny w zależności od przypadku.

Rój hodowlany 🔗

Należy działać pod wieczór, o zachodzie słońca. Ustawiamy się tuż obok docelowego miejsca i postępujemy tak, jak przy przesiedlaniu. Jednak przed działaniem, podkurzamy pojemnik zawierający rój i umieszczamy go pod korpusem numer 1, zamiast kószki, którą widzimy do góry nogami w małym zbiorniku, na rycinie numer 5 rozdziału o przesiedlaniu. Następnie, zamiast opukiwać skrzynkę z rojem jak kószkę, podkurzamy go przez kratę. Zobaczymy wówczas, że pszczoły zaczną piąć się w górę. Następnie postępujemy zgodnie z opisem dotyczącym przesiedlania.

Rój pospolity 🔗

Tutaj również działamy pod wieczór, o zachodzie słońca. Ustawiamy się tuż obok docelowego miejsca pszczelej rodziny i działamy tak, jak przy przesiedlaniu kószki wypełnionej woszczyzną i pszczołą z tą tylko różnicą, że nie będziemy potrzebowali wykonywać operacji z ryciny nr 12, ponieważ nasza kószka będzie zupełnie pusta.

Rój z kószki 🔗

Ten sposób zasiedlania uli jest tak powszechny, zwłaszcza wśród początkujących, że poświęciliśmy mu specjalny rozdział: Przesiedlanie.

Przesiedlanie pszczół 🔗

Zaleca się kilka metod przenoszenia. Ja jednakże dopuszczam tylko jedną.

Żadnego nakładania 🔗

Nakładanie stosuje się w marcu, ponieważ w tym miesiącu łatwiej jest zmniejszyć wysokość kószki i plastrów, co zwiększa szanse powodzenia operacji.

Mimo tej przezorności, jeśli pożytki są niedostateczne, to pszczoły pozostaną w kószce i nie zasiedlą nowego ula. Nawet w latach urodzaju pszczoły często osiedlają się w nowym ulu w niewystarczającym stopniu.

Po zbiorach konieczne jest dokarmianie w celu uzupełnienia zapasów, a także budowy plastrów. Dodajmy do tego fakt, że w tym systemie monitorowanie postępu budowy plastrów jest trudne i czasochłonne. W efekcie system ten, zamiast oszczędzać czas, marnuje go; komplikuje pracę zamiast ją uprościć: często powoduje, że nie osiągamy poszukiwanego celu.

Żadnego przesiedlania w marcu 🔗

Nie dokonujemy przesiedlenia w marcu. W tym czasie loty pszczół za pożytkiem są długie i znojne, co prowadzi do wychłodzenie czerwiu. Często konieczne jest zaduszenie pszczół, a to powoduje u nich biegunkę.

Ponadto, czy umieszczenie wychłodzonego czerwiu z garstką pszczół w dużym, zimnym ulu nie naraża tego czerwia na śmierć, przynajmniej częściową, z zimna?

W ten sposób możemy wprowadzić do pasieki zgnilca; a niewątpliwie opóźniamy rozwój czerwia.

Okres i godzina 🔗

Przesiedlenia należy dokonać, kiedy rozpoczęły się główne pożytki. Nie sposób ustalić daty, gdyż ta jest zmienna z roku na rok i różna w każdym regionie. Początek głównych pożytków poznamy po tym, że w ulu przybyło kilka kilogramów miodu, co można stwierdzić poprzez jego zważenie, albo gdy zaczną pojawiać się naturalne roje w okolicy.

Na działanie wybieramy dzień z piękną pogodą, który sam był poprzedzony dniem o pięknej pogodzie, między 11:00 a 15:00, ale najlepiej o 11:00.

Nigdy nie przesiedlamy wszystkiego 🔗

Przesiedlać należy wyłącznie pszczoły. Czerw zostanie zniszczony, a miód i wosk wykorzystamy tak, jak przy miodobraniu. Czerw zatrzymuje robotnice w ulu, uniemożliwiając im udanie się na pożytki. Przesiedlenie czerwiu może więc być tylko szkodliwe.

Pozostawienie czerwiu w kószce z kilkoma pszczołami, czy rozdanie go pszczołom z innej rodziny przez zaszczepienie, jest równoznaczne z mnożeniem słabych rodzin. A dwie słabe rodziny nigdy nie produkują tyle, co jedna silna.

W obu słabych rodzinach, w ulu zatrzymane są dwie grupy pszczół do czyszczenia, dwie grupy do wychowu czerwia, i dwie grupy do karmienia czerwia. W silnej rodzinie, tylko jedna grupa jest zatrzymana dla każdej z tych trzech prac.

Zresztą, kiedy skończą się pożytki, i jeśli mamy miód, to łatwo nam będzie dokonać mniej kosztownego i mniej ryzykownego mnożenia rodzin za pomocą sztucznego wyrajania, które później opiszę.

Metoda 🔗

Aby dokonać przesiedlenia, wykonujemy wszystkie czynności wskazane na poniższych dwunastu rycinach.

Należy pamiętać, że trzeba to robić:

  1. Z początkiem głównych pożytków.
  2. Przy pięknej pogodzie.
  3. między godz. 11 a 15 (godzina słoneczna) i że należy zacząć opukiwać kószkę od dołu (który wcześniej był górą).

1. Przeniesienie kószki do przesiedlenia.
Pomocnik delikatnie podkurza kószkę. Kiedy pszczoły zaczynają szeleścić, operator bierze kószkę i stawia ją na stojaku.

2. Przygotowanie ula.
W miejsce kószki operator i pomocnik umieszczają dennicę i korpus num. 2. Pomocnik wypełnia ten korpus ramkami z woskiem, jeśli jest to ul ramkowy. Operator przykrywa korpus dachem. Ten korpus otrzyma później zbieraczki z kószki.

3. Oddalenie kószki do przesiedlenia.
Pomocnik delikatnie podkurza kószkę niewielką ilością dymu. Kiedy pszczoły szeleszczą, operator podnosi kószkę i przenosi ją tak, aby ani zbieraczki z kószki, ani sąsiednie rodziny mu nie przeszkadzały.

4. Montaż kószki do przesiedlenia.
Pomocnik delikatnie podkurza. Operator przewraca kosz i umieszcza go do góry nogami na wiadrze, pustym ulu, skrzynce lub zbiorniku (pszczoły są widoczne na krawędzi plastrów).

5. Umieszczenie korpusu na kószce do przesiedlenia.
Pomocnik nadal delikatnie podkurza. Operator umieszcza pusty korpus nr 1 na kószce do przesiedlenia. Póki co, do pierwszego przeglądu, ramki i płótno zostały umocowane za pomocą gwoździków.

6. Pierwsze opukanie.
Operator i pomocnik siedzą prostopadle względem siebie, aby trafiać w kószkę w czterech różnych miejscach. Każdy z nich trzyma dwa kije. Przy nich leży zegarek. Uderzają przez trzy minuty, bez agresji ani pośpiechu, w dno kószki.

7. Drugie opukanie.
Operator i pomocnik uderzają kolejne trzy minuty bez agresji ani pośpiechu, ale nieco wyżej, w środkową część kószki.

8. Trzecie opukanie.
Operator i pomocnik uderzają następne trzy minuty bez agresji ani pośpiechu, ale jeszcze nieco wyżej, w okolicy górnej części kószki.

9. Usunięcie korpusu i pszczół.
Po tych dziewięciu minutach pukania, pszczoły przeszły do korpusu nr 1. Zaglądanie do niego jest bezużyteczne, a nawet szkodliwe. Pomocnik nadal delikatnie podkurza. Operator bierze korpus, uważając, by go nie przewrócić, a nawet nie przechylić za bardzo, i przenosi go na swoje docelowe miejsce.

10. Ustawienie zaludnionego korpusu.
Pomocnik delikatnie wprowadza trochę dymu do korpusu nr 2, który przyjął zbieraczki z kószki. Odstawia podkurzacz i zdejmuje pokrywę. Operator stawia korpus, w którym znajdują się pszczoły z kószki. Uważa, by nie przechylić go zbyt mocno, ani w jedną, ani w drugą stronę.

11. Nowy ul jest gotowy.
Pomocnik podaje pokrywę operatorowi, bierze podkurzacz i niewielką ilością dymu delikatnie odymia trzepoczące wokół wejścia pszczoły. Operator przykrywa ul.

12. Zniszczenie przesiedlonej kószki. Operator i pomocnik wracają do przesiedlonej kószki. Operator podnosi ją. Pomocnik obficie podkurza, jeśli zauważy obecność rabusiów. Kószka zostaje opróżniona. Miód wyciągnięty. Wosk jest jak najszybciej przetopiony, a czerw zniszczony.

Kontrola nowych plastrów 🔗

Ciepło i ciężar pszczół powodują niekiedy zapadanie się jeszcze niezabudowanej węzy, zwłaszcza jeśli nie jest ona wykonana z czystego wosku. Dlatego w nowej instalacji konieczny jest nadzór tych konstrukcji.

Plaster, który uległ zniszczeniu, usuwamy i zastępujemy nowym w dobrym stanie.

Podczas wizyty ramki, których budowa jeszcze się nie rozpoczęła, mogą być przeplatane między tymi, które są już zabudowane. Należy jednak uważać, aby nie rozdzielić czerwiu ramką, która go nie zawiera.

W nowych instalacjach, ostrożność nakazuje przeprowadzanie takiej wizyty co tydzień. W Ulu Ludowym wizyta ta odbywa się szybko. Nie jest konieczne ruszanie ramek. Po zdjęciu płótna i poduszki można sprawdzić stan górnego korpusu. Podnosząc górny korpus, możemy określić stan korpusu znajdującego się poniżej. Ramki usuwamy tylko jeśli zobaczymy, że wydarzył się wypadek.

W snozowym Ulu Ludowym wystarczy, po podkurzeniu, usunąć skrobaczką wszelkie resztki plastrów, które spadły na niższy korpus lub na dennicę. Takie przypadki zdarzają się zresztą rzadziej.

Jeśli w ulu zastosowano wyłącznie woskowe zaczątki platrów z czystego wosku, bez węz, to nadzór nad nowymi plastrami jest całkowicie zbędny.

Mnożenie rodzin 🔗

Do pomnożenia liczby rodzin w pasiece można użyć tych samych metod, co przy zaludnianiu ula: rojami hodowlanymi, rojami zwykłymi, kószkami. Możemy również wykonać sztuczny rój.

Odniesiemy się więc do rozdziału: Zasiedlanie ula.

Powiem też kilka słów o rojach naturalnych, a następnie wskażę, jak zrobić sztuczny rój.

Naturalny rój 🔗

Do kogo należy 🔗

Kiedy dowiemy się o odlocie roju, czy to z naszej pasieki, czy skądś indziej, podążamy za nim. Do jakiejkolwiek posiadłości by się nie udał, nikt nie może odmówić nam wstępu. Gdy rój gdzieś osiądzie, bierzemy go w posiadanie umieszczając przy nim kogoś, kto nas zastąpi, lub jakiś nasz przedmiot. Rój należy do nas. Gdziekolwiek by nie był, możemy dokonać na nim wszelkich niezbędnych czynności. Winni będziemy wobec innych tylko szkód, które mu wyrządzimy.

Jak go zebrać 🔗

Zostawiamy rój w spokoju, aż osiądzie i się zgrupuje. Przygotowujemy kosz lub skrzynkę. Kosz przepuszczamy nad płomieniem aby zniszczyć owady i pajęczyny oraz wznowić zapach wosku, jeśli kosz był już wcześniej używany. Zwilżamy jego ścianki kilkoma kroplami miodu.

Kiedy rój jest już zgrupowany, lekko go odymiamy. Bierzemy welon. Trzymamy kosz, otworem ku górze, dokładnie pod rojem. Uderzamy zdecydowanie raz lub dwa razy w gałąź, na której znajduje się rój. Delikatnie odwracamy kosz i umieszczamy go w pobliżu na dennicy.

Jeśli pszczoły machają skrzydłami wokół kosza i starają się do niego zbliżyć, to operacja się udała możemy się oddalić.

W przeciwnym razie, zwłaszcza jeśli pszczoły w coraz większej liczbie wracają na gałąź, na której znajdował się rój, to należy poczekać na nowe zgrupowanie roju i powtórzyć operację.

Instalacja 🔗

Jeśli rodzina ma zostać zasiedlona w odległości mniejszej niż trzy kilometry, to należy przenieść ją na swoje docelowe miejsce pierwszego wieczoru około zachodu słońca i najlepiej bezzwłocznie przystąpić do jej przesiedlenia.

Przesiedlenia dokonamy zgodnie z instrukcjami dot. przesiedlenia.

Dokarmianie 🔗

Jeśli pożytki zatrzyma się na dłużej niż dwa dni, to konieczne będzie dokarmianie rodziny tak obficie, jak to możliwe, ponieważ potrzebuje ona się pożywić i wybudować plastry.

Kontrola plastrów 🔗

Często konieczne jest sprawdzanie stanu budowy nowych plastrów. Omówiliśmy to w rozdziale o kontroli plastrów.

Sztuczny rój 🔗

Użyteczność 🔗

Sztuczny rój jest bardzo praktycznym sposobem zasiedlania uli.

Oczekiwanie na naturalny rój może być bardzo czasochłonnym zajęciem. W każdym razie nigdy nie ma pewności, że uda się zatrzymać taki rój.

Zakup rojów natomiast jest wydatkiem, który nie zawsze jest opłacalny.

Okres 🔗

Najlepszym czasem na sztuczny rój jest początek głównych pożytków, maj-czerwiec, kiedy w okolicy zaczynają pojawiać się naturalne roje. Proces jest wówczas prostszy, a unasiennienie młodych matek pewniejsze.

Sztuczne roje możemy jeszcze robić przez cały czerwiec, ale w tym okresie będziemy musieli rozdzielić zapasy między rodziną źródłową i rojem. Czynność jest przez to bardziej skomplikowana.

Możemy robić sztuczne roje nawet na początku lipca pod warunkiem, że rozdzielimy zapasy tak, jak w czerwcu a do tego podamy rojowi unasiennioną matkę.

Ilość rodzin 🔗

Czy powinniśmy operować na dwóch rodzinach, czy tylko na jednej, aby stworzyć rój? Może nam się niewątpliwie udać z jedną rodziną zwłaszcza, jeśli rójkę tworzymy podczas pięknej pogody. Jednak zawsze rozsądniej jest działać na dwóch rodzinach, gdy jest to możliwe, choćbyśmy po dwóch tygodniach mieli pobrać z tych rodzin kolejny rój.

Omówię zatem obie metody.

Wybór rodzin 🔗

Działamy zawsze na naszych najlepszych rodzinach.

To rodziny o dużej liczebności pszczół, a silna populacja ułatwi nam pracę. Ponadto, wybierając te najsilniejsze rodziny, dokonamy pożytecznej selekcji bez wysiłku.

Unasienniona matka 🔗

Użycie unasiennionej matki podczas sztucznego wyrojenia jest konieczne tylko w lipcu. W maju i czerwcu jest nie tyle przydatne, co bardzo przydatne.

Jeśli weźmiemy tę matkę z własnej pasieki, to oszczędzimy rodzinie sporo czasu. Jeśli kupimy matkę z zewnątrz, to wprowadzimy do pasieki nową krew, a ta zawsze poprawi naszą rasę. Ta poprawa będzie jeszcze bardziej znacząca, jeśli damy rojowi matkę włoszkę o dobrym pochodzeniu.

Procedura 🔗

Aby stworzyć sztuczny rój czy to z dwóch rodzin, czy to z jednej, czy też posiłkując się unasiennioną matką, należy postępować zgodnie z opisem podanym na następujących rycinach.

1. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Przy wybranym ulu zostały postawione: dennica, pusty korpus, płótno, poduszka i daszek. Pomocnik delikatnie podkurza ul niewielką ilością dymu. Kiedy pszczoły szeleszczą, operator odkrywa ul.

2. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Operator zdejmuje płótno, ciągnąc je poziomo zgodnie z kierunkiem plastrów. Pomocnik delikatnie podkurza odkryte plastry odrobiną dymu.

3. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Pomocnik delikatnie podkurza plastry. Operator usuwa kit pszczeli ze snóz i ścianek za pomocą skrobaczki.

4. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Operator bierze podkurzacz i obficie odymia między plastrami korpusu numer 1 aby sprowadzić pszczoły w dół.

5. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Gdy pszczoły z korpusu nr 1 zejdą już do korpusu nr 2 to pomocnik chwyta w jedną rękę płótno, a w drugą podkurzacz i delikatnie podkurza plastry korpusu nr 1, a następnie korpusu nr 2. Operator bierze korpus nr 1 i kładzie go na pusty korpus nr 4.

6. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Pomocnik przykrywa korpus nr 1 płótnem, po czym operator przykrywa korpus poduszką.

7. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Pomocnik delikatnie podkurza plastry korpusu nr 2. Operator usuwa kit pszczeli przejeżdżając skrobaczką po plastrach i ściankach.

8. Wyrajanie (z 1 lub 2 rodzin).
Pomocnik nadal delikatnie podkurza. Operator przykrywa korpus nr 2 płótnem, a następnie poduszką (w przypadku wyrajania z jednej rodziny należy przejść z 8-ej ryciny do 14-nastej).

9. Wyrajanie (z 2 rodzin).
Operator wraz z pomocnikiem zabierają ul bez pszczół (1 i 4) i zanoszą do ula z silną rodziną A. B. C.

10. Wyrajanie (z 2 rodzin).
Pomocnik delikatnie podkurza ul A. B. C. Kiedy pszczoły szeleszczą, operator odkrywa ul.

11. Wyrajanie (z 2 rodzin).
Operator wraz z pomocnikiem zabierają ul A. B. C. i zanoszą go w oddalone miejsce pasieki. Następnie przykrywają go swoim daszkiem.

12. Wyrajanie (z 2 rodzin).
Operator wraz z pomocnikiem biorą ul bez pszczół (1 i 4) i ustawiają go na miejscu ula A. B. C.

13. Wyrajanie (z 2 rodzin).
Operator ponownie otwiera ul (1 i 4), do którego stare pszczoły ula A. B. C. skwapliwie wchodzą.

14. Wyrajanie (z 1 rodziny).
Po wykonaniu operacji z 8-ej ryciny, operator wraz z pomocnikiem zabierają ul (2 i 3) i zanoszą go w oddalone miejsce pasieki. Następnie przykrywają go swoim daszkiem.

15. Wyrajanie (z 1 rodziny).
Operator wraz z pomocnikiem biorą ul bez pszczół (1 i 4) i stawiają go w miejsce ula (2 i 3).

16. Wyrajanie (z 1 rodziny).
Operator zakrywa ul (1 i 4), do którego stare pszczoły ula (2 i 3) skwapliwie wchodzą.

17. (Wprowadzenie matki).
Po operacji z 13-ej ryciny (rójka z 2 rodzin) lub 16-ej ryciny (rójka z 1 rodziny) pomocnik delikatnie podkurza ul, a operator całkiem go odkrywa (1 i 4).

18. (Wprowadzenie matki).
Pomocnik delikatnie podkurza plastry. Operator umieszcza między plastrami klatkę z matką.

19. (Wprowadzenie matki).
Nazajutrz, pomocnik delikatnie podkurza ul. Gdy pszczoły szeleszczą, operator odsłania ul i zabiera klatkę z matką.

20. (Wprowadzenie matki).
Pomocnik obficie podkurza klatkę z matką. Operator odpędza szczotką pszczoły próbujące wejść do klatki i usuwa część wosku, który zamyka klatkę, jeśli pszczoły całkiem go nie usunęły. Operator uważa przy tym, by nie oswobodzić matki.

21. (Wprowadzenie matki).
Pomocnik delikatnie podkurza plastry. Operator umieszcza klatkę z matką z powrotem do ula dokładnie tak samo, jak poprzedniego dnia.

Dokarmianie 🔗

Jeśli ani sztuczny rój, ani źródłowa rodzina nie otrzymały plastrów miodu i jeśli pożytki zatrzymają się na dłużej, niż dwa dni, to konieczne będzie karmienie roju oraz rodziny źródłowej, i to tym obficiej, jeśli mają zbudować plastry.

Kontrola plastrów 🔗

Często konieczny jest nadzór nad budową nowych plastrów. Omówiliśmy tę kwestię już wcześniej.

Wprowadzanie matek 🔗

Potrzeba nowej krwi 🔗

Wprowadzenie krwi z zewnątrz jest pożyteczne w każdej hodowli.

Wprowadź zatem od czasu do czasu obcą matkę do swej pasieki, w miarę możliwości włoszkę.

Obca krew nie jest tak pożyteczna w pasiece 50 lub 60 pni, w której pszczelarz przeprowadził selekcję na przestrzeni kilku lat.

Wybór docelowej rodziny 🔗

Obcą matkę daj w pierwszej kolejności miernej rodzinie. W ten sposób uśmiercisz jedynie kiepską matką. Możesz też dać matkę sztucznemu rojowi. Ta metoda jest prostsza, ponieważ nie wymaga znalezienia matki do uśmiercenia. To metoda zresztą wystarczająca do odnowienia krwi w Twoich rodzinach.

Jak zadbać o matkę 🔗

Kiedy tylko tylko matka przybędzie, umieść ją w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu, nadal zamkniętą w pudełku wysyłkowym. Jeśli musisz opóźnić wprowadzenie matki to sprawdź stan jej zapasów i w razie potrzeby uzupełnij je miodem (po jednej kropli każdego dnia), który przepuścisz przez kratkę.

Przygotowanie ula 🔗

Jeśli podajemy matkę rójce to działamy tak, jak to wcześniej opisałem.

Jeśli podajemy matkę osiedlonej rodzinie to postępujemy w następujący sposób.

Usuwamy starą matkę z rodziny, której przeznaczona jest nowa matka. Niszczymy przy tym wszelkie znajdujące się tam mateczniki. Jeśli rodzina jest osierocona od kilku dni to upewniamy się, że w międzyczasie nie wykluła się już matka i niszczymy wszystkie mateczniki.

Wprowadzenie matki 🔗

Następnie przystępujemy do wprowadzenia w ten sposób: najlepiej przy pięknej pogodzie, między godziną 10 a 11 rano. Bierzemy pudełko zawierające matkę. Usuwamy kartonik adresowy zasłaniający osiatkowane okienko.

Niszczymy mały kartonik zamykający wyjście od strony zapasów, po czym dajemy matce wraz z towarzyszącymi jej pszczołami przejść do naszej klatki. Zamykamy tę klatkę kawałkiem pszczelego plastra.

Umieszczamy klatkę między ramkami lub plastrami, w górnej części najwyższego korpusu komory lęgowej.

Kontrola matki 🔗

Jeśli po 24 godzinach wosk nie został usunięty, lub jeśli pszczoły nie zajmują się matką albo próbują się do niej zbliżyć, usiłując dostać się do jej klatki poprzez siatkę:

W pierwszym przypadku jest prawie pewne, że w ulu znajduje się wykluta lub wychowująca się matka. Należy ją usunąć.

W drugim przypadku matka została przyjęta. Należy zatem ułatwić jej wyjście.

Usuwamy część wosku. Usuwamy wszelkie inne przeszkody, takie jak martwe pszczoły itp. Nie usuwamy jednak całego wosku, gdyż pszczoły go usuną i będą mogły w ten sposób uwolnić matkę powoli, tak, jak być powinno.

Wstawiamy pudełko z powrotem pomiędzy plastry.

Dokonujemy kontroli codziennie, usuwamy przeszkody, ale nigdy wosku: jeden raz wystarczy.

Nigdy nie wypuszczamy matki.

Gdy już zobaczymy, że matka wyszła, to usuwamy pudełko z ula, a po kilku dniach możemy sprawdzić, czy matka czerwi.

Przegląd wiosenny 🔗

Uwagi ogólne 🔗

Okres

Przegląd wiosenny powinien odbyć się w kwietniu, po dwóch lub trzech dniach dobrej pogody, przy temperaturze co najmniej 15° i w godzinach 11-14.

Czego unikać

Istotne jest, aby nie przerywać wychowu czerwiu, który za kilka tygodni ma zająć się zbiorem pożytków miodowych. Dlatego musimy działać szybko. Nie szukamy matki bez wyraźnego powodu. Nie tracimy czasu na pokazywanie wnętrza uli znajomym lub sąsiadom.

Przygotowania

Mamy pod ręką skrzynkę z narzędziami, zawierającą skrobaczkę i zapas rolek do podkurzacza. Zakładamy welon.

Nasz pomocnik wyczyścił i rozpalił podkurzacz. On także zakłada welon.

Cel

Cel wiosennej wizyty jest dwojaki, a czasem trojaki: ocena stanu rodziny, wyczyszczenie ula, a czasem sprawdzenie stanu zapasów.

Stan rodziny 🔗

Przy wiosennym przeglądzie możemy spotkać się z kilkoma przypadkami.

Przypadek 1

Pszczoły wychodzą i wchodzą. W takiej sytuacji zachowujemy rodzinę, przynajmniej na razie, i czyścimy dennicę zgodnie z opisem poniżej.

Przypadek 2

Żadna pszczoła nie wchodzi ani nie wychodzi. W tej sytuacji zaglądamy do wnętrza ula.

Aby dokonać tego przeglądu, wykonujemy trzy czynności wskazane na rycinach 1, 2 i 3 dla sztucznego rojenia. Pomocnik podkurza ul przez wylotek.

Po zdjęciu daszku i poduszki, operator ściąga płótno. Podczas gdy pomocnik delikatnie podkurza ul, operator używa skrobaczki na snozach oraz na grubości ścianek, aby usunąć propolis.

Przypadek 3

W trakcie tej czynności widzimy grupę pszczół w ulu. Zakładamy z powrotem płótno i poduszkę, a następnie czyścimy dennicę zgodnie z opisem poniżej.

Przypadek 4

Postępując tak, jak opisano w przypadku 3, nie widzimy w ulu grupy pszczół. Stwierdzić musimy, że rodzina jest martwa. Kilka pszczół rozrzuconych tu i ówdzie na ramkach należy uznać za nieważne.

Taki ul zostanie wyczyszczony. Jego ramki lub plastry, jeśli są w dobrym stanie, zostaną wykorzystane lub przynajmniej zabezpieczone przed barciakiem i gryzoniami, w oczekiwaniu na inną rodzinę.

Czyszczenie ula 🔗

Ul Ludowy nie wymaga takiego czyszczenia, jak inne ule.

Czego należy unikać

Gospodarka w Ulu Ludowym nie wymaga manipulowania ramkami tak, jak w przypadku metod w innych ulach. Ramki nie potrzebują zatem być tak ruchome.

Ponadto, każdy korpus Ula Ludowego przechodzi przez ręce pszczelarza przynajmniej raz na trzy lata. Można go wówczas łatwo i dokładnie wyczyścić.

Z tego powodu czyszczenie komory lęgowej jest zbędne, a wręcz szkodliwe, gdyż skutkowałoby jej znacznym wychłodzeniem. Należy więc unikać czyszczenia komory lęgowej, a nawet odsłaniania jej bez powodu.

Czyszczenie dennicy

Dennica wymaga wyczyszczenia. Można ją zresztą wyczyścić nie narażając czerwiu na wychłodzenie, postępując zgodnie z następującymi rycinami.

1. Pomocnik delikatnie podkurza ul. Gdy pszczoły szeleszczą, operator odkrywa ul.

2. Operator chwyta oba korpusy i umieszcza je na listwach. Pomocnik intensywniej podkurza korpusy oraz dennicę.

3. Operator czyści dennicę za pomocą skrobaczki. Pomocnik czyści miejsce pod dennicą.

4. Operator odkłada dennicę na swoje miejsce i sprawdza jej wypoziomowanie.

5. Pomocnik delikatnie wdmuchuje nieco dymu pod oba korpusy. Operator podnosi oba korpusy z lub bez poduszki i umieszcza je z powrotem na dennicy.

6. Operator umieszcza oba korpusy z powrotem na dennicę, w zabudowie zimnej. Pomocnik podkurza, intensywniej, oba korpusy i szczególnie dennicę.

7. Operator zakrywa ul.

Zabudowa ciepła i zabudowa zimna 🔗

Układ plastrów decyduje o tym, czy zabudowa jest ciepła, czy zimna.

W zabudowie ciepłej plastry są prostopadłe do prawej i lewej ścianki ula. Przy takim układzie powietrze wchodzące przez wejście natrafia na plastry i nie obniża temperatury ula tak gwałtownie. Zabudowa ciepła to układ zimowy.

W zabudowie zimnej plastry są prostopadłe do tylnej i przedniej ścianki ula. Przy takim układzie powietrze wchodzące przez wejście natychmiast dostaje się między plastry nie napotykając żadnych przeszkód i szybciej chłodzi ul. Zabudowa zimna to układ letni. Patrz rycina nr 3 rozdziału o powiększaniu ula.

Budowa Ula Ludowego pozwala, wedle uznania, na zastosowanie zarówno zabudowy ciepłej, jak i zimnej.

Stan zapasów 🔗

W dobrze zarządzanej pasiece nie trzeba martwić się o zapasy podczas wiosennego przeglądu. Pszczoła jest oszczędna i nigdy nie spożywa więcej, niż znana nam potrzebna ilość.

Jeśli nie mamy jednak pewności co do stanu zapasów naszych pszczół, to należy to sprawdzić jak najwcześniej, przy pierwszym pięknym dniu marca. W pracach jesiennych podałem sposób postępowania. Jeśli stwierdzimy, że naszym rodzinom brakuje pokarmu lub jeśli wiemy, że mają go za mało, konieczne jest dokarmienie rodziny zanim skończą jej się zapasy.

Dokarmiać należy jednak jak najpóźniej, gdyż wiosenne dokarmianie jest zawsze szkodliwe, a tym bardziej im jest wcześniejsze. Pamiętajmy również aby podać rodzinom co najmniej dwukrotnie więcej, niż potrzebują, ponieważ dokarmianie powoduje nadmierny przyrost czerwiu i wymaga dodatkowej produkcji ciepła.

Powiększanie ula 🔗

Latem pszczoła potrzebuje więcej miejsca, aby pomieścić czerw i miód, a także aby mniej odczuwać skutki upałów. Jeśli brakuje jej miejsca, pszczoła się roi, co zmniejsza zbiory.

Okres 🔗

W Ulu Ludowym nie musimy obawiać się wychłodzenia czerwiu, dlatego, aby uniknąć wyrojenia, musimy przystąpić do powiększenia dość wcześnie.

Powiększenie to powinno zatem mieć miejsce co najmniej dwa tygodnie przed głównymi pożytkami. Możemy je wykonać nawet podczas kwietniowego przeglądu, na przykład w czasie świąt wielkanocnych, jeśli mamy wtedy więcej wolnego czasu.

Ilość korpusów 🔗

Ul Ludowy składa się z dwóch korpusów o każdej porze roku. W czasie powiększenia należy dodać jeden korpus, jeśli rodzina jest słaba; dwa, jeśli rodzina jest wystarczająco silna. Siłę rodziny poznamy po liczbie pszczół wchodzących i wychodzących z ula. Lepiej, by rodzina miała dostatek miejsca. Ponieważ nie potrzebujemy martwić się wychłodzeniem czerwiu, wykorzystamy wszystkie dostępne korpusy.

Jeśli mamy na to czas, możemy oczywiście dodać oba korpusy w dwóch etapach, w odstępie kilku dni, byle nie dopuścić by pszczołom zabrakło miejsca. Może się zresztą zdarzyć, że dwa korpusy nie wystarczą. Widziałem już Ule Ludowe z siedmioma korpusami.

W każdym razie, być może byliśmy krótkowzroczni, albo mogliśmy się pomylić. W razie potrzeby należy więc dopełnić tego powiększenia ula. Jeśli pszczoły robią brodę, jeśli tłoczą się przy wejściu ula jakby nie miały w nim dość miejsca, lub jeśli zauważymy, że pszczoły całkowicie wypełniają dolny korpus, to należy dodać kolejny korpus. Oczywiście zawsze od dołu.

Dodatkowy korpus pozwala pszczołom wydłużyć swój kłąb w czasie upałów. W ulu o tak powiększonej pojemności powietrze łatwiej krąży i wolniej się nagrzewa.

Dodanie nowego korpusu 🔗

Aby dodać nowy korpus, należy postępować tak, jak zostało to zrobione i opisane na nastepujących rycinach.

1. Pomocnik delikatnie podkurza ul niewielką ilością dymu. Gdy pszczoły szeleszczą, operator odsłania ul.

2. Operator bierze oba korpusy aby je umieścić na listwach. Pomocnik intensywniej podkurza pod korpusami i na dennicy.

3. Operator umieszcza pusty korpus na dennicy (w zabudowie zimnej).

4. Pomocnik delikatnie wpuszcza nieco dymu pod oba korpusy. Operator bierze oba korpusy i stawia je na pustym korpusie.

5. Pomocnik podkurza nieco mocniej pod oboma korpusami, i w szczególności na pustym korpusie. Operator umieszcza obie korpusy (w zabudowie zimnej) na pustym korpusie. Następnie ul zostaje przykryty.

Miód sekcyjny 🔗

Miód sekcyjny jest zwykle mało rentowny, ponieważ szacuję, że kosztuje trzykrotnie więcej niż pozyskany miód. Może się niemniej zdarzyć, że pszczelarz znajdzie paru entuzjastów w tej cenie.

W każdym razie miód sekcyjny może umożliwić pszczelarzowi zrobienie przyjemniejszego prezentu, lub zaspokoić osobisty gust.

Ul Ludowy, czy to z ramkami czy o stałych plastrach, lepiej niż jakikolwiek inny ul nadaje się szybkiego zbudowania pięknych sekcji.

Należy do tego najpierw zbudować specjalny korpus. Jego wysokość będzie taka, jak zastosowanych sekcji, a wymiary wewnętrzne będą takie, aby nie było szczelin wokół sekcji i aby były one jak najbardziej zbliżone do wymiarów wewnętrznych pozostałych korpusów ula. Rozmiary tych korpusów nie muszą być koniecznie identyczne. Teraz postępujemy w ten sposób:

Ule powiększamy jak zwykle. Kiedy rozpocznie się okres głównych pożytków, gdy w górnym korpusie jest już jakaś skromna ilość miodu, co najmniej 5 kg, usuwamy ten korpus, który nazwiemy korpusem nr 1. Usuwamy również następny korpus, który nazwiemy korpusem nr 2.

Na kolejnym korpusie, nr 3, umieszczamy korpus nr 1, w którym odsklepiliśmy miód. Na korpusie nr 1 umieszczamy korpus nr 2, a na korpusie nr 2 umieszczamy korpus z sekcjami.

Uwaga

W sekcjach wystarczy zrobić zwykłą ścieżkę z wosku, dzięki temu sekcje będą miały regularniejszy kształt. Ścieżka zrobiona pędzlem jest zresztą najcieńsza i najbardziej oszczędna.

Sekcje wymagają doglądania. Usuwamy je kiedy tylko zostaną zasklepione.

Pożytki 🔗

Głównym celem pszczelarstwa jest bez wątpienia produkcja miodu. Ale czego trzeba, aby pszczoły w ulu wypełniły go miodem?

Kwiaty 🔗

Kwiaty są głównym dostawcą nektaru. Kwiaty są zatem potrzebne do dobrych pożytków.

Pszczoły potrafią jednak zrobić miód nawet jeśli w okolicy nie ma ani jednego kwiatu.

Znajdują nektar na liściach niektórych roślin: wyki, kozibrody itd. oraz niektórych drzew: dąb, jesion, lipa itd.

Temperatura 🔗

Temperatura odgrywa bardzo ważną rolę w produkcji miodu. Jeśli temperatura jest sprzyjająca, to miód jest nawet na liściach. Jeśli temperatura jest niesprzyjająca, to miodu nie ma nigdzie, nawet na kwiatach.

Do produkcji miodu niezbędna jest ciepła temperatura (20°). Wilgotność gleby i powietrza zwiększa ją; susza lub burza ją zatrzymuje. Najkorzystniejszy wiatr to ten z południowego wschodu. Z kolei północny wiatr zatrzyma produkcję miodu.

Nektar 🔗

Miód nie jest zbierany w takiej postaci, w jakiej go spożywamy.

Kiedy miód opuszcza kwiat, zawiera do 75% wody, dlatego nazywamy go nektarem, aby odróżnić go od miodu, który powinien zawierać tylko 20-25% wody.

Woda zawarta w nektarze odparowuje pod wpływem temperatury i wentylacji zapewnionej przez pszczoły.

Umiejscowienie miodu 🔗

Wracając do ula, zbieraczki składają nektar wszędzie po trochu, aby zaoszczędzić czas, a także sprzyjać parowaniu. Ale gdy tylko będą miały czas i możliwość, przeniosą nektar na swoje docelowe miejsce, nad i po bokach czerwiu; nigdy nie zostawią go niżej na długo.

Rycina 45 przedstawia sposób postępowania pszczół.

W 1 i 1. pszczoły od razu znalazły wolne miejsce; przyniosły do niego pierwszy nektar. Parowanie jest zakończone, nektar stał się miodem, ten miód jest zasklepiony, czyli komórki zostają zamknięte woskiem. Wieczka miodu są przezroczyste i płaskie.

W 2 i 2 komórki są wypełnione miodem i wkrótce zostaną zasklepione, białe kropki to odbicie płynnego miodu.

W 3, 3 i 3 komórki również są wypełnione miodem, ale mniej niż w 2 i 2. W 2 czerw wykluł się szybciej niż w 3. Pszczoły wykorzystały to by przynieść nektaru, zmuszając królową do składania jaj niżej.

Czarna linia pokazuje kształt miodni: zaokrąglona i nachylona do przodu, a zwłaszcza do tyłu, aby przygotować miejsce dla grupy zimujących pszczół.

Górna część grupy będzie zatem miała miód nad sobą, przed sobą i za sobą.

Pod 4 widzimy zakryty czerw: wieczka są wybrzuszone, gąbczaste, matowe.

Ramka na rycinie 45 została wybrana z bardzo słabej rodziny (plaster nie jest całkowicie zbudowany), aby uzyskać większą ilość informacji na jednej ramce. W silnej rodzinie z takim zaopatrzeniem w nektar królowa nadal składałaby jaja w niższym korpusie.

Ryc. 45. Pożytki

1. Zasklepiony miód
2. Komórki wypełnione miodem
3. Komórki zawierające małą ilość miodu
4. Czerw zakryty
5. Propolis
6. Pszczoły
7. Matka

Miodobranie 🔗

Ilość miodobrań 🔗

Kiedy ul zawiera miód, to możemy go pobierać tak często, jak tylko chcemy. Ponieważ jednak otwieranie uli zawsze jest szkodliwe, radzę nie nadużywać tej możliwości.

W niektórych regionach pozyskiwany miód znacząco różni się z miesiąca na miesiąc. Jeżeli konsumenci godzą się tylko na niektóre z tych gatunków miodów a inne wykluczają, to pozostaje tylko spełnić ich oczekiwania i zbierać te gatunki miodów osobno.

Co do zasady zalecam jednak tylko jeden zbiór. Nawet gdyby w niektórych ulach było kilka korpusów wypełnionych miodem, to mimo, że korpusy te pochłaniają część ciepła komory lęgowej, i tak radzę dokonać tylko jednego zbioru. Jeśli istnieje jeden powód, aby dokonać tego zbioru, to istnieją dwa, aby tego nie robić.

Zaobserwowałem, że niezależnie od regionu pszczelarze nie zostawiają wystarczającej ilości miodu na zimę. W lipcu mają duże zbiory, a później braknie im miodu dla pszczół.

Niektórzy uważają, że w komorze lęgowej znajduje się wystarczająca ilość miodu na zimę. Są nawet pszczelarze, którzy nie dokonują jej przeglądu. A co jeśli się mylą? To zdarza się nierzadko.

Inni liczą na drugi okres pożytkowy. Zwykle jest on mniejszy od pierwszego. A co jeśli okaże się niewystarczający?

Pszczelarze niechętnie oddają pszczołom piękny, żmudnie pozyskany miód. Dają im cukru. A cukier nie jest normalnym pokarmem pszczoły. Jest rozgrzewający, a nie orzeźwiający jak miód. To może tylko zaszkodzić pszczole, ponieważ zimą musi ona tygodniami wytrzymać bez wypróżnienia.

Czasem pszczelarze czekają do wiosny, aby podać cukrowy syrop. Wiosną cukier nadal jest szkodliwy, a wiosenne dokarmianie jeszcze bardziej. Takie dokarmianie oszukuje wszak instynkty pszczół.

Dlatego radzę wykonać tylko jeden zbiór, pod koniec sierpnia lub z początkiem września. Równocześnie z tym miodobraniem dokonamy uzupełnienia zapasów zimowych. Dwie czynności staną się jedną i będziemy mieli pod ręką wszelki potrzebny miód.

Ktoś powie, że miód z drugiego okresu pożytków zmiesza się z tym z pierwszego. Pierwszy obniży jakość drugiego.

Biorąc pod uwagę, że drugi okres pożytkowy jest uboższy od pierwszego, a jego jakość mniej różni się od pierwszego niż się powszechnie uważa, to taka mieszanka w niewielkim tylko stopniu wpłynie na całość.

Poza tym, tylko z handlowego punktu widzenia drugi okres pożytkowy może obniżyć wartość pierwszego. Z sanitarnego punktu widzenia może ją tylko zwiększyć.

Właściwości higieniczne miodu są wszak zwielokrotnione przez ilość kwiatów, które go wytworzyły. Po pierwsze, bardzo jasny miód produkowany jest najczęściej tylko przez sparcetę, czyli trawę dla bydła, bez żadnych właściwości higienicznych, a po drugie należy podkreślać właściwości higieniczne miodu, gdyż tylko dzięki nim może on walczyć z cukrem, swoim straszliwym konkurentem.

W Ulu Ludowym miód z drugiego okresu pożytkowego będzie zresztą mniej wymieszany z pozostałym niż w innych ulach, ponieważ ramki są niewysokie, a nadstawki niezbyt pojemne, a pszczoły umieszczają w nich miód od góry do dołu, zgodnie z napływem zapasów.

Miód z końca roku znajdzie się głównie nad czerwiem, w plastrach, które powinny być pozostawione pszczołom na zimę.

Okres 🔗

Miodobranie musi mieć miejsce pod koniec sierpnia, a najpóźniej na początku września.

Pod koniec sierpnia lub z początkiem września pszczoły nie zbierają już miodu. Kwiaty znikają lub chłodniejsze temperatury uniemożliwiają powstanie miodu.

To jest czas na przegląd uli w celu sprawdzenia stanu zapasów, aby zbyt obfite zapasy pomniejszyć, a te niewystarczające uzupełnić.

Zapasy do zimowli 🔗

W ulach snozowych potrzeba 12 kilogramów zapasów, a w ulach ramkowych 15 kilogramów. 3 decymetry kwadratowe plastra obustronnie pokrytego miodem zawierają kilogram miodu. Przy czym powierzchnia plastra w snozowym Ulu Ludowym wynosi 6 decymetrów kwadratowych, a ramki w ramkowym Ulu Ludowym zawierają 5 1/2 decymetra kwadratowego plastra.

Dzięki tym danym łatwo zorientować się czego brakuje, co należy dodać, a co można pobrać.

Ul ramkowy musi posiadać 45 decymetrów kwadratowych plastra obustronnie wypełnionego miodem. W ulu snozowym wystarczy 36 decymetrów kwadratowych.

Niewystarczające zapasy zagrażają życiu pszczół lub wymagają dokarmiania na wiosnę, a takie dokarmianie jest zawsze szkodliwe i drogie.

Zbyt obfite zapasy również są szkodliwe, ponieważ pszczoła nie zimuje na zimnym, wilgotnym miodzie, tylko pod nim. Dlatego im więcej jest miodu, tym większą przestrzeń pszczoły będą musiały ogrzać nad sobą. Ponadto, nadmiar zapasów utrudniałby składanie jaj na wiosnę.

Drzwiczki 🔗

W kontekście tych jesiennych operacji należy zmniejszyć wejście ula montując drzwiczki z dużym wejściem. A w przypadku rabunków ustawimy drzwiczki w taki sposób, aby umożliwić przejście tylko jednej pszczoły.

Sposób postępowania 🔗

W celu zebrania miodu należy postępować zgodnie ze wskazówkami zawartymi w poniższych tabelach. Pamiętajmy przy tym, że należy przede wszystkim zapewnić pszczołom byt poprzez zapewnienie wystarczających zapasów na zimę.

W poniższych tabelach wszystkie przypadki zostały przewidziane, przez co czynność może wydać się na pierwszy rzut oka nieco skomplikowana. Można ją podsumować w następujący sposób:

Usuwamy wszystkie korpusy zawierające wyłącznie miód.

Zatrzymujemy się na pierwszym korpusie, w którym znajdziemy czerw.

Pozostawiamy ten korpus, a także korpus znajdujący się bezpośrednio pod nim.

Usuwamy pozostałe, jeśli jeszcze jakieś zostały.

Podliczamy zapasy i w razie potrzeby uzupełniamy je.

Oba pozostawione korpusy ustawiamy w ciepłą zabudowę.

1. Pomocnik delikatnie wydmuchuje nieco dymu przez wylotek, a następnie ustawia drzwiczki w pozycję nadającą szerokie wejście. Operator czeka aż pszczoły zaczną bzyczeć, a następnie odkrywa ul.

2. Operator zdejmuje płótno. Pomocnik delikatnie podkurza odsłonięte snozy.

3. Pomocnik delikatnie podkurza odsłonięte plastry. Operator przejeżdża skrobaczką po snozach oraz po grubości ścianek aby usunąć propolis.

4. Operator intensywnie podkurza uliczki między plastrami, aby sprowadzić pszczoły z korpusu nr 1 do korpusu nr 2. Jeśli pozostawimy płótno na korpusie, to dym wysłany bez płótna mniej ucieka i czynność jest szybsza.

5. Gdy pszczoły już zejdą, operator podnosi korpus nr 1. Pomocnik delikatnie podkurza snozy korpusu nr 2.

Jeśli operator zauważy czerw w korpusie nr 1, to natychmiast przechodzi do ostatniego etapu operacji w 9-ej rycinie, tzn. podlicza ilość decymetrów kwadratowych miodu, ustawia korpus nr 1 z powrotem, usuwa korpusy 3 i 4, pozostawiając korpusy 1 i 2 do zimowli, uzupełniając w nich w razie potrzeby zapasy tak, jak pokazano na 18-ej rycienie.

Jeśli operator zobaczy w korpusie nr 1 wyłącznie miód, wykonuje czynności z kolejnych rycin.

6. Operator bierze korpus nr 1 i umieszcza go na listwach. Pomocnik delikatnie podkurza korpus nr 2.

7. Pomocnik przykrywa korpus nr 1 jeśli operacja przebiega powoli, a następnie delikatnie podkurza korpus nr 2. Operator przejeżdża skrobaczką po snozach oraz po grubości ścianek, aby usunąć z nich propolis.

8. Operator bierze podkurzacz i obficie podkurza uliczki między plastrami aby sprowadzić pszczoły z korpusu nr 2 do korpusu nr 3.

9. Kiedy już pszczoły zejdą, operator podnosi korpus nr 2. Pomocnik przykrył korpus nr 1 i delikatnie podkurza snozy korpusu nr 3.

Gdyby operator nadal widział w korpusie nr 2 tylko miód, wykonałby ponownie dla korpusów nr 2 i 3 czynności z rycin 6, 7, 8 i 9, tzn. usunąłby korpus nr 2, odłożyłby go od razu na korpus nr 1, przykrywając korpus nr 2 tkaniną widoczną na korpusie nr 1, następnie skontrolowałby korpus nr 3 tak, jak zrobił to w przypadku korpusu nr 2, ale nie wykonując już czynności z rycin od 12 do 16, tzn. nie musiałby usuwać korpusu nr 4, który pozostawiłby do zimowli wraz z korpusem nr 3.

Jeżeli operator zauważy czerw w korpusie nr 2, to podliczy ilość decymetrów kwadratowych miodu i wykona czynności z następnych rycin.

10. Operator odkłada korpus nr 2 na swoje miejsce. Pomocnik go przykrywa.

11. Operator bierze korpus nr 1 i przenosi go w bezpieczne miejsce, w miarę możliwości do pracowni.

12. Pomocnik delikatnie wdmuchuje nieco dymu do wejścia ula. Operator bierze korpusy nr 2 i 3, nie odkrywając ich, i umieszcza je na listwach po swojej prawej stronie. Pomocnik delikatnie podkurza snozy korpusu nr 4.

13. Pomocnik delikatnie podkurza snozy korpusu nr 4. Operator bierze korpus nr 4 i umieszcza ją na listwach po swojej lewej stronie.

14. Pomocnik, przy odpowiedniej ilości dymu, odsuwa pszczoły od krawędzi dennicy aby uniknąć ich zgniecenia. Operator bierze korpusy nr 3 i 4 i umieszcza je na dennicy, obracając je o ćwierć obrotu, aby ustawić je w ciepłą zabudowę.

15. Pomocnik odkrywa korpus nr 2 i delikatnie podkurza jego snozy. Operator bierze korpus nr 4 i stawia go na korpusie nr 2.

16. Operator bierze podkurzacz i obficie podkurza uliczki między plastrami korpusu nr 4, aby sprowadzić pszczoły do korpusu nr 2.

17. Gdy pszczoły już zejdą, operator bierze korpus nr 4 i przenosi go w bezpieczne miejsce. Pomocnik delikatnie podkurza snozy korpusu nr 2 i przykrywa go płótnem.

18. W celu uzupełnienia zapasów ula, pomocnik odsłania górny korpus i delikatnie podkurza snozy. Operator stawia na nim podkarmiaczkę i przykrywa ul. Najlepiej zastosować podkarmiaczkę uproszczoną i umieścić ją poniżej dwóch korpusów pozostawionych do zimowli. Takie umieszczenie podkarmiaczki odbywa się w taki sam sposób jak umieszczenie dodatkowego korpusu podczas powiększania ula.

Uwagi 🔗

Zapasy

Wielkość korpusów jest taka, że korpus, w którym jest choćby trochę czerwiu, może zawierać co najwyżej niewielką ilość nadmiarowego prowiantu. Tak małą, że lepiej jej nie zmniejszać, tylko pozostawić bez zmian. Dzięki temu unikamy co drugiej czynności: prowiant w korpusach pozostawionych do zimowli nigdy nie jest zmniejszany, a jedynie uzupełniany w razie potrzeby.

Skrzynka z narzędziami

Skrzynka z narzędziami jest niezbędna w czasie zbiorów bardziej, niż w jakiejkolwiek innej czynności pszczelarskiej. Najmniejsze nawet kawałki wosku powinny być w niej umieszczone, zwłaszcza jeśli są zwilżone miodem, aby uniknąć rabunku.

Miód pod czerwiem

Pod czerwem nigdy nie powinno być miodu.

Dlatego też plastry miodu, które czasem musimy umieścić w dolnym korpusie, muszą zawsze zostać odsklepione, aby pszczoły mogły pobrać z nich miód i zanieść go w lepsze miejsce.

Dolny korpus pozostawiony do zimowli może czasem zawierać nieco miodu z ostatnich pożytków. Nie ma potrzeby go szukać ani się nim przejmować. Pszczoły zjedzą go lub przeniosą do górnego korpusu, zanim stanie się uciążliwy.

Podkarmiaczka

Umieszczenie podkarmiaczki poniżej dwóch korpusów jest najbardziej racjonalne. W tym przypadku zdejmujemy pokrywę i zamyka część, w której syrop nie jest przykryty deską pływakową, albo jeszcze lepiej, usuwamy pokrywę A i pionową deseczkę E, pamiętając, rzecz jasna, o przedłużeniu pływaka D (ryc. 41, A).

Łatwiej jest jednak umieścić podkarmiaczkę nad korpusami, a zwłaszcza napełnić go w tej pozycji. Ale takie napełnianie jest jednak mało kiedy konieczne.

Podkarmiaczkę napełnimy syropem miodowym sporządzonym z dwóch części miodu i jednej części wody. Jeśli nie mamy miodu, możemy zastąpić syrop miodowy syropem cukrowym. Nigdy jednak nie zapominajmy, że to miód jest normalnym pokarmem pszczół.

Do podkarmiaczki możemy z pożytkiem włożyć zasklepy i resztki plastra, ale nie używając deseczki pływakowej podkarmiaczki. Zasklepy i resztki plastra należy zawsze zrosić paroma kroplami wody.

Podkarmiaczkę napełniamy o zachodzie słońca.

Podczas dokarmienia drzwiczki ustawiamy w pozycji umożliwiającej przejście tylko jednej pszczoły.

Gdy zużyjemy wszystkie resztki i odpady, najlepiej uzupełnić zapasy w następujący sposób: Do pustego korpusu wkładamy tyle ramek lub plastrów, ile potrzeba do uzupełnienia zapasów rodziny. Odsklepiamy te ramki lub plastry i umieszczamy korpus pod gniazdem, tak jakby chodziło o powiększenie ula. Korpus ten możemy usunąć po 24 godzinach, jeśli jest ciepło. Podczas tego dokarmiania zawsze pamiętamy o zmniejszeniu wejścia do ula.

Odbiór miodu 🔗

Miód znajduje się w pracowni w takiej postaci, w jakiej odebraliśmy go z uli, tj. nadal w zasklepionych komórkach plastrów woskowych.

Miód w plastrach 🔗

Miód możemy sprzedać w tej postaci, ale należy wziąć pod uwagę, że jego transport jest trudny, że przy sprzedaży stracimy wosk, że zwrot ramek i korpusów będzie wiązał się z kosztami, oraz że do ramek lub snóz w ulu snozowym będziemy musieli dodać wosku.

Nie mylmy tego miodu z miodem sekcyjnym, którego produkcji wcześniej już odradziłem, ponieważ drażni to pszczoły i nie jest rentowne dla pszczelarza.

Jeżeli pszczelarz znajdzie dostatecznie szczodrych nabywców miodu sekcyjnego, będzie mógł go produkować w sposób wcześniej opisany. Podczas zbiorów pszczelarzowi pozostanie jedynie oczyszczenie tych sekcji i umieszczenie ich w bezpiecznym i suchym miejscu do czasu sprzedaży.

Miód płynny 🔗

Miód jest najczęściej oddzielony od wosku przed sprzedażą: nazywa się go miodem płynnym.

Miód płynny uzyskuje się na trzy sposoby: przez swobodny spływ, przez spływ pod wpływem temperatury lub przez siłę odśrodkową.

Pozyskiwanie miodu przez swobodny spływ 🔗

Ta metoda jest stosowana głównie przy plastrach w ulu snozowym. Można ją oczywiście stosować również do plastrów z ula ramkowego, jeśli nie posiadamy miodarki, jednak w tym przypadku ul ramkowy nie ma żadnych zalet, a zachowuje wszystkie swoje wady.

Pozyskanie miodu przeprowadzamy zaraz po przyniesieniu zbiorów do pracowni. Nożem zdejmujemy, kawałek po kawałku, wszystkie plastry, pozostawiając na snozie około jednego centymetra plastra. Kawałki plastra zawierające pyłek odkładamy na bok. Pyłek może zabarwić miód i wywołać fermentację.

Odkładamy również kawałki plastrów zawierające czerw, gdybyśmy takie przypadkiem znaleźli.

Wszystkie pozostałe kawałki plastrów wrzucamy na metalowe sito o drobnych oczkach, do zwyczajnego durszlaka, lub na stelaż i miażdżymy ręką albo nożem.

Miód zbieramy do naczyń wykonanych z gliny lub ocynowanej blachy. W przypadku ocynkowanej blachy, cynku czy miedzi jakość miodu uległaby pogorszeniu.

Jeśli zabierzemy się do pracy od razu po zbiorze, miód będzie jeszcze ciepły i będzie szybko spływał. Jeżeli nie zdołaliśmy pozyskać miodu natchmiast po zbiorze, to będziemy musieli działać w odpowiednio ogrzanym pomieszczeniu.

Miód pozyskany tym sposobem powszechnie nazywany jest miodem dziewiczym.

Pozyskiwanie miodu przez ciepło 🔗

Kiedy swobodny spływ się zatrzyma, w szczątkach wosku pozostaje jeszcze trochę miodu. Co więcej, niektóre gęste i lepkie miody nie spływają w przypadku poprzedniej metody.

Wszystkie te pozostałości plastrów dołączamy z tymi, które poprzednio odłożyliśmy, bo zawierały pyłek lub czerw, i wystawiamy je na działanie ciepła słonecznego lub pieca, z zachowaniem poprzednich warunków.

Jeśli wystawimy je na ciepło słoneczne to należy je przykryć grubą taflą szkła, aby skupić promienie słoneczne i zapobiec rabunkom pszczół.

Jeśli wystawimy je na ciepło pieca, to należy je umieścić w piecu kilka godzin po wypieczeniu chleba, lub w piecu kuchennym, gdzie trzeba unikać zbyt wysokiej temperatury.

W obu przypadkach całość się topi, miód i wosk, i ścieka do pojemnika pod sitem. Studzenie oddziela miód od wosku. Możemy potraktować w ten sam sposób wieczka ramek, które trafiły do miodarki. Miód uzyskany tą metodą jest gorszej jakości.

Pozyskiwanie miodu przez odwirowanie 🔗

Taki odbiór wykonuje się za pomocą miodarki odśrodkowej (ryc. 42 i 43). Ten sposób pozyskania miodu ma tę zaletę, że jest dokładniejsze, szybsze i nie wymaga nieprzyjemnych czynności na plastrach.

Metodę tę stosuje się zwykle tylko dla ramek ula ramkowego. Stosowne rozmieszczenie klatek miodarki pozwala jednak zastosować ten sposób odbioru również przy ulu snozowym. Plastry są wówczas odsklepione w klatkach.

Przed umieszczeniem ramek w miodarce należy usunąć zasklepy, które pokrywają pełne komórki, w sposób opisany poniżej:

Na pojemniku wykonanym z gliny, ocynowanej blachy lub drewna umieszczamy sito, najlepiej takie z metalową siatką. Jeden koniec ramki trzymamy w lewej ręce. Drugi koniec ramki opieramy na sicie. Ramkę trzymamy w pozycji pionowej, raczej lekko nachylonej do przodu, aby wieczka same opadały na sito, bez ponownego dotykania ramki. Prawą ręką używamy specjalnego noża (Ryc. 43) lub zwykłego noża stołowego.

Ważne jest, by nóż był czysty i lekko ciepły. Dobrze jest mieć ich kilka, używając ich po kolei i umieszczając je kolejno w misce z ciepłą wodą, którą ustawiliśmy uprzednio w zasięgu ręki. Miskę możemy z pożytkiem umieścić na kuchence. Nóż musi być na tyle ciepły, by z łatwością przechodził pod zasklepami, ale nie na tyle gorący aby je roztopić.

Nóż powinien być dłuższy od szerokości ramek.

Działamy w ten sposób: przekładamy nóż pod zasklepami, dociskając go do słupków i górnej beleczki ramki, poczynając od dołu. W ten sposób zmniejszamy grubość plastra, ale odwirowanie będzie skuteczniejsze, zbiór wosku pokaźniejszy, a zimowe przechowywanie ramek łatwiejsze.

Pszczoły zmuszone będą zwiększyć grubość plastra podczas następnego okresu pożytków. W tym czasie wosk nic ich nie kosztuje, robią go mimowolnie, podążając za swoim instynktem i potrzebami.

Gdy nóż przejdzie już po całości, to czubkiem tego noża usuwamy wieczka, które mogły jeszcze pozostać we wgłębieniach plastra.

Plaster musi oczywiście zostać odsklepiony z obu stron. Gdy już całość jest odsklepiona, to umieszczamy ramkę w klatce miodarki. Pozycja ramki w klatce, jak i rozmiary tejże, bywają różne, ale zawsze najlepiej jest umieścić ramki tak, aby ich górna część była skierowana w kierunku jazdy, gdy klatki są w ruchu.

Gdy klatki są pełne ramek, włączamy miodarkę na wolnym biegu. Miód wypływa i uderza o ścianki zbiornika miodarki niczym deszcz. Odwracamy ramki, i włączamy miodarkę. Najpierw powoli, następnie nieco szybciej. Gdy na tej stronie plastrów nie ma już miodu, to odwracamy je aby dokończyć odbiór z drugiej strony, kręcąc szybciej, niż za pierwszym razem.

Należy uważać podczas odwracania ramek, aby ich nie połamać. Odklejamy je od drucianej siatki poziomym ruchem, a następnie wyjmujemy w pionie.

Aby uniknąć tego kłopotu, polecam miodarkę o odwracanych klatkach.

Po wypłynięciu z plastrów, miód dociera do ścianek miodarki, a następnie spływa na dno. Miód należy zebrać do odstojnika, zanim jego poziom dotrze do klatek i zakłóci ich pracę.

Odwirowanie dwustronne 🔗

Uważam, że moje klatki i moja dwustronna miodarka, o których wspomniałem w rozdziale o narzędziach, będą wielce przydatne każdemu pszczelarzowi, bez względu na to, czy jest ramkowcem czy bezramkowcem, lub czy jest zwolennikiem Ula Ludowego, ula Dadanta, czy też jakiegokolwiek innego systemu.

Aby zademonstrować sposób, w jaki przebiega odsklepianie i odbiór, zleciłem wykonanie zdjęć moich czynności. Zdjęcia te są odtworzone na poniższych rycinach.

Należy zauważyć:

1. że plastry na snozach oraz co delikatniejsze ramki są odsklepione i odwirowane tak samo, jak mocne i sztywne ramki.

2. że nie ma potrzeby podgrzewać noża. Wystarczy, że jest on wystarczająco cieńki, przynajmniej na swojej tnącej części oraz że operator używa go tak, jak użwyałby piły, ale pozwalając mu ciąć tylko podczas ciągnięcia, a nie pchania.

Istotna uwaga 🔗

Aby odwirowanie przebiegło w sposób szybki i całkowity, istotne jest by plastry nie były wyziębione. W przeciwnym razie należałoby wstawić je na jakiś czas do nagrzanego pomieszczenia.

Najlepiej jest plastry wyciągnięte z uli rano odwirować popłudniu.

1. Operator ustawia ul zawierający plastry na snozach.

2. Operator ustawia stojak z małą klateczką miodarki. Pod stojakiem znajduje się miska przykryta sitem, na które będą spadały zasklepy oraz nieco miodu.

3. Operator ucina krańce plastrów, które są przytwierdzone do ścianek.

4. Operator podnosi jedną ze snoz wraz z przytwierdzonym do niej plastrem.

5. Operator wyciąga ręką jedną ze snoz wraz z przytwierdzonym do niej plastrem.

6. Operator wstawia snozę wraz z plastrem do małej klateczki miodarki.

7. Operator odwraca klatkę z plastrem tak, aby snoza znajdowała się na dole.

8. Operator odsklepia jedną stronę plastra.

9. Operator stawia dużą klatkę miodarki na plaster i małą klateczkę, wkładając jedno w drugie.

10. Operator kładzie obie klatki zawierające plaster na sicie miski tak, aby duża klatka znajdowała się pod spodem.

11. Operator odstawia małą klateczką i stawia dużą klatkę wraz z plastrem na stojak w taki sposób, aby klatka znalazła się pod spodem a snoza na dole.

12. Operator odsklepia drugą stronę plastra.

13. Operator wstawia do miodarki dużą klatkę z plastrem w pozycji leżącej, górną część plastra kierując do siebie.

14. Klatki zostają włożone do miodarki tak, aby górna część plastra była skierowana do ramy obudowy i opierała się o nią.

15. Na każdej serii klatek kładziemy dwie blachy tworzące podłogę. Na dwóch ostatnich dodajemy pręty, które je zespolą.

Miód 🔗

Odstojnik 🔗

Po wyjściu z miodarki lub sita, miód zawiera pęcherzyki powietrza i różnych gazów. Może również zawierać resztki pyłków i odsklepów.

Aby usunąć z miodu wszystkie te ciała obce, pozostawia się go przez kilka dni w pojemnikach zwanymi odstojnikami. Pojemniki te powinny być wyższe niż szerokie. Beczka może się do tego nadawać, pod warunkiem, że nie jest dębowa.

Ze względu na różnicę gęstości, ciała obce i gazy unoszą się na powierzchnię, tworząc szumowinę, którą usuwamy przed zlaniem miodu. Kiedy już żadne nieczystości nie wypływają na powierzchnię, to miód jest zlewany zanim zacznie się krystalizować.

Kranik do miodu 🔗

Miód jest zawsze kleisty, lecz ma skłonność do krzepnięcia z czasem. Dlatego też odciągnięcie go z odstojnika wymaga specjalnych kraników. Zazwyczaj stosuje się w tym celu zawory klapowe. Mam specjalny kranik, który cechuje się większą skutecznością. W razie zatori można go wyczyścić równie łatwo, co zawór klapowy. Jego zaletą jest lepsza regulacja i ukierunkowanie miodu podczas spływu.

Krystalizacja 🔗

Miód wypływający z plastrów jest lepką cieczą, lecz później krzepnie i tworzy zwartą masę składającą się z kryształów o różnej wielkości. Mówi się wtedy, że miód jest skrystalizowany, lub że zmienił się w krupiec. Szybkość tężenia oraz wielkość kryształów zależą z od temperatury oraz rośliny, która dostarczyła miód.

Odrobina starego, skrystalizowanego miodu zmieszana z masą może przyspieszyć tężenie.

Przechowywanie miodu 🔗

Miód jest wysoce higroskopijny. Może wchłonąć niemal 50% wody. Poprzez wchłanianie wody, miód staje się płynny. Następnie szybko fermentuje, nabierając kwaśnego i nieprzyjemnego smaku. Aby pozbyć się tej kwaśność i zatrzymać fermentację, należy go roztopić w kąpieli wodnej.

Jedynym sposobem na uniknięcie tych wszystkich niedogodności jest zlanie miodu do szczelnych pojemników i przechowywanie go w chłodnym pomieszczeniu.

Pojemnik na miód 🔗

Miód jest przechowywany w najróżniejszych pojemnikach, głównie w drewnianych lub metalowych beczkach lub wiadrach.

Sosna lub jodła nadają miodowi żywiczny smak, dąb go barwi, buk jest wysoce zalecany.

Miedź i cynk utleniają się w kontakcie z miodem; ocynowane żelazo jest bardzo odpowiednie w tym zastosowaniu.

Wiadra i puszki z ocynowanej blachy i z hermetycznym zamknięciem powinny zatem być preferowane w stosunku do wszelkich innych pojemników.

Sprzedaż miodu 🔗

Nie jestem zwolennikiem dużych zysków. Uważam jednak, że pszczelarstwo, podobnie jak każda inna działalność, powinno być uczciwie wynagradzane. Każda praca zasługuje na zapłatę.

W praktyce, jak zatem pszczelarz ustali swoje ceny?

Zwyczajnie przyjmie ceny wynikające z podaży i popytu.

Przeciwstawianie się tej zasadzie, nawet z potężnymi spółkami pszczelarskimi, jest równoznaczne ze zmuszeniem naszych klientów do spróbowania zagranicznych miodów, a nie wszystkie są złe; jest to narażanie się na utratę naszego miodu, którego nie zdołamy przechowywać w nieskończoność.

Jeśli te ceny nie będą wystarczająco opłacalne, zwrócimy się do naszych polityków z prośbą o nałożenie ceł na zagraniczne miody. Jeśli nasze żądanie będzie uzasadnione, to prędzej czy później zawsze zostanie wysłuchane, zwłaszcza jeśli będziemy potrafili zjednoczyć się w sile.

Pszczelarz musi wziąć pod uwagę, że hurtownik ma prawo do 20% zysku; detalista do 33% zysku.

Pszczelarz może próbować obejść się bez tych pośredników i samemu zająć się handlem hurtowym lub detalicznym, albo i jednym i drugim: otrzyma wówczas z tego tytułu zysk. Nie może jednak z nimi rywalizować.

Pszczelarz jeszcze długi czas będzie potrzebował pośredników; nie może z nimi rywalizować bez działania sobie na szkodę. Jeśli zmusi pośredników do obniżenia cen sprzedaży, ci sami pośrednicy obniżą również ceny zakupu następnego roku. Zysk pszczelarza nie będzie więc długo trwał.

Lecz jest jeden pośrednik, z którym pszczelarz musi toczyć zaciętą walkę: to sprzedawca detaliczny, który zbytnio podnosi swoje zyski i zapobiega konsumpcji miodu.

Wszystkie miody nie podlegają jednak takiej samej wycenie w handlu. Jak pszczelarz powinien zatem je kwalifikować?

We Francji mamy dwa dobrze określone rodzaje miodów: miód esparcetowy, bardzo jasny i bez wyraźnego smaku - np. miód z regionu Gâtinais - oraz miód wielokwiatowy, mniej lub bardziej zabarwiony, mniej lub bardziej aromatyczny - np. miód z Narbony.

Wspomnę tylko dla porządku o miodzie wrzosowym, jak np. miód z Landów, i o miodzie gryczanym, np. miód z Bretanii. Miody te, o czerwono-brązowej barwie i cierpkim smaku, nie są miodami stołowymi; nadają się jedynie do wyrobu pierników.

Jednak handel zwykle płaci więcej za miód z Gâtinais, podczas kiedy my, pszczelarze, musimy na pierwszym miejscu stawiać miód z Narbony.

W sprzedaży miodu największą przeszkodą jest cukier, którego cena jest zawsze niższa, a obsługa nieskończenie łatwiejsza. W jaki sposób możemy wykazać wyższość miodu? Pokazując jego higieniczną wyższość nad cukrem.

Nie dysponujemy jednak przekonującymi argumentami, aby wykazać higieniczną wyższość tak zwanego miodu Gâtinais. Z pewnością nie ma on wady bycia produktem chemicznym, ale tej wady również nie posiada tzw. miód z Narbony, a ten posiada ponadto faktyczne zalety. Miód zwany "miodem z Gâtinais" został zebrany prawie wyłącznie z esparcety, czyli trawy dla zwierząt, bez właściwości higienicznych. Miód zwany "Miodem z Narbony" natomiast został zebrany z niepoliczalnej ilości kwiatów, z których wiele z pewnością jest higienicznych i dobroczynnych.

Odwirowane plastry 🔗

Plastry i ramki odwirowane w miodarce zawierają jeszcze trochę miodu.

Snozy w nadstawkach snozowych również zawierają nieco miodu, ponieważ pozostawiamy w nich centymetr plastra. Jedne i drugie należy podać pszczołom do wylizania. Pszczoły skorzystają z dodatkowego miodu, a wysuszone ramki i plastry będą się lepiej przechowywać.

Odwirowane ramki i plastry przechowujemy w jakimś korpusie. Korpus ten umieścimy na jakimś ulu, a lepiej - pod dwoma korpusami ula tak, jakbyśmy dokonywali powiększenia. Czynność powinna zostać przeprowadzona o zachodzie słońca. Wejście do ula zostanie pomniejszone. Następnego dnia, w ciągu dnia, korpusy zostaną usunięte, a wejście do ula powiększone.

Zamiast podgrzewać zasklepy, kawałki plastrów z których pobieramy miód grawitacyjnie i kawałki plastrów zawierające pyłek, można podać je pszczołom do wylizania. W tym celu umieszczamy je w podkarmiaczce, nie stosując deseczki pływakowej. Warto spryskać te szczątki kilkoma kroplami wody. Podkarmiaczkę umieszczamy w sposób wcześniej już opisany i pokazany.

Korpusy jak i podkarmiaczkę należy podawać w pierwszej kolejności słabym rodzinom.

Wosk 🔗

Po odwirowaniu miodu pozostają woskowe zasklepy i resztki plastrów. Po przeniesieniu bezdenki i odebraniu z niej miodu również pozostaną resztki, także suche, puste plastry.

Suchy wosk nazywany jest suszem; wosk jeszcze wilgotny od miodu nazywany jest woskiem tłustym.

Aby wosk nadawał się do użytku, należy oddzielić go od zanieczyszczeń: pyłków, zwłok larw, kokonów poczwarek, kurzu.

Uwagi 🔗

1. Do oczyszczenia wosku stosuje się różne metody: topienie za pomocą ciepła słonecznego, topienie za pomocą ciepła z pieca, topienie w gorącej wodzie. Każda z tych trzech metod opiera się na fakcie, że czysty wosk pszczeli topi się w temperaturze między 62°C a 64°C, i że podczas topienia samoistnie oddziela się od zanieczyszczeń ze względu na swoją niższą gęstość, około 0,965;

2. Produkt jest tym doskonalszy, im temperatura jego wytopu jest bliższa 64°;

3. Żeliwo, a także nieocynowane żelazo nadają woskowi brązowy kolor. To samo dotyczy wody bogatej w żelazo. Ocynowane żelazo jest dopuszczalne.

Topienie ciepłem słonecznym 🔗

W handlu dostępne są urządzenia zwane topiarkami słonecznymi, umożliwiają one taki właśnie sposób wytopu. Urządzenia te opierają się na tej samej zasadzie, co oszklone ramy stosowane przez ogrodników.

Dzięki takiej topiarce można uzyskać temperaturę do 88°. Łatwiej osiągniemy taką temperaturę, jeśli pomalujemy wnętrze topiarki na czarno, użyjemy grubego szkła, nałożymy drugą szybę na pierwszą, czy też będziemy utrzymywać grzejnik zawsze frontem do słońca.

Taki sposób wytopu jest ekonomiczny i nie posiada wad pozostałych metod. Daje zresztą doskonały produkt. Nadaje się jednak głównie do zasklepów i czystego suszu. Zanieczyszczenia innych rodzajów wosku pochłonęłyby część roztopionego wosku. Nie wiem, czy taka strata wosku jest większa niż oszczędność czasu i paliwa. Wątpię.

Topienie w piekarniku 🔗

Ta metoda jest jeszcze ekonomiczna, ale często zdarza się przy niej, że wosk pali się, brązowieje i nabiera nieprzyjemnego zapachu.

W każdym razie oto sposób postępowania dla tej metody wytopu. Plastry należy rozkruszyć na drobne kawałeczki i umieścić na drucianym sicie lub w zwyczajnym durszlaku. Pod spodem umieszczamy pojemnik stosownej wielkości, zawierający 4 lub 5 centymetrów wody. Całość umieszczamy w piecu chlebowym tuż po wyciągnięciu chleba, albo w piekarniku kuchennego pieca. Gdy wosk się roztopi, zostawiamy pojemnik do bardzo powolnego ostygnięcia, bez ruszania go z miejsca.

Topienie w ciepłej wodzie 🔗

Ten sposób wytopu jest szybszy i daje dobry produkt. Nadaje się do wszystkich wosków i każdych ilości.

Trzy dni wcześniej, łamiemy plastry na drobne kawałki i zanurzamy je w wodzie. Po tych trzech dniach przeprowadzamy wytop w następujący sposób.

Czynność możemy wykonać na piecu kuchennym. Musimy jednak uważać, aby wosk nie spadł na piec, gdyż jest on wysoce łatwopalny.

Na mniej gorącej części kuchenki przygotowujemy naczynie wypełnione 4 lub 5 centymetrami wody, a na nim sitko z tkaniny lub zwykły durszlak.

Musimy zadbać o to, aby mieć w zasięgu ręki gotującą się wodę, czy to w bojlerze kuchenki, czy gdzieś indziej.

Bierzemy następnie dość duży pojemnik, np. balię od tary, i napełniamy go w jednej trzeciej wodą. Doprowadzamy tę wodę do wrzenia, po czym wrzucamy do niej wosk, który uprzednio wymoczyliśmy w wodzie. Napełniamy balię tylko do dwóch trzecich, aby wosk nie rozlał się na kuchenkę w razie zagotowania. Należy zresztą unikać zagotowania, aby zachować pełną jakość wosku. Warto mieć przy sobie nieco zimnej wody, którą wlejemy do balii gdyby jednak doszło do zagotowania. Wosk wrzucony do balii mieszamy aż do całkowitego roztopienia. Pobieramy go następnie dużą łyżką i umieszczamy w przygotowanym obok durszlaku lub sicie. Zalewamy go wrzącą wodą, aż wosk przestanie wypływać.

Wyrzucamy szlam pozostały na sicie i powtarzamy całą czynność.

Kiedy już skończymy, lub kiedy naczynie zawierające zlany wosk jest pełne, umieszczamy naczynie w możliwie ciepłym pomieszczeniu, a w każdym razie otaczamy je kocami lub trocinami, aby spowolnić jego stygnięcie.

Pozostałe zanieczyszczenia osiądą na dnie. Im stygnięcie będzie powolniejsze, tym wosk będzie czystszy.

Oczyszczanie wosku 🔗

Podczas schładzania wosku, co drobniejsze zanieczyszczenia osadzają się na dnie pojemnika. Po całkowitym zastygnięciu wosku tworzą one pod woskiem mniej lub bardziej grubą warstwę, zwaną stópką.

Tę woskową stópkę należy zeskrobać. Następnie wosk topimy ponownie i powtarzamy proces tyle razy, ile jest to konieczne do uzyskania pożądanej czystości. Za każdym razem zeskrobujemy stópkę woskową.

Przetapianie najlepiej jest przeprowadzać w kąpieli wodnej, aby uniknąć przypalenia, oraz w pojemniku zawierającym kilka centymetrów wody.

Odlewanie wosku 🔗

W wyborze rozmiarów foremek do wosku kierujemy się własnym gustem i potrzebami. Foremki te należy wysmarować olejem i podgrzać przed wlaniem wosku.

Cegiełka wosku powinna być lekko wybrzuszona u góry. Jeśli wosk jest wlewany zbyt zimny, wybrzuszenie jest bardziej wyraźne. Jeśli wlejemy wosk zbyt zimny, to wybrzuszenie będzie wyraźniejsze, a po bokach cegiełki pojawią się równoległe linie. Jeśli wlejemy wosk zbyt gorący, to wierzch będzie wklęsła lub pokryta wyraźnymi pęknięciami.

Czyszczenie form i waz 🔗

Aby wyczyścić foremki i naczynia użyte do topienia wosku, pocieramy je trocinami, gdy są jeszcze gorące. Można również zagotować w nich roztwór kryształków sody i trocin.

Kolor wosku 🔗

Kolor oczyszczonego wosku waha się od jasnożółtego do brązowożółtego. Wydaje mi się, że barwa zależy od pyłku, który pszczoły spożywają podczas produkcji wosku.

Podrabianie wosku 🔗

Jako że pszczeli wosk jest bardzo drogi, a materiały potrzebne do jego sfałszowania bardzo tanie, to często zdarza się, że wosk jest sfałszowany. Bez uciekania się do trudnych i kosztownych analiz chemicznych, możemy określić czystość wosku za pomocą nastepujących metod.

Roztapiamy podejrzany wosk. Jeśli jest czysty, topi się w temperaturze 62°C lub 64°C. Jeśli topi się w niższej lub wyższej temperaturze, to nie jest czysty.

Rozpuszczamy wosk w terpentynie. Czysty wosk pozostaje przezroczysty, topi się całkowicie i nie tworzy żadnego osadu. Jeśli pojawi się osad, lub jeśli roztwór jest niekompletny albo silnie mętny, to wosk jest sfałszowany.

Wydajność produkcji wosku 🔗

Pszczelarstwo ramkowe produkuje niewiele wosku. Pszczelarstwo bezramkowe produkuje go więcej. Zwłaszcza, jeśli stosowane jest duszenie rodzin.

Odsklepianie plastrów w pszczelarstwie ramkowym daje ilość wosku odpowiadającą 1 lub 2% pozyskanego miodu.

Bezdenki dostarczają wosk proporcjonalnie do swojej pojemności. Ul o pojemności 30 litrów zawiera 10 litrów lub decymetrów sześciennych uliczek i 20 litrów lub decymetrów sześciennych plastrów. czyli 80 decymetrów plastra. Jeden decymetr kwadratowy plastra zawiera 11 gramów wosku; ale zwyczajnymi metodami wydobywa się tylko 6 do 7 gramów. Kosz o pojemności 30 litrów dałby zatem między 500 a 600 gramów wosku. Reszta wosku, między 300 a 400 gramów, pozostałaby w odpadkach, które niektóre zakłady przetwarzają za pomocą odpowiednich rozpuszczalników.

Należy zauważyć, że wartości wosku nie należy szacować na podstawie jego wagi. Stare, grube i czarne plastry zawierają tyle samo wosku co inne, nie więcej. Ich większa waga wynika z nagromadzonych zanieczyszczeń, które wręcz uniemożliwiają wydobycie wosku gdyż go wchłaniają.

Pszczelarstwo zimą 🔗

Czyszczenie korpusów 🔗

Po zabraniu pszczołom korpusów celem ich osuszenia, pospieszymy się z ich oczyszczeniem, usuwając przylegający do nich propolis i wosk. Przejrzymy przy tej okazji plastry. Plastry złamane, zbyt nieregularne, zostaną usunięte.

Usuniemy również plastry zawierające czerw trutowy. Części plastrów z komórkami trutowymi także zostaną usunięte. Plastry białe i jasne zachowamy; czarne i ciemne wymienimy.

W efekcie mało kiedy będziemy mogli zachować plastry. Zrobimy to tylko w razie potrzeby uzupełnienia dwóch korpusów nowej rodziny.

Praca ta powinna zostać wykonana jak najszybciej, ponieważ wosk należy przetopić jak najwcześniej oraz dlatego, że zimą nie sposób dotykać plastrów bez ich połamania.

Pod plastrami przeznaczonymi do konserwacji spalimy knot siarkowy, by ochronić je przed barciakiem.

Konserwacja korpusów 🔗

Korpusy należy przechowywać z dala od wilgoci i gryzoni. Wilgoć szybko niszczy plastry, gryzonie natomiast bardzo lubią wosk, a nawet drewno, do którego przywiera nieco wosku.

Przegląd sprzętu 🔗

Zimą, pszczelarz może zająć się naprawą starego sprzętu, który nie jest zasiedlony przez pszczoły oraz budową nowego sprzętu. Będzie mógł również dokonać zamówień, aby zostać obsłużonym na czas.

Czas wolny 🔗

Zła pogoda i długie wieczory zapewniają czas wolny. Pszczelarz skorzysta z tego by kolejny raz przestudiować traktaty pszczelarskie oraz czasopisma branżowe. Nowa lektura pozwoli mu zrozumieć to, czego nie zrozumiał wcześniej, oraz docenić to, co początkowo ocenił jako zbyteczne.

Pszczelarz wykorzysta również ten wolny czas na zanotowanie napotkanych trudności oraz swoich obserwacji, by następnie przekazać je dyrektorowi swojego magazynu pszczelarskiego. Gdyby każdy tak czynił, postęp w pszczelarstwie byłby szybszy.

Przemieszczanie uli 🔗

Gdy potrzebujemy przenieść ule w inne miejsce, możemy tego dokonać zimą po 10-15 dniowym zamknięciu, bez innych środków ostrożności, niż unikanie wstrząsów w ulach.

Radzę jednak dokonać tych przenosin w marcu lub kwietniu w następujący sposób. Jeśli odległość przeprowadzki wynosi 3 kilometry, to przeprowadzkę przeprowadzimy wieczorem, a przynajmniej zamkniemy ule wieczorem i przeniesiemy je możliwie wcześnie, cały czas unikając wstrząsów. Jeśli odległość jest niewielka, postąpimy w następujący sposób: wieczorem pierwszego dnia ustawimy wszystkie ule w nieładzie, obracając je w różnych kierunkach, ale nie ruszając ich z miejsca; wieczorem drugiego dnia znów zmienimy ustawienie uli oraz przeniesiemy je jeden metr w kierunku docelowego miejsca; wieczorem trzeciego dnia kolejny raz zmienimy ustawienia i przeniesiemy ule o trzy metry, i tak dalej, zawsze działając wieczorem, zawsze zmieniając ustawienie uli i każdego dnia zwiększając odległość ich przeniesienia trzykrotnie.

Pokój pszczołom 🔗

W czasie zimy, unikamy poddawania uli choćby najmniejszym wstrząsom. Nawet w przypadku ich przemieszczania, które wykonać należałoby raczej w marcu lub kwietniu. Nawet w przypadku napraw, którymi zająć się powinniśmy przed lub po zimie. Każdy wstrząs ula wprawia pszczoły w niepokój i zmusza je do spożycia miodu.

Zimą unikać będziemy również otwierania uli, niezależnie od powodu. Otwarcie ula skutkuje jego wychłodzeniem i kolejnym spożyciem miodu który, tym razem, zostanie zamieniony w ciepło.

Obydwa z tych przypadków spożycia miodu są nie tylko stratą dla pszczelarza, ale prowadzą przede wszystkim do szkodliwego przepracowania pszczoły.

Letnie pokolenia pszczół pracują 24 godziny na dobę każdego dnia, kiedy tylko jest to możliwe.

Zimowa pszczoła musi nadrobić przepracowanie wcześniejszych pokoleń, oddając się całkowitemu odpoczynkowi aby zapobiec degeneracji gatunku.

Szanujmy prawa natury. Vidit... quod esset bonum (Gen.).

I pokój pszczołom, zimową porą.

Racje mojej metody 🔗

Pan de Layens uważał, że nasze metody pszczelarskie wymagają od pszczelarza zbyt wiele czasu i zbyt dużej wiedzy. Opatowie Voirnot i Sagot uważali je za sprzeczne z potrzebami i instynktami pszczół.

Moje studia pszczelarskie skłoniły mnie do podzielenia się myślami tych wybitnych pszczelarzy. Działałem zatem zarówno na rzecz pszczół, jak i pszczelarzy, ale inaczej niż moi poprzednicy i jestem przekonany, że osiągnąłem lepsze wyniki. Mając szczęście żyć po nich, skorzystałem z ich prac, dobrych i złych.

Przegląd wiosenny 🔗

W ulach innych, niż Ul Ludowy, przegląd wiosenny jest konieczny z dwóch powodów.

Ramki muszą być wyczyszczone, w przeciwnym razie szybko tracą swoją mobilność. Ta mobilność jest absolutnie konieczna w tych systemach uli.

Stare ramki muszą być odnawiane, ponieważ ich komórki uległy zmniejszeniu przez warstwę błon pozostawionych przez każdą pszczołę po urodzeniu. Takie komórki mogą wytworzyć tylko zdegenerowane, skarłowaciałe pszczoły, niezdolne znieść trud pracy oraz mikroby.

Aby oczyścić ramki, należy je po wyjąć z ula jedna po drugiej. Ramki, które należy wymienić, zawierają czasem czerw. Należy je umieścić na krańcu gromady czerwiu i usunąć je po wylęgnięciu się czerwiu.

Ta czynność nieuchronnie wychładza gniazdo lęgowe, którego temperatura około 40° jest znacznie wyższa od temperatury otoczenia. Takie wychłodzenie złości pszczoły. W przyszłości będą one już mniej łagodne. Jest to jednak czas, w którym przegląd musi zostać wykonany. Później ul będzie zawierał zbyt dużą ilość pszczół, a wcześniej byłoby za zimno.

Po zamknięciu ula, pszczoły będą musiały spożyć miodu i przetworzyć go na kalorie aby ogrzać komorę lęgową. To strata dla pszczelarza. To nadmiar pracy dla pszczół, nadmiar nieprzewidziany przez naturę, który siłą rzeczy zmniejsza również odporność pszczół.

Podczas tej operacji matka może zostać zgnieciona między słupkami ramek a ściankami ula. Kiedy wkładamy ramkę z matką z powrotem do ula, pszczoły, szczęśliwe, że odnalazły matkę po chwili nieobecności, śpieszą do niej, otaczają ją, zaciskają i nierzadko duszą. Trzy czwarte rodzin osieroconych wiosną jest wynikiem przeglądu ula.

W każdym razie wiosenny przegląd to długa i trudna praca. Tak długa, że pszczelarz posiadający 50 uli nie znajdzie w kwietniu wystarczającej ilości pogodnych dni, by zdążyć z przeglądami. Tak trudna, że trzy czwarte pszczelarzy nie ma odwagi podjąć się tego przeglądu. Przez rok czy dwa wszystko jest w porządku. Później przychodzi katastrofa.

W Ulu Ludowym przegląd wiosenny jest niepotrzebny. Mobilność ramek w pasiece nie jest nam potrzebna, bo nigdy nimi nie manewrujemy. Poza tym ramki i plastry są czyszczone lub wymienione, gdy trafiają do pracowni na zbiór. I mamy całą zimę na wykonanie tej pracy, z dala od pszczół. Na wiosnę musimy jedynie wyczyścić dennicę, ale bez otwierania ula, bez martwienia się o temperaturę zewnętrzną, bez martwienia się o zgniecenie matki.

Powiększanie ula 🔗

Jakkolwiek duży nie byłby ul, należy zapewnić mu przed pożytkami nieco dodatkowego miejsca.

Pszczelarz napotyka jednak dwie wykluczające się zasady pszczelarskie kiedy rozważa powiększenie uli: powiększać należy wcześnie, aby uniknąć rójki, ta bowiem niweczy zbiory. Powiększać należy późno, aby nie wychłodzić gniazda i nie zatrzymać czerwienia, którego obfitość decyduje o wielkości zbiorów.

Nie wiedząc, jaka będzie temperatura następnej nocy, nie wiedząc, czy pożytki będą o kilka dni wcześniejsze lub późniejsze, pszczelarz dostawia korpus zdając się na los. Korpus ten, pusty i zimny, umieszczony nad gniazdem, siłą rzeczy pochłania ciepło z gniazda, co skutkuje przerwą w czerwieniu, dodatkowym spożyciem miodu oraz niezadowoleniem pszczół.

Czy pszczelarz zechce narzucić sobie jakieś sztywne zasady, umieszczając nadstawkę, gdy pszczoły zajmują wszystkie ramki w gnieździe oprócz jednej na każdym końcu? Musiałby wówczas otwierać swoje ule, aby je kontrolować, być może kilka razy i nie zawsze tego samego dnia, jeśli ma ich kilka. Nie zaoszczędzi czasu, i nie umniejszy szkody.

Jedna nadstawka zresztą nie zawsze wystarcza, a nie można umieścić dwóch nadstawek w tym samym czasie. Szkoda byłaby zbyt duża. Pszczelarz będzie zmuszony pilnować dopływu miodu, a gdy nadstawki w każdym z jego uli będą w trzech czwartych pełne, będzie musiał wsunąć pustą nadstawkę między pierwszą nadstawką a gniazdem - stąd wydatek czasu i kolejne niezadowolenie pszczół.

Ule leżaki mają nie mniejsze niedogodności. Jeśli pszczelarz nie stosuje przegród, to zimą i wiosną ma olbrzymi ul.

Jeśli pszczelarz stosuje przegrody, to albo usuwa je przy pierwszej wizycie, albo stopniowo przesuwa je w tył w miarę potrzeb. W pierwszym przypadku jego działanie będzie równoważne z założeniem dwóch nadstawek jednocześnie. W drugim przypadku kilkakrotnie odkryje gniazdo z czerwiem. Jest rzeczą oczywistą, że powiększenie ula leżaka również nie oszczędza ani czasu, ani energii ani miodu i że niechybnie zezłości pszczoły.

I wreszcie, czy sądzicie, że pszczelarz może spać spokojnie, gdy już nałożył nadstawkę na swój ul pionowy lub cofnął przegrody w leżaku? W żaden sposób. Takie powiększenie jest czasem tylko pozorne i nie wystarcza by wyeliminować główną przyczynę rojenia: brak miejsca.

Instynktem pszczoły jest umieszczenie pierwszego zebranego miodu bezpośrednio nad czerwiem lub po jego bokach. Jeśli zaopatrzenie nie jest obfite, zostanie ono wręcz złożone w komórkach na obrzeżach czerwiu, które zostały zwolnione w wyniku wylęgu.

Tym samym pszczoły zostają zablokowane, ponieważ nigdy nie przechodzą swobodnie po miodzie, ani w celu przenieszenia miodu dalej, ani w celu zwiększenia czerwiu. Roją się zatem z braku miejsca, mając puste plastry powyżej lub po bokach.

Nasza metoda powiększania ula od dołu pozwala uniknąć wszystkich tych niedogodności, ponieważ odbywa się bez konieczności odkrywania ula, jednorazowo, podczas wiosennego przeglądu jeśli sobie tego życzymy.

To powiększenie od dołu jest jak najbardziej rzeczywiste i zapewnia pszczołom przestrzeń, która jest zawsze wolna. W Ulu Ludowym, jak we wszystkich ulach, pszczoły najpierw składają miód przy wejściu, aby zaoszczędzić czas, a podczas najbliższej nocy przenoszą go na swoje docelowe miejsce nad i po bokach czerwiu. Główna przyczyna rojenia się pszczół, czyli brak miejsca, jest zatem naprawdę usunięta dzięki naszej metodzie.

Ktoś mógłby powiedzieć, że taką metodą zbierzemy miód z plastrów, które zawierały czerw i które nadal zawierają pyłek, przez co jego jakość będzie niższa. Jednakże w ulu ludowym większa część pyłku znika wraz z czerwiem. Pozostają go bardzo niewielkie ilości, podobnie jak we wszystkich innych ulach, nawet w nadstawkach, w których nie było czerwiu.

Jeśli chodzi natomiast o plastry, które zawierały czerw, to zmieniają one smak i kolor miodu tylko jeśli są czarne i gąbczaste, ponieważ rozwinęła się w nich fermentacja. A przecież jeśli będziemy przestrzegać naszej metody, takie ramki nie będą miały miejsca ponieważ bez trudu wymienimy je, gdy będą ciemnożółte.

W innych ulach miód zostaje najpierw odłożony w dolnych ramkach, czyli w ramkach, w których znajdował się czerw. Ramki te nierzadko są czarne, przez co mogą wpłynąć na kolor i smak miodu, ponieważ w tych ulach wymiana starych ramek jest kłopotliwa i pszczelarz często jej nie wykonuje.

Możnaby jeszcze doczepić się do tego, że w Ulu Ludowym miody z różnych pór roku są wymieszane.

W innym rozdziale powiedzieliśmy już, że tylko miody mieszane są higieniczne i godne polecenia. Zresztą w praktyce te różne rodzaje miodów są wymieszane dopiero w trakcie odwirowania. W ulu są one ułożone warstwowo, proporcjonalnie do ilości wziątku poszczególnych pór roku, idąc z góry na dół. Ponadto, jeśli leży to w interesie pszczelarza z racji gustów swoich klientów, nic nie stoi na przeszkodzie aby od czasu do czasu pobrał jeden korpus lub nawet kilka ramek czy plastrów.

Zbiór miodu 🔗

Ilość zdjęć prezentujących sposób pozyskiwania miodu nie świadczy o tym, że w Ulu Ludowym zbiór jest bardziej skomplikowany niż w innych ulach. W naszym ulu, podobnie jak w innych, ul musi zostać otwarty, pszczoły można wygonić dymem lub za pomocą przegonki. Możemy wyjąć pobrać cały korpus lub osobno ramki i plastry.

Różnica między moją metodą, a innymi, leży jedynie w uzupełnianiu zapasów do zimowli. Lecz to różnica na moją korzyść.

W innych ulach absolutnie konieczne jest wyciągnięcie ramek z gniazda, albo dlatego, że ul ma za dużo miodu, albo za mało.

Jeśli miodu jest za dużo, to rozwój czerwiu na wiosnę może zostać wstrzymany z powodu braku miejsca, a zimowla będzie mniej udana. Pszczoły zawsze układają się poniżej miodu. Im więcej miodu jest nad ich kłębem, tym więcej pustych i bezużytecznych centymetrów sześciennych będą musiały ogrzać.

Jeśli miodu jest za mało, to należy go podać, najlepiej w ramkach, ponieważ w tych ulach dokarmianie jest trudniejsze i mniej racjonalne niż w Ulu Ludowym. Skutki: strata czasu, wychłodzenie gniazda, niezadowolenie pszczół. Przy naszej metodzie nie ma konieczności usuwania nadwyżki prowiantu, gdyż jest ta nadwyżka jest znikoma. W korpusie snozowego Ula Ludowego jest 48 decymetrów kwadratowych plastra. Należy pozostawić w nim 36 decymetrów kwadratowych plastra wypełnionego miodem. Różnica, czyli 12 decymetrów kwadratowych plastra, o ile będzie tam czerw, zostanie zmniejszona do 3 lub co najwyżej 6 decymetrów, czyli 1 lub 2 kilogramów miodu. Taką nadwyżkę możemy pozostawić bez większych niedogodności.

Jeżeli natomiast zapasy są niewystarczające, możemy jeszcze uniknąć dotykania ramek lub plastrów w gnieździe, i taka jest moja rada. Wystarczy umieścić pod gniazdem, bez jego odsłaniania, albo podkarmiaczkę albo korpus zawierający niezbędne zapasy. Praca jest w ten sposób uproszczona.

Po powyższych przemyśleniach moi czytelnicy zrozumieją, dlaczego przywiązuję tak dużą wagę do wymiarów korpusów. Objętość i wysokość korpusu powinny być odpowiednio duże aby uszanować pszczeli instynkt, lecz aby oszczędzić pszczelarzowi kłopotów i wysiłku, należy je ograniczyć. Do właściwego kompromisu doszedłem dopiero po wielu próbach i niepowodzeniach.

Przesiedlanie rodzin 🔗

Moja metoda przesiedlenia różni się od innych zasadniczo pod jednym względem: usunięciem czerwiu.

Czerw jest bezużyteczny w czasie głównych pożytków, ponieważ wykluje się za późno. Po głównych pożytkach pszczoły będą zresztą miały czas wychować sobie inny czerw. Co więcej, rozpoczną tę hodowlę jeszcze tego samego dnia, w którym stary czerw został usunięty.

Czerw jest wręcz szkodliwy w czasie głównych pożytków, ponieważ zmusza tysiące pszczół do pozostania w ulu, zamiast wyjść na pole. Dlatego wybitni pszczelarze usiłowali zatrzymać lub ograniczyć rozwój czerwia w czasie głównych pożytków, i to nawet w osiadłych rodzinach pszczelich.

Najważniejsze przy zasiedlaniu rodziny pszczelej jest zapewnienie jej pokarmu i mieszkania. Racjonalne jest więc usunięcie przeszkód stojących na przeszkodzie tego celu. Czerw jest przeszkodą, i to główną.

Czerw jest owszem koniecznością, ale doraźnie jest koniecznością drugorzędną. A pszczoły - i co do tego możemy być pewni - nie zapomną o wychowywaniu czerwia ani w czasie głównych pożytków, ani po nim. Tym bardziej, że będą wtedy zasobne w miód i plastry.

Sztuczne rójki 🔗

Moja metoda tworzenia sztucznej rójki różni się od innych pod dwoma względami. Oszczędza ona pszczelarzowi kłopotów z poszukiwaniem matki i obsługą ramek. Praca ta jest zawsze trudna i niebezpieczna. Trudna, ponieważ dla każdego pszczelarza matka zawsze jest igłą w stogu siana. Niebezpieczna, ponieważ podczas obsługi ramek można zmiażdżyć matkę. W każdym razie pszczoły często zostają zmiażdżone, co rozdrażnia całą rodzinę.

Tutaj, jak zawsze, moim celem była oszczędność czasu, energii i miodu oraz szacunek do nastroju pszczoły. Chciałem również, aby początkujący mógł wykonać tę pracę równie dobrze i sprawnie co doświadczony pszczelarz - nie potrzebuje on nawet poznać matki.

Poszukiwanie matki 🔗

Nie zalecam szukania matki, nawet dla odnowienia krwi w pasiece, ponieważ z łatwością możemy wprowadzić nową matkę podczas tworzenia sztucznego roju.

Może się jednak zdarzyć, że przez kilka lat nie zrobimy sztucznych rojów. Oto więc łatwy, szybki i pewny sposób na znalezienie matki.

Umieszczamy oba korpusy z gniazdem na listwach. Na dennicę stawiamy pusty korpus. Na tym pustym korpusie umieszczamy podziurkowaną blachę, a na blasze stawiamy korpusy z gniazdem. Odkrywamy gniazdo i przy pomocy podkurzacza przeganiamy pszczoły z górnego korpusu gniazda do dolnego. Usuwamy górny korpus i podkurzaczem przeganiamy pszczoły z dolnego korpusu.

Usuwamy dolny korpus. Matkę znajdziemy na perforowanej blasze pośród kilku trutni.

Możemy działać w ten sposób rzecz jasna tylko przy ulach nadstawkowych, takich jak Ul Ludowy.

Wnioski 🔗

Z wszystkiego, cośmy tu sobie opowiedzieli wynika, że stworzyłem Ul Ludowy celem uniknięcia wszystkich wad pozostałych uli. Ul Ludowy, lepiej od któregokolwiek innego, leży w zgodzie z niezaprzeczalnym zasadom naukowym i pszczelarskim. Ul Ludowy będzie zatem waszym wyborem.

Ale są trzy Ule Ludowe: jeden bez ramek - czyli snozowy, drugi o klasycznych ramkach, trzeci o ramkach otwartych.

W przeszłości polecałem snozowy Ul Ludowy pasiekom niewielkim, a pasiekom nieco większym ramkowy Ul Ludowy.

Biorąc jednak pod uwagę miodarkę mojej konstrukcji, w której tylko klatki są specyficzne, odwirowanie miodu staje się możliwe również przy ulu snozowym. Odwirowanie jest jeszcze łatwiejsze i szybsze przy pomocy naszych nowych klatek i miodarki dwustronnej. Dlatego bez wahania polecam snozowy Ul Ludowy wszystkim, nawet do bardzo dużych pasiek. Ul ten jest ekonomiczny w budowie i pozwala zaoszczędzić co najmniej trzy kilogramy zapasów rocznie. W każdym ulu, niezależnie od tego, czy posiada ramki czy nie, pszczoły muszą mieć do dyspozycji taką samą powierzchnię plastrów. W ulu ramkowym potrzebna jest jednak większa pojemność niż mogłoby się wydawać, ze względu na umiejscowienie ramek, przestrzeni między nimi a ściankami bocznymi oraz na dolną poprzeczkę ramki. Wymagana objętość wynosi 4600 (cztery tysiące sześćset) centymetrów sześciennych dla każdego korpusu ramkowego Ula Ludowego, czyli nie mniej jak 9200 lub 9 litrów na gniazdo, które to zawsze składa się z co najmniej dwóch korpusów. Aby ogrzać te dziewięć niepotrzebnych im litrów, pszczoły będą musiały zamienić w kalorie co najmniej trzy kilogramy miodu. Jest to zarówno strata dla pszczelarza, jak i dodatkowa praca dla pszczół. Snozowy Ul Ludowy jest zatem także ulem najbardziej higienicznym dla pszczoły.

Ramkowy Ul Ludowy jest moim zdaniem odpowiedni tylko dla kogoś, kto pragnie prowadzić badania, kto potrzebuje często obsługiwać plastry pokryte pszczołami. Ktoś taki ma wówczas wybór między ramką zamkniętą (zwyczajną) a ramką otwartą. Ramka zamknięta jest łatwiejsza w obsłudze. Ramka otwarta pozwala zbliżyć strukturę ula do snozowego Ula Ludowego, oszczędzając tym samym zapasy. Niemniej ramka, czy to zamknięta czy otwarta, wiąże się z kosztowną konstrukcją ula.

Na koniec - jako że jesteś, drogi czytelniku, częścią zarozumiałej ludzkości - pozwól mi na ostatnią uwagę.

Ul ramkowy zawdzięcza swój sukces możliwości użycia miodarki, która jest faktycznym postępem. Wielu zdecydowało się na ul ramkowy, aby uczestniczyć w postępie.

A przecież w snozowym Ulu Ludowym również będziesz mógł skorzystać z postępowej miodarki, a jednocześnie zapewnisz mieszkanie niewątpliwie najprzyjemniejsze i najbardziej racjonalne dla twych czarujących pszczół.

"Owych bezinteresownych, wonnych posłannic zalążków życia. Od wiatru lżejszych, roztropniejszych i pewniejszych, bezustannie ubogacających odwieczną naturę." -- "Owych pokornych strażniczek należącego do was skarbu, którego skrzętnie strzegą, którego bronią z poświęceniem własnego życia, którego nigdy nie trwonią, gdyż korzystają z niego tylko po to, by go powiększyć i zabezpieczyć."

separator