GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Rabunki

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

Mam dylematy... taka dziś rano była sytuacja: w "mniejszej" rodzinie był duży tłok przed wylotkiem, jak do tej pory nie było, jakieś zamieszanie (mniej więcej o tej samej porze rano patrzę chwilę na pszczoły). Nie wiedząc czy to oblot młodej pszczoły (na który czekałam choć mogłam przegapić) czy jakieś próby rabunku popruszyłam pszczoły mąką jak w książce Ostrowskiej i poszłam pod drugi ul obserwować wlotek "większej" rodziny. W jakieś 20 min dpatrzyłam sie 3 umączonych pszczół które weszły do ula. Pszczoły szczupłe i bystre, nie grube i ociężałe. Czy to już rabunek?? moje pszczoły to krainki rasowe (dopytałam) Jak to jest z rabunkiem u ulu warre z dennicą osiatkowaną w 1/3 czyli swobodnym wydobywaniem się zapachów. Do tego w obszernym ulu jak obecnie w mojej sytuacji. Po dostawieniu dwóch korpusów na górę i jeden jest nadal na dole mam naprawdę wysoko i obszernie. Po czym mam stwierdzić że moje pszczoły mają pożytek jeżeli nie rozbieram gniazda i nie oglądam ramek. Bo może i maja pole gryki niedaleko ale może z niego nie korzystają (ostatnio dość wieje chłodny wiatr). Skąd wiedzieć kiedy je karmić?? Cały czas chodzi za mną i kusi karmienie na odbudowę plastrów jak pisze Warre (czyli po 100gram syropu dolną małą podkarmiaczką), szczególnie tej "mniejszej" rodziny. Ale jak to zrobić żeby nie wywołać rabunku???
Czy w ogóle zabrać im ten dolny korpus warre?? Z jednej trony jest on przydatny bo ta silna rodzina wisi sobie w nim brodą zamiast wylegać przed ul. Czy on taki wiatrołap może utrudniać obronę gniazda czy pomagać?? No i jeszcze widuję już chyba 3 dzień tak po 2-3 trutnie na wylotku w tej "większej" rodzinie. Nie wyglądają na szczęśliwe te trutnie.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Skoro do tej pory pszczoły nic nie zabudowały w dolnym korpusie, to raczej nie ma sensu go tam dalej trzymać. W twojej sytuacji cały ul Warszawski robi za "wiatrołap". Dokarmianie o tej porze roku i w taką pogodą wg. mnie nie ma sensu. Jeśli teraz rodzina nie byłaby w stanie się wykarmić i wymaga socjalu aby przeżyć, to szkoda ją trzymać bo i tak niechybnie wymrze. Co do rabunku, to wielkość ula nie ma większego znaczenia. Dużo istotniejsza jest rasa (krainki lubią rabować jeśli tylko wyczują ku temu sposobność, Mellifica natomiast nie rabuje prawie nigdy, za to może padać ofiarą rabunków ze strony innych ras) oraz wielkość wylotka. U mnie wylotki są wielkości ok. 11 cm długości na 6-7 mm wysokości - w moich warunkach tyle wystarczy, i nawet najsłabsze rodziny nie mają problemu wybronić takiego wejścia. Przy czym z Twoich opisów wynika, że rodzina jest bardzo silna, więc jest wątpliwe by dawała się rabować. Najlepiej byłoby okresowo ważyć ul - to najskuteczniejszy sposób aby dowiedzieć się, czy z niego ubywa. Mateusz
och.. zwykli pszczelarze już tylko o karmieniu mówią... Wylotki dostosowałam im dziś tak aby nie był utrudniony ruch za nadto. wyszło mi jakieś 4-5cm, może 6cm. Jeżeli o rasę chodzi to trochę nie miałam wyboru. Mam nadzieje że nieco zdziczeją mi te pszczoły z biegiem czasu:) a moje rodziny znacznie różnia się siłą. ta "większa" to aż się zastanawiam czy pomieści sie na zimę w 2 korpusach warrego i czy wystarczy jej w nich pokarmu w tych dwóch korpusach, a ta "mniejsza" czy wyrobi sie z odbudową plastrów. nad waga ostatnio myślałam nawet!
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Wylotek o szerokości rzędu 5 cm w środku lata? Hmm... nie odważyłbym się. No ale skoro widzisz, że dają radę i nie powstają korki, to widocznie jest ok. Ja nigdy nie próbowałem zejść poniżej 10 cm szerokości. Co do liczebności rodziny i kwestii jej pomieszczenia się zimą to spokojnie - populacja rodziny mocno spadnie przed jesienią. Bardziej obawiałbym się o zabudowanie i zapełnienie tego korpusu, który ostatnio dodałaś. U mnie np. od nieco ponad tygodnia wszelkie prace plastrowo-budowlane zupełnie ustały, i rodziny już się nie powiększają. Przyrost naturalny jest neutralny, a lada dzień zacznie być ujemny, wówczas trutnie zaczną być masowo wyrzucane z ula, bo już do niczego nie potrzebne (na co dzień siedzą i grzeją czerw podczas gdy pszczoła jest w polu, ale kiedy pożytki słabną to pszczoła zostaje w domu i sama może zająć się dziećmi, nie ma potrzeby karmić do tego trutnia). Co do dokarmiania to tak, konwencjonalni pszczelarze już teraz zaczynają intensywnie dokarmiać. Robią to dlatego, że wyczyścili ule z miodu i muszą teraz zapewnić pszczołom tańszy zamiennik by im zimą rodziny nie pomarły z głodu, a jednocześnie utrzymać rentowność na oczekiwanym poziomie. Obecnie pożytki powinny być wystarczające, aby rodzina na bieżąco z nich żyła i mogła wykształcić pszczołę zimową, ale żeby odkładać cokolwiek na książeczkę oszczędnościową to już niespecjalnie. Z tego co pisałaś (i jeśli dobrze pamiętam) to zapasy w Twoich ulach są na dobrym poziomie. Myślę, że nad ewentualnym dokarmieniem można się zastanowić pod koniec sierpnia lub z początkiem września, jeśli naprawdę okazałoby się że w ulach nie ma tych 12-15 kg zapasów. Zakładam tu oczywiście, że dotychczas niczego nie podebrałaś pszczołom. Sytuacja byłaby inna, gdybyśmy mieli deszczowy lipiec, uniemożliwiający pszczołom wyjście na pożytki. W takiej sytuacji musiałyby zjeść zimowe zapasy, a widząc zbliżającą się klęskę rezygnowałyby z czerwia i wyrzucały larwy na zewnątrz (w pierwszej kolejności trutniowe, a następnie robotnicze). Warré wspomina o dokarmianiu letnim, ale tylko w kontekście nowo przesiedlonych rojów, i tylko w razie niekorzystnej pogody. Wydaje mi się, że to zupełnie nie Twój przypadek (u Ciebie: odkłady z zapasami). Mateusz
Tak, to są odkłady z zapasami, i nic im nie zabierałam, ale jeżeli one nie bedą miały dopływu pokarmu to będą sobie tak siedzieć zamiast budowac plastry w celu pomieszczenia tego co by ode mnie dostały. To co pisze Warre o tych małych rójkach rozumiem jako dokarmianie właśnie w celu odbudowy plastrów. A u mnie pogoda jest nieciekawa wydaje mi się, jest susza od dawna, deszcze przechodzą jedynie takie które psują pogodę a nie rozwiązują tematu suszy, np cały ten tydzień był chłodny i wietrzny, dzis po południu spadło troche deszczu ale jeszcze bardziej się ochłodziło i pszczoły juz nosa nie wystawiły. No i dziś wieczorem znalazłam w większej rodzinie 3 trutnie jakby właśnie wywalone na etapie tuż przed wygryzieniem, miały jeszcze kropki na bokach odwłoka zamiast pełnych pasków i ich skrzydła i nogi były w tak jakby nierozprostowane. Byłam dobrej myśli jak zobaczyłam te odbudowane do połowy węzy ale ta pogoda sprawia że jednak straciłam optymizm. Pożytek mam, bo jest gryka, oset i koniczyna na pastwisku, ale czy to wystarczy na budowę plastrów?? Jeszcze będzie w sierpniu wrzos ale czy one będą go chcieć? Myślę że chyba powinnam zastosować sie do zalecenia ojca Warre dlatego tak Cię maltretuję Nikt inny mi nie pomoże bo prawda jest taka że pszczelarze nie maja dokładniejszego pojęcia o tempie i warunkach budowy plastrów.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Żeby nie było - i ja nie jestem żadnym autorytetem :) Mam kilka luźnych intuicji wyrobionych na podstawie obserwacji moich pszczół, ale daleko mi do jakiegokolwiek specjalisty. Do tego każdy ul zachowuje się inaczej, więc chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć czegokolwiek "na pewno". Jeśli faktycznie pogoda u Ciebie słaba, to możesz spróbować dokarmić... Czemu nie. Mamy już środek lata, więc dokarmienie nie jest aż takim wariactwem, jak mogło być na wiosnę. U mnie pogoda piękna od maja (choć teraz zaczyna się susza), sądziłem że w kraju mniej więcej podobnie. Zerknij jednak najpierw do ula, żeby oszacować wizualnie zapasy. Problem z tym sztucznym dokarmianiem jest taki, że możesz rzeczywiście zachęcić pszczoły do zachowania niezgodnego z pogodą - np. do nadmiernego czerwienia bo wydaje im się, że nektar napływa w bogatych ilościach. Ty za tydzień albo dwa przestaniesz dokarmiać, a one zostaną z tysiącami larw do wykarmienia w środku suszy. Dlatego ja zawsze staram się robić przy pszczołach możliwie jak najmniej - wychodzę z założenia, że mają sobie same radzić. O tych trutniach to myślałem, że piszesz o dorosłych osobnikach. Jeśli to larwy to być może rzeczywiście jest to jakiś prekursor czegoś. Przy czym trzy larwy to tyle co nic, równie dobrze mogły to być jakieś wybrakowane egzemplarze. W każdym razie na pewno warto zajrzeć do ula, żeby się upewnić co do zapasów (a najlepiej byłoby zacząć okresowo ważyć ul, wtedy nie miałabyś żadnych wątpliwości). Mateusz
Powiem tak. Kupię wagę to napewno. Do grzebania w ramkach nie jestem zbyt prędka ponieważ wątpię że dobrze tak na oko oszacuję zapasy. Niepotrzebnie narobię zamieszania. Jak na początku raz sprawdzałam ramki to np uszkodziły się jakieś dzikie zabudowy z miodem. Uważam że takie coś im tylko szkodzi. Teraz już mają korpusy Warre to mają się gdzie wyżyć z produkcją wosku i składować pokarm. Trutnie to może faktycznie jakieś niepełnosprawne były. Powiedz mi jeszcze tak: One do zimy muszą mieć na ful ukończony korpus górny i raczej go ukończą, a dolny? Też musi mieć całkowicie odbudowane plastry? Nie pamietam teraz co jest w książce. Głównie pamietam.że jest mowa o górnym że ma mieć miód.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Warré podaje, że rodzina do zimowli potrzebuje co najmniej 36 dm² dwustronnie wypełnionych plastrów, tj. 12 kg miodu. Jeden plaster to 6 dm², w pełni zapełniony zawiera 2 kg miodu. To są minimalne wymagania - jeśli zima się przedłuży, albo będzie za ciepła, to miodu może zabraknąć. W praktyce bez dwóch w pełni wybudowanych korpusów nie obejdzie się bez dokarmiania w środku zimy. A przy niedokończonym górnym korpusie rodzina może w ogóle nie przeżyć, bo nie będzie w stanie się ogrzać. Przy użyciu ramek, zapotrzebowanie na miód zwiększa się o 25% (potrzeba nie 12 kg zapasów, a minimum 15). Mateusz
Czy dokarmianie syropem cukrowym na noc, ilością która pszczoły wsysną do rana też może być jednym z czynników prowoujących rabunki??

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.