GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Wnioski po przeglądach... a raczej ich brak

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Dziś skończyłem przeglądy moich pięciu rodzin. W tym roku śmiertelność wyniosła 0%, ale za to zeszły rok był katastrofą. Fortuna kołem się toczy. No ale wracając do przeglądów - wszystkie rodziny wyglądają zdrowo, aczkolwiek z racji intensywnego, zeszłorocznego rozrajania celem odbudowy pasieki, rodziny są w większości małe i siedzą na jednym korpusie lub jednym i pół. Wyjątkiem jest jedna rodzina, która zaskoczyła mnie swoją dynamiką. W ulu gęsto od pszczoły, na wylotku korki mimo tego, że pożytki na dobrą sprawę się jeszcze nie zaczęły, dwa pełne korpusy wybudowane a w trzecim pszczoły już zaczynają tworzyć plastry. Tak wygląda trzeci korpus od dołu: https://images89.fotosik.pl/660/4521da5b219cedd0.jpg Niby nic nadzwyczajnego, ale jednak zastanawiające, bo to rodzina która miała teoretycznie najgorsze warunki z wszystkich: - ul stoi na górce gdzie ostro wieje, a do tego jest skierowany na północny wschód - przez powyższe ustawienie poduszka była całą zimę mokra a jej zawartość spleśniała (tutaj płytę wymienię na daszek blaszany) - rodzina nie była nigdy leczona - rodzina nie była dokarmiona - jedna ściana korpusu z gniazdem wypaczyła się podczas zimy i zupełnie rozszczelniła (modrzew...) - ul jest pod inwazją dużych, czarnych i agresywnych mrówek Czyli kumulacja niekorzystnych warunków. Jednak mimo tego, to jest obecnie najsilniejsza z moich rodzin. Do tego bardzo dobrze im z oczu patrzy: https://images92.fotosik.pl/661/1a955dfd1c38e748.jpg Nie wiem, czy mrówki są w tej sytuacji wrogiem, czy sprzymierzeńcem. W samym środku gniazda nie znalazłem żadnej, natomiast oblazły zewnętrzne ścianki (pod słomianką), założyły siedzibę w poduszce i wygryzły dziurę w suficie. Mrówki wydzielają kwas mrówkowy, ale czy to znaczące ilości i czy jakkolwiek przenika do plastrów z czerwiem nie wiem. Mogę tylko gdybać. Jedyny wniosek, który jestem w stanie wyciągnąć w tym roku to chyba ten, że najważniejsza jest genetyka. Jeśli rodzina jest dobra, to poradzi sobie w każdych warunkach, niezależnie od stanu ula, jego umiejscowienia, itd... Alternatywny wniosek mógłby ew. być taki, że symbioza z mrówkami jest zbawienna dla pszczelej rodziny, ale w to nie za bardzo chce mi się wierzyć. Mateusz
Mateuszu, im mniej pszczoła zje w zimę tym ponoć zdrowsza jest😁 takim ulem i lokalizacją może zapewniles im gorsze ale stabilniejsze warunki. Ja podglądnełam mój jeden ul w tamtą sobotę i nie miałam czasu pisać ale to co jest w środku nijak nie odpowiada temu co dzieje się na zewnątrz. Na zewnątrz widać dużo pszczół noszących pyłek a po zdjęciu poduszki wcale nie było ich ogrom. Owszem kilka uliczek zapakowanych na amen ale boczne wolne. Spoglądając od dołu nie widziałam wiszacych pszczół więc zajmują pewnie ok jeden korpus. Nie robią zupełnie nic w wiatrołapie czyli trzecim najniższym korpusie. A dół korpusu drugiego od góry jest taki jak był jesienią. Przegląd robiłam pod wieczór i nie rodzielałam korpusów. Tylko spojrzałam od góry i od dołu. Stwierdzam że zobaczyć w taki sposób mateczniki nie ma szans. Chyba że ratunkowe. Trutni nie widziałam i nie widuję ich na wylotlu. Kiedy mogę się ich spodziewać? Na ile przed wyrojeniem one się pojawiają? Może idę na łatwiznę pytając ale na takie pytanie trudno ot tak znaleźć odpowiedź w książkach. Myślę też co ile robić przegląd żeby określić dobry moment na rozrojenie mej rodzinki?? Czy nie robić a jedynie zdecydować tak na oko jak pisze Mateusz? Mam jedną rodzinę więc nie mam jej z czym porównać (tej drugiej nie liczę bo nawet jak cudem się odrodzi to jej nie będę roić) Ul też zważyliśmy. Wychodzi mi ze mają one ok2do3 kg miodu (nie znam dokładnej wagi poduszki wiec nie umiem dokładniej powiedzieć-jesienią ważone były bez poduszki), to chyba mało, powinny mieć 4kg według książek. Choć teraz pożytków mają do wyboru to pogoda nie dopisuje niestety. Na jeden dzień ładny przypada pare paskudnych. Dokarmiać chyba ich nie muszę ale tak mało zapasów na teraz chyba wpłynie niekorzystnie na ich liczebność??
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Owszem kilka uliczek zapakowanych na amen ale boczne wolne.
To tak zazwyczaj jest, bo czerw jest na środkowych plastrach więc pszczoły głównie tam siedzą i grzeją. Boczne plastry służą tylko jako magazyny do zapasów, dlatego ruch jest tam niewielki.
> Nie robią zupełnie nic w wiatrołapie czyli trzecim najniższym korpusie.
To tak, jak wszystkie moje ule, za wyjątkiem jednego. U mnie to nic dziwnego o tej porze roku, pożytki dopiero się zaczynają.
> Ul też zważyliśmy. Wychodzi mi ze mają one ok 2 do 3 kg miodu (...) to chyba mało, powinny mieć 4kg według książek.
Takie ilości zapasów mnie nie dziwią, u mnie to obecnie norma. Sezon dopiero się rozkręca, pszczoły ledwie co zaczęły cokolwiek zbierać, i to jeszcze w kratkę, kiedy pogoda pozwala. Na rozrajanie w takiej sytuacji jest za wcześnie, cierpliwości. Do tego Twoja rodzina jest młodziutka, jednoletnia, a zeszły sezon miała dość ciężki (trudna przeprowadzka, kombinacje z ulem WP, dręcz...). Fajnie, że w ogóle przeżyła. Jeśli jest dynamiczna i pożytki pozwolą, to w połowie maja powinna być gotowa na rozrojenie. O wczesne, spontaniczne wyrojenie raczej bym się nie obawiał przy takiej rodzince. Jeśli masz jakieś naddatkowe korpusy, to warto postawić jeden pusty ul gdzieś w pobliżu. Nie chodzi o to, by pszczoły samoistnie się do niego przeprowadziły, bo przy nowym ulu to mało prawdopodobne, ale kiedy rodzina planuje się wyroić, to na kilka-kilkanaście dni wprzód duże ilości skautek przeczesują okolicę i zaglądają do każdej dziury. Jeśli zobaczysz, że do pustego ula co chwila wlatują/wylatują pojedyncze pszczoły, to niechybny znak zbliżającej się rójki. W tym kontekście przypominam: ul Warré na dwóch korpusach, ze snozami wyłącznie w górnym korpusie. Dennica pełna lub siatka zasłonięta czymś. Ul postawiony w półcieniu. W każdym razie ja rozrajam tylko, jeśli zabudowa jest co najmniej na dwóch pełnych korpusach, pogoda dopisuje i ilość pszczół jest taka, że z trudem mieści się w dwóch korpusach (czyli w praktyce: pszczoły wiszą na snozach w wiatrołapie). Planuję rozrajać rodzinę o której wczoraj pisałem ale nie wcześniej, niż dopiero za kilka dni, i to pod warunkiem że chociaż przez 2-3 dni przestanie padać. Innych rodzin raczej nie będę rozrajał, chcę dać im maksymalne szanse na dobudowanie dwóch pełnych korpusów. A jeśli którejś uda się zabudować również wiatrołap, to z końcem lata podbiorę miód. Mateusz
Moje pożytki to mają puki co. Tyrają ile mogą😅 Tylko pogoda. Na jeden dzień ładny trzy brzydkie. Ale właśnie dziś obmyślałam gdzie by tu postawić moje rojowabiki z pachnacych korpusów warszawskich. Może będę mieć wiecej szczęścia jak rozumu i mi sie coś osiedli [pszczoły mam na myśli nie osy;)]
Odnośnie rójek. Stosował ktoś preparat z linku? Co myślicie o sposobie opisanym przy preparacie?? https://miodarki.com.pl/shop/product/rojowabik-feromon-do-zwabiania-rojek-rojow-pszczelich
Marcinie preparat z linku to syntetyczna wydzielina gruczołu nosonova, pszczoły na wylotku wydzielają ją między innymi w trakcie oblotu, dzięki temu pszczelarz na pierwszy rzut oka rozróżnia oblot od rabunku, przy rabunku nie ma pszczoł odsłaniających gruczoł nosonova. Pszczoły odsłaniają również ten gruczoł wskazując drogę do wylotka w trakcie osadzania roju, więc może coś w tym jest. Ze sposobów starych pszczelarzy najbardziej znane to nacieranie ula melisą, plaster woszczyny, i propolis rozpuszczony w alkoholu no i rojolapka z dala od uli. Do Kropaśkowej, twoja rodzina jest ewidentnie w nastroju roboczym. Nastrój rojowy poprzedza pojawienie się trutni w rodzinie, potem zwiększa się ilość pszczoł rojowych, które rozróżniamy po tym że zajmują przestrzeń w ulu poza gniazdem i nic nie robią, w warré jest to grono pod dolnym korpusem gniazdowym, ale nie budują plastrów, to trochę trudno rozróżnić bo grono gęsto wisi i nie widać czy wypacają wosk czy nie, na końcu zmniejsza się ilość pszczoł noszących pyłek, w ulach ramowych łatwiej rozpoznać, w warré nie będziesz przecież szukać miseczek, czy oceniać ilości czerwiu. W każdym razie, jak będzie dużo bezczynnej pszczoły, a ruch z pyłkiem na wylotku będzie ustawał to jest to wyraźny objaw zaawansowanego nastroju rojowego.
O no to one targają pyłek nadal jak szalone. Poza tym nie widzę jeszcze pszczół obwąchujących mi dom tak jak w tamtym roku. Właśnie dziś przygotowaliśmy korpusy z używanych korpusów warszawskich:) Pachną pieknie. Tak myślę czy nie podkraść jakiegoś pustego plastra z dolnego korpusu i im nie włożyć na zachętę. Rodzince ze starą matką nie, ale do ulika na zwabienie roju. W rojowabik nie będę na razie inwestować ale tę melisę należy chyba codziennie "poprawić"? Dobrze myślę??
Mateusz dobrze rozumiem że Twoje nowe rodzinki z tamtego roku zimowały na 1 w pełni odnudowanym korpusie? (poza tą jedną ktorą chcesz wyrajać) Bo piszesz że chcesz aby w pełni odbudowały sobie 2korpusy...czyli one na ten moment nie mają po dwa? Czy Tobie chodzi o to żeby na jesień miały po 4??
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Odnośnie rójek. Stosował ktoś preparat z linku? Co myślicie o sposobie opisanym przy preparacie?
Nigdy nie stosowałem czegoś takiego. Opis sposobu natomiast brzmi sensownie. Tylko, że oni zalecają użycie ula z ramką woszczyzny... a w takiej sytuacji żadnego wabika nie trzeba, pszczoły przyciąga stary wosk.
> Tak myślę czy nie podkraść jakiegoś pustego plastra z dolnego korpusu i im nie włożyć na zachętę.
Jeśli jesteś w stanie wyjąć plaster bez uszkodzenia, to pomysł jak najbardziej dobry. Ale plaster musi być pusty - inaczej tylko mrówki przyciągniesz.
> Mateusz dobrze rozumiem że Twoje nowe rodzinki z tamtego roku zimowały na 1 w pełni odnudowanym korpusie?
Zimowałem pięć rodzin: Astrid - zimowała na jednym zabudowanym korpusie + drugi korpus zabudowany w 3/4 (obecnie już zrobiony w 100%) + pusty wiatrołap (obecnie w budowie) Dobrawa - zimowała na jednym zabudowanym korpusie + drugi korpus zabudowany w 1/3 + pusty wiatrołap Freya - zimowała na jednym zabudowanym korpusie + pusty wiatrołap Ingrid - zimowała na jednym zabudowanym korpusie + drugi korpus pusty + pusty wiatrołap Lagertha - zimowała na jednym zabudowanym korpusie + pusty wiatrołap Jeśli chodzi o Astrid, to dziś ją wyroiłem, a jeśli mimo tego zdoła zabudować wiatrołap i nazbierać miodu to jej podbiorę z końcem lata. To rodzina bardzo aktywna, ale nie wróżę jej długiego życia, mam podejrzenie graniczące z pewnością że to jakiś buckfastowy bękart. Przezimowała pewnie dzięki temu, że zima była w tym roku ciepła, ale takie mocno dynamiczne rodziny zazwyczaj nie dożywają u mnie dwóch lat. A tak wyglądają jej pszczoły: https://images92.fotosik.pl/662/2a6ea8717266331a.jpg Jak na mój gust za żółte. Jeśli o pozostałe rodziny chodzi, to chciałbym po prostu aby każda miała po dwa w pełni zabudowane i zapełnione korpusy przed zimą, oraz pusty wiatrołap. To czarne pszczoły, one pracują bardzo powoli i ostrożnie. Za to przeżywalność w moich (górskich) warunkach wykazują dużo lepszą od ras produkcyjnych. Mateusz
Dziękuję za odpowiedź! A co do pszczół to te moje właśnie takie są. Ba! niektóre z nich są aż pomarańczowe. A poza nimi urzędują w moim ogrodzie duże czarne. I to właśnie dla nich szykuję rojołapkę. Oby tylko znowu nie wlazły w tę dziuplę co w tamtym roku...

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.