GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Porażki też są w życiu...

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

Wróciłem po tygodniu do swojego ula zasypanego wieczorem, wysmarowanego melisą, a tam pustaka. Ani śladu pobytu pszczół prócz paru martwych na dennicy. Wymiary, rozmiary, zalecenia tak jak bozia przykazała, bez kombinowania, a tu bum! Oj boli. Piszę nie po to, by się żalić. Nie wszystko w życiu się udaje i to jest ten moment. Romek
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
To jest zaiste największy problem zasiedlania nowiutkich uli. Dlatego jakiś czas temu radziłem Ci zapobiegawczo zrobić tak:
> Jak przywieziesz ul do siebie, to warto wstawić go do piwnicy lub innego ciemnego i chłodnego miejsca, na 1 lub 2 dni, aby rój się uspokoił i przyzwyczaił do nowego mieszkania. Oczywiście zakarmienie jest w takiej sytuacji konieczne.
>
> Gdyby udało ci się wycyganić od pszczelarza ramkę suszu, i dociąć ją a potem podpiąć drutem pod snozę, to byłoby idealnie.
Zamknięcie rodziny w piwnicy pozwala związać ją z ulem, a także zintegrować pszczoły ze sobą, szczególnie jeśli wszystkie nie pochodzą z tej samej rodziny. Wrzucenie pszczół do pustej skrzynki też może zadziałać, ale to jednak obarczone ryzykiem, którego niestety doświadczyłeś. Współczuję, strata pszczół to zawsze bardzo przykra sprawa. Czy to był Twój jedyny ul? Mateusz
Tak, to był jedyny ul. Zasugerowałem się pszczelarzem, od którego kupiłem zsypańce. Powiedział, że spokojnie matka unasieniona, z tego roju, nie będzie wylatywać i spokojnie mogę zostawić ul otwarty. Jako że musiałem następnego dnia wyjechać, nie miałem nad ulem kontroli, a nie mogłem też na dwa dni dać do piwnicy — mój błąd. No cóż, już nie będę drugi raz ryzykować i dostosuję się do rady. Zakarmianie może być ciastem? Romek
Marka nie latająca nie opuści ula bo nie potrafi, czasami zdarza się, że matka z ulika weselnego potrafi jeszcze wyskoczyć donasiennic się, choć niby że sprawdzonym czerwiemiem. Jak wydzielam pszczoły rojowe to mam 100% skuteczności, w tym roku osadzilem 7 rodzin, trzy poszły do nowiutkich wielkopolskich na czystą węzę, siedzą, pszczelarz zadowolony. Sobie osadzilem trzy w warré jest ok ale był też jeden kwiatek, osadzałem drużaka co chwila na drzewie, kilka matek, nie umiały uzgodnić lokalizacji, dałem spokój i uwaga osadziły się w leżącym na ziemi daszku z ula. Za tydzień wydlubałem postawiłem w tym samym miejscu ul i je tam osadziłem.. Słabe, umęczone, karmię i tyle, będą to będą. Jeśli chodzi o ciasto, to stosuje się je do pobudzania na wiosnę, uzupełniania żelaznych zapasów po wytrzepaniu całego miodu, ratowania przed głodem. Słabo biorą jak jest naturalny pożytek, wbrew reklamom przenoszą do plastrów więc trzeba pamiętać żeby nie doszło do zafałszowania, ale niestety nie widziałem specjalnego wpływu na odbudowę gniazda. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Unasienniona matka nie gwarantuje, że rodzina nie zwieje. W pustej skrzynce rodzina zawsze lekko głoduje, a matka nie ma gdzie czerwić i może schudnąć - wtedy odzyskuje lotność i rodzina może się wyprowadzić. Przy starych (w sensie - już pachnących pszczołą) ulach to się zdarza rzadko, ale przy nowiuśkich to ryzyko znacząco wzrasta. Jeśli nie da się zamknąć na 2 dni, to chociaż dać im kawałek starego plastra dowiązanego drutem do snozy, coby miały jakieś zajęcie i im głupie pomysły nie przychodziły do głowy. Acha, i nowozasiedlonego ula nie ustawiamy na słońcu, tylko w półcieniu. Chyba że pogoda ma być pochmurna przez co najmniej tydzień, to wtedy wszystko jedno. O cieście Marcin już napisał, i moje obserwacje są w 100% zgodne. Ciasto to jest ostateczność, aby tylko rodzina nie umarła z głodu. W czerwcu, przy nowozasiedlonej rodzince to nie zastanawiałbym się w ogóle tylko karmił syropem. Dzięki temu pszczołom wydaje się, że są pożytki bo "nektar" wchodzi do plastrów, i to je motywuje do roboty. A na cieście tylko siedzą , depresyjnie patrząc w dal, i tyją.
> Tak, to był jedyny ul.
To tym bardziej współczuję. Ja generalnie nie zalecam zaczynania od jednego ula, bo w dzisiejszych czasach przeżywalność jest jaka jest, i jak się straci swoją jedyną rodzinę po słabej zimowli to można niezłego doła dostać. Dwie rodziny oczywiście też można stracić, ale przy większej liczbie uli jednak rozmywamy ryzyko. Mateusz
Podejście drugie. Tym razem z większą ostrożnością. Zsypaniec wraz z matką unasieniona wsypałem w środę wieczorem do korpusu. W korpusie ramka z resztkami miodu. Matka w klatce. Ul zaniosłem do ciemnej murowanej zimnej komórki na dwa dni, żeby się uspokoiły, bo latały jak wściekłe (parę dziobnięć zaliczyłem) wczoraj po południu wyniosłem ul do ogrodu, pod lipę i wypuściłem matkę z klatki. Pszczoły już spokojne, nie atakowały. Taki efekt dziś. https://youtu.be/1ay_PC__hXE Będziemy obserwować, a co, nie poddajemy się. Romek
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Drugie podejście brzmi zaiste dużo rozważniej. Gdybym miał się czegokolwiek czepiać, to tylko tej zaklatkowanej matki - dużo lepiej (pewniej) jest kupić normalną, zintegrowaną, pełną rodzinę. No ale jeśli dostępne było tylko to... Co do zasady to matkę pszczoły powinny same uwolnić, wygryzając woskowy czop. Jeśli pszczoły nie zaciukały od razu Twojej matki to super. Dennicę masz za dużą, będzie podciekać wodą. Latem to bez większego znaczenia, ale zimowla może być przez to słaba bo zwiększy się wilgoć w ulu. Czy dobrze widzę, że deseczki korpusów połączyłeś na wręby? Ambitnie. BTW ostatnio wpadłem na niesamowity filmik o narożnikowym łączeniu desek: https://www.youtube.com/watch?v=WFXieuIcPdU Mateusz
Matkę w klatce polecił trzymać pszczelarz, od którego kupiłem pszczoły. Sympatyczny człowiek z dużym doświadczeniem. Wymiary dennicy są takie, jak podane były w schemacie, prawdopodobnie przesunął się korpus na dennicy, muszę poprawić. .......połączyłeś na wręby? Ambitnie....... no nie, źle zobaczyłeś, ale miło za docenienie. Kiedy wstawić dodatkowy korpus, wiem, że gdy drugi będzie w trakcie zabudowywania, ale nie chce co chwilę zaglądać. Za trzy tygodnie będzie ok? Ul stoi w ogrodzie na wsi, gdzie wokół pełno ogrodów. Przy kilkunastometrowej lipie. Romek
Normalnie to kiedy widzimy że pszczoly akceptują matkę to z klateczki wyłamuje się zamknięcie, a uwolnieniem mają się zająć pszczoły. Jeśli zaś pytasz o trzeci korpus to podłożysz w przyszłym roku, i o ile będzie potrzeba. Jeśli masz typowy pakiet poniżej 1.5 kg to one nie mają potrzeby ani możliwości żeby w tym roku zabudować dwa korpusy. Za trzy tygodnie zacznie wygryzać się pierwszy czerw a pszczół cały czas ubywa. Korpus warré to 2kg pszczół, obsiadajacych na czarno ramki. Karm i nie licz na tą lipę. Jak będziesz miał cały korpus zabudowany, pszczołę w dolnym choćby tylko zaczynającą zabudowę to będzie ok i powinny przezimować, uwiażą się w drugim korpusie część kłębu na ostatnim wygryzajacym się czerwiu, z pierwszego korpusu, a część poprostu podwiesi się pod dołem i tak zazimują i będzie ok. I to jest wersja realistyczna , superoptymistyczna, że zaczną w tym sezonie budować w drugim. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Romek, z tą matką to nie chodziło mi o sam fakt, że zaklatkowana, tylko o powód zaklatkowania. Zazwyczaj matka w klatce to matka sztucznie wyhodowana do poddania obcym pszczołom, czyli nieoptymalna rodzina dla początkującego. No chyba, że pszczelarz zsypał Ci cały ul, wraz ze swoją prawowitą matką, i zaklatkował ją tylko z przezorności, by uniknąć jej ew. uszkodzenia w transporcie - wtedy faktycznie można ją uwolnić jakkolwiek i kiedykolwiek. I nie mówię, że poddać obcą matkę pakietowi to zła rzecz, tylko jest to po prostu dodatkowa komplikacja. A jak się dopiero zaczyna, to każda komplikacja jest dodatkowym stresem. Wymiary dennicy ze schematu to albo 34,5 cm (wcześniej) albo 34 cm (od niedawna). W obu przypadkach nie powinna wystawać poza obrys korpusów, a u Ciebie nieco odstaje - stąd moja uwaga. O trzecim korpusie już Marcin napisał. W Polskich warunkach i z zasiedleniem 10 czerwca nie ma szans, żeby rodzina zabudowała Ci dwa korpusy. Istotne, żeby zabudowała jeden - ale do tego musisz podkarmiać już teraz. Jeśli zabuduje jeden i pół przed zimą to będzie już niemal cud. Dlatego trzeci korpus możesz dodać kiedykolwiek... Może być teraz jeśli koniecznie chcesz, może być na jesień, a równie dobrze może być na Wielkanoc przyszłego roku. Jeśli deseczki łączyłeś normalnie, na styk, to ich grubość wydaje mi się podejrzanie niewielka... ale to być może jakieś złudzenie optyczne związane z kątem filmowania. Jeśli mają te 24-25 mm to gra gitara. Mateusz
----Jeśli mają te 24-25 mm to gra gitara.---- mają 25mm jak bozia przykazała, dennica 34,5 cm i już ustawiona prawidłowo, musiałem lekko przesunąć do przodu. Cieszę się na każdą uwagę i jestem wdzięczny każdemu Panu M. z tutejszego gremium. O dodatkowym korpusie do dołączenia myślałem też w kontekście nowego ula i nasiąknięcia zapachu przyjaznego dla pszczół. A co do zaklatkowania to faktycznie była to wersja do transportu i potwierdzenia przez sprzedającego, że matka rzeczywiście jest. Romek
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
No to super, wygląda zatem na to, że zrobiłeś wszystko optymalnie. :-) Trzeciego korpusu w tym roku pszczoły ani nie zabudują, ani nie opropolisują, więc zapachu tak czy siak nie nabierze. Rozważ ew. podsunięcie pod wylotek jakiejś deseczki - tak zwyczajnie, luzem dostawić. Szczerze mówiąc nie wiem, czy to cokolwiek pomaga pszczołom, ale ja tak robię bo wydaje mi się (z naciskiem na "wydaje") że pszczołom łatwiej wtedy wylądować i sprawniej wchodzą do ula wracając z pola: https://images92.fotosik.pl/665/4a1a389ed0d3f63a.jpg Mateusz

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.