Mój zeszłoroczny warre zmienia kolor pszczół😊 jakkolwiek to brzmi tak jest. Czy to stara matka wykorzystuje różny materiał po kolejnych trutniach jakie ją unasienniły czy to jakoś dowód na to że mam matkę z wymiany?? (Starej martwej nie widziałam jak dotąd)
Kilka dni temu był oblot. A dziś akurat polazłam tam w dość ruchliwej porze i w tym ulu są pszczoły takie "zwykłe", z paskiem żółtym; mocno pomarańczowe; niektóre z paskiem dosłownie szarym, czyli szaro-czarne a jeszcze trafiają się takie całkiem czarne i takie z odwłokiem mocno pomarańczowym od strony głowy a bardzo czarnym od strony żądła. I tylko te zwykłe są typowe, a ta reszta są takie dłuższe i smukłe jakieś. Co do tych ostatnich to aż się zaczęłam zastanawiać czy to pszczoły bo nigdy takich nie widziałam a gdzieś mi wpadło w uszy że są jakieś owady które wykorzystują pszczele gniazdo do wychowu sowojego czerwiu. Dokładniej one zakradają się do ula a później pszczoły wychowują ich czerw.
Błysnęłam głupotą w tym pytaniu że nik nie odpowiada😶?
Czy może bardziej optymistycznie: nie macie czasu😎?
Raczej bardziej realistycznie: nie wiemy. :)
Teza o matce wykorzystującej inny materiał jest zupełnie prawdopodobna, ale teza o cichej wymianie tak samo.
O owadach-kukułkach, co to podrzucają młode rodzinie zastępczej nie słyszałem, ani nigdy nie zaobserwowałem czegoś takiego u siebie.
Mateusz
Owady-kukułki pamietam z jakiegoś programu na YT o pszczołowatych który zimą oglądały moje dzieci. Puki co ten ul jest moim najaktywniejszym ulem patrząc na wylotek. A i od kilku dni trutnie też u mnie przepadły. Cisza. Nie ma ich. Te i intensywnie czarno-pomarańczowe pszczoły nie przypominają mi żadnej rasy jak tak przeglądam.