Jak wykorzystać pyłek
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Jak wykorzystać taki pyłek inaczej niż podając pszczołom.
https://imgpile.com/images/tNBBDo.md.jpg
Bo nie wiem czy chcę go zostawić dla pszczół skoro w rodzinie były pszczoły ze zdeformowanymi skrzydełkami.
Myślałam aby te kawałki zalalać winem?? Da się wypłukać go z plastra?
To za cenny produkt żeby wrzucić do gara z woskiem. Gdy mąż miał złamaną rękę dużo za niego płaciłam a lekarz dziwił się jak szybko zrasta się kość.
Na pytanie nie odpowiem, bo ja takie rzeczy głupio wyrzucam (lub zjadam wraz z plastrem, jeśli zawiera również jakikolwiek miód). Zastanowił mnie jednak poruszony tu aspekt ekonomiczny.
Internet podpowiada, że kilogram pyłku kosztuje obecnie ok. 60 PLN. Na zdjęciu widoczne jest jakieś 15 g... czyli wartość rzędu 90 gr. Jeśli takich skrawków masz dużo więcej, to pewnie warto kombinować, ale jeśli tylko parę, to opłacalność jakiegokolwiek przetworzenia jest nieco wątpliwa.
Mateusz
To co ja mam to pierzga, czyli pyłek zakonserwowany przez pszczoły, to jest jeszcze droższe. A mi już nawet nie chodzi o pieniądze tylko bardziej o aspekt zdrowotny. Pyłek do składniki jakie człowiek prawie nie ma mizliwiści pozyskania dla siebie w ilości większej niż śladowa. Tylko pszczoła może to dla niego zrobić (oszukana oczywiscie)😉
Można po prostu spożyć razem z plastrem. Rzuć, aż zostanie sam wosk i resztę wypluć.
Warroza a czy takie plastry po odsączaniu i wyciskaniu miodu mogę przechowywać w szczelnym słoiku w chłodnym miejscu? Moje dzieci bardzo lubią to ciućkać😊 i to zdrowe na gardełka z racji propolisu który jest na plastrach. Chciała bym zachować im te plastry. Moge do nich dodać pokruszone te z pyłkiem??
Warroza a czy takie plastry po odsączaniu i wyciskaniu miodu mogę przechowywać w szczelnym słoiku w chłodnym miejscu? Moje dzieci bardzo lubią to ciućkać😊 i to zdrowe na gardełka z racji propolisu który jest na plastrach. Chciała bym zachować im te plastry. Moge do nich dodać pokruszone te z pyłkiem??
O ile będzie to trwałe to tak. Jeżeli będzie dostęp do powietrza i pobieranie z niej wilgoci i niezanurzone w miodzie to obawiam się, że może gdzieniegdzie pleśnieć. Lepiej po prostu pognieść na miazgę z miodem i utrzymywać niejako zanurzone w zamknięciu, albo trzymać zasklepione plastry. Zawsze możne też zgniecione plastry po prostu zamrozić. Musisz sama potrenować. Ale nie jestem dietetykiem ani technologiem żywności więc potraktuj moją wypowiedź jako luźne rozważania proszę.
Razu jednego takie plastry po wyciskaniu miodu stały ot tak na blacie w kuchni w miseczce przykryte tylko takerzem i nic a nic nie pleśniało. Każdy kto chciał to brał do żucia. Zapleśnieć to potrafiły dopiero te wyplute plastry stojące w osobnym kubeczku.
Pyłek to nic nie warty produkt nieprzydatny dla człowieka a pozwalający podnieść rentowność pasieki. Za to pierzga po procesie fermentacji przeprowadzonym w ulu przez pszczoły jest fantastycznym produktem. Różni się tym od pyłku czym kapusta kiszona od kapusty, a nawet bardziej.
Można powybierać łyżeczką do przekładania larw i dodać do miodu. Najlepiej w trakcie miodobrania wybijać wspólnie z miodem. Oczywiście można dodawać do wszystkiego razem z plastrem, żuć, nawet pognieść i dodać do miodu. Po rozsmarowaniu na pieczywie, ciepłym toście, naleśniku, tej odrobiny wosku nawet nie czuć.
Marcin
No na razie nie znakazłam w domu narzędzia którym było by łatwo wydłubywać pyłek. Zbieram razem z plastrem i będę próbować porcyjkami rozpuszczać w wodzie i dawać do picia dla nas. Mężowi gdy miał złamaną rękę moczyłam pyłek na noc w mleku. Na rano mleko było kwaśne. Mleko prosto od krowy a nie martwe z kartonu. Więc raczej była to dobra metoda i może wtedy miał on jakaś wartość.
Raz na internetach natknąłem się na chałupniczą metodę pozyskiwania pierzgi z ciemnych plastrów przy użyciu wiadra z zakrywką (w zakrywce dziura na palec) wiertarki i mieszadła do farb. Pewien jegomość ładował wstępnie pokruszone plastry do wiadra do tego mieszadło, dalej zakryć pokrywką i napęd z wiertarki. Palster sie kruszy na drobno, pierzga pozostaje w postaci takich drobnych peletów. Później całość jakoś Pan odsiewał na różnych sitkach. przy małej ilości można by spróbować takim ręcznym mikserem w misce do ubijania białek. Pierzgę trzeba jeszcze podsuszyć na koniec żeby nie pleśniała, albo zmieszać z miodem w słoiku.
Nie wiem czy metoda jest skuteczna bo sam nigdy nie próbowałem. Ale filmik na youtube kiedyś oglądałem u beekeeper.pl
Hmm. Możliwe że bez odpowiedniej temperatury nie da się tego osiągnąć bo pyłek kruszy się jak wilgotna mąka. Tutaj skruszyć trzeba by plaster a nie pyłek.
Słuszna uwaga. Pierzgę (nie pyłek) trzeba w plastrach zamrozić przed całym procesem kruszenia
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.