GłównaSchematKsiążkiLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Zimowla 2022/2023

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Przeszedłem się dziś po ulach ze stetoskopem w ręku. Jest niespodziewanie dobrze: z moich pięciu rodzin żadna się nie osypała, tj. wszystkie żyją - nawet ta, która została miesiąc temu przewrócona. Jest co prawda jeszcze wcześnie, niemniej w poprzednich latach o tej porze roku miewałem już straty. Trudno cokolwiek wyrokować, ale póki co jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. A u was? Mateusz
Zawsze końcem roku słucham ule wężykiem, jedna strona do ucha druga do wylotka, stary sposób. Ogólnie nie powinno się tego robić. Pszczoły zima nie powinno się niepokoić. Dobrze o tym wiem, ale nie umiem się powstrzymać. Z reguły wszystkie upadki mam jesienią, co żyje końcem roku dożywa oblotu. Jak leczyłem kwasem, to czasem jakąś matka trutowiała, ale bez leczenia może trochę więcej spada, za to na wiosnę wszystko czerwi. Wracając do twojego pytania, w tym roku spadła jedna rodzina. Był to odkład z zeszłoroczną matką, cały czas rodzina miała czerw i upadek z powodu warozy. Coś mnie pokusiło w zeszłym roku i kupiłem matkę singerkę. Moje matki na razie żyją. Myślę że będzie ok
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Wygląda na to, że nasze doświadczenia się pokrywają. Też obserwuję, że co ma umrzeć z reguły sypie się w okolicy listopada lub grudnia. Dlatego pisałem, że ta zima zapowiada się u mnie pozytywnie. Wiosenny osyp też się oczywiście zdarza, ale jednak rzadziej. Podejrzewam, że na wiosnę giną głównie sieroty. Patentu z rurką nie znałem. Ja wypracowałem własny, dość w sumie podobny sposób: używam stetoskopu lekarskiego, którego końcówkę wsuwam pod ul i przykładam do siatki w dennicy. Jeśli pszczoły szumią to jest dobrze. Grobowa cisza = źle. Alternatywa to przyłożyć ucho do ula i puknąć, ale to już wyższy poziom stresu dla rodziny. Poza tym, ten sposób nie zadziała kiedy ul jest owinięty słomianką. Masz oczywiście rację, że nie powinniśmy przeszkadzać im w zimowli. Z drugiej strony, takie podsłuchiwanie stetoskopem (tudzież rurką) jest nieinwazyjne i raczej im różnicy nie zrobi, a jeśli coś się osypało to warto o tym wiedzieć teraz aby zabrać miód zanim plastry zapleśnieją. Mateusz
Pukanie w ul to już przegięcie, ale wracając do upadków, dobrze zaopatrzona zdrowa silna rodzina praktycznie nie spada. Bez względu na zimno. Ale waroza zmienia wszystko. W twoim wpisie zainteresował mnie temat pleśniejących plastrów. Wg mnie to nie powinno mieć miejsca, szczególnie przy osiatkowanych dennicach. Ul nie ocieplony z deski ma problem ze skraplająca się parą pochodząca z procesów życiowych pszczół. Mówimy oczywiście o zimie, skropliny te z jednej strony są źródłem wody dla rodziny, a z drugiej strony mogą być przyczyną wielu innych problemów. W moich leżakach jak miałem zbyt przymknięte wylotki to tak bywało, a pierwsze warre miały daszki zrobione ze sklejki w tej płaszczyźnie która wspiera się na pólkorpusie poduszki. Potem wywierciłem otwory wentylacyjne wiertłem chyba 40 czy 50 mm i się skończył problem pleśni. No i skończył się jeszcze problem mrówek w ociepleniu. Pasowała im ta wilgoć. Opat robił ule z desek i pewnie najgorsze szły pod daszek, szpary między nimi załatwiały problem przepływu powietrza. W moich późniejszych ulach używałem już desek i niezbyt mocno je tam pasowałem i jest ok. Górny korpus mam przykryty płótnem pozyskanym z worków jutowych po kawie(trzeba je wyprać bo są nasączone ŚOR) pszczoły je kitują, ale nie zgryzają. W centrum wycięta dziura na pajączka do podkarmiaczki słoikowej i jest git. Podkarmianie bezbolesne. Może te twoje płyty blokują prawidłowy ruch powietrza przez ul? W każdym razie w ulu nie powinno być pleśni. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
To faktycznie ciekawy temat z tą pleśnią, nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałem. Muszę jednak uściślić, że w zamieszkałych ulach nie mam żadnej pleśni. Płyty (chodnikowe, czyli zadaszenie) zapewniają wentylację poduszki z dwóch stron poprzez szpary na centymetr wysokie, przy czym sama poduszka jest zimą cała zakitowana od dołu więc tak czy inaczej wentylacja górna w zasadzie nie istnieje. No ale to pszczoły sobie tak ustalają, i robią to systematycznie. Nie będę im na siłę tłumaczył. Kit z poduszki zgryzują dopiero na wiosnę. Po mojemu wychodzi na to, że zimą wentylacja przez siatkę w dennicy im wystarcza, a przeciąg kominowy jest im potrzebny tylko do odparowania miodu w sezonie. W każdym razie, co zauważyłem: w zamieszkałym ulu nigdy nie ma pleśni, ale kiedy rodzina wymrze to w plastrach zawsze zostaje jakaś niewielka część pszczół, które zmarły w plastrach (tj. nie "na" plastrach, tylko w samych komórkach). I to te trupki pleśnieją po jakimś czasie. Plastry, w których nie została żadna pszczoła nie mają tego problemu, ale tak czy inaczej trzeba je w ciągu zimy usunąć, w przeciwnym razie przy pierwszym promyku wiosennego słońca zajmą się nim mrówki. A wracając do wentylacji: Philippe, lokalny zawodowiec w Warré, w ogóle nie korzysta z poduszek. A daszki ma płaskie, blaszane. Wsuwa pod nie jakaś korkową matę i tak mu te ule zimują... Twierdzi, że siatka w dennicy wystarczy do wentylacji. Jak o tym teraz myślę to w sumie może ma rację - przynajmniej jeśli chodzi o zimę. Mateusz
Ok, rozumiem, myślałem raczej o poważnym problemie z pleśnią, faktycznie siatkowana dennica załatwia problem. Ja jednak rezygnując z leczenia przeszedłem na ekodennice i liczę na uzyskanie równowagi między pasożytem i rodziną wraz z całym ekosystemem ula. Zostawiam dużo swobody rodzinie i widzę, że niektóre np mocno kitują wylotki na zimę, niektóre niekoniecznie. Ogólnie staram się im nie przeszkadzać. Marcin
O Matko!...wreszcie mam czas tutaj zajrzeć;) Przeczytałam Wasze rozmowy dokładnie i najpierw napiszę że moje pszczoły jeszcze żyją! Ba nawet 1stycznia zrobiły sobie oblot bo było +15stopni ciepła. Niestety zerknęłam tylko na nie o 9 rano i więcej nie obserwowałam bo akurat tego dnia wypadł mi odkładany przez choroby wyjazd do rodziny. Szkoda mi okrutnie że nie mogłam ocenić ilości pszczółek przed ulami przez dłuższą chwilę. W każdym razie słychać je było już z pewnej odległości i kilka śmignęło mi koło ucha niczym latem. Co do przeszkadzania pszczołom zimą to bardzo zastanawia mnie czy pszczoły są w stanie przyjąć jako niestresującą je codzienność pianie kogutów nieopodal czy wrzaski moich dzieci. Gdy przechodzę z nimi obok do babci nie mogę uprościć żeby byli cicho a oni mało kiedy cicho idą. I jeszcze:) Marcinie:) niezmiernie proszę może o jakieś zdjęcia Twoich ekodennic:) To jest coś co mnie niezmiernie kusi i wiem że prędzej czy później wszystkie ule u mnie się tego dorobią. To jest po prostu strona w którą ja chcę iść:) Jeszcze mnie niezmiernie zaciekawiło jakie te zioła. Raz że zioła to moja pasja a dwa że u mnie jest podobna sutuacja pożytkowa. Choć moje ogrodnicze pasje dażą do zapewnienia pszczołom pokarmu bez przerwy to nie nastąpi to od razu. I tak sobie myślę że może jednak jest tak, że jak ktoś chce czegoś tak bardzo z serca, to o natrafi na ludzi którzy mu pomogą:) Was tutaj dwóch facetów jest mi bardziej pomocne niż jakaś cała liczna grupa na fb:) DZIEKUJĘ!!!:)
Do Kropaśkowej parę słów o ziołach: to znany pszczelarski przepis na nosemę i pewnie jeszcze inne, a piołun może i trochę na warozę, choć to tylko moje gdybanie. Więc melisa, piołun,mięta, dziurawiec,krwawnik, rumianek, kobylak, wymieszać ze sobą w równych proporcjach, zrobić wywar, mała ilość wody, zalewamy na nowo, zlewamy jeszcze raz tak by wszystko wyciągnąć z ziół. Ilość wywaru odcedzonego 2 litry na 3kg cukru. Czyli syrop 3/2. Ilość ziół: 1 solidna łyżka stołowa na kg cukru. Z 3 kg cukru otrzymujemy 3.89 litra stropu. W litrze tego syropu jest ok 0,77 kg cukru. Nie używam innego syropu. Jest obrzydliwe gorzki i ciemny, jeśli dojdzie do przypadkowego zafałszowania miodu tym syropem to miód jest paskudny. Stosuję ZAWSZE po osadzeniu rójki naturalnej czy sztucznej na dechy. Tak długo, aż odbudują gniazdo. I po lipie na rozwój pszczoły zimowej. Podkarmianie małymi dawkami. Wg Hodowli Pszczół wśród autorów np Woyke cyt str 266 wyd 3 "największy procent pszczół przeżywa pośród tych które...,a więc z jaj złożonych od 15 lipca do 20 sierpnia." Nie przedłużam podkarmiania poza sierpień argumenty dlaczego tamże. Jeśli miałbym naturalny pożytek to absolutnie bym nie podkarmiał. Nic nie zastąpi naturalnych pożytków. Niestety u mnie sierpień to głód. Pszczelarstwo jest lokalne, nikogo nie namawiam na żadne zabiegi proszę pamiętać, że co u mnie się sprawdza, gdzie indziej może być błędem. Forum to wymiana doświadczeń, a nie książka kucharska. MarcinG
O Matuchno i pszczoły chcą pobierać syrop z piołuniem...wow. Wszystkie wymienione zioła mam we własnym ogródku więc na pewno użyję. Dziękuję bardzo za ten opis bo dużo czasu spędziłam na poszukiwaniu precyzyjnego opisu ile czego. Przepis zaraz pójdzie w mój kajet pszczołowy. Mam wrażenie jakby w internecie pszczelarze nie chcieli dzielić się tak szczegółowo a jak już ktoś sie podzieli to metoda nie pasuje do gospodarki warre. Pytanie mam jeszcze jedno: kiedy odbierasz miód z uli warre skoro karmienie zakańczasz w sierpniu a karmisz syropem który psuje smak miodu??? Może mało bystre to pytanie ale przypuszczam że masz na nie taką jakąś prostą odpowiedź na którą najtrudniej wpaść;) Kminię i kminię i przypominam sobie że Warre zalecał miodobranie końcem sierpnia/początkiem września i po tym karmienie... Napisz proszę jeszcze jakimi dawkami podkarmiasz w sierpniu, czy takimi jak zalecał Warre dla małych letnich rojów? po 200ml co dzień, czy wypracowałeś inny schemat?
A jeżeli chodzi o zakończenie karmienia w sierpniu to oczywiście zgadzam się z tym zupełnie i tak też zamierzam sobie to dopracować aby nie sięgać karmienkem magicznej daty 15września. Stąd moje drążące pytania:)
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
...tymczasem ule pod śniegiem. https://imgpile.com/images/dxyLrP.jpg Zauważam przy okazji, że wylotek w postaci luźnej deseczki przed ulem bardzo łatwo odśnieżyć nie denerwując pszczół. Z pewnością nie wrócę do dennic z na stałe przymocowanym wylotkiem. Mateusz
Zapraszam Was do wypowiedzi bo...z ciekawości po cichutku wygarnęłam słomką kilka osypanych pszczół i w jednym ulu na tych pszczołach była pleśń. Nie całe pszczoły zapleśniałe tylko jakaś większa kropka np na języczku czy skrzydle. Tak chyba nie powinno być?? Chyba ul stoi w złym miejscu?? Dobrze myślę? Czy to może oznaczać że w środku też może być pleśń?? Absolutnie nie ma teraz pogody żebym to sprawdziła. Poza tym u mnie ze względu na mocowanie do siebie poduszki i korpusu trzeba nieco dłużej hałasować pszczołom, więc jakiejkolwiek zaglądanie wchodzi w grę dopiero gdy one choćby zrobią sobie oblot. No i jak tak obserwuję tę ciapę i błoto to jeszcze bardziej sensowne wydają mi się ekodennice. Mam wrażenie że to nie jest korzystne że siatką w dennicy może wchodzić do ula bez żadnego ograniczenia wilgotne powietrze. A u mnie od dłuższego czasu bardzo wilgotne plus lokalny mikroklimat. U mnie wybitnie lokalny, bo działkę dalej już nie ma niektórych trudnych zjawisk. Na czuja, na intuicję, mam wrażenie że nie powinnam zostawiać siatki na zimę. Czy się mylę bo przy pełnej dennicy jeszcze szybciej miała bym pleśń w wilgotnej lokalizacji?? Może oceniam to zbyt po ludzku a nie po pszczelemu?? Czy materiał ekodennicy pod koniec zimy nie pleśnieje gdy wchłonie za dużo wilgoci z powietrza??
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Nigdy nie widziałem pleśni na żywych pszczołach. Brzmi przerażająco. Pszczoły przez miliony lat żyły w spróchniałych pniach i trochę wilgoci z pewnością im nie szkodzi. Jeśli dochodzi do tego, co opisujesz, to musisz mieć jakieś wybitnie trudne warunki. Obecność siatek co najwyżej wysusza ul, a nie na odwrót. Wilgoć w powietrzu zawsze trafi do środka ula, musi tak być bo przecież ciągła wymiana powietrza jest konieczna. Co więcej, w ulu wilgoci może być tylko więcej, z racji życia pszczół i chodzi o to, by tę wilgoć wyprowadzać jak najskuteczniej. Jeśli faktycznie Twoje pszczoły pleśnieją żywcem, to miejsce wydaje się bardzo niefortunne i pozostaje chyba tylko zmienić miejsce pasieki. Czy wszystkie Twoje rodziny mają takie oznaki? A może to jakaś choroba grzybiczna typu kropidlak lub coś podobnego, a nie pleśń? W każdym razie ja nigdy czegoś takiego na własne oczy nie widziałem... Mateusz
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Dobra, teraz doczytałem dokładniej co pisałaś. To na martwych pszczołach znalazłaś trochę pleśni, a nie na żywych osobnikach. Te trupki mogą tam leżeć od kilku, jeśli nie kilkunastu tygodni. Nic dziwnego że lekko pleśnieją. Jak się rozpogodzi to robotnice posprzątają. Jeśli to tylko niewielka ilość pszczół to nie ma się czym martwić. Mateusz
No i właśnie dziś było tak ciepło że pszczółki zrobiły sobie oblot!:). Wśród tego co wywaliły z uli było kilka podpleśniałchych pszczół ale to tylko w tej "mniejszej" rodzinie. Chyba go trochę wysunę z tego miejsca jak będzie na to czas. Trochę ich się mogło pomarnować bo jak zaszło słońce to wiał dość mocny wiatr ale nic na to nie poradzę. Niemniej przyjemnie mi się pracowało bo sadziłam obok nich pas mirabelek:) Niestety jurto już ma być znowu paskudnie i mróz w nocy. Ale wiosna tuż tuż bo krokusy kwitną:)
W temacie wilgoci w ulu i dennicy prawdę prawi Mateusz, siata=najsuszej. W ulu czym mniejszy wylotek to zimą wilgotniej, ale jest zawsze jakieś ale, na siatce pszczoły zużywają więcej pokarmu zimą, chociaż wcześniej kończą czerwienie, pewna ilość wilgoci w ulu jest potrzebna, pszczoły wykorzystują kropelki wody do rozcieńczania pokarmu na wiosnę. Ekodennica spełnia rolę niszy dla różnych stworzonek i juz z racji tego musi być troszeczkę wilgotna, w kompletnej suszy nic się nie utrzyma. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej mi się trzymają ule umieszczone w słońcu i z takimi wylotkami żeby nie wychodziły brody przy byle słoneczku. Wylotek w ulu bez siatkowanej dennicy stanowi najważniejszy element wentylacji i z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że w ulu warre oryginalny wylotek przy pełnej dennicy, czyli wg projektu Opata jest przy upałach poprostu za mały. Z tego co widzę na różnych stronach, czy forach niektórzy "warreorzy" poprostu przesuwają cały ul do przodu w stosunku do dennicy i dzięki temu mają od dołu otwarta przestrzeń na całej długości ula. Z drugiej strony dość popularna w tym środowisku jest idea, że ul ten dzięki zamkniętej dennicy i małemu wylotkowi charakteryzuje się specyficzną i wyjątkową atmosferą, korzystna oczywiście dla naszych ulubienic. Myślę, że trzeba sobie trochę poeksperymentować i oczywiście szukać właściwego balansu, w moich ulach mam najczęściej otwarte dwa, trzy otwory, jak jest więcej, to pszczoły je kitują, a czasem nawet kitują jak jest jeden, nigdy im nie przeszkadzam, myślę, że one najlepiej wiedzą jak chcą mieć umeblowane mieszkanie. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że w ulu warre oryginalny wylotek przy pełnej dennicy, czyli wg projektu Opata jest przy upałach poprostu za mały.
To prawda, zauważ jednak, że Opat kategorycznie zakazywał stawiania uli w słońcu ("największym wrogiem pszczoły jest słońce w południe") - jak sądzę dokładnie z powodu kiepskiej wentylacji. Ja sam nie stosuję się do tego zakazu i moje rodziny w szczerym polu bardzo dobrze się noszą. Myślę, że znaczącą rolę odgrywa tu właśnie siatka. Przy osiatkowanych ulach nigdy nie zdarzyło mi się zobaczyć brody, nawet w najbardziej upalne dni. Jeśli o zużycie pokarmu idzie, to również masz rację - przy siatce zdaje się ono wyższe. Przy czym o ile przy pełnych siatkach łatwo mi było zauważyć nieco zawyżone spożycie, o tyle przy siatkach 1/3 ta zależność już nie jest tak oczywista. Wydaje mi się, że zarówno pełna dennica, jak i pełna siatka nie są najkorzystniejsze. Optimum znajduje się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami, ale nie umiem stwierdzić gdzie. 1/3? 1/2? a może 1/5? Nie wiem. Mam za małą pasiekę by móc przeprowadzić tak szczegółowe badania. Mateusz
No właśnie ja bardzo dobrze zapamiętałam przestrogę o słońcu które topi plastry...i dlatego dałam ule w takim miejscu gdzie w najgorętrzych godzinach jest cień. No i w upały może jest ok ale pozostałe pory roku trochę wydaje mi się kiepsko. Krąży mi jeszcze po głowie pomysł malowania uli na biało. W Grecji stawiają białe ule w pełnym słońcu. Musi się to sprawdzać. Zimą też powinno to być korzystne bo taki ul się tak nie nagrzeje i nie będzie kusić pszczół do wygladania po czym krzepnięcia na wylotku.
Rodziny w słońcu mają się u mnie najlepiej, tylko że tbh ma skośne ściany i wystający daszek dlatego w południe ściana jest ocieniona, ustawiam ule na południowy-wschód, wcześnie się biorą do roboty, a w południe stoją w swoim cieniu. Warre na dennicy siatkowanej faktycznie nie mają problemu z brodami, a rekord zimna jaki bezpiecznie zaliczyły to -35 stopni nocą w górach. Bez dodatkowego ocieplenia. Jednak ekodennica daje nadzieję na stabilny ekosystem i normalną przeżywalność bez leczenia, i tego się będę trzymał. Marcin
dc6532d1d8aa1551 061eaa9896597083 4f67a2bf48eda7c1 6eda4ab01415a2b1 b8a904d59b04185c 9d3ba4fe5b3b7409 92fd2a7fb3810b5d cd87c0bca0233467
Witam. Mam pytanie odnośnie ułożenia snóz w korpusach. Układacie je na zabudowę ciepłą czy zimną? Czy w ulu Warre ma to wpływ na przeżycie rodziny w czasie zimowli. Pozdro Darek.
Na zimno, wpływu podobno nie ma, ale inaczej zorganizowane jest gniazdo. Szczególnie wyraźna różnica jest w leżakach. Opat zdaje się polecał na zimę ustawiać na ciepło. Niektórzy przestawiają korpusy w stojakach na krzyż, ciepła, zimna. Kiedyś częściej spotykało się ule na ciepło, teraz częściej na zimno. Spotykam się z opiniami, że na zimno jest częściej spotykane w naturalnym gnieździe i jakoby korzystniejsze. Ze swojej strony czasami w warré widziałem kompletnie pokręcone plastry, na skos, w poprzek, wygięte w łuk. Myślę, że jakbyś nie postawił, to nie przestawiaj co chwilę, dziewczyny sobie to jakoś ogarną. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Mam pytanie odnośnie ułożenia snóz w korpusach.
> Układacie je na zabudowę ciepłą czy zimną?
> Czy w ulu Warre ma to wpływ na przeżycie rodziny w czasie zimowli.
Ja ustawiam cały czas na zabudowę zimną, ale przy osiatkowanych dennicach to i tak nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Mateusz

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.