Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Od razu sprostuję, że pod pojęciem "sprawdzanie" mam na myśli "dowiedzieć się, czy w ogóle żyje".
Znany wszystkim sposób to przyklejenie ucha do ula i puknięcie.
Marcin opisał ostatnio alternatywę z wężykiem przez wylotek.
Ja korzystam ze stetoskopu, który przykładam do siatki w dennicy.
Wszystkie te metody opierają się na podsłuchiwaniu rodziny. A może da się inaczej? Wczoraj dowiedziałem się o ciekawym patencie, polegającym na podglądaniu rodziny za pomocą kamerki termowizyjnej:
https://imgpile.com/images/dMlTiS.jpg
Oryginalne źródło tutaj:
https://youtu.be/VmITKD0SL5c
To ule na Martynice, czyli zupełnie inny niż u nas klimat, ale może sposób mógłby działać i u nas? Główne pytanie, to czy powierzchnia naszych uli jest jakkolwiek cieplejsza od otoczenia w środku zimy?
Ja termowizją nie będę się bawił, bo koszt takiego ustrojstwa jest dla mnie za wysoki, ale jeśli taka kamerka widzi, że ule są ciepłe, to zwyczajny, tani termometr IR też powinien dać radę. Taki termometr akurat mam (nieoceniony przy dzieciach), to przy okazji sprawdzę.
Warto dodać, że te ule z filmu są wykonane z twardego, tropikalnego drewna (Sextonia Rubra). Takie drewno dobrze przewodzi ciepło. Ul z Daglezji lub Sosny Wejmutki pewnie by już tak ładnie nie wychodził w termowizji... Ale być może jakąś różnicę temperatur i tak da się wykryć.
Mateusz
Bardzo mnie to zaciekawiło, znajomy ma kamerę termowizyjną do analizy cieplnej budynków, pogadam z nim żeby pooglądać ule. Z drugiej strony zaś bawiłem się pirometrem warsztatowym zeszłej zimy na pasiece, i słabo to działa, osłuchiwanie praktycznie na 100%, jedyny minus to ewentualne niepokojenie pszczół. Moje ule są zbudowane z calowej deski świerkowej. Z trudem udawało mi się znaleźć gdzieś na powierzchni ula miejsce z temperaturą wyższą o 1 stopień niż gdzieś obok, czy nawet na pustym ulu. Myślę, że właśnie gdzieś tam mógł być uwiązany kłąb. Jednak nie jest to dziwne, według autorów których czytam, kłąb na zewnątrz utrzymuje stale temperaturę 10 stopni Celsjusza, niezależnie od temperatury zewnętrznej, wewnątrz kłębu ok 25-30 stopnie, a zależnie od warunków zewnętrznych tylko ścieśnia się lub rozluźnia, przy czym kłąb nie ogrzewa wnętrza ula. I dzieje się tak bez względu na ocieplenie ula, czy materiał z którego jest wykonany. Z drugiej strony czytam również, że prowadzono doświadczenia analizujące spożycie pokarmu w okresie zimowym i rodziny w ulach ocieplonych zużywały mniej pokarmu niż podobne rodziny w ulach nie ocieplonych. Z połączenia tych informacji wychodzi mi, że pszczoły zazimują w każdym ulu, tylko nie ocieplony będzie kosztował je więcej energii:-). Następna sprawa to taka, że jeżeli zazimujemy pszczoły w ulach zestawionych ze sobą ścianami to kłąby zawsze zawiążą się w obu ulach na przylegających do siebie ścianach, z tego to można wnioskować, że jednak preferują cieplejsze warunki. To co ja u siebie zaś widzę, to potrafiły mi na dennicy osiatkowanej przeżyć nocne spadki temperatur do rekordowo 35 stopni, ale wtedy słyszałem szum rodziny nawet metr od ula.
Marcin
No właśnie też czytałem o tym, że kłąb zasadniczo nie ogrzewa ula, dlatego trochę mnie zdziwiła ta termowizja. Na Martynice jest przez cały rok 25-30 stopni, więc trudno mówić o zimowli - być może w takich warunkach pszczoły na okrągło wychowują czerw, i stąd te podwyższone temperatury.
Na filmie temperatury są takie:
zewnętrzna: 24°
ul nr 1: 25°
ul nr 2: 27.5°
ul nr 3: 25.5°
Inna sprawa, że ta cała termowizja wydaje się niezwykle czuła. W każdym razie jeśli rodzina nie dogrzewa ula podczas prawdziwej (kontynentalnej) zimowli, to w naszym klimacie pomysł okaże się chybiony bo ule i tak zawsze będą miały temperaturę otoczenia. W tygodniu postaram się przejść po ulach z termometrem IR, to sprawa się rozjaśni. Obecnie u mnie jest -8 i mnóstwo śniegu, więc warunki testowe idealne.
Mateusz
> W tygodniu postaram się przejść po ulach z termometrem IR, to sprawa się rozjaśni.
No i pomysł legł w gruzach, bo jak się okazuje (mój) termometr IR nie potrafi mierzyć niczego poniżej 0 stopni. Sprawa pozostanie więc chyba w kategorii "ciekawostek ze świata".
Mateusz
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.