W zeszłym roku kupiłem i posadziłem niedaleko domu małe drzewko "Ewodia Daniella" (Tetradium Daniellii). Szukałem czegoś, co zapewniłoby jakiekolwiek pożytki jak najwcześniej przed sezonem. Sprzedawca zarzekał się, że Ewodia zakwita pierwsza, nawet w śniegach.
Otóż dziś zauważyłem, że pszczoły aktywnie noszą żółty pyłek. Nieco się zdziwiłem, bo 12 luty to bądź co bądź jeszcze środek zimy, ale od razu pomyślałem o tej mojej małej Ewodii. Pobiegłem do niej i... rozczarowanie, bo mój drogo nabyty badylek sterczy w ziemi tak, jak posadziłem go jesienią, bez jakichkolwiek oznak życia. No to skąd ten pyłek?
Podążyłem dyskretnie za jedną z pszczół. Była z początku nieco podejrzliwa i próbowała mnie zgubić, ale w końcu zaprowadziła mnie do źródła:
https://imgpile.com/images/d0cYjj.jpg
https://imgpile.com/images/d0csDo.jpg
Nie mam pewności, co to takiego. Kwiatostan mocno przypomina kotki leszczyny, ale znane mi krzaki leszczyny u mnie jeszcze nie kwitną (kotki zwisają, ale nie są jeszcze otwarte), poza tym tutaj gałęzie nie są takie proste i długie, jak w znanych mi krzakach leszczyny. To być może jakiś inny, wcześniejszy podgatunek... Nie wiem, nie znam się. W każdym razie wystarczy dmuchnąć na taką kotkę by pojawiła się chmura pyłku.
Pewność uzyskam dopiero, kiedy pojawią się pierwsze liście. Cokolwiek by to jednak nie było, na ten rok priorytetowym projektem będzie dla mnie rozmnożenie tego cudaka.
Czy u was też pszczoły już noszą pyłek? A jeśli tak - to z czego?
Mateusz
P.S. Spośród moich pięciu uli przeżyło... pięć. Leczone, nieleczone, dokarmione, niedokarmione. Wszystkie rodziny przeżyły i wszystkie pracują. Żadnych wniosków ani statystyk w kwestii leczenia w tym roku nie dokonam.