GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Proszę o radę, co się dzieje, czy coś się stało

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

Ostatni raz podglądałam mój ul w połowie maja. Dziś zajrzałam znowu i się zmartwiłam. Ul na oko jest lżejszy niż ostatnio, nie widzę postępu prac, pszczoły zajmują mniej miejsca w drugim korpusie i w górnym też (przegląd tak samo jak ostatnio godzina wieczorna, temperatura podobna), nie usłyszałam wyraźnego bzzz po stuknięciu w ul. Szumią sobie ale bzzz nie zrobiły. Poszłam po wagę i wychodzi mi że ważą 20.8kg a 22kwietnia ważyły 20kg. Już trochę zdurniałam z tymi wagami ale chyba pszczoły, plastry i zapasy ważą 4 może 5kg, nie więcej jak 5. (Jesienią przed dokarmieniem syropem ten ul miał wagę 30kg). 19maja kropiłam je warromedem i kropiłam wszystkie uliczki poza skrajnymi przy desce. Miałam problem z rozbudowanymi plastrami. A teraz już tego nie widziałam. Na dennicy nie było żadnego osypu, tym bardziej matki. W ogóle poza dniem kropienia nie bywają martwe pszczoły przed ulem. Kilka dni po kropieniu widziałam trutnie i nawet wczoraj je widziałam jak latały. Wtedy gdy widziałam trutnie pszczoły nosiły bardzo duże ładunki pułku. Czy one się wyroiły??? Pszczoły które 2 tyg temu nie zajmowały 2korpusów (Stąd brak zapasów i brak bzzz) czy marnieją??? Słabną?? Wymieniają matke?? Nie siedzę tam cały czas więc na 100%nie ocenię intensywności, ilości wlotow i wylotów. Nie widziałam pszczół szukajacych nowego domu. Rabunków też nie. Coś powinnam zrobić?? Teraz się poważnie zastanawiam nad dokupieniem ula. Może to bez sensu. Czy możliwe że moja lokalizacja daje tak fatalne warunki??
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Czy one się wyroiły???
Najprawdopodobniej. Cieszyć się - zyskujesz młodą matkę, a do tego w gratisie dostajesz przerwę w czerwieniu. A trutnie nie pojawiły się tu z przypadku, też mają swoją misję. U mnie dziś zakwitła kolidupa, czyli sezon na rójki jest w swoim apogeum. U Ciebie pewnie podobnie.
> Pszczoły które 2 tyg temu nie zajmowały 2korpusów
To nic nie znaczy. Nawet rodziny na jednym korpusie potrafią się wyroić, szczególnie jeśli pożytki ostro uderzą po kilku dniach niepogody. W innym wątku (1+1=3) wstawiłem zdjęcie spod jednego z moich uli. Ledwie 1 i pół korpusu zabudowy, ale już kilka mateczników czekało. Dlatego podzieliłem go w pośpiechu jeszcze tego samego dnia. I dlatego użyłem nowej metody z dwoma rodzinami, bo nie chciałem zamęczać rodzinki która nie jest szczególnie silna.
> Czy możliwe że moja lokalizacja daje tak fatalne warunki??
Wszystko możliwe, ale pierwsza rodzina pomarła Ci dlatego, że kupiłaś ją już zawszoną i dodatkowy stres ją wykończył. A to co dziś opisujesz mocno wygląda na rójkę, czyli zupełnie normalna, zdrowa i naturalna sprawa. Nie ruszaj zbytnio teraz tego ula, bo komórki królewskie są bardzo delikatne, jajeczko może łatwo wypaść. Szkoda byłoby coś zepsuć. Ew. waż dyskretnie od czasu do czasu. Przez najbliższe 3 tygodnie ma prawo jeszcze troszeczkę schudnąć, ale potem powinien już tylko przybierać. Chyba że będzie drużak, ale to byłby już ostry niefart. Mateusz
Kurde... Nie wiem co napisać. Nosz... U mnie teraz to już tylko mi została czeremcha, akacja i lipa. No i kuniec. chyba że jakaś upawa będzie gdzieś z której skorzystają. Co można zrobić na przyszłość żeby takiej sytuacji uniknąć? Rozdzielać korpusy i wyszukiwać mateczniki? Miałam chęci, taki czuj jakiś żeby je roić ale żeście mnie wprowadzili w zwątpienie i postawiłam na obserwację. Może ja nie doświadczona ale powinnam polegać na mojej intuicji.... Teraz będzie chwilowy postój pożytków, a może jest. Nie powinnam ich karmić żeby były silne do zimy? Bo o miodzie mogę zapomnieć...
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Co można zrobić na przyszłość żeby takiej sytuacji uniknąć?
Jeśli o mnie chodzi, to o tej porze roku zerkam kątem oka na wylotki od czasu do czasu. Jeśli któryś wydaje mi się podejrzanie mocno aktywny, to zaglądam czy ma dwa zabudowane korpusy. Jeśli ma, albo jeśli zobaczę mateczniki - wyrajam. A jak przegapię to też nie ma tragedii. Ktoś może zyska rójkę, a ja nową matkę.
> Teraz będzie chwilowy postój pożytków, a może jest. Nie powinnam ich karmić żeby były silne do zimy?
Czy powinnaś czy nie, nie wiem. Ja w każdym razie nigdy nie karmię latem, poza szczególnym przypadkiem nowych rodzin, jeśli pogoda trafiła im się nieszczególna. Ale u mnie pszczoła zawsze coś tam znajdzie do włożenia sobie pod ząb, znaczy pod żuwaczkę. Jeśli u Ciebie jest jakaś zupełna pustynia pożytkowa, to i działania być może powinny być inne. Z tego co piszesz, póki co zapasów jeszcze mają dostatek, więc to tak czy inaczej żaden pilny temat.
> Bo o miodzie mogę zapomnieć
Miód odleciał razem z rójką :) Ale i bez tego niespecjalnie miałaś szanse na jakikolwiek miód w tym roku, bo zabudowa korpusów u Ciebie nadal słaba. W tym roku pszczoły powinny skończyć zabudowę drugiego korpusu, i to już będzie pozytywna sprawa. Miód może w następnym sezonie, jeśli zimowla przebiegnie pomyślnie, i jeśli ich nie wyroisz. W tym roku co najwyżej możesz pocieszyć się tą resztką miodu po umarlaku (jeśli ten już zezgonował w końcu). Mateusz
No mam resztę miodu po umarlaku. Mam. A niby jak one mają mi dać miód skoro nie można ich powstrzymać przed rojeniem..miały miejsce a się wyroiły. A gdybym ja je wyroiła to też by miodu nie było. I przypomnę że one maja korpusy odbudowane bo to plastry które ja im wstawiłam. Conajwyżej mogą je poprawić jak im tam pasuje. Co do ich losów to mała szansa że ktoś je przygarnął. Do innej pasieki raczej nie poleciały bo jest ich tu mało w okolicy. Jeszcze jakoś mogę potwierdzić czy to napewno rójka?? Co do karmienia może Marcin mi pomoże.?? Jak to zrobić żeby nie sprowokować drugiego roju a żeby nie głodowały. Bo miód+plastry+pszczoły jako 4-5kg razem to chyba granica głodu?? No i dalej: Kiedy i jak najprościej upewnić się że mają unasiennioną matkę? Żebym ich nie straciła przez jakieś nieszczęśliwe wypadki co mogą się młodej matce przytrafić. I chyba skoro tak to nie będę im dawać drugiej dawki KM teraz tylko dopiero w lipcu?? No i jeszcze najtrudniejsza w tym wszystkim dla mnie sprawa mój mąż który liczy złotówki zainwestowane w "pszczoły".😒 ja na to patrzę inaczej.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> A niby jak one mają mi dać miód skoro nie można ich powstrzymać przed rojeniem..miały miejsce a się wyroiły. A gdybym ja je wyroiła to też by miodu nie było.
Powstrzymać przed rojeniem nie za bardzo jest jak, poza wyrojeniem samemu. Wiatrołap pomaga, ale gwarancji nigdy nie ma - jak rodzina naprawdę zmotywowana to i tak się wyroi. Ale to też nie jest tak, że każda rodzina roi się każdego roku. Luźno na oko powiedziałbym, że rocznie jakieś 20-50% rodzin się roi. Niektóre parę razy pod rząd w jednym sezonie. Bywają duże różnice w zależności od roku, miejsca oraz genetyki. Czasem rodzina po rójce może jeszcze dać miód, jeśli rok dobry i rodzina silna. Czy to Warré, czy inny ul, rójki są zawsze. W przemysłowych ulach jest o tyle inaczej, że wiosną ludzie co dwa dni przeczesują plastry w swoich ulach i z religijną czcią miażdżą wszelkie mateczniki... Bo pszczoły mają przecież miód oddawać, a nie się roić. Nie podoba mi się takie podejście, ale rozumiem je i szanuję - jak ktoś żyje z handlu miodem to trudno robić inaczej.
> I chyba skoro tak to nie będę im dawać drugiej dawki KM teraz tylko dopiero w lipcu??
KM? Nie wiedziałem, że użyłaś, a może nie doczytałem. Jakoś ostatnio im ten kwas mrówkowy serwowałaś? Moje doświadczenie jest tu zerowe bo nigdy KM nie używałem, ale co rusz słyszę o tym, jak ktoś kwasem mrówkowym uśmiercił matkę. Objawy podobne, jak przy rójce... Mateusz
Kropiłam je warromedem 19maja, a po 7dniach cegiełki z KM. Pszczelarz od którego jest ta metoda deklaruje że jest bezpieczna dla matek bo z cegiełek KM paruje w taki sposób że nie wystepuje groźne stężenie. To jego patent. Wymogi temperatury były zachowane. Chłop ogólne dostepny w internecie i pod telefonem. Poza tym skoro coś by zabiło matke to gdzie ona, przed ulem ani na dennicy jej nie było, i czemu tylko ją i żadnej pszczoły. Na plastrze by była martwa i nie spadła. No i gdzie miód?? Pszczół mniej? Wyleciały z ula umierać?? Nawet jeśli matce się coś stało w sposób nagły od mojego leczenia to powinny wychować sobie nową. No i tutaj prośba o podpowiedź na co zwracać uwagę i kiedy w takim ulu. Ja wiem że Ty zostawił byś je same sobie ale ja jak chce mieć pszczoły , jakieś, to muszę trochę dopilnować...
Jeszcze mam nadzieję że Marcin znajdzie chwile i się wypowie ze swoją oceną tej sytyacji.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Pszczelarz od którego jest ta metoda deklaruje że jest bezpieczna dla matek
Tu nie wypowiem się merytorycznie, bo nie wiem. W tej kwestii opieram się tylko na "słyszałem, że". Być może jest tak, jak piszesz.
> Poza tym skoro coś by zabiło matke to gdzie ona, przed ulem ani na dennicy jej nie było
Nie wiem jak u Ciebie to wygląda, ale u mnie mrówki systematycznie sprzątają przed ulem i zabierają wszelkie trupy. A jak nie mrówki, to czasem jakaś kawka podleci i coś skubnie.
> Nawet jeśli matce się coś stało w sposób nagły od mojego leczenia to powinny wychować sobie nową.
Jak najbardziej. Taka utrata matki *w tym okresie roku* nie jest żadną tragedią, i zresztą mniej osłabia rodzinę, niż rójka czy podział. Stracić matkę czy to miesiąc temu, czy za dwa miesiące mogłoby oznaczać śmierć rodziny. Ale dziś? Nie powinno być problemu.
> i czemu tylko ją i żadnej pszczoły.
Matka najwrażliwsza, bo najstarsza, najbardziej wymęczona. Twoja była jedno lub dwuletnia. A pszczoły mają raptem parę tygodni - młodziutkie są, i pełne sił.
> No i gdzie miód?? Pszczół mniej?
Pszczół mniej, bo przerwa w czerwieniu. Letnia pszczoła nie żyje długo, więc 3-tygodniowa przerwa w czerwieniu mocno odbija się na sile rodziny. Jak stara pszczoła umiera, to z reguły robi to poza ulem, w terenie, coby nie sprawiać koleżankom kłopotu, więc u wylotka nie zobaczysz setek trupów. A miód? Jeśli naprawdę go ubyło, to może to wskazywać na rójkę. Albo na słabo pożytkową pogodę. Albo na rabunki. Żeby była jasność, ja absolutnie nie twierdzę, że KM załatwił Ci matkę. Zaskoczyło mnie po prostu to leczenie. Bez niego byłaby niemal stuprocentowa pewność, że rójka Ci zwyczajnie odleciała. Ale skoro niedawno leczyłaś KM, to może to być równie dobrze to. W obu przypadkach procedura działania jest tak czy inaczej ta sama: nic nie robić, dać im spokój, nie zaglądać, a męża przegnać na 2 tygodnie do ziemianki na zdrowotny, otrzeźwiający post.
> Jeszcze mam nadzieję że Marcin znajdzie chwile i się wypowie ze swoją oceną tej sytuacji.
Też chętnie dowiedziałbym się, co o tym sądzi Marcin - szczególnie w kwestii KM. Ilu pszczelarzy, tyle opinii - a różne doświadczenia nierzadko uzupełniają się w budujący sposób. Tymczasem powtórzę tylko: nie załamuj się, nie rozpaczaj. Naprawdę nic nadzwyczajnego się nie stało. Na wiosnę pszczele rodziny się roją, tak jest od milionów lat i leży to w najlepszym interesie pszczoły. Mateusz
Napiszę, napiszę ale wieczorem bo pędzę do pasieki robić nowe rodziny, żeby nie wzbogacać środowiska 😁, a tak na szybko to co cię spotkało to raczej norma niż wyjątek, dlatego rób ule osadzaj rodziny, przy 10 będzie łatwiej. Marcin
Zebym im tylko, matecznikom znaczy, nie zaszkodziła tym kontrolnym stuknięciem w ul...
Parę spraw, w ul się nie puka, to trochę niegrzeczne, ale matecznikom nie zaszkodzi, rójka najczesciej wychodzi na 8 dzień po złożeniu jaja, bezpośrednio po zasklepieniu mateczników. Moment niebezpieczny dla larwy to tzw histoliza, a to o ile mnie pamięć nie myli 14 dzień od złożenia jaja, aczkolwiek nikt z moich znajomych, nie zwraca na to uwagi, ja też się tym nie przejmuję. W ulu warré to w ogóle nie ma o czym mówić. Trochę mieszasz z tym podkarmianiem. podkarmianie nie powoduje rójek, ale jeśli podkarmisz świeżo osadzoną naturalną rojkę to faktycznie po uzupełnieniu zapasów może zwiać, ale to nie reguła. Pakiety na nielotnych matkach, albo z matkami podkladanymi w klateczkach podkarmia się od pierwszego dnia, rojkę naturalną dopiero jak się zadomowi. W ulach warré nie grzebie się i nic się nie wycina, nie stosuje się żadnych metod przeciw rojowych oprócz różnych wersji wydzielania pszczół rojowych , zawsze jednak może coś się wyroić. To taka filozofia, jak ktoś tego nie akceptuje i nie stosuje to nie ma ula warre tylko stojak z małym korpusem. Rodzina 5kg to faktycznie bida o tej porze roku nawet po wyrojeniu. Ale ja tu mówię o swoich doświadczeniach, mam rzepaki i teraz ule są pełne pokarmu. KM jest szkodliwy dla pszczół, skraca ich życie, powoduje uszkodzenia matek, jest na ten temat sporo badań i opracowań. Zresztą wszystkie akaracydy są szkodliwe, jak coś może zabijać warrozę i być obojętne dla pszczół? Machnij sobie 10 rodzin i będziesz spokojniejsza, będziesz mieć miód i pszczoły. Ja bym tą rodzinę karmił, kontrolował wagę przez delikatne uniesienie ula z jednej strony i zostawił w spokoju. Po rójce za gdzieś miesiąc powinien być czerw, to wtedy pochyl ul i sprawdź. Zawsze jest ryzyko że matki nie będzie, może nie wrócić z lotu godowego czy coś takiego. Ale co z tym zrobisz? Ta rodzina za miesiąc albo się pozbiera albo nie będzie warta ratowania. Dlatego jeszcze raz: zrób 10 rodzin i się przestań martwić. Marcin

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.