GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Symulacja dawnych zim sposobem na walkę z dręczem

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Xavier Dumont jest pszczelarzem, który od niedawna zimuje swoje rodziny w stebniku (a ściślej w garażu). Twierdzi on, że dzięki temu osiągnął stuprocentową przeżywalność rodzin, bez leczenia. https://lerucherdecantegril.wordpress.com/ Jego teoria jest następująca: nie dręcz jest problemem, tylko klimat. X. Dumont mówi "kiedy byłem młody, 40 lat temu, rodziny przeżywały bez problemu. Obserwowałem wówczas, że pszczoły nie wychodziły z uli czasem nawet przez kilka tygodni pod rząd. Dziś już się to nie zdarza, i podczas zimy regularnie wychodzą, zmylone ciepłą pogodą". Emeryt podaje, że trzymanie rodzin w chłodnym garażu, w zupełnej ciemności przez 70 dni w roku powoduje całkowitą przerwę w czerwieniu, przez co problem dręcza rowiązuje się sam z siebie. Ponadto, pszczoły oszczędzają energię i nie wychodzą. Pan Dumont przyznaje jednak, że takie rozwiązanie nie jest pozbawione wad - mianowicie wynosi on ule na kilka godzin co 12 dni, aby umożliwić pszczołom krótki oblot higieniczny. Stebnik powinien być lokalem na parterze, skierowanym na północ, w spokojnym miejscu (brak hałasów). Pomieszczenie powinno być nieogrzewane, zupełnie odcięte od światła, w niedużym stopniu wentylowane i o średniej dobowej temperaturze nie przekraczającej 10°C. Prawda? Mit? Trudno powiedzieć. Wygląda na to, że ten pan zrzeszył już zwolenników swojej metody, którzy w 95% przypadków potwierdzają skuteczność takiego podejścia. Ja mam pewne wątpliwości, bo przecież zimy 40 lat temu nie wszędzie były harde, a pszczoły od zawsze zamieszkiwały również cieplejsze kraje. Niezależnie od tego, stebnik być może rzeczywiście jest jakąś alternatywą do kwasów, amitrazy czy innego litu. Mateusz
03fde2f232c908e9 d596644f3b48ef33 3822dcce8287f736 3587fcf4e52ae1a6 381fd0183ce251a1 adbad84e07febf67 c96c3670d67fbd8f 876e750f5d10a9e8
Bardzo ciekawa teoria. Wspominany na tym forum kilkakrotnie mistrz Ciesielski też zachwalał zimowlę w stebniku jako najbardziej optymalną. Co prawda w jego czasach dręcza jeszcze w Polsce nie było, ale wykazywał szereg zalet związanych z oszczędnością pokarmu, zdrowotnością, itp. Chciałbym kiedyś mieć porównanie, ale niestety nie dysponuję odpowiednim pomieszczeniem. Filip
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
> Chciałbym kiedyś mieć porównanie, ale niestety nie dysponuję odpowiednim pomieszczeniem.
Xavier ma propozycję również na tę okoliczność: jeśli kto nie ma stebnika, to można ustawić ule w cieniu i obrócić je wylotkami na północ. Następnie wylotki zamknąć (i - jak przypuszczam - otwierać je na kilka godzin co 12 dni). Niektóre z moich uli są w szczerym polu, a inne w cieniu. Zimą rzeczywiście obserwuję, że te pierwsze nagminnie wychodzą, kiedy te w cieniu raczej siedzą cicho i marzną sobie spokojnie. Jak teraz sobie o tym myślę, to wydaje mi się, że niezależnie od pogody, duży wpływ na zachowanie pszczół może mieć ich genetyka - bo moje lokalne czarnule są dużo mniej skore do zimowych przechadzek, niż zółto-pomarańczowe mieszańce... Nie wykluczam, że może zwyczajnie żeśmy sobie popsuli pszczoły, i teraz żeby zatrzymać je w ulu trzeba je sztucznie mrozić, kiedy w tym samym czasie endemiczna pszczoła sama z siebie wie, że zimą się w plastrze siedzi i czeka bo i tak żadnego pożytku z wychodzenia nie będzie. Mateusz
03fde2f232c908e9 d596644f3b48ef33 3822dcce8287f736 3587fcf4e52ae1a6 381fd0183ce251a1 adbad84e07febf67 c96c3670d67fbd8f 876e750f5d10a9e8
W takim razie chyba mógłbym spróbować :) Obecnie moje ule stoja w cieniu szpaleru krzewów leszczyny i wylotki są cały czas na północ, ale to ze względu na potrzebę cienia. Z tymi pszczołami to też prawda, bo nastawiono się na minimalną rojliwość oraz agresję a maksymalne czerwienie i miodność. Też nie podoba mi się ta idea, ale obecnie geny pszczół niestety są strasznie rozwodnione. Czytałem też o naszej pszczole środkowoeuropejskiej, że dobrze znosi zimowlę, ale jest bardzo agresywna i rojliwa. Widywałem opinie mówiące, że pszczoła środkowoeuropejska rzekomo lepiej radzi sobie z dręczem oraz z intruzami w stylu szerszeni, ale nie wiem, czy to zweryfikowane informacje. Myślę, że gdy za jakiś czas wrócą chłodniejsze zimy (może nie za naszego życia), to lokalne pszczoły i tak będą najlepiej zaadaptowane. Filip
Mateusz jak długo ten Pan już tak robi?? Telefon nie chce mi tłumaczyć strony pomimo ustawień😒 a żem ciekawa. Kiedy on robi start tych 70dni? Czy on upewnia się że już nie ma czerwiu? Domyślam się że on ma ule warre?? Bardzo mnie ta metoda zaciekawiła bo jeśli np moje nowe warre nie przejdą z budową do drugiego korpusu to ponoć wskazana jest dla nich zima w stebniku lub czymś podobnym. Myślę że to naprawdę może mieć dużo sensu.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Oj tyle pytań, a ja nic z tym panem nie mam wspólnego. Ot, takie "wieści z wielkiego świata" podrzucam. :) Tutaj link do przetłumaczonej (miernie) strony via google translate: https://lerucherdecantegril-wordpress-com.translate.goog/?_x_tr_sl=fr&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=en&_x_tr_pto=wapp Niemniej postaram się odpowiedzieć na pytania, na tyle ile doczytałem.
> jak długo ten Pan już tak robi??
Od 2020. W 2020 testował na swoich czterech ulach, a potem dołączyli do niego inni. Dane: 2020: 4 ule, śmiertelność 0% 2021: 219 uli, śmiertelność 0.8% 2022: tylko 51 uli bo się rozchorował i nie miał głowy organizować tematu, śmiertelność 15% ale w to wlicza również eksperyment z ulami na zewnątrz w cieniu, z zamkniętymi wylotkami
> Kiedy on robi start tych 70dni?
Zamyka od 20 listopada do końca stycznia. Ale on w Tuluzie -- dla nas to niemal tropiki. Mówi, że zamknąć można od razu, kiedy skończą się pożytki. A te 70 dni to raczej jako średnią podaje, bo w innym miejscu mówi, że aby operacja miała sens to pszczoły trzeba zamknąć co najmniej na 45 dni, ale im dłużej tym lepiej - nawet do 150 dni.
> Czy on upewnia się że już nie ma czerwiu?
Najwyraźniej nie. W sumie czemu miałby to robić - skoro pożytków nie ma, to pszczoły nie mają po co wyłazić. A czerw równie dobrze można wychować w piwnicy.
> Domyślam się że on ma ule warre??
Nie wiem co ma, ale na pewno nie warré, bo podawał zbiory rzędu 70kg miodu na ul, więc to jakieś przemysłowe, produkcyjne ule. Przypuszczam, że Dadanty, tak jak u 90% francuzów. Zresztą w przykładach wspomina czasem o ramkach Dadant.
> jeśli np moje nowe warre nie przejdą z budową do drugiego korpusu to ponoć wskazana jest dla nich zima w stebniku
Tak, w takim wypadku nie ma wątpliwości, bo to jedyna szansa by przezimować "niezabudowaną" rodzinę. Zdarzyło mi się to robić, ale teraz już się na to bym nie pisał, za dużo roboty tak całą zimę latać z syropem. Przy czym ja nie wynosiłem uli podczas zimy, bo mój stebnik to stary młyn, pszczoły mogą sobie z niego wyjść kiedy chcą. Ale u Ciebie aż takiego ciśnienia nie ma - pierwszy korpus z tego co kojarzę masz już prawie zakończony w każdym z uli. Do końca miesiąca pszczoły dokończą zabudowę, a więcej do przezimowania nie potrzeba (byle plastry były pełne na jesień, ale to w razie potrzeby załatwisz dokarmieniem). Mateusz
Filipie, z tą potrzebą cienia nie należy przesadzać, ule w pełnym cieniu z wylotkami na północ to idealny przepis na spowolniony rozwój rodziny. Według moich doświadczeń ule w pełnym słońcu pięknie się rozwijają, co prawda ule tbh z racji ich geometrii w południe zawsze stoją w cieniu swojego daszka, ale nawet moje warré w słońcu miały dobrze. Teraz mam ule w takim raczej półcieniu, niektóre w słońcu i jest ok. Jednakże wg tego co widzę i jak tam jest po sąsiedzku jak ul rano ma wylotek w słońcu, rodzina wcześniej rusza do pracy, jest dobry rozwój. Ja stawiam wszystkie ule wylotkami na południowy wschód i raczej unikam pełnego cienia. Marcin
03fde2f232c908e9 d596644f3b48ef33 3822dcce8287f736 3587fcf4e52ae1a6 381fd0183ce251a1 adbad84e07febf67 c96c3670d67fbd8f 876e750f5d10a9e8
Myślę, że udało mi się znaleźć mniej więcej równowagę z tym umiejscowieniem uli: stoją w cieniu pod szpalerem leszczyny, a słońce pada na nie w godzinach popołudniowych i gdy zachodzi. W ciągu dnia cień kończy się jakieś 20 cm od wylotków - to akurat nie było zamierzone, ale nie stoją w kompletnym mroku. Nie ukrywam, że przy umiejscawianiu uli byłem pod dużym wrażeniem lektury podręcznika pasiecznego Juliana Lubienieckiego, który bardzo wychwalał umiejscowienie w cieniu pod kątem miodności pni oraz samego Warré. Teraz będę mógł to sprawdzić na własnej skórze. Ale mam już upatrzony drugi punkt na działce, który jest w półcieniu nowonasadzonych drzewek i jeśli któraś z rodzin w przyszłym roku będzie się nadawała do podziału, to ustawie tam trzeci ul. Filip
Myślę od rana o tej technice. Dość to klopotliwe organizacyjnie... ale wydaje się być jakby radą na zepsute przez hodowców pszczoły. Do puki znowu dręcz się nie dostosuje będzie działać.

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.