Mix wentylacja dennica wylotek
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
https://youtube.com/shorts/FC54MqRP8mw?feature=share
Tak jest już przed 9ta gdy jest goracy dzień od rana. To ten ul który ma starą matkę z dziadkowego rupcia. Dużo pszczół w dolnym korpusie ale nie wiem ile tam zbudowały bo nie widać. Czy coś robić czy niech sobie radzą. W południe mają cień i po poludniu też. Czy może dać im dennice z siatki bo mam jedną wolną? Czy całkiem przestaną mi budować? Czy jak zajmują się wentylacją to też nie budują?? Za chwilkę zimne noce. Górę zakitowały na maska więc może one tak wolą? W ciemnym rupciu też wentylują a tam całkiem nie mam jak im pomóc i jakoś żyją. Tylko rupeć ma grube ścianki a tutaj jedna deska. No i jak takim wylotek przysłonić choćby siatką?? Bo coś się u.mnie chyba jednak kręcą rabusie tylko nie wiem kto kogo próbuje. Trudne to dla mnie do ustalenia bo ule są 2 w jednym miejscu a 3 w innym. Choć ten raczej ma non stop za dużo pszczół na wylotku. Ale czy to powstrzyma rabusie przy wylotku na ful.
A może łatwiej by im było gdyby miały deseczke jako wylotek?
Pszczół niewiele, to chyba się nawet nie kwalifikuje do "brody". Skoro w południe są osłonięte i to co widać na filmie to jest maksymalna ilość występujących wentylatorek, to nie ma się czym przejmować.
Widzę jakąś eksperymentalną, bezsiatkową dennicę. Odważnie tak eksperymentować od startu. Koniecznie daj znać, jak się ta dennica sprawdzi po roku.
Mateusz
Dennica jest pełna jak u warre tylko bez deseczki. Bo budujące taką miały mieć. No i mają dalej. I chyba źle co? Z drugiej strony ekodennica też nie ma siatki. Też by tak wyglądały na eko?
Czy oczy mnie zwodzą, czy to ul z trzech korpusów, bez poduszki? A może z dwóch korpusów, ogromną poduszką, ale bez wiatrołapu?
Ten tłum na froncie może mieć dwie przyczyny: albo im za gorąco, albo za ciasno. Albo obie te rzeczy po trochu. Poduszka odizoluje rodzinę od słońca, a wiatrołap pozwoli sezonowym zbieraczkom pomieścić się w ulu razem z resztą rodziny.
Pełna dennica po wyrojenu jest korzystna z dwóch powodów:
1. rodzina ma cieplutko, może skupić się na noszeniu i budowaniu, zamiast tracić czas i energię na grzanie czerwiu. Przy obecnych temperaturach ta korzyść jest już nieaktualna.
2. nowo przesiedlona rodzina lubi mieć ciszę, spokój i brak przewiewów, inaczej mogłaby próbować zwiać. Ale to tylko przez pierwszy tydzień albo dwa, potem rodzina już nie ucieknie.
Sugeruję wstawić im osiatkowaną dennicę dla lepszego chłodzenia i dodać wiatrołap (tj. trzeci korpus). Zakładam, że to na samej górze to poduszka - tylko czemu taka wielka?
Mateusz
Na filmiku nie widać nic niezwykłego, parę wentylatorek, żadnych rabunków. Filmik jednak krótki, to trudno powiedzieć, ale ja tam nie widzę nic niepokojacego. Parę słów jak rozróżnić rabunki od oblotu jest w nasnozach maj zeszły rok. A ta broda? Też nic niezwykłego, jedyne co to wg mnie wylotek za mały na upały. U mnie najsilniejsze rodziny w słońcu też mają brody, jednak to rodziny produkcyjne, zeszłoroczne. Tegoroczne warré z pustym korpusem od dołu bród nie mają ale stoją w cieniu. Z budową u mnie teraz to już słabo. Jak nie wybudowały do teraz to już nie wybudują. Jeszcze trochę ruszą z budową jak będę lał syrop 3/2. Widzę też, że trutnie się kończą, a to pewny znak przygotowań do zimy.
Marcin
Całkiem wieczorem, 22ga znaczy, było ich tyle że zasłoniły całą przednią ścianę korpusu i jeszcze ciut grubą warstwą. A one sa na dwóch korpusach. Jeden mają odbudowany a w drugim nie wiem ile bo wiszą w nim tak że nic nie widać. Na gorze mają idąc z góry w dół: dach z płytki, poduszkę, niby pół korpus w który wstawiam słoiki z syropem, siatkę na propolis i korpusy. Poduszka ma słomę. Pod nią jest przestrzeń powietrzna tej niby podkarmiaczki więc nie powinno być źle tylko że one same sobie ją zakitowały
Rano dam im dennice z siatką bo chyba jednak im gorąco. Gdy noc jest chłodniejsza siedzą aby tylko w wylotku więc raczej się mieszczą. Inne ule mają po garści na zewnatrz. Warre z zeszłego roku nie ma bo non stop ma wiatrołap. A tam chyba też jest ich dużo bo ostatnio ja tam idę, a tam czarno przed ulem i w powietrzu. Chyba to był oblot.
Tak mi wyglądało, tylko bardzo duży. Bo rój raczej wychodzi dywanem przed ul z tego co gdzieś widziałam.
Poszłam się ubrać i po mąkę i dym (bo wtedy tropiłam czy ktoś nie rabuje a w ten pszczeli tłok nie chciałam wchodzić bez ciuchów) i już się uspokoiło przez te 10min. Rabunek by tak nie ucichł. Rój też ponoć od razu nie leci daleko.
Marcin chyba pisaliśmy razem😊 zaraz sobie poszukam o tych rabunkach bo to dla mnie naprawdę teudne
A co do trutni to u mnie zniknęły jakoś tydzień po tym jak zniknęły u Mateusza a teraz najlichszy mój ul, czyli zsypaniec ze starą matką sprzedajacego pszczelarza która miała tam nie trafić a trafiła, znowu ma wypasione teutnie. Co on kombinuje nie wiem. Jeszcze widziałam trutnie w ramkowcach ale małe, i wywalone jakby przez pszczoły.
A Marcin co by było z ekodennicą? Też taka broda? Może jednak zostawić im tę pełną i niech wytrzymają jakoś te upały?
A wylotek jest taki jak u Warre w książce.
A i oby nie było tak że nabyłam od dziadka pszczoły które rozwijają się w poziomie i do gospodarki pionowej się nie nadają. Kaukazkie? Dobrze pamietam. Dziadek nie pamiętał jakie tam ma pszczoły a pytałam chyba 3 razy.
Wylotek w warré jest za mały i wszyscy mają problem z brodami, dlatego warré nie stawia się w słońcu. Można to rozwiązać przez odpowiednią lokalizację ula, bądź dennice siatkowaną. Wg mnie wylotek w warre jest jedynym słabym punktem tego ula. Ekodennica nie rozwiązuje problemów z brodami. To jest tylko skrzynka z okruchami drewna i innym materiałem podobnym do tego co powinno być na dnie dziupli . Wentylacja zależy od wielkości wylotka. Jeśli masz odpowiednio duży wylotek w warré czy jest to zamknięta dennica czy eko to w połączeniu z pustym korpusem pod dołem to to bardzo pomaga. Dennica siatkowana to taki jakby wylotek o powierzchni całej dennicy przez który nie mogą wejść rabusie. Pszczoły potrzebują utrzymać 34.5 stopnia Celsjusza w gnieździe i robią to bardzo skutecznie. Schodzą z czerwiu i odparowują wodę przyniesiona do ula w celu obniżenia temperatury. Jest to bardzo skuteczny mechanizm, ale mocno zależny od wilgotności względnej powietrza. Oczywiście są gdzieś graniczne wartości, których pszczoły nie potrafią przeskoczyć, ale należy pamiętać, że jest to zwierzę, które tutaj żyje od milionów lat i wypracowało mnóstwo mechanizmów pozwalających na poradzenie sobie z wszystkimi warunkami panującymi w naszym klimacie.
Jeśli zaś chodzi o gospodarkę pozioma czy pionowa to nie ma takiej pszczoły która by to rozróżniała. Tak naprawdę to pszczoły zawsze wypełniają dostępna dla nich przestrzeń w całości, to tylko kwestia czasu. Jedno jest stałe, to powtarzający się schemat zabudowy ula: czerw w środku i blisko wylotka, co pozwala na łatwiejszą kontrolę temperatury, zawsze nad czerwiem wianuszek miodu i obok ale w pobliżu pierzga, i teraz- w ulu leżaku miodnia z boku gniazda, a w ulu stojaku miodnia powyżej gniazda. I pszczoły ZAWSZE tak zabudują. Nie ma pszczół do zabudowy poziomej czy pionowej, to jakaś głupia bajka. A z pszczoły kaukaskiej będziesz mega zadowolona, kiedyś miałem, przyniosą miód nawet z kamienia. Ale sąsiedzi będą trochę mniej szczęśliwi, bo to złodziejki.
Marcin
Aha. Czyli info o tym że kaukazka jest do leżaków to bzdura. To dobrze😊 i domyślam się że ekodennica nie likwiduje brody tylko pytam bo cały czas ich jeszcze nie mam u nie wiem czy zrobić identyko jak u Ciebie dziury czy typowy wylotek czy jeszcze jakieś dodatkowe wentylacje tak żeby nie suszyć w dennicy.
Z ekodennicami tak się jeszcze wytrzymuje bo nie mam windy a za każdym razem przy leczeniu ręcznie zamieniać dennice to upierdliwe..
Ej opiszę starannie, bo nie mam cierpliwości patrzeć na kręcące się kółeczko na ekranie...chciałam załączyć filmik ale jeszcze do tego yt jakichś rzeczy chce ode mnie...
Co znaczy jeśli pszczoły na wylotku siedzą i wzdrygają się na każdą przelatującą nad nimi pszczołę? Odparły ostry atak rabusiów i siedzą takie przeczulone czy co innego? W obu ramkowcach takie coś dziś było.
https://www.southernoregonbeekeepers.org/beekeepers-corner/advantages-of-using-a-slatted-rack
Pod tym linkiem znajdziesz dennice tego typu co moja, tylko zamiast skrzynki z biobadziewiem jest siata. I oczywiście sam wylotek jest bardziej klasyczny niż u mnie. Rabunki są dość charakterystyczne, ja to u siebie dość dokładnie opisałem, a takie nerwowe pszczoły mogą się zrobić jak za bardzo im się przeszkadza, niepokoi, albo jak nastąpiła gwałtowna przerwa pożytkować. Np ścięte pole koniczyny.
Marcin
Dopiero teraz dowiedziałem się, czym jest "slatted rack". Słyszałem o tym wcześniej, ale nie interesowałem się tematem. Dzięki Marcin za linka, teraz już (chyba) wszystko o tym wynalazku wiem. To ciekawa sprawa, ale wydaje mi się, że w Warré nie ma sensu. Z tego co rozumiem, to raczej taka poprawka dla uli nadstawkowych, pozwalająca oddalić gniazdo od wylotka, dać pszczołom nieco powietrza podczas upałów i pomieścić przy tym trochę sezonowej pszczoły lotnej. W Warré dokładnie to samo robi przecież wiatrołap (czyli zwyczajny, niezabudowany lecz osnozowany korpus pod gniazdem). Czy Ty używasz tego "slatted rack" w swoich ulach Warré? I jeśli tak - jakie dostrzegasz zalety w porównaniu ze zwyczajnym wiatrołapem?
Mateusz
Marcin ja dokładnie czytałam co pisałeś nawet kilka razy ale i tak nie jest to takie proste jak mi nikt nigdy nie pokazał palcem "o zobacz rabunek"😊
Coś się u mnie dzieje bo zeszłoroczny warre dziś wywalił trutnie. Bidne siedziały na dworze. Jeden chciał wejść to go nie wpuściły. Godzina przed 20tą.
Czy im ucięło pożytek?, chyba upałem.
Przypyszczam że widmo głodu im się objawilo. I tak będzie aż nie zakwitnie jakiś poplon po żniwach lub na pastwisku nie ożyje wysuszona koniczyna.
Czy przeszkadzam..od jakiegoś czasu, końca lipy, po cichutku stawiam co drugi, czasem trzeci dzień 0.4l syropu. Przeglądów nie robię. Obserwuję tylko.
A taką dennicę ktoś na forum tutaj ma. Już była o niej dyskusja. Ja jak już to zrobię taką jak Twoja Marcin tylko kminię właśnie taki wylotek jak w tej z linku.
Mateusz, slatted rack to dokładnie jak wiatrołap w warré i ma taką samą funkcję czyli ma sens i praktycznie większość warreistow używa tylko inaczej nazywa, łacznie z tobą. Moje wylotki to dokładnie slatted rack, a używam zamiast wiatrołapu w rodzinach które mają co najmniej dwa korpusy zabudowane, a podkładam kolejny korpus jak widzę pszczoły w wylotku. Dla mnie najważniejsza funkcja to taka, że w korpusie dolnym nie przeciągną plastrów poniżej korpusu.
Kropaśkowa, to co pokazujesz w tym wątku to normalna sytuacja, ja nie widzę nic niezwykłego w tym filmiku, czy na zdjęciu. Jeśli chodzi o trutnie, to nie ma już ich w większości uli, znajdują się tylko w najmocniejszych rodzinach i w rodzinach z problemami z matką. Na czerw trutowy mogą jeszcze czerwic matki w ulach gdzie są pozalewane nakropem gniazda i matka nie umie wyhamować, a nie ma innego miejsca na czerw. Jak ja bym pokazał brody w swoich największych TBH, to byś nie uwierzyła, tak więc z tym ulem na bank jest ok. To że podkarmisz to jest ok, bo teraz matka ma czerwić na pszczołę zimową i jak nie ma pożytków to należy dodać jej złudzenie, żeby było jak najwięcej pszczoły na zimę. Ja się wstrzymuję jeszcze ostatni tydzień bo chcę wziąć miód i czekam, aż zasklepią. W przyszłą sobotę odbieram cały zasklepiony miód z TBH i od razu zaczynam podkarmianie stymulujące które będzie trwać do końca sierpnia i ma jednocześnie być podkarmianiem zimowym, czyli w każdym kolejnym tygodniu będę zwiększał dawki syropu.
Marcin
To dobrze że wszystko dobrze z tym ulem😊😊😊
Kusi mnie sprawdzić ile miodu ma zeszłoroczny warre, ten który wczoraj wywalił trutnie, ale jak go tylko tak od boku unoszę to ciężki się nie wydaje. Więc pewnie gdybym im miała zabrać to było by to ich wszystko..i w zamian cukier oczywiście jeśli mają tyle plastrów zbudowane żeby go pomieścić. I nie wiem czy tak chcę robić.
Ramkowym nic nie mam zamiaru zabierać bo wirówki nie mam przecież, bo nie miałam zamiaru bawić się w ramki. Więc nie chcę im dawać zniszczonego moim zabieraniem miodu plastra i macie pszczółki teraz sobie tutaj dajcie cukier. Nawet nie sprawdzałam czy mają nadwyżki. Jak mają to owszem może im zabiorę ale to by naprawdę musiały mieć dużo a w to wątpię.
Jeszcze bym Was chciała zapytać po jakim czasie ramki w ulu przestaną być wyjmowalne?? Bo ja w tych ulach naprawdę nie grzebie. Wstawiłam raz po dwie puste ramki, później na początku lipca doszłam do pierwszej z czerwiem żeby zobaczyć czy młode matki działają i koniec. Będę jeszcze sprawdzać ile mają zapasów a po tym myślę już tylko karmić. Żeby nie było że nie wyjmę ramek jak będę chciała wiosną zasiedlić nimi warre??
I pytanie czy jeszcze teraz pszczoły mogą zechcieć wymienić matkę? Tutaj pytam pod kątem zsypańca który ma starą matkę i widziałam w nim trutnie. Choć trutnie może są bo rodzina jest cały czas karmiona to nie czuje tak presji braku pożytków.
Poza tym ul TBH bardzo mi się podoba ale to chyba dla mnie na tym etapie jeszcze trudniejsze niż warre. Dwie podstawowe zalety to że w nim pszczoły też budują po swojemu i że można łatwiej coś im ukraść. W warre musi być korpus a to dużo. Z wad ja widzę jakby to powiedzieć, potrzebę wprawy w operowaniu plastrami na snozach. Oj ręce by mi się trzęsły że coś zepsuje. Ale nie wykluczam że jak będe kolejny rok bez swojego miodu to bardziej pomyśle nad T B H
> po jakim czasie ramki w ulu przestaną być wyjmowalne?
Ramki które mam w Warré są wyjomawalne nawet po dwóch latach stania. Jest trochę propolisu od góry, trochę wosku po bokach, ale nie ma większego problemu żeby je delikatnie wyjąć, po ucięciu mostków za pomocą dłuta.
> W warre musi być korpus a to dużo.
Bo ja wiem, czy dużo. W sumie mniej, niż ramkowcy zabierają w jednej Dadantowej nadstawce. A certolić się parę dni z miażdżeniem plastrów, durszlakiem, sitami i miskami dla dwóch albo trzech słoików to zupełnie nieopłacalna sprawa.
Klucz to mieć silne rodziny, bo tylko te produkują (efekt skali). Słabiaki są ledwie w stanie same się wyżywić, i to nie zawsze.
Mateusz
Kropaśkowa nadinterpretujesz to co napisałem, ja nie wiem czy z twoim ulem jest wszystko dobrze, ja napisałem tylko, że to co piszesz i pokazujesz wygląda normalnie i nie widzę nic niezwykłego.
A TBH to fajny hobbystyczny ul, a miodobranie polega na wyciągnięciu plastra z miodni, jeśli jest poszyty oczywiście no i można go zjeść, dać na tosta, albo wrzucić do presy na owoce i wybić miód. Jak nie masz presy to pokruszyć i zostawić na sicie, a resztę wycisnąć przez pieluchę, albo wrzucić do podkamiaczki i dać wyczyścić pszczołom.
Jednak brak dobrej literatur, długo trwa zanim się dopracujesz się swojego sposobu hodowli. Z warre jest dużo lepiej. A plastry muszą być trzymane tylko w pionie
Marcin
Dobre wieści o ruchomości ramki😉 i dla mnie korpus warre miodu to jednak dużo biorąc pod uwagę że nie jeżdżę za pożytami😊 może się to zmieni jak zaczniemy siać naszym pszczołom pożytki na polu ale to jeszcze chwilę organizacji nam zajmie.
A Marcin rozumiem dokładnie o co Ci chodzi. Tak napisałam że może brzmi to jak nadinterpretacja. Wiem że z opisu 100%diagnozy nikt nie postawi ale samo Twoje stwierdzenie że z tego co widzisz raczej nie wynika nic niepokojącego pomaga mi...nie wpadać w lekką panikę która zaburza trzeźwą obserwację. Tak to określę. Ja naprawdę ule widziałam za dziecka u dziadka i to z daleka i raz na uczelni i to tyle😊
A liteatura o TBH to naprawdę że świecą szukać😊 i jak o warre mało kto słyszał to o TBH jeszcze mniej. Widać to po ilości obserwatorów Na Snozach😉
Jeśli chodzi o literaturę dla ula warre to nie ma problemu, opat wyłożył wszystko jak krowie na rowie, a biologia rodziny pszczelej można nauczyć się z książek. Zresztą pszczoły to najlepiej poznane owady. Z ulem tbh zaś jest tak że nie ma systemu. Trzeba samemu sobie poukładać. Zresztą, na jakim ulu by się nie pracowało, to praktyką jest niezbędna. Ja mam porównanie znam klasyczne ule i znam snozowe, nie byłem w posiadaniu ramowych, ale czasem coś porobię z znajomym i sorry, ale nie mogę pojąć, jak komuś się chce pracować na ulach ramowych jak są snozowe.
Marcin
Marcin możesz dokładniej przedstawić dlaczego wolisz pracować z ulem snozowym?? Pytam tak z ciekawości lepszego poznania czyjejś perspektywy. Bo mi o ile gospodarka korpusowa warre wydaje się prosta o tyle operowanie plastrami w tbh trudniejsze niż ramkami. Mylę się na pewno z tym moim wydaje mi się😊
Wolę ule snozowe bo są proste i tanie w budowie, obsłudze, przyjazne dla pszczół i pszczelarza. Oczywiście wszystko można skomplikować w ulu snozowym i wszystko uprościć w ulu ramowym. Np w ramowym nie musisz dawać węzy, drutów itd, a w ulu snozowym możesz wklejać węzę itd. Ale ogólną zasadą pracy na snozowych jest dać spokój pszczołom, jak najmniej grzebać i dzielić się miodem z pszczołami, a nie eksploatować je nadmiernie. W leżakach nie dźwigamy ciężarów, ale to dotyczy również ramowych. Nie potrzeba miodarki, nie ma magazynowania plastrów, w moim wypadku brak leczenia. Nie martwisz się ramkami pracy, nie sterujesz rozwojem rodziny na pożytki itd, ul snozowy to proste przyjemne hobby. A operowania plastrami w tbh jakiegoś wielkiego to nie ma. Właściwie trzeba jedynie przesuwać snozy z plastrami po odcięciu jeśli pokleją w celu wstawienia kolejnych, po czym odebrać ile tam chcemy i kiedy chcemy byle były zasklepione. W warré zaś odbieramy cały korpus o ile jest miód. Oczywiście warré i tbh nie wyczerpują wszystkich rodzajów uli snozowych. Tak naprawdę ul snozowy to jakakolwiek skrzynka z snozami. Wszystkie kuszki, barcie, japońce to już ule nierozbieralne, również ciekawe, ale to inna liga.
Marcin
Dziękuję😊 zwięzłe podsumowanie tego o co najczęściej jestem pytana, "czemu taki ul". Wróć. Częściej pada pytanie "co to za ul???" i ważne słowo, hobby, które pomaga uciąć dalszą rozmowę kogoś mało znającego się ze mną, nadal guzik znającą się😅
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.