GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

O syropie

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

Pytanie które mogłabym zadać choćby na grupie fb. Ale może daruję sobie zarozumialstwo i wyższość nad poczatkującym i zapytam tutaj. Pytanie o karmienie letnie na rozwój pszczoły zimowej. Ostrowska pisze żeby karmić syropem 1:1 w ilości 2-2.5l na 4-5dni, czyli po 0.5l na dzień. Czy trzeba tak czy mogę dalej karmić syropem 3cukru:2wody ?? Bo ja nadal tak karmię i nie wiem czy powinnam zmienić. Może są jakieś powody których nie doczytałam. I co jeszcze do syropu. Puki co po prostu brakuje mi czasu na wypracowanie rutyny karmienia syropem z ziołami. Szybciej mi dodać olejków eterycznych. I tutaj spostrzeżenie i pytanie. Zauważyłam że syrop z olejkami jest zjadany chetniej. Jak raz dałam bez bo mi się naprawdę spieszyło to stał dwa razy dłużej. W jednym ulu już w końcu dostawilam drugi słoiczek zrobiony już z olejkami, to ten pachnący wzięły a ten bez olejków został. Zabralam im tę resztę bo nie byłam pewna czy powyżej 5 dni może stać w ulu. Pożytku żadnego nowego wtedy nie miały tak jak np wtedy kiedy była akacja i strop poszedł w odatawkę. I to pytanie dotyczy tego czy mogę tak za każdym razem dodawać te olejki?? Nie mam za wiele czasu na internety ale z tego co gdzieś tam natrafiłam to raczej nie podaję dużych dawek leczniczych. Olejków używam takich porządnych do celów leczniczych i spożywczych a nie wyłącznie zapachowych.
Syrop 3:2 za Ostrowską, wg Woźnicy daje największe nagromadzenie zapasów w stosunku do użytego cukru, przy tym stężeniu też, a to już z moich obserwacji wypacają dość intensywnie wosk nawet w sierpniu. Używam tego stężenia zawsze, bez względu na cel zastosowania. Pszczoły preferują źródło cukru o wyższym stężeniu, ale cukier to sacharoza i muszą go zinwertować, nektar to zależnie od źródła mieszanina glukozy, fruktozy czasem innych cukrów, również sacharozy. Pewnie jeszcze kwadrylion innych związków chemicznych wpływających na to że miód to miód a nie inwert. Nic nie zastąpi pożytków, cukier to substytut na ciężkie czasy dla pszczół. Syrop możesz używać puki nie sfermentuje, czym wyższe stężenie cukru i niższa temperatura tym fermentacja zachodzi później. Dlatego nadmiar syropu możesz przechowywać w chłodnym miejscu np lodówce, piwnicy itd. Pszczoły pewnie by i tak pobrały sfermentowany. Wg literatury lepiej podkarmiać na rozczerwienie częściej a mniejszymi dawkami, ale wystarczy dwa razy w tygodniu. Problemem za to są rabunki na pasiece, dlatego należy podkarmiać wieczorem. Mechanizm rabunku przy podkarmianiu polega na tym, że pszczoły po znalezieniu pokarmu dzielą się pokarmem i informują inne pszczoły, co znalazły i że znalazły w bezpośredniej bliskości ula, nie wskazują kierunku, mówią tylko "to jest ten pokarm i jest bardzo blisko".Wtedy jeśli jest jeszcze dzień część pszczół opuszcza ul i zaczyna szukać bardzo blisko, czyli w najbliższym ulu. Poza tym sam zapach nęci pszczoły. Przymykać wylotki, karmić wieczorem. Jeśli chodzi zaś o olejki, to nie pomogę. Za to zioła zawsze warto dać. Pamiętaj, że w praktyce pszczelarskiej jest dużo mitów, często 20 lat doświadczenia to 20lat powtarzania tych samych błędów. Musisz znaleźć swoje sposoby na gospodarkę, odpowiednie do twoich pszczół, lokalizacji i tego co tobie pasuje. No i oczywiście książki książki i jeszcze raz książki. Marcin
http://massivholz-tischler.pl/index.php?id_product=107&controller=product Zakupiłem takie podkarmiaczki i mam pytanie czy należy je czymś od środka zabezpieczyć np.: woskiem albo olejem??
Nie wiem na ile zbliżona jest ta podkarmiaczka do oryginału, jest na rynku dużo sprzętu, szczególnie sprzętu nietypowego, który jest wykonany przez ludzi którzy mają mgliste pojęcie o pszczelarstwie, szczególnie o pszczelarstwie snozowym. Taki sprzęt słabo działa. Dlaczego to piszę, ponieważ dennica siatkowana tego producenta wygląda słabo, ale może podkarmiaczka jest ok. Dobra podkarmiaczka drewniana będzie służyć jeszcze twoim wnukom, i jest warta każdych pieniędzy. A jeśli chodzi o twoje pytanie, to bardzo dobrze działa olej lniany z woskiem rozgrzany na łaźni wodnej, aplikowany w ciepłym pomieszczeniu, albo w upalny dzień, na drewno rozgrzane opalarką elektryczną, ale aplikacja tylko z jednej strony, żeby mogło oddać wilgoć, która i tak się jakoś dostanie. Ten system NIE nadaje się do uli bo robią się za szczelne. Wiem co mówię pierwsze ule tak zrobiłem i niezbyt byłem zadowolony. Następne ule malowałem olejem lnianym, a teraz tylko surowe drewno. W sumie na jedno wychodzi. Marcin
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Wydaje mi się, że dokładnie ten model podkarmiaczki w zeszłym roku zakupiła Kropaśkowa, więc może wypowie się o swoich doświadczeniach. Ja mam bardzo podobne podkarmiaczki, tyle że innego producenta - ale zasada ta sama. W moich całość jest fabrycznie uszczelniona parafiną. Pokazywałem je tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=NPmRfsm0IIw To bardzo dobre podkarmiaczki, ale nadają się tylko do jednej szczególnej sytuacji: do jesiennego zakarmienia dużą ilością syropu w krótkim czasie. Zalety: - relatywnie duża pojemność - szeroki dostęp pszczół do pokarmu Wady: - blokuje wentylację przez poduszkę - wymaga ściągnięcia przekładki (tj. płótna / kraty do propolisu) Do pozajesiennych potrzeb lepiej kupić plastykową, okrągłą podkarmiaczkę powałkową, którą możemy wstawić bezpośrednio w poduszkę. Wady takiej podkarmiaczki to jej nieco ograniczona pojemność (typowo nie więcej niż ok. 2l) oraz niewielkie przejście dla pszczół, przez co pobieranie pokarmu może trwać nieco dłużej, niż w przypadku drewnianej podkarmiaczki. Ale za to jej instalacja jest dużo szybsza i łatwiejsza, a wentylacja przez poduszkę jest tylko ograniczona, a nie całkiem zatkana. Mateusz
Przepraszam że tak późno ale napisałam i wyjechalam na kilka dni. A na wyjeździe nie odpisałam tylko przeczytałam, a po wyjeździe nie wiadomo w co najpierw ręce włożyć. Po kolei:😊 Dziękuję MarcinG za odpowiedź. Jak zwykle fachowo i tak jak lubię, trafnie podsumowane, czyli: ja bym musiała przewertować pół książki, a i tak mogła bym wyciągnąć błędną naukę😊 Do MarcinaS ja właśnie takie podkarmiaczki mam. Nie wiem jak długo mi posłużą, nie mam doświadczenia żeby ocenić jakość wykonania. Nie impregnowałam ich niczym. Po szybkim karmieniu szybko umyłam i wysuszyłam i nic się z nimi nie stało. Mateusz trafnie określił ich wady i zalety. Szczególnie zwróć uwagę na to żeby nie zostawiać jej na ulu gdy nie jest potrzebna. Jedna z moich szybko od spodu dostała sinizny co prawdopodobnie oznacza kiepski mikroklimat w ulu z którym pszczoły muszą się uporać. I ja stawiając je na korpus nakryty siatką do propolisu z wycietym jedynie paskiem wzdłuż brzegu gdzie pszczoły pobierają syrop musiałam dodatkowo zasłonić linię łączenia taśmą papierową, bo ta szczelina wzbudzała za duże zainteresowanie pszczół. Po prostu okleiłam łączenie ula i podkarmiaczki jak paczkę. Może nie było by to potrzebe gdybym zdjęła cała siatkę do propolisu ale nie chciało mi się aż tak kumplować z pszczołami które są złe że im się zabiera podkarmiaczkę a one by sobie jeszcze polizały resztki. Z tasmą czy bez siatki połączenie jest dość szczelne. Teraz myślę że zamiast tej podkarmiaczki można kupić nakrętki z dziurkami i na czas zakarmiania wymienić siatkę do propolisu na czystą i wstawić słoiki do pustego korpusu. Jak się nie mylę wejdzie chyba 9na raz jakby ktoś miał potrzebę. Zamierzam tak zrobić w tym roku jeśli będę musiała dokarmić bo podkarmiaczki mam 2 a uli warre 3.

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.