Rabowany warre.
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Teraz jednak powiedziała bym że warre z zeszłego roku jest rabowny. Nie było mnie od czwartku wieczór. Nie wiem od kiedy. Dziś po powrocie poszłam tam a na wylotku tłok i szarpiące się pszczoły. Ale trupów mało. Zmniejszyłam siatką wylotek na jedną pszczołę ale po ponad 2h nie widzę poprawy. Przeczytałam Ostrowska, rozdzial o rabunkach i niewiele mi to pomaga bo albo kłopotliwe jak nie wiem albo nie do warre. Wynieść je wieczorem do spiżarni na 3 dni??
Trudno będzie mi namierzyć kto rabuje bo mam ule dość rozstawione i przydała by się druga osoba.
https://youtube.com/watch?v=zmAo705Oug4&feature=share7
Tak to wygląda. Pokropilam je wodą ze spryskiwacza przez jakiś czas to jakby się trochę ogarnęły. Ale to chyba nie rozwiazanie
Można je wieczorem zamknąć tam gdzie stoją? Wylotek siatką. Dac wodę u syrop.
Czy nic nie robić?
Dziś miałam wszystkim dać syrop. Tym co mają po 13kg mało tym co po 8-9 (czyli im i ich dwum sąsiadom) więcej.
Nie chce mi się po prostu robić cokolwiek więcej niż zmniejszenie wylotka. Warre pisze tylko o tym. Bynajmniej na szybko tylko to znalazłam ot tak w tjekście przegladając książkę. Woda działa ale z wodą musiała bym tam stać non stop. Nie doszłam skąd są rabusie. Pszczoły broniły się do wieczora dokąd trwały loty. Jak już wszystko ucichło dałam wszystkim syrop tak jak planowałam.
Mam za dużo innych zajęć żeby jeszcze nimi bardziej się zajmować. Oby sobie poradziły.
> Mam za dużo innych zajęć żeby jeszcze nimi bardziej się zajmować. Oby sobie poradziły.
I o to chodzi :-)
Moje wylotki są 10 cm szerokie cały rok, nigdy ich nie zmieniam a na rabunki w ogóle nie zwracam uwagi. Jeśli któreś pszczoły nie są w stanie się wybronić, no to trudno - muszą zginąć, a ich miejsce zajmą takie, co się lepiej bronią. Sztuczne podtrzymywanie niezaradnych rodzin przy życiu nie ma ewolucyjnego sensu.
Mateusz
Mateusz tylko Ty chyba masz łatwiej. Źle napisałam. To pszczoły u Ciebie mają łatwiej😏 Takie odnoszę wrażenie.
A mnie ta sytuacja i ta decyzja kosztuje dużo stresu i smutku. Po raz kolejny nasuwa się refleksja że to jednak nie miejsce na pszczoły. Karmione mają tyle co dla siebie na zimę. A te dokarmiane po lipie za mało do zimy. A według książki od pszczół z podziału na pół lotu powinnam zabrać choć trochę miodu. A wygląda że podział zrobiłam dobrze bo rodziny mają bardzo podobną siłę i ilość zapasów.
I wygląda też na to że pech chciał że rabunek zaczął się gdy mnie nie było. Dziś już przed siódmą w tym ulu ruch rabunkowy. Zabrałam im niedojedzony syrop. Mało wzięły przez noc. Tak więc chyba nie ma sensu już koło nich chodzić. Choć nie jest aż tak tragicznie bo dalej się bronią i widziałam jakieś zbieraczki z pyłkiem. Ostrowska pisze że gdy zbieraczki zaprzestają lotów to jest już fatalnie.
Cały dzień pewnie będę się zastanawiać czy jednak wieczorem zanieść je do spiżarni😶
Kropaśkowa, nie przesadzaj, wiekszość pasiek u nas tak ma. Rabunki to norma teraz, ale co jest ważne: nie podkarmiać za dnia, rabują podkarmiane ule, ponieważ szukają pożytku blisko ula, przymknąć wylotek, nie grzebać w ulach, trzymać porządne ule bez dziur, trzymać silne równe rodziny, słabiaki łączyć, w ostateczności cieszyć się że wyrabowana rodzina wzmocniła twoje inne rodziny. Jak chcesz sprawdzić która rabuje, posyp pszczoły na wylotku mąką i patrz gdzie latają.
Marcin
No teraz zwątpiłam czy rabują moje moim...
Nie stwierdze bo nie mogę tam siedzieć tyle czasu. Kolejne ważenie wykaże czy ktoś się nahapał i czy te dały radę.
Siłę rodzin na te chwilę mam podobną. Bez drastycznych różnic. Może jednak są gdzieś jakieś ule o których nie wiem w okolicy. A z tą mąką to taki numer że jeden by musiał sypać ucieklinierów a drugi patrzeć gdzie idą bo dwa ule mam całkiem gdzie indziej.
Karmię zawsze późno wieczorem. Wychodzi na to że przed wyruszeniem pszczół w teren o poranku trzeba by zabrać to czego nie zjadły. A jak sporadycznie zajrze to zdarza się że są resztki pomimo że chyba nie daje dużo. Dwa słoiki po 0.4 albo jeden 0.6l. W ulu nie grzebie wcale poza wstawieniem na górę syropu.
Bitwa trwa. Ciągle jest zamieszanie. Pszczoły jakby się karmią, ciagają, ganiają, szarpią a niektóre czasem biją. Ale z pyłkiem też przylatują.
A może to poprostu oblot młodej pszczoły? Oblot wygląda podobnie do rachunku. Pozdrawiam.
Nie Tadku. Już nie raz na widok oblotu myślałam o rabunku dopóki nie zobaczyłam tego. Teraz już nie pomylę. One, oblot i rabunek jednak różnią się wyraźnie. Oblot ma taki powtarzający się schemat. jakąś harmonię. I przy oblocie są pszczoły dające zapach, i nikt się nie bije, i oblot znika po jakimś dobrym kwadransie. Marcin to dobrze opisuje jak sobie poczytasz.
Dałam na wieczór wszystkim tym trzem ulom które stoją razem (w tym rabowany) po 0.4 l syropu. I tylko jeden zjadł. Drugi trochę. Rabowany wcale.
Może do puki jest gryka wcale nie powinnam karmić. Może nie biorą syropu bo jest nadal gryka. (A jest bo poszłam na pole i tam brzęk i pszczół dużo). Może jak przed wyjazdem im dałam i też nie wzięły przez noc i to sobie za długo stało w ulu i stąd te rabunki? Może poczekać z tym karmieniem aż się pogoda posuje i jak będzie niesprzyjająca do lotów to wtedy dać im więcej?
Czy to tak nie działa?
Żeby było jasne karmię zawsze wieczorem, tak żeby widzieć bez latarki, słoikami z dekielkiem z dziurkami i stawiam je na górę. Wydaje mi się że dla rodzin które nie mają ful zapasów ilość 1l. (podzielona na dwa słoiki) to nie jest za dużo na jedną noc???
> słoikami z dekielkiem z dziurkami
Ten sposób może zachęcać do rabunków, bo ze słoika cieknie samo, pszczoły upaćkane, zapach sie roznosi... podkarmiaczka powałkowa z "kominem" jest w tym kontekście dużo czystsza.
No i naprawde nie wiem, czy to karmienie jeat zdrowe. W sierpniu mało co nektaruje, zawsze tak było i pszczoły sobie radziły. A tu nagle dobrobyt się znikąd pojawia, to pszczoły się rzucają. W sumie nie dziwię im się, też bym leciał. :)
Moje obecnie głodują, i tak ma być. Jeżyny się skończyły, więc zaciskają pasa i czekają na bluszcz.
Mateusz
Eeeee. Chyba nie cieknie. Gdyby ciekło to by ten syrop nie stał kilka dni jak to było np przy lipie. A wtedy takie rzeczy się nie dzialy. Do tego ja stawiam te słoiki na snozy na siatkę więc dostęp jest dodatkowo ograniczony bo jedynie między snozami. Dlatego dzielę na dwa słoiki żeby było szybciej. Nie jest też za mały bo potrafiły jeśli chciały w ten sposób pobrać w jedną noc dwa słoiki po 0.6l.
A gdybym nie karmiła wcale to przypuszczam że rodziny miała bym lichutkie i z marną ilością zapasów i znowu marną zimowlę i start wiosną. Zresztą nie dostały one jakoś bardzo dużo (te trzy, czyli dwa ramkowe i jeden warre zeszłoroczny). Nie zapisuje tego ale napewno nie sięgnęłam książkowych zaleceń podkarmiania stymulujacego rozwój jesienny. Jak by to powiedzieć. Ja znam wady karmienia ale do puki trochę nie nabiorę doświadczenia wolę posłuchać zaleceń karmienia.
Jeszcze zupełnie inny temat mnie nurtuje....czy ten warre który ma tylko jeden korpus a jest go dużo mógł się wyroić...? Teraz. W drugiej połowie sierpnia. Bo od kąd wróciłam po tych kilku dniach nieobecności wydaje mi się ich nieco mniej😶 a znowusz zanim pojechałam dwa dni pszczoły wpadały mi do domu. Mogły to być rabusie którzy zaczynali poszukiwania, bo w domu stoją dwa puste korpusy i takie tam inne pachnace pszczołami. Ale byłam tak zajęta że nie było mowy o dociekaniu czegokolwiek.
Kropaśkowa, sprawdź dziurki w pokrywkach, często są zakitowane, a druga sprawa rabują najczęściej pszczoły podkarmiane, a nie te które się podkarmia. Pszczoła znajdująca pokarm w słoiku karmi tym pokarmem koleżanki i mówi do nich: pokarm jest bardzo blisko. Jeśli zbieraczka przychodzi z pokarmem z pola to daje próbkę pokarmu, wskazuje kierunek i odległość. Jeśli jednak pokarm jest bardzo blisko to daje tylko próbkę pokarmu i tańcem pokazuje że jest zaraz obok. Wtedy część ula wypryskuje z wylotka i wali do najbliższych uli. Oczywiście, że zapach nieposzytego pokarmu w ulu nęci, nie można rozlewać syropu, grzebać w ulach, czy dawać plastry do osuszenia, ale jednym z czynników jest pora podkarmianie. Przyjrzyjcie się co się dzieje na wylotku już w dwie minuty po podkarmianiu, zaraz wychodzą pszczoły i gorączkowo biegają po ścianie ula, szczególnie dobrze to widać jeśli jest jeszcze w miarę widno.
Jeśli chodzi o to czy podkarmiać i ile, waż ule to będziesz wiedzieć, ma przybywać choć troszeczkę. A czy się wyroiły? To bardzo rzadkie zdarzenie rójka w sierpniu. Nawet w lipcu bym się nie spodziewał. Podobno możliwe, ale to chyba coś nie tak z pszczołami, albo rasa, albo choroby, albo jakiś głodniak z rozpaczy.
Mateusz niby masz rację, że podkarmianie nie jest ok. Sacharoza to dziadostwo i pszczoły powinny sobie radzić same, ja mam takie same zdanie, jednak w Polsce jest ok 2mln rodzin pszczelich, a miejsca może na 300 tys i to o ile. U mnie na wiosce kto ciągnie miód i dziaduje z podkarmianiem to ma zgnilca i ule w ogień 🔥. Sacharoza to najczęściej nosema, ale te moje zioła są właśnie po to by nosemy i biegunek nie było.
System u mnie się zgadza, stosuję go z powodzeniem od lat, tak też hoduje pszczoły u nas wielu pszczelarzy, to nie mój pomysł, a wszyscy którzy lecą u nas na spadź, prędzej czy później mają zgnilca.
Marcin
Co znaczy wszyscy którzy lecą u nas ba spadź? Zabierają pszczołom sierpniowy miód spadziowy??
A dekielki zawsze czyszcze. Nawet jak nie są zakitowane to sprawdzam czy nie zatkane syropem który stwardniał.
I powiem Wam że dziś pszczoły się uspokoły😊 jeszcze do południa się szarpały a o 15tej już była cisza. Leniwy ruch we wszystkich ulach. Rabowany wyglądał jakby miał wartę i tak samo mało latał jak reszta. Ciekawe co będzie dalej.
Gospodarka nastawiona na wysoki zbiór, ale bez oszukiwania, w moim regionie wygląda tak: wczesną wiosną stymulacja rodziny do największej siły, czyli woda, dokarmianie odsklepianie, rozbudowywanie gniazda, specjaliści jeszcze grzeją i oczywiście leki na warrozę, leki cały sezon. Potem rzepak towarowy i pierwsze wirowanie, potem akacja zazwyczaj rozwojowa, lipa towarowa, i drugie wirowanie a w najlepszych latach jak dała akacja to trzecie. Potem sucho, ale może być spadź i jak ktoś liczy na kolejne wirowanie, a nie chce zafałszować miodu to nie karmi. U nas miod spadziowy jest najdroższym miodem, ale to zawodny pożytek. Często jak ktoś chce wytrzepać miód spadziowy to doprowadza rodzinę do głębokiego głodu i niestety zaczyna się rozwijać zgnilec. Potem te rodziny słabną są rabowane, a zgnilec roznosi się po okolicy. Jak jest spadź to ostatnie trzepanie koniec sierpnia, początek września i podkarmianie ale wtedy często inwertem. Ostatnio pojawia się coraz więcej nawłoci, ale z tego co obiło mi się o uszy to to trudny pożytek, ale nie mam większych doświadczeń, u mnie nawłoć nie występuje w towarowych ilościach, jedynie jako rozwojowy pożytek późnego lata.
Marcin
Wyższa szkoła jazdy. W takie coś zdecydowanie nie chce mi się wchodzić.
Ale powiem Wam że mimo tych wszystkich "trudnych"tematów typu leki i wyzysk pszczół bardziej doceniam pszczelarza od którego kupuję miód. Stawiając sobie ule i zgłębiając trochę w temat podziwiam i doceniam ten fach jeszcze bardziej.
Jeszcze taka rzecz. Czy rabowane pszczoły zawsze żądlą?? Bo to jeden punkt opisu rabunku który do moich nie pasował. Nie cięły. No może jeszcze smietków przed ul nie wyrzucałym ale tego mogłam nie widzieć.
Co sądzicie o moim rabowanym warre który:
-chyba obronił się przed rabunkiem??
-to właśnie on tak kiepsko bierze syrop (tak przed rabunkiem jak i po ataku), wolno, jakoś w dobry ponad tydzień zdołał wziąźć 5kg cukru;
-od ostatniego ważenia, uwzględniając cukier jaki dostał przybrał kilogramów ale też według moich obliczeń powinien być 1.5kg cukru cięższy (to chyba czerw??,
ponieważ jest nadal ciepło zakladam że z 1kg cukru pszczoły robią 1kg zapasów)
-ma teraz albo 8.5 albo10,5kg, czyli mu brakuje 1.5-3kg (jak w domu spojrzałam w zapiski to nie wiem czy dobrze go dziś zważyliśmy, czy waga nie była krzywo)
Jak on rokuje Waszym zdaniem zakladając gorszą wersję, czyli że ma 8.5kg zapasów??
Nie zaglądałam do środka więc nie wiem co tam jest. Powinnam? Wiem tylko że pszczoły noszą pyłek. Reszta uli albo jest przekarmiona😶 albo ma na maksa. Karmić tylko jego?? No może rupeć ma jeszcze trochę miejsca po czerwiu ale też ma go jeszcze sporo do wygryzienia. Zostało na karmienie już tylko kilka dni. Dawać mu co noc mało czy wlać w podkarmiaczke wszystkie 3kg na raz.
Dołączanie takiej rodziny do innej chyba odpada bo nie bardzo mam do której.
Kropaśkowa jeśli teraz karmić to maksymalnymi dawkami i taką podkarmiaczką do której pszczoła ma dobry dostęp. Spośród takich hardkorowych, a prostych sposobów to można np użyć wiaderka z pokarmem postawić na snozach górnego korpusu, wrzucić garść słomy, patyczków żeby pszczoły nie tonęły, wcześniej usunąć płótno, wszystko musi zmieścić się w dodatkowym korpusie i być przykryte poduszką i daszkiem, proszę nie śmiać się, ale bardzo wielu pszczelarzy karmiących inwertem tak robi. Wiadro do ula słoma na wierzch i tyle. Mój ojciec do ostatecznego podkarmiania używał podkarmiaczek takich jak poidła dla kur tylko szklanych. Widziałem też inne eksperymenty.
10 kg zapasów jak pszczoła jest na jednym korpusie to taka norma. Jak wiosną nie będzie nawrotu zimy i długotrwałych chłodów to będzie ok. Na wszelki wypadek zważ dokładnie te ule, jak wiosną będą lekkie dasz ciasto. Przy warré to jedna rodzina innej nie poratuje, w tbh jak jakaś głoduje, to zawsze w innym ulu znajdę jakiś plaster z pokarmem i poratuję. Kiedyś tam wspominałem, trzeba trzymać conajmniej jakieś dziesięć uli to człowiek ma z czego się odbudować na wypadek kolapsu. A najlepiej to dwie pasieki. Przy warré nie ma roboty to można trzymać do oporu jedynie nie za dużo w jednym miejscu, tak więc zimą zaprzęgnij chłopa do pilarki niech tłucze te ule.
Marcin
My mamy aktualnie 3kpl po 3korusy ula warre, a plan minimum to przez zimę zrobić dodatkowe 3kpl:)
Ja także zakarmiam podobnie w gospodarce z ramkami ruchomymi.Stawiam pusty korpus, plastikowa miska na ramki, do syropu wrzucam jakikolwiek pływak w postaci swieżo zerwanej trawy, gałązek wierzby czy suchej słomy. Metodę poznałem z książki dr.Liebiga który także propaguje ekonomiczne pszczelarstwo. Problem podkarmiaczek zupełnie znikł. Jeśli pszczoły ociągały by się z pobieraniem to podobno (podobno, bo jeszcze nie doświadczyłem) lepiej przenieść korpus z miską pod gniazdo.
Kurdesz... no to dałam im właśnie wczoraj wieczór na maksa ile im brakuje, ale słoikami, bo z podkarmiaczki i ze słoików tak samo kiepsko brały, a podkarmiaczka blokuje powietrze... Mowa oczywiście o podkarmiaczce specjalnie do warre... i dziś znowu od popołudnia dobierają się do nich rabusie. Wyhamowałam towarzysywo zraszaczem ogrodowym ale co jutro? Zamknąć je rano??
Wieczorem słoiki zabrałam, podgrzałam ale dałam jednak do podkarmiaczki spowrotem. Ja bym musiała zobaczyć jak to tej słomy dać, ile, bo już dużo razy czytałam że tak topią się pszczoły... Słoma jaką mam to źdźbła zgniecione przez prasę, wiec pewnie bedą tonąć. Czy jednak taka jest ok?? Zawsze mogę jutro wieczorem zamienić.
Teraz czytam Rafała. Sensownie miska pod gniazdo. Ale chyba bym je musiała zamknąć. Może mi ktoś pokazać/wytłumaczyć ile trzeba tego czegoś wrzucić żeby było ok? Żebym nie miała kożucha topielców?
W ogóle to jest chyba jednak słaba rodzina. Jak im dalam podkarmiaczkę to jej w ogóle nie odkryły przez ten czas jak tam byłam. Nie są też tak głośne jak inne gdy się stoi obok ula.
Naprawdę nie wiem co teraz z nimi. Niby mam plan podać im te brakujące kg ale jakoś wątpię że będzie dobrze.
Kropaśkowa - wersja na bogato z trawą :)
https://ibb.co/6PjNPsZ
Generalnie na wyczucie, żeby miały po czym chodzić. Widziałem też opcję z wrzuconymi korkami do wina, jednak takie gadżety już trzeba kupić.
Rafał dziękuję za zdjęcie. Ta trawa jest tylko na wierzchu rozumiem? Pływa tylko na powierzchni? Nie zatapiamy jej głębiej?
Jak się okaże, a pewnie się okaże że mało wzięły to je jutro wieczorem tak ustaiwię. Korpus na dół i wiaderko lub miska co mi się zmieści. Ale najpierw muszę jakoś opanować jutrzejszy dzień. Rozmyślam czy je zamknać. Nie uduszą się bo mają dennice z siatką w 1/3 ale woda? Jak dałam na górę podkarmiaczkę to nie mam jak dać im wody. Czy syrop 3:2 zaspokoi potrzeby wody??
To ostatnia prosta i nie chciała bym ich na tym etapie zostawić "radźcie sobie, brońcie się".
Choć zacytuję Mateusza z wątku o wymianie plastrów "Opat radzi nie inwestować w takie rodziny." to chyba taka rodzina😶
Kropaśkowa pszczół nigdy nie zamykaj, można przymknąć wylotek, miskę z dołu daje się w bezdenkach, bo nie można inaczej, ale jest większe ryzyko rabunków. U Rafała tej trawy jest bardzo dużo i jest ok, ale jak nie dasz nic to biorą tylko na krawędzi. Jeśli pszczoły nie znajdują drogi do pokarmu to pokaż im drogę kropiąc ją pokarmem. Ta rodzina nie szumi tak jak inne bo nie ma co osuszać. Szum jest wtedy jak susza pokarm. A poza tym, czasem słabiaki się ogarną, ale ważna jest selekcja, nie dają rady, to po co ci te pszczoły?
Marcin
Dziękuję za odpowiedź. Czyli zostawiam tak jak jest na jedną pszczole. Syropu im nakropiłam. Parę przyszlo a dalej zakrylam żeby nie stygło.
> Kropaśkowa - wersja na bogato z trawą :)
https://i.ibb.co/Hz5Xzg2/20230911-220411.jpg
Ciekawy patent. Ja intuicyjnie bałbym się tutaj fermentacji, m.in. za sprawą rozkładającej się trawy oraz ogólnego kontaktu z wilgotną atmosferą ula. Może niesłusznie, ale raz zdarzyło mi się zatruć rodzinę sfermentowanym syropem, dlatego jestem teraz nieco przeczulony.
Swoją drogą, ta "podkarmiaczka" jest w założeniu bliska rozwiązaniu, które proponuje Emil - tj. model pt. "szczelna miska z tratwą":
https://ulwarre.pl/pszczelarstwo_dla_wszystkich_5/img/fig041.png
Mateusz
Też wczoraj myslalam jak miało by to wyglądać. Jeśli pszczoły szybko biorą syrop to ta trawa pewnie nie jest zagrożeniem. Ja na razie się poddaje. Woda nie może się lać cały dzień. Ustawiona tak żeby nie zbijała pszczół na ziemię nic nie daje. Dym też nic nie daje. Może trochę mam podejrzenia które to a może mi się wydaje.
Wiem że powinnam całkiem odpuścić. Ale mialam 5uli to mi zostanie 4.😶 może jednak dać je wieczorem do spiżarni....
A czy jeśli pozwolę wyrabować ten ul to rabunek nie rozpęta się na inne ule, czyli kolejny najsłabszy ul??
Chyba wytropiłam rabusiów. Prawie o zmierzchu gdy inne ule już nie latały z warre dalej wychodziły pszczoły, takie typowe wytarte rabusie, a do zsypańca co to taki lichy był, dalej pszczoły wchodzily i też wyglądały na rabusie.
I możliwe że niektóre pszczoły rabowane wzięły stronę rabusiow bo tak pasował kolor niektorych wchodzących do zsypańca. Chyba że tak na bardziej czarno-pomarańczowo zmienia się kolor wytartych pszczół. Może już przeglał. No chyba że się pogoda popsuje. Jedyne pocieszenie że na razie nie widzę okruchów odsklepionego wosku za siatką która zmniejsza wylotek. A tak zawsze trafiają różne śmieci, choćby warroza. Tylko trupów więcej było niż ostatnio.
Przeczytałam kolejny raz o rabunkach i na razie nie zanioslam go do spiżarni bo nie chce aby rabusie poszli do innych uli. Ten rabowany jest moim najsłabszym ulem przecież. Za to rabusiom dałam syrop. Taki 1kg cukru na 1.3l wody. Nie wiem czy dobry. Przetestowalam za bardzo nie ciekł przez słoik. Nie miałam czasu szukać jak rzadki syrop powinnam im dać.
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.