> Pszczoły tego przez siatkę wynieść nie mogły a szkodnik sobie się radośnie rozmnażał.
Myślę, że masz coś nie tak z siatką. Może nieodpowiedni model (np. za duże oczka), a może źle zamontowana, nie wiem. Albo nie do końca zrozumiałem problem, który opisujesz. W każdym razie u mnie siatki są czyściutkie i pszczoły bez problemu wynoszą z nich śmieci. Trochę drobniutkiego badziewia zbiera się pod ulem, tzn. między pustakami na których ul stoi, ale tam to w niczym przecież nie wadzi.
> A jeszcze jest argument wentylacji, ja ostatnią zimę wszystkie ule miałem z zamkniętymi dennicami i rodzinki wyszły w normalnej kondycji (średnio-silne).
Jeśli wylotek duży, to siatka niepotrzebna (przynajmniej nie w kontekście wentylacji). U mnie wylotki są malutkie, coby gryzoń ani szerszeń nie przelazł, a także aby ograniczyć ew. grabieże między rodzinami.
> No i wracamy do początku, czy to faktycznie taka konieczność?
Oczywiście, że nie. Mnóstwo warreistów ma pełne dennice i pszczoły im żyją. To tak jak ze wszystkim: dużo zależy od Twoich warunków. Nie ma jednoznacznej, optymalnej i uniwersalnej odpowiedzi na wszystko. U mnie lite dennice przy małych wylotkach to pleśń w ulach na przedwiośniu, z kolei w dennicach w pełni osiatkowanych, słabe (jednokorpusowe) rodziny źle zimują. Natomiast dennice osiatkowane w ⅓ nie mają (u mnie) żadnych zauważalnych wad. Poza tym, przy braku siatki latem pojawiają się brody, a każde zamknięcie rodziny wiąże się z ryzykiem jej zaduszenia. Siatka rozwiązuje każdy z tych problemów, nie przysparzając nowych.
U Ciebie może być inaczej. Kombinuj, testuj... i dokumentuj. :-)
> Kontrolę porażenia można zrobić raz na miesiąc czy dwa jakąś metodą flotacyjną.
Metoda flotacyjna jest realistyczna na ramkach, z których można pszczołę zmieść bezpośrednio do słoiczka (pod warunkiem, że to pszczoła trzymająca się plastrów, a nie taka jak moje, co się od razu rozlatuje). W snozowym ulu ludowym tak różowo nie jest... Ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować - spróbuj i opisz jak poszło. Może odkryjesz przy okazji jakąś fajną metodę dla uli Warré, kto wie.
Mateusz