Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Dokształciłem się ostatnio z tematu syropów. Spostrzeżenia poniżej. Nie jestem syropowym specjalistą ani chemikiem, więc mogłem popełnić jakieś niestosowne uproszczenia - jeśli coś pomyliłem proszę mnie poprawić.
W składzie przemysłowych syropów można znaleźć fruktozę, glukozę, sacharozę i maltozę.
MALTOZA pochodzi ze zboża. Jest to cukier złożony bardzo trudny w przyswojeniu przez pszczoły. Może powodować zaburzenia pracy jelit. Znaleźć go można w najtańszych syropach. Czasem producenci ukrywają obecność maltozy chowając ją pod nazwą "izoglukoza".
SACHAROZA to związek który znamy w postaci białego cukru stołowego. Pozyskiwana jest z buraka cukrowego. To odpowiedni cukier dla pszczół, podobny zresztą do tego, który znajdują one w nektarze kwiatów. Przed jego wykorzystaniem pszczoły muszą go jednak zinwertować, tzn. rozłożyć na glukozę i fruktozę w drodze hydrolizy.
GLUKOZA i FRUKTOZA to cukry proste w pełni przyswajalne przez pszczoły. Są głównym składnikiem miodu.
Reasumując: kupując syrop warto wczytać się w jego skład. Unikamy produktów z maltozą i preferujemy te o najwyższym stężeniu fruktozy i glukozy (niewielka obecność sacharozy jest również dopuszczalna).
Swojego czasu pisałem artykuł przeglądowy (jakieś dwa lata temu) i nie znalazłem wtedy poświadczeń naukowych na to, że inwert jest lepszy niż sacharoza buraczana.
Przepraszam, ale jest on za mytoopłatą w całości:
https://www.pasieka24.pl/index.php/pl-pl/biblioteczka-pszczelarza-z-pasja-ksiazki-pasieki/251-pozytki-i-karmienie-pszczol-k2570/3858-co-lepsze-dla-pszczol-cukier-inwert-czy-miod-nektarowy-str-75
W razie co odpowiem na pytania odnośnie części ukrytej.
Moim zdaniem argument z przepracowania może być zbytnim uproszczeniem. W momencie kiedy pszczoły pobierają sacharozę to w trakcie procesu powstawania "miodu" mogą dodawać tam inne rzeczy w tym własne enzymy, minerały, florę bakteryjną, dodatek nektaru i pyłku. W momencie kiedy pakują go komórek gotowy syrop proces jest krótki i nie ma na to tyle czasu. Są pojedyńcze poświadcznia naukowe, że nadmiar syropów robionych z syropu fruktozowo-glukozowego o dużej ilości fruktozy im szkodzi. Jeżeli ktoś chciałbym odwoływać do natury to tutaj proporcje cukrów są dosyć zróżnicowane i występują też takie nektary w którym udział sacharozy nie jest nieznaczny.
Dzięki za bardzo ciekawego linka!
Jak rozumiem "inwert" to nazwa pod którą kryje się syrop złożony w dużej części z fruktozy i glukozy (nie jestem na bieżąco z polskim nazewnictwem). Na chłopski rozum taki powinien być lepszy, skoro nie wymaga dodatkowej energii od pszczół... Ale faktycznie może to zależeć od innych zmiennych - np. okresu podania (np. jesienią może lepiej inwert, a latem niekoniecznie?).
Myślałem o tym akurat wczoraj, w kontekście podawania chlorku litu (LiCl) w syropie. Lit działa kontaktowo, tj. pszczoły muszą mieć z nim jak największą styczność. I tu właśnie dumałem - czy aby fruktoza+glukoza (tj. "inwert") który kupiłem na pewno jest optymalny? Bo jak zauważyłeś, taki syrop prawdopodobnie charakteryzuje się najkrótszą drogą do zaszytego plastra, więc i styczność z pszczołami ma najbardziej ograniczoną. Natomiast syrop z sacharozy (roztwór wody i kuchennego cukru) jest równie pożywny, ale wymaga od pszczół przetworzenia co zmusza je do podawania sobie tego roztworu i trzymania go w swoich wolach aż sacharoza zostanie rozbita. W takim przedłużonym procesie pszczoły nie tylko mogą mieć możliwość wzbogacić roztwór o różne swoje własne związki, ale mają też większą szansę odfiltrować lit.
Z trzeciej strony, lit, który nie zostanie odfiltrowany trafi do zaszytego plastra i zostanie skonsumowany podczas zimy. W takiej sytuacji logicznie rzecz biorąc jego działanie dręczobójcze zostanie rozciągnięte na okres zimowli. Może i lepiej?
Krótko mówiąc, jak w większości tematów około-pszczelich - "wiem, że nic nie wiem" :-)
Tzn. wiem, że maltozy należy unikać, ale w kwestii sacharozy vs inwertu mam wyłącznie wątpliwości.
Mateusz
Pytanie zasadnicze, po co wymyślono inwert? Dla dobrostanu pszczół czy wygody pszczelarza? W przypadku gdy mamy późne pożytki i chcemy pobrać miód np. wrzosowy to taki inwert pozwala jeszcze zakarmić pszczoły przed zimą bez ich nadmiernego wymeczenia.
Moim zdaniem stosowanie inwertu w takim hobbystycznym pszczelarstwie powinno być ograniczone do sytuacji awaryjnych, podobnie jak węzy co do której są ostatnio coraz większe wątpliwości dotyczące jej jakości i ilości wosku w wosku.
Sytuacja idealna to pszczoły zazimowane na miodzie i naturalnych plastrach. W ulu Warre jest to osiągalne choć w przypadku zmian klimatycznych będzie coraz trudniej, co pokazuje obecny sezon.
Mam nadzieję, że poza karmieniem rozwojowym po zasiedleniu nie będę już musiał więcej lać syropu do ula. Choć w razie konieczności będę używał rzadkiego syropu cukrowego.
Osobiście uważam, że przenoszenie 1:1 sposobów hodowli towarowej pszczół na grunt hobbystyczny gdy mamy te 10 uli to jakaś pomyłka. Te wszystkie izolatory, ciężka chemia, sztucznie unasienniania matek itp. powodują że pszczoły są coraz mniej odporne.
Tak inwert to przetworzony syrop fruktozowo-glukozowy. Niektóre mają więcej fruktozy, a niektóre są złożone głównie z glukozy. Zalezy z czego się je robi.
Generalnie często importuje się je za pośrednictwem długiego łańcucha dostaw, więc to też nie sprzyja koncepcji odżywalności / zrównowazonego rozwoju i napędza przemysłową eksploatację środowiska. To znaczy wydaje mi się, że każde mnożenie rodzin ponad to co same mogą uzyskać ze środowiska ma takie potencjał, ale kwestia ilości i jakości efektów zewnętrznych. Tak w kontekście pszczelarstwa przyjaznego "naturze".
Co do dodatków nieprzebadanych i nierejestrowanych to się nie wypowiadam.
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.