GłównaSchematKsiążkiLinkiForum
skocz do końca odpowiedz lista wątków

Krótko o syropach

ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Dokształciłem się ostatnio z tematu syropów. Spostrzeżenia poniżej. Nie jestem syropowym specjalistą ani chemikiem, więc mogłem popełnić jakieś niestosowne uproszczenia - jeśli coś pomyliłem proszę mnie poprawić. W składzie przemysłowych syropów można znaleźć fruktozę, glukozę, sacharozę i maltozę. MALTOZA pochodzi ze zboża. Jest to cukier złożony bardzo trudny w przyswojeniu przez pszczoły. Może powodować zaburzenia pracy jelit. Znaleźć go można w najtańszych syropach. Czasem producenci ukrywają obecność maltozy chowając ją pod nazwą "izoglukoza". SACHAROZA to związek który znamy w postaci białego cukru stołowego. Pozyskiwana jest z buraka cukrowego. To odpowiedni cukier dla pszczół, podobny zresztą do tego, który znajdują one w nektarze kwiatów. Przed jego wykorzystaniem pszczoły muszą go jednak zinwertować, tzn. rozłożyć na glukozę i fruktozę w drodze hydrolizy. GLUKOZA i FRUKTOZA to cukry proste w pełni przyswajalne przez pszczoły. Są głównym składnikiem miodu. Reasumując: kupując syrop warto wczytać się w jego skład. Unikamy produktów z maltozą i preferujemy te o najwyższym stężeniu fruktozy i glukozy (niewielka obecność sacharozy jest również dopuszczalna).
d80c5fff37b64a39 50c5124312758b83 7bde2b20757f7dd3 48d6bb9bef04dc55 b4bb8cb1fa3e137f 99176599bda7e37f 9504dc0b23371f7f 6389967441d3b436
Swojego czasu pisałem artykuł przeglądowy (jakieś dwa lata temu) i nie znalazłem wtedy poświadczeń naukowych na to, że inwert jest lepszy niż sacharoza buraczana. Przepraszam, ale jest on za mytoopłatą w całości: https://www.pasieka24.pl/index.php/pl-pl/biblioteczka-pszczelarza-z-pasja-ksiazki-pasieki/251-pozytki-i-karmienie-pszczol-k2570/3858-co-lepsze-dla-pszczol-cukier-inwert-czy-miod-nektarowy-str-75 W razie co odpowiem na pytania odnośnie części ukrytej. Moim zdaniem argument z przepracowania może być zbytnim uproszczeniem. W momencie kiedy pszczoły pobierają sacharozę to w trakcie procesu powstawania "miodu" mogą dodawać tam inne rzeczy w tym własne enzymy, minerały, florę bakteryjną, dodatek nektaru i pyłku. W momencie kiedy pakują go komórek gotowy syrop proces jest krótki i nie ma na to tyle czasu. Są pojedyńcze poświadcznia naukowe, że nadmiar syropów robionych z syropu fruktozowo-glukozowego o dużej ilości fruktozy im szkodzi. Jeżeli ktoś chciałbym odwoływać do natury to tutaj proporcje cukrów są dosyć zróżnicowane i występują też takie nektary w którym udział sacharozy nie jest nieznaczny.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Dzięki za bardzo ciekawego linka! Jak rozumiem "inwert" to nazwa pod którą kryje się syrop złożony w dużej części z fruktozy i glukozy (nie jestem na bieżąco z polskim nazewnictwem). Na chłopski rozum taki powinien być lepszy, skoro nie wymaga dodatkowej energii od pszczół... Ale faktycznie może to zależeć od innych zmiennych - np. okresu podania (np. jesienią może lepiej inwert, a latem niekoniecznie?). Myślałem o tym akurat wczoraj, w kontekście podawania chlorku litu (LiCl) w syropie. Lit działa kontaktowo, tj. pszczoły muszą mieć z nim jak największą styczność. I tu właśnie dumałem - czy aby fruktoza+glukoza (tj. "inwert") który kupiłem na pewno jest optymalny? Bo jak zauważyłeś, taki syrop prawdopodobnie charakteryzuje się najkrótszą drogą do zaszytego plastra, więc i styczność z pszczołami ma najbardziej ograniczoną. Natomiast syrop z sacharozy (roztwór wody i kuchennego cukru) jest równie pożywny, ale wymaga od pszczół przetworzenia co zmusza je do podawania sobie tego roztworu i trzymania go w swoich wolach aż sacharoza zostanie rozbita. W takim przedłużonym procesie pszczoły nie tylko mogą mieć możliwość wzbogacić roztwór o różne swoje własne związki, ale mają też większą szansę odfiltrować lit. Z trzeciej strony, lit, który nie zostanie odfiltrowany trafi do zaszytego plastra i zostanie skonsumowany podczas zimy. W takiej sytuacji logicznie rzecz biorąc jego działanie dręczobójcze zostanie rozciągnięte na okres zimowli. Może i lepiej? Krótko mówiąc, jak w większości tematów około-pszczelich - "wiem, że nic nie wiem" :-) Tzn. wiem, że maltozy należy unikać, ale w kwestii sacharozy vs inwertu mam wyłącznie wątpliwości. Mateusz
ca7fa611e3953b16 3a4d3bbef893d344 fbe01215d1631c62 0a1a39d2c6383346 4de4e2c966266da3 a6524c0a76b0babf 128ef5b5618f2507 e025fd8cd80c9f65
Pytanie zasadnicze, po co wymyślono inwert? Dla dobrostanu pszczół czy wygody pszczelarza? W przypadku gdy mamy późne pożytki i chcemy pobrać miód np. wrzosowy to taki inwert pozwala jeszcze zakarmić pszczoły przed zimą bez ich nadmiernego wymeczenia. Moim zdaniem stosowanie inwertu w takim hobbystycznym pszczelarstwie powinno być ograniczone do sytuacji awaryjnych, podobnie jak węzy co do której są ostatnio coraz większe wątpliwości dotyczące jej jakości i ilości wosku w wosku. Sytuacja idealna to pszczoły zazimowane na miodzie i naturalnych plastrach. W ulu Warre jest to osiągalne choć w przypadku zmian klimatycznych będzie coraz trudniej, co pokazuje obecny sezon. Mam nadzieję, że poza karmieniem rozwojowym po zasiedleniu nie będę już musiał więcej lać syropu do ula. Choć w razie konieczności będę używał rzadkiego syropu cukrowego. Osobiście uważam, że przenoszenie 1:1 sposobów hodowli towarowej pszczół na grunt hobbystyczny gdy mamy te 10 uli to jakaś pomyłka. Te wszystkie izolatory, ciężka chemia, sztucznie unasienniania matek itp. powodują że pszczoły są coraz mniej odporne.
d80c5fff37b64a39 50c5124312758b83 7bde2b20757f7dd3 48d6bb9bef04dc55 b4bb8cb1fa3e137f 99176599bda7e37f 9504dc0b23371f7f 6389967441d3b436
Tak inwert to przetworzony syrop fruktozowo-glukozowy. Niektóre mają więcej fruktozy, a niektóre są złożone głównie z glukozy. Zalezy z czego się je robi. Generalnie często importuje się je za pośrednictwem długiego łańcucha dostaw, więc to też nie sprzyja koncepcji odżywalności / zrównowazonego rozwoju i napędza przemysłową eksploatację środowiska. To znaczy wydaje mi się, że każde mnożenie rodzin ponad to co same mogą uzyskać ze środowiska ma takie potencjał, ale kwestia ilości i jakości efektów zewnętrznych. Tak w kontekście pszczelarstwa przyjaznego "naturze". Co do dodatków nieprzebadanych i nierejestrowanych to się nie wypowiadam.

imię, nazwisko lub pseudonim

hasło (opcjonalne)


zaznacz DWA OSTATNIE pola: