> When I went treatment-free, my Buckfasts died but I restocked from local swarms and in 12 years only saw high varroa levels once, which was solved by shook swarming that colony. However, unknown to me I had a big advantage.
> About 7 years later I discovered a local farmer, about 6km away had been breeding treatment free colonies for 25-30 years. He had 100 hives spread over a large area, some within 2km of my hives.
> His name was George Fenemore and he's completely undocumented. He had 120 Italian colonies when varroa arrived in 1992-93, and they ALL died. But he noticed the feral colonies in the walls of his church were doing OK, so he caught their swarms and found they did not need treating. He tried alerting the BBKA but they blanked him, so he left the BBKA in disgust and stopped participating in organised beekeeping. Pretty soon he was back to 100 colonies, producing 2.5 to 3 tons of honey a year, much more consistently than the Italians ever did in our variable climate.Obserwacja ta potwierdza, że najlepsza pszczoła to nie żadna włoszka, krainka czy inny buckfast, tylko dzika, lokalna pszczoła, której nikt nie próbował usprawniać na siłę. Oczywiście łatwo to powiedzieć, ale co zrobić, jeśli w okolicy nie ma dzikich pszczół, tylko produkcyjne pasieki do których pszczelarze wprowadzają co roku kolejne generacje handlowych matek... Pozostaje próbować samemu wyewoluować "swoją" pszczołę lokalną, ale to wymaga czasu i wiąże się z dużą ilością strat. Do tego tak czy inaczej nie obronimy się przed nalotami trutni z sąsiednich pasiek. Mateusz *) https://groups.google.com/g/warrebeekeeping
> Co ciekawe nie wszystkie rodziny są żółte (w różnym stopniu), może to prawda z tym że np. AMM raczej nie krzyżuje się z innymi rasami.Chyba się krzyżuje, bo moje dzikuski około-AMM miewają lata, kiedy stają się bardziej żółte (podejrzewam, że za sprawą odwiedzających je trutni). A po sezonie albo dwóch albo z powrotem ciemnieją, albo giną. W praktyce chyba działa u mnie właśnie ten mechanizm, o którym wspomina Paul z angielskiej listy mejlowej: mam głównie czarne (ciemne, lokalne) pszczoły, bo tylko te u mnie przeżywają. W "normalnych" pasiekach mechanizm jest zapewne odwrotny: przeżywają głównie żółte pszczoły, bo pszczelarz intensywnie się nimi opiekuje, karmi, leczy... a dzikusek się pozbywa (a przynajmniej stara się ich nie mnożyć), bo gryzą, tworzą relatywnie małe rodziny, chętnie się roją i dają niewiele miodu. Mateusz
> może to prawda z tym że np. AMM raczej nie krzyżuje się z innymi rasami.Byłbym tu ostrożny. To chyba zbyt ogólna teza, bo oparta na pojedynczych mocno niedoskonałych badaniach.