Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
> Jak francuscy warreisci postępują z nosemozą?? Czy w ogóle we Francji jest to poważny problem?Nosemoza (a raczej nosemozy, bo są zdaje się dwa różne szczepy) występuje, i bywa że rodziny od tego umierają, ale to patologia która zazwyczaj jest skutkiem osłabienia rodziny, a nie przyczyną. Rodzina raz dotknięta nosemozą tak naprawdę nigdy się z niej nie leczy bo spory zostają w jelitach pszczół, ale póki rodzina jest silna to zakażenie może być zupełnie bezobjawowe i "atak" następuje dopiero kiedy rodzina jest z jakichś (innych) przyczyn osłabiona. Z tego co kojarzę to chyba większość rodzin jest zakażona, bo to bardzo zaraźliwa patologia. Pszczoły mogą przekazać sobie zarodniki nosemy przez trofalaksję, odwiedziny obcego ula, czy nawet wspólne zebranie pyłku z jednej łąki. A jak z nosemozą radzą sobie warreiści? W praktyce... nie radzą. Rodziny sobie z tym radzą albo nie. Wiem, że istnieją jakieś suplementy mające pomagać, ale nigdy nie próbowałem ani nie słyszałem żeby ktoś wypowiadał się o nich pozytywnie. Najważniejsze jest chyba dobre umiejscowienie uli zimą: sucho, możliwie bezwietrznie, na słońcu. No i pogoda... Bo pszczoły zamknięte zbyt długo przez deszcz, mróz czy śnieg to przepis na nawrót nosemozy, ale tego nie kontrolujemy. Mateusz
> A Mateusz możliwe że rodzina której nie słychać może przeżyć? Bo dziś w te najcieplejsze godziny z 6 pszczół wysypało się z tego ula ale tylko po to żeby gdzieś usiąść i już tam zostać:( czyli nadal odrobinka musi ich tam byćTeoretycznie wszystko jest możliwe. W mrozy rodziny są bardzo głośne bo generują ciepło aby utrzymać jakieś 35 st. wokół matki. Obecnie mrozów już nie ma, a i czerw jest raczej w symbolicznych ilościach, więc rodziny są cichsze. Ale cichsze nie znaczy zupełnie ciche - więc jeśli nie słyszysz zupełnie nic rurką przez wylotek albo stetoskopem przez ściankę, to z rodziny pozostała pewnie garść pszczół. Taka rodzina o tej porze roku ma niewielkie szanse doczekać wiosny... Chyba że w stebniku i pod kroplówką, ale to już byłaby sztuka dla sztuki. Małoinwazyjnie możesz wybebeszyć poduszkę i otworzyć dziurkę w podkładce (otwór do podawania syropu). Jeżeli żadnej pszczoły nie widać, to znaczy że ul jest pusty. Jeśli roi się od pszczół i kilka od razu próbuje wyleźć to jest dobrze. Jeśli są tylko dwie albo trzy strażniczki, to rodzina jest na skraju wymarcia. Takim sposobem sprawdzam swoje ule, właśnie kiedy wydają mi się podejrzanie ciche. Oczywiście tylko w ładną pogodę i możliwie ciepły dzień. Mateusz
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.