Witam.
Mam kontrowersyjne pytanie odnośnie naturalnego podejścia do pszczół i miodu w ulu Warre.
Czy wymieniacie matki np. wypuszczając młodą z klateczki po wcześniejszym zabraniu starej matki ?
Czy preferujecie tylko naturalne "sposoby" wymiany cicha wymiana lub rójka.
Chciałbym wymienić starą matkę a nie chcę grzebać w wieżowcu lub zapuszczać serii matek dla jednego ula.
Pozdrawiam
Jeśli o mnie chodzi to nigdy nie przejmowałem się matkami. Nie szukam ich ani nie wymieniam. Kiedy pszczoły potrzebują nową matkę, to wymieniają ją sobie same, nie potrzebują mnie do tego. Poza tym, matka wychowana przez moje własne pszczoły jest niewątpliwie lepiej przystosowana do moich lokalnych warunków niż jakakolwiek matka "z zewnątrz".
Swoją drogą, dlaczego zależy Ci na wymianie?
Mateusz
Chcę ją wymienić z powodu jej wieku, boję się że padnie w zimie, może masz rację pszczoły będą chciały to ją zmienią.
Ja jestem nowicjuszem warre, więc nie będę się madrowal, ale myślę że rozkopywanie warre by skasować matkę i podawać coś nowego to gryzie się z tą filozofia ula i pracy z pszczołami.
9 na 10 sytuacji pszczoły ogarną i rodzina będzie trwać.
Jak chodzi ule konwencjonalne, też odchodzę od intensywnych praktyk typu wymiana matek co rok ( Chińczycy podobno zalecają już dwa razy w roku).
Mam starsze matki, ratunkowe, rojowe, cicha wymiana, po tym co mam na pasiece. Na prawdę, jako amator, nie widzę motywacji w zamawianiu kupnych pszczół.