Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Nie chodziło tu o to, by matka wraz z rodziną przeniosła się na górę, bo to byłoby myślenie życzeniowe. Zależało mi tylko na tym, aby pszczoły pobudowały sobie plastry w korpusie Warré i czuły się tam u siebie. No i aby matka, po późniejszym przeniesieniu, miała gdzie składać jajeczka. Po dwóch tygodniach plastry były w większości zbudowane, mogłem więc przejść do drugiego etapu mojego planu: podkurzenie rodziny aby zmusić matkę do przejścia do górnego korpusu, ulik Dadanta zastąpić dolnym korpusem Warré, a pszczoły pozostałe w uliku wytrząść przed ul. I tak zrobiłem:
https://imgpile.com/images/RUlI9i.jpg
https://imgpile.com/images/RUlu8u.jpg
Wytrzęsione pszczoły natychmiast znalazły drogę do ula, a po 15 minutach wszystkie były już w środku. Ul postanowiłem zostawić na miejscu aby zbieraczki mogły do niego wrócić i zapoznać z nowym domem, a za dwa albo trzy dni wrócę późnym wieczorem aby je zamknąć i przywieźć do siebie.
Wstępnie wydaje mi się, że to metoda lepsza od tej, którą zastosowałem kiedyś ("ramki w ramkach"). Lepsza dlatego, że nie wymaga ani wprowadzania ramek do świeżo przeniesionej rodziny, ani podkarmiania. Pszczoły od samego początku są w 100% "u siebie". Oczywiście dużo zależy też od pogody - bo jeśli trafiłby się paskudny maj, to nici z budowania plastrów.
Teraz pozostaje mi tylko zwieźć ul do siebie i trzymać kciuki aby pszczoły zdążyły wybudować plastry w dolnym korpusie.
MateuszWątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.