Pytanie techniczne.
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Cześć! Kończę budowę dwóch uli warre. Problem mam taki, że jak rozkładam snozy zgodnie z zaleceniami to ostatnia przerwa od ściany wychodzi poniżej zalecanych 12mm, a ul wewnątrz trzyma wymiar 300mm. Zostawić to tak jak wychodzi, czy jakość to rozłożyć??
Hej Marcin. Te 12 mm to zalecenie czysto matematyczne: przy ośmiu snozach szerokości 24 mm z 30 cm zostaje 108 mm do rozdzielenia na 9 uliczek, czyli właśnie 12 mm na każdą uliczkę. U Ciebie snozy są może nieco grubsze i stąd różnica.
W praktyce parę mm w jedną czy drugą stronę nie zrobi różnicy, pszczoły sobie to ogarną. Sądzę, że mechaniczne minimum leży gdzieś w okolicy 8 mm, bo poniżej tego trutnie mogłyby zacząć się zakleszczać.
Mateusz
Witam imiennika, moje snozy mają 20 mm, plaster jest od nich grubszy, zawsze od góry pogrubione uliczki może nawet przy samych snozach tych 8mm nie mają. Wytłumaczę to samo tylko jak krowie na rowie. Najważniejsza jest oś snozy. Skoro jest 8 plastrów po 24 mm, 7 uliczek między plastrami i 2 uliczki przy scianach po 12 mm to razem 8x24+9x12=300 zrób to tak oś pierwszej snozy 24 od ściany potem co 36 mm osie następnych snóz i znowu 24 mm do ściany czyli=24+7x36+24=300 i będzie git nie ważne jaka gruba snoza.
Marcin
> moje snozy mają 20 mm
A to dopytam - z czego je robisz, i na jaką grubość? Moje tnę na grubość 9 mm, zazwyczaj z modrzewia, bo snozy o przekroju 24x9mm są wtedy sztywne i mocne, a takie snozy z sosny potrafią się uginać pod plastrem.
Mateusz
Z świerka, ale z snozami to teraz mam z siebie bekę. Zaczynałem od TBH to snozy warre zrobiłem też w przekroju litery T, jak w TBH, do tego nacięcia na krańcach gwoździki ze stali nierdzewnej w korpusach coby kwasy nie zeżarły a snozy były i ruchome i na swoim miejscu, nie łapałem, że warre to gospodarka korpusowa, myślałem że to jak tbh tylko prościej 🤣, teraz dałbym snozy jak u Opata, tylko takerem będę mocował na stałe. Zresztą zszywki można łatwo usunąć, a ja kwasów już nie daję to nic ich nie zje. A dlaczego 20mm? Pierwsze snozy były 24 mm, w tbh łatwo kontrolować rodzinę, niestety warre to inna bajka, roiły mi się, nie zawsze roje złapałem, szkoda było. Zacząłem szukać rozwiązań, na forach warre wyczytałem o teorii fałszywej podłogi, więc najpierw zwęziłem snozy do 20 mm, to też nic oczywiście nie dało, potem trzymałem pszczoły jak w japońcu, snozy tylko na górnym korpusie, a do rozdzielania korpusów struna z gitary, oczywiście bez efektu tylko problemy i rójki na drzewie, sąsiedzi przerażeni. A prawda jest taka że rodzina w odpowiednim stanie się wyroi i tyle. Warré to szczęśliwe pszczoły i gospodarka korpusowa, rojowa. Dobry pszczelarz to ogarnie, żeby rójkę mieć w korpusie nie na drzewie. Teraz to wiem i wiem jak to zrobić. Teoria fałszywej podłogi do kosza, ale snozy zostały.
Marcin
Ok, dzięki za wyjaśnienia. Świerk to dość miękkie drewno. Dziwne, że przy snozach o szerokości ledwo 20 mm nic się nie ugina pod ciężarem miodu. Może Twoje są nieco grubsze od moich, wystarczy milimetr więcej żeby sztywność znacząco wzrosła.
Ul Warré ze snozami tylko pod sufitem to tragiczny pomysł, ale widzę że już to wiesz :) Przy odcinaniu korpusów pszczoły z całej okolicy się zlatują, plastry opadają i jest generalna rzeź.
Mocowanie snóz zszywaczem to ciekawy patent. Ja wcześniej używałem metalowych grzebieni które montowałem w korpusy, ale potem przestałem bo to dodatkowa komplikacja, koszt i potencjalna kryjówka dla barciaka. Teraz już w ogóle nie mocuję snóz, układam je na oko w miarę regularnie i taki korpus daję pszczołom, same sobie potem dolepiają co chcą. Problem pojawia się jeśli ul dozna jakiegoś wstrząsu albo upadku, bo wtedy snozy się rozlatują i ciężko sytuacją odratować, ale to wypadki bardzo rzadkie.
Mateusz
Snozy na samej górze sprawdzą się chyba tylko w ulach kłodowych i barciach. Swoją drogą lubię oglądać na YT jak ludzie podrzynają plastry w takich ulach i ten dźwięk ciętych plastrów brzmi dla mnie jak asmr :D
Dorzucę swoje pytanie techniczne. Czy snozy o nierównej szerokości są jakimś problemem? Mam sporo listewek, które się zwężają i np. na jednym końcu mają 24, a na drugim 22 mm. Wiem, że istnieje ryzyko, że paski startowe "rozjadą się" i że plastry będą nierówne. Co myślicie? Z jednej strony żal wyrzucać listewki, ale z drugiej lepiej sobie nie dokładać kłopotów.
Filip
> ten dźwięk ciętych plastrów brzmi dla mnie jak asmr
Nie znałem tego określenia. Wpisałem w przeglądarkę... czego to ludzie z nudów nie wymyślą. :)
> Czy snozy o nierównej szerokości są jakimś problemem? Mam sporo listewek, które się zwężają i np. na jednym końcu mają 24, a na drugim 22 mm.
Absolutnie żaden problem, użyj śmiało.
> Wiem, że istnieje ryzyko, że paski startowe "rozjadą się" i że plastry będą nierówne.
Plastry na snozach mało kiedy są równe, ale to przecież bez znaczenia. Ja pasków startowych w ogóle nie używam, pszczoły budują na gołym drewnie. Plastry wychodzą z najróżniejszymi wywijasami, widocznie pszczoły tak lubią. Nie mieszam się, bo co mi do tego jak kto mieszka.
Mateusz
Filipie o jakich paskach startowych mówisz? Chyba nie chcesz coś tam wklejać? Jakiejś węzy czy coś? Pakujesz snozy i tyle, jak nawet pszczoły zrobią jakieś plastry na skos czy w ogóle wszystkie plastry pójdą po skosie to się tym nie przejmuj. Zaburzy to tylko twoje poczucie estetyki. Przy gospodarce korpusowej nie wyciągasz plastrów jedynie do miodobrania, a i tak nie wirujesz, uzyskujesz miód "kapany" czyli po rozdrobnieniu plastrów na sito, i miód bity czyli plastry do prasy takiej jak na owoce. Pięknie pokazuje to film o gospodarce w kuszkach, o którym wspominałem. Cześć plastrów można zachować w całości, ale to już kłopot. Taki rodzaj gospodarki daje zdrowe pszczoły, bo nie ma skażonej węzy, pszczoły robią taka robotę jaka im jest potrzebna i jest często odnowione gniazdo. Ja wiem że Opat polecał wklejanie starterów, ale to strata czasu. W kuszkach niektórzy pszczelarze też czasem wklejali kilka plastrów na start żeby mieć równe plastry i określoną orientację. Może Opat skopiował to z tej praktyki? Nie wiem, wiem natomiast że niemal pewnym gwarantem odbudowania równych plastrów jest silna rodzina i dobry wziątek. Słabiaki zawsze coś pokręcą.
Marcin
Dzięki za podpowiedzi :) Chodziło mi o te paski startowe malowane woskiem przez środek snozy wzdłuż tego namoczonego "prawidła" opisanego w książce Warré.
W ostatni weekend porobiłem te paski startowe na snozach i zajęło mi to ze 2 godziny na 4 korpusy, bo ciągle wosk się przyklejał do tej listewki, która w założeniu miała ułatwiać pracę. Inna sprawa, że robiłem to pierwszy raz i nie mam wprawy.
Ks. Warré opisywał, że te paski startowe miały mieć jakieś 5 mm szerokości (patrząc w dół ula), a mnie wyszły max 3 mm i ich linia jest przerywana. Przebierałem listewki, bo chciałem mieć w miarę równoległe te paski, ale dobrze wiedzieć, że nie jest to konieczne i że nie zmarnuje mi się materiał :)
Na początku zależało mi na tych paskach, bo chciałem uniknąć ewentualnych problemów gdybym musiał awaryjnie wyciąć jakiś plaster ze środka w przypadku inspekcji weterynaryjnej i chciałem mieć równoległe plastry dla ułatwienia sobie tego zadania, żeby nie rozwalić gniazda. Ale w sumie z drugiej strony takie rzeczy zdarzają się chyba bardzo rzadko.
Filip
> bo ciągle wosk się przyklejał do tej listewki, która w założeniu miała ułatwiać pracę.
A czy zawczasu nawilżyłeś ją wodą z miodem? To trzecia metoda opata:
https://ulwarre.pl/pszczelarstwo_dla_wszystkich_5/#s142_weza
Inna sprawa, że ja tych pasków nie robię i nie mam z tego tytułu żadnych problemów. A w Japończykach to nawet snóz nie ma, tylko dwa patyki na krzyż i pszczoły też dają radę.
> Na początku zależało mi na tych paskach, bo chciałem uniknąć ewentualnych problemów gdybym musiał awaryjnie wyciąć jakiś plaster ze środka w przypadku inspekcji weterynaryjnej
Zmartwię Cię: nawet zakładając, że plastry będą idealnie równoległe to i tak ich wyciągnięcie bez uszkodzenia jest mało prawdopodobne, ponieważ plastry nie mają tej samej grubości na całej swojej powierzchni i plastry często "wchodzą" miejscami w sąsiednie plastry.
Mateusz
Tak, namoczyłem tę listewkę, ale coś ewidentnie nie zadziałało. W każdym razie jako takie te paski wyszły i nie chce mi się już zmieniać. Wklejanie węzy w druty chyba byłoby jeszcze bardziej denerwujące, więc i tak jestem zadowolony z efektu pracy.
Mam dwa ule, więc w sumie mogę zrobić porównanie co będzie z paskami i bez nich :)
Filip
Nie będę żonie mówił, że paski startowe są nie potrzebne bo to ona wklejała na snozy na 6korpusow;) Ja mam snozy z modrzewia 24x9mm bije je na gwoździki przez nawiercone otwory jak zrobiłem przystawkę dająca mi 12mm odstępu między snozami to wszystko ładnie po wychodziło:-D jutro postaram się wrzucić fotkę gotowych uli
https://www.facebook.com/Na-snozach-103736188963669/ znalazłem jakieś zdjęcie korpusu. Gołe snozy bez żadnej węzy czy szablonów startowych.
Marcin
Dzięki za zdjęcie dla przykładu! Ile czasu zajęła pszczołom budowa tych plastrów?
Filip
Filipie kompletnie nie pamiętam, ale wszystko zależy od wziatku, siły rodziny, pory roku. Duża naturalna rójka w okresie dobrego wziatku korpus zabuduje szybciej niż ja go sprawdzam. Trudno mi powiedzieć, w tydzień? Zssypance dobrze poddymione żeby się opiły miodem już nie mają takiej dynamiki, dużo lepiej pracują wydzielone pszczoły rojowe. Jak mi zależy na budowie leję syrop 3/2, u mnie już w lipcu pszczoła nie buduje chyba że leję syrop. To nowe rodziny, a macierzak zależnie od wziatku korpus dwa na sezon "budowlany" czyli maj czerwiec, rekordzistki trzy korpusy, ale to nieliczne rodziny w nieliczne lata. Przeciętnie dwa korpusy, słabiaki korpus. W leżaku rekordzistka odbudowała mi 20 plastrów w dwa miesiące to tyle samo co 4 korpusy warré.
Marcin
Rozumiem, że to słoma w ramie drewnianej? Pracochłonna konstrukcja, ale ogólnie słomiane ule są chwalone, jedyny ich minus to kosztowna konstrukcja, przeliczając swój czas na pieniądze oczywiście. Jak masz skonstruowane dennice? Na forum Mateusz kilka razy podkreślał że plaster nie może wychodzić poza obrys korpusa, trudno z tym się nie zgodzić, ja na tym zdjęciu słabo widzę, ale mam pewne podejrzenia.
Marcin
Wypełnieniem ścian jest trzcina. Fakt pracochłonna, ale materiałowo taniej bo w zasadzie co musiałem kupić to kantóweczki świerkowe 40x30, wkręty i zszywki. Dennica jest dziwna bo to "ekodennica" do poziomu wylotka będzie zapełniona materią organiczną w internetach piszą, że taka ma imitować warunki w naturalnej barci, jeśli się nie spisze zrobię taką jak u opata.
Te ule z trzciny są wizualnie bardzo ładne, dzięki za zdjęcie. Zamieszczam je poniżej jeszcze raz, żeby się uchowało na przyszłość.
https://images92.fotosik.pl/660/e4e555bd1ba10819.jpg
Widzę tu sporo nowatorskich rozwiązań. Nie mówię, że to źle, ale dla początkującego to duże ryzyko, bo w razie wtopy nie będziesz miał pojęcia co poszło nie tak. Ale do rzeczy. Kilka uwag:
1. Dennica. O tym, że powinna być płaska Marcin G. już wspomniał. Mnie dodatkowo martwi fakt, że to jedna z tych dennic, co stoi na dwóch deseczkach postawionych na sztorc. Martwi mnie to tym bardziej, że to modrzew. Jeśli materiał zacznie pracować to trudno gwarantować, czy po zimie ul będzie jeszcze w pionie.
2. Daszek. Otwarty z każdej strony, podobnie jak daszki kominowe. Niby fajny pomysł, ja sam też o tym już myślałem i w zeszłym roku nawet przetestowałem w czasie ulewy. No i lichota, bo woda łatwo podcieka przy każdym podmuchu wiatru. Dlatego do zadaszenia płytą sugeruję raczej poduszkę o dwóch skróconych bokach, to bardzo ogranicza podciekanie. Postaraj się przetestować swój wariant w czasie dużego deszczu, póki ule jeszcze niezasiedlone... Ograniczyć podciekanie możesz np. dodając rant dookoła daszku, pod jego spodnią stroną. Chodzi o to, żeby krople wody odczepiły się zanim będą nad poduszką.
3. Korpusy. Trzcina jest fajna, bo pozwala wodzie spływać dzięki czemu w środku ula jest suchutko. Ale u Ciebie trzcina jest położona poziomo, więc mam obawy, że zamiast spływać, woda będzie wnikać w przegrodę i tam siedzieć, a to byłaby tragedia dla pszczół. Nie mam co do tego pewności bo nigdy takiego ula nie miałem, ale tak mi podpowiada intuicja. Czy próbowałeś opryskać ul wodą, żeby zobaczyć jak się taka mokra przegroda zachowuje? Inny aspekt, o którym warto pamiętać w kontekście trzciny, to gryzonie i ptaki. Przegroda z trzciny nie ochroni rodziny przed myszą czy jakimś dziobakiem, a tym bardziej przed borsukiem lub łasicą. Być może to u Ciebie żaden problem, ale np. u mnie taki ul zostałby rozszarpany po miesiącu, pszczoły muszę trzymać w pancernych ulach żeby borsuki mi ich nie wyżarły.
Mateusz
Ok, to ja o ekodennicy, bo takie mam. W ulu tbh miałem siatkowanej dennice z szufladą mocowane na zawiasie i sprężynach. Fajne rozwiązanie, szczególnie do czyszczenia wiosennego osypu. Szufladę wkleiłem na stałe, siatkę usunąłem i wypełniłem w całości korą i takimi tam. Tylko że dwa razy ma rok trzeba uzupełnić trochę tego materiału bo się kompostuje. Pszczoły potrafią porobić mostki i wyciągając plastry trochę tej kory też wyciągnę. Poza tym ekodennica robi się na wierzchu jakby zespolona. W tbh trudno ogarnąć osyp. Właściwie to go zostawiam pszczołom, nie robię wiosennych przeglądów. Za to w warré mam bardziej dopracowane ekodennice, wg mnie są bez zarzutu. Są zrobione z dwóch półkorpusów, dolny to skrzynka zamknięta od dołu sklejką i wypełniona materiałem organicznym na to idzie drugi półkorpus tzw slatted rack, (nie znam polskiego określenia) z wywierconymi otworami na wylotki. I to rozwiązanie jest ekstra. Nie ma problemu przeciągania plastrów, nie dmucha bezpośrednio w gniazdo, mniej bród, właściwie brak bród. Czyszczenie osypu bezproblemowe. Gdy w wylotku widzę łańcuszki woszczarek to wiem że to ostatni moment na podłożenie korpusu. Jedyny minus to całość nie jest zapropolisowana z resztą ula i trzeba spinać pasami bo może się łatwo przewrócić, straciłem tak kupę uli w trakcie wichury.
Jeśli zaś chodzi o słomę, kuszki były pokrywane krowim łajnem zmieszanym z plewami, gliną, wapnem i innymi dodatkami, a czasami poprostu kupa solo. Nie wiem czy to pomoże na borsuki.
Marcin
Konstrukcja korpusu jest inspirowana ulami od gostka z YouTube kanał Pasieka Trzcinowa (mamy dwa wielkopolskie od niego) oraz
https://buczacza.pl/.
Dennica. materiał na nią dostałem za free i zdążyłem zrobić zanim pochwaliłeś się swoimi korpusami z modrzewia... A po sezonie używania będę wiedział co i jak.
Daszek. Leżąc na ociepleniu już ma spadek na jedną stronę i dodatkowo ma nacięty od spodu kapinos by woda nie podpływała pod spodem. Następny zrobię 60x60 (ten jest 53x53). Dobry pomysły by przetestować póki rodzinki żadnej nie ma.
Korpusy. Generalnie wszystkie ule jakie ja widziałem na internetach o konstrukcji trzcinowo drewnianej mają trzcinę ułożoną w poziomie. U mnie ścianka ula ma grubość około 4cm. od gostka z Pasieki Trzcinowej 6cm. Co do szkodników z borsukami to na pewno nie będę miał do czynienia:), a myszy i sikorki po zimie w wielkopolskich trzcinowych nie zaobserwowałem uszkodzeń ponoć mysz mniej chętnie ruszy trzcinę niż słomę no ale te będą dużo niżej stały bo w zasadzie ustawię je na kostce bet 8cm
Ciekawa sprawa, dzięki za informacje. Może ta pozioma trzcina faktycznie tak ma być, w internecie tylko takie widzę. Jakieś dwa lata temu wpadł na forum Mariusz, który też robił ule z trzciny, podobne do Twoich (i też trzcina ułożona poziomo). Pisał o tym tutaj:
https://ulwarre.pl/forum/1631863251#1638088440
Czy orientujesz się, jak takie ule nazywają się po angielsku? Próbowałem znaleźć jakiekolwiek informacje spoza Polski ale bezskutecznie, więc to albo jakiś rodzimy pomysł, albo źle szukam... Ule ze słomy to oczywiście zupełnie inny temat, te istnieją od wieków i są znane na całym świecie, ale konstrukcje z trzciny na drewnianej ramy to chyba nowość.
Jak już zapszczelisz ule to koniecznie daj znać jak się tam żyje pszczołom, bardzo jestem ciekaw jak się taki ul będzie sprawował po sezonie albo dwóch.
Mateusz
Niestety nie wiem jak się nazywają po angielsku, podobną konstrukcje opisywał pobieżnie "poradnik pszczelarza" z 1952r. Dam znać czy się uda bo z naszych dwóch uli jeden przezimował i to jeszcze najsłabsza rodzinka bo na 3 ramkach zimowała i to z nią zeszłego sezonu mieliśmy najwięcej kłopotów.
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.