Ile czasu zajmuje samodzielne wykonanie ula Warré?
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.
Dzień dobry,
W którymś wątku na forum Kropaśkowa rozważała ostatnio zaprzęgnięcie męża do budowy uli Warré celem ich ew. sprzedaży. Odpowiedziałem wówczas, że dla nie-profesjonalisty to zajęcie czasochłonne, i aspekt ekonomiczny może się nie spinać. Podałem jako przykład, że wykonanie jednego korpusu Warré zajmuje mi dobrą godzinę. Przyznam, że trochę strzelałem, bo nigdy nie robiłem tego z zegarkiem w ręku.
Obecnie intensywnie powiększam swoją pasiekę, więc sporo buduję. Z ciekawości pomierzyłem ile czasu spędzam na wykonaniu poszczególnych elementów:
Dennica: 1h20 (w tym 15 minut na wycinanie i mocowanie siatki)
Korpus: 1h15 (tradycyjny, bez oszkleń)
Poduszka: 1h
Najdłużej zajmuje dennica, bo wyżłobienie wlotka jest nieco czasochłonne. Robię to na pile stołowej z regulowaną wysokością ostrza. To prosta robota, ale wymaga skupienia żeby było dobrze i jednocześnie niczego sobie przy tym nie odciąć.
Uściślę też, że powyższe czasy zmierzyłem już po wstępnym przygotowaniu drewna. Jeśli zakupione drewno jest ładne, proste i o odpowiedniej grubości to wszystko gra, ale w moim przypadku nigdy tak nie jest. Drewno, które udaje mi się pozyskać (czy to z tartaku, czy z marketu, czy z odzysku) *zawsze* jest wadliwe: skręcone, łódkowate, miejscami pęknięte itp. Samo przygotowanie drewna aby wykonać którykolwiek z elementów ula zajmuje mi dobrą godzinę. Byłoby dużo szybciej na strugarce-wyrówniarce, ale nie mam takiego warsztatu. Deski planuję na zwyczajnej heblarce "grubościówce" posiłkując się prymitywnymi sankami z płyty MDF.
Reasumując, jeśli rozpatrywać budowę całego, funkcjonalnego ula Warré (dennica, 3x korpusy i element poduszki), to przy dobrym drewnie zajęłoby mi to ok. 6h. W praktyce - jak doliczyć przygotowanie drewna - to dwukrotnie dłużej. Daszku nie wliczam, bo nie korzystam już z daszków, tylko kładę betonową kostkę na element poduszki.
A jak to u was wygląda?
Mateusz
hej,
ja mam przynajmniej na razie prostszą konstrukcję dennicy i gdyby nie była skonstruowana jak IS2 to pewnie szło by szybciej, poza tym ostatnio mam takie listwy jak na ławkę więc relatywnie dużo cięcia jest a potem skręcania. Opiszę więcej później bo właśnie zaczyna się ruch w interesie
Brzmi bardzo interesująco! Koniecznie daj jakieś zdjęcia Twoich dennic. A te listwy, to jakiej szerokości są? Domyślam się, że mniej niż 21 cm, więc pewnie musisz je jakoś łączyć?
Mateusz
na pewno coś zamieszczę, na razie nie będzie mnie tydzień a na dziś wydałem wszystkie trzy zrobione dennice na odkłady.
listwy kupiłem najtańsze jakie były 3 cm, heblowane. 7 cm szerokości więc na dół (choć już pod wpływem forum mam plan zmienić dennicę o wylotkę) wchodzi 5 szt. obok siebie. W ogóle to konstrukcja tej dennicy została ramowo podpatrzona w miniulu, który przez przypadek kupiłem a idąc za pomysłem Ojca należy dążyć do "taniości" ula więc robię z tego co mam lub kupię w miarę niedrogo i przed wszystkim wszystko nabrało realnych kształtów po zakupie pilarki stołowej
Co do piły stołowej to fakt, bardzo przydatne narzędzie. Nie jest niezbędne, bo i zwyczajną piłą ręczną da się podziałać, ale trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości. Opcja pośrednia to pilarka tarczowa zamocowana wkrętami pod jakimkolwiek blatem. Moje pierwsze próby robiłem właśnie w ten sposób.
U nas napewno było to więcej jak 12 h na ul..ale narzędzia to jest klucz. Piła stołowa chodzi za moim mężem od dawna a puki co używał szliferki kątowej z taką tarczą do drewna na wzór piły łańcuchowej spalinowej. Ona się nadaje do cięcia, żłobienia. No i tarcza ścierna do szlifowania. Nasze ule nie są zbyt piękne ani proste. Wrzucę kiedyś zdjęcia jak będę je mieć spowrotem. Niemniej myślę że dla siebie zrobić je warto i nie płacić praiwe tysiaka za coś co nie musi być przecież tak szalenie precyzyjne bo w środku nie ma ramek.
Ja jeszcze zapytam jakie macie pomysły na ocieplenia na zimę. Ale to może powinien być osobny wątek.
no idąc z podręcznikiem to żadne, deska 2,5 i tyle. choćby po to, żeby pszczoły mniej jadły, ja docelowo będę stosował deskę 30mm. chciałem namówić znajomego, żeby zrobił dla mnie korpusy tak jak robią wielkopolskie z boazerii ze styropianem ale na razie się nie udało. a kiedyś rozmawiałem z gościem co robi okna bo mam odtworzyć okno skrzynkowe z przełomu wieków i wprost powiedział, ze najlepszym izolatorem jest drewno. więc idąc tą drogą lita deska będzie najlepsza tyle, że ciężar ma swój.
co do gotowych uli, masz rację ale bez gotowych uli (mam dwa typy) nie zrobiłbym swojego... był to potrzebny etap do zdobycia praktycznej wiedzy o budowie i wyrobienia poglądu na uproszczenia oraz motywacji, żeby nie płacić.
Wygooglałem jak wygląda ten łańcuch na szlifierkę kątową - przyznam, że nie wiedziałem że coś takiego w ogóle istnieje. Ja sam chyba bałbym się tego użyć. :)
Jeśli idzie o ocieplenie, to opis "u źródła" jest tutaj:
https://ulwarre.pl/pszczelarstwo_dla_wszystkich_5/#s52
Reasumując - przy ściankach o grubości 24mm opat podaje, że ocieplenie jest opcjonalne, ale jeśli kto ma możliwość użycia słomianki to i tak lepiej. Chyba przetestuję w tym roku taką słomiankę, szczególnie na ulach które są narażone na wiatr.
O słomiance można poczytać więcej w rozdziale "Dodatki":
https://ulwarre.pl/pszczelarstwo_dla_wszystkich_5/#s71
Mateusz
https://youtu.be/WklAKPu2ik0
zgodnie z prawem Murphy'ego rzecz, którą chcemy upublicznić wychodzi najgorzej. dołożyłem w środku listewkę, której zwykle nie daję ale szpara była za duża. Co do czasu poświęconego. zapomniałem włączyć stoper ale nie sądzę, żeby całość zajęła mi więcej niż 40 min. Z tym, że deski podłogowe miałem heblowane ze sklepu a pozostałych nie strugałem a mam je pozyskane z drewna odpadowego więc tnę tylko z długości. Oczywiście zabrakło mi wkrętów więc wziąłem jakie akurat miałem, zwykle daję też jeszcze jedną listwę od spodu. Korpus dałem do wycięcia ale skręcałem sam.
Jak na pierwszy raz to wygląda całkiem nieźle! Pomarudzę jednak troszkę:
- uchwyty na korpusie wydają się malutkie. To może być kłopot kiedy korpus będzie ważył 15 kg i trzeba będzie go przenieść w rękawicach.
- wkręty nie wchodzą do końca w drewno - czy nie tworzy to prześwitów? Ja pod każdy wkręt frezuję wyżłobienie aby płaszczyzny drewna idealnie do siebie przylegały. Inaczej wszystko będzie zapaćkane/poklejone propolisem.
- boki korpusu trzymają się na dwóch wkrętach. Jesli drewno zacznie pracować to będą dziać się cuda. Moje pierwsze ule też robiłem na dwóch wkrętach. Po pierwszej zimie zrozumiałem, że muszą być co najmniej trzy.
- ogromna, pozioma deseczka wylotowa + brak osiatkowania: jeśli spadnie śnieg, to przykryje wylotek i w najlepszym razie pszczoły będą robić pod siebie a w najgorszym się poduszą.
- i najważniejsze: boki dennicy są bardzo wysokie (ze 4 cm?). Pszczoły zatrzymają plastry kilka mm nad dnem dennicy, czyli będą one wystawały pod korpus, a to recepta na tragedię.
Nie odbieraj proszę powyższych uwag jako jakieś czepialstwo, wynikają wyłącznie z chęci nakierowania kolegi. Człowiek uczy się na błędach, ale niekoniecznie musi na swoich. Ja te wszystkie błędy popełniłem już dawno temu, nie ma sensu ich powtarzać. :)
Mateusz
Po kolei:)
Słomianka jak się nie ma prostej słomy wydaje mi się dość nie zachęcająca do wykonania, no chyba że ktoś ma dużo wolnego czasu. U mnie zimą potrafi wiać bardzo więc nie napewno jakoś ocieplę. Myślę jak ogarnąć słomę z balotu żeby było ok a żeby nie kosztowało mnóstwo czasu. No i przy ojazji dzięcioły przydało by się jakoś
tym zalatwić.
Co do tarczy z łańcuchem, bo chyba takie coś widziałeś Mateuszu, to mój mąż różne dla mnie mało bezpieczne rzeczy robi i jakoś żyje, on ciągle coś czymś tnie bo trudni się wykonczeniówką i budowlanką więc ma wprawę.
Pedro jak dla mnie piękne! Nam sie decha bardzo wykrzywiła... Zobaczycie zresztą.
Mateusz wyjaśnij proszę koniecznie żółtodziobowi co za tragedia stanie się jeżeli pszczoły piciagną plastry poniżej korpusu w dennicę?
Ze słomianką to fakt, opis Warré nie zachęca do jej samodzielnego plecenia. Ja nie zamierzam jej robić, planuję raczej nabyć coś podobnego drogą kupna. Wydaje mi się, że słomianka ma nie tyle "ocieplać", co chronić od wiatru i deszczu, jednocześnie pozwalając na wentylację/osuszanie ścian ula. Jak wiadomo proces parowania charakteryzuje się ujemnym bilansem cieplnym, więc ograniczenie ilości wody deszczowej padającej na ścianki ula jest samo w sobie pewnym rodzajem ocieplenia (a raczej "niewyziębienia").
Jeśli chodzi o tarczę z łańcuchem, to tak - dokładnie to widziałem:
https://imgpile.com/images/RRxNeo.jpg
Nigdy czegoś takiego wcześniej nie widziałem. Pilarkę (piłę motorową) mam i intensywnie z niej korzystam do wszelkich wycinek leśnych, ale tego tarczowego wynalazku bałbym się użyć. Trzeba mieć naprawdę duże zaufanie do własnych rąk. No i nie za bardzo wiem, jak takim narzędziem można ciąć prosto, bo przecież szlifierka nie ma żadnych prowadnic. Taka np. piła tarczowa albo wyrzynarka mają płaską podstawę, co umożliwia wykonywanie ładnych, prostopadłych cięć. Szlifierką natomiast wszystko jest "na oko", praca z tym podchodzi chyba pod jakąś formę sztuki (znaczy wymaga talentu, a u mnie brak takiego). Niemniej bardzo ciekaw jestem, jak wygląda produkt końcowy.
A wracając do plastrów: póki taki nachodzący-na-dennicę plaster siedzi w ulu, to wszystko gra. Tragedia ma miejsce kiedy potrzebujemy korpus oddzielić od dennicy, bo plastry mogą być częściowo z nią zespolone, więc przy podniesieniu korpusu zostaną rozerwane w nieprzewidywalny sposób i poleje się miód, pszczoły się wściekną, zbieraczki z sąsiednich uli zlecą się na grabież itd.
A nawet jeśli plastry szczęśliwie gładko odejdą od dennicy, to i tak będzie problem, bo korpusu nie można następnie na niczym postawić, ponieważ odstające plastry zostałyby zmiażdżone.
Dlatego istotne jest, aby boki dennicy nie miały więcej jak kilka milimetrów wysokości. Opat podawał wysokość łat (brzegów dennicy) "między 1 a 1.5 cm", ale nawet tyle wydaje mi się ryzykowne. Ja swoje dennice robię zupełnie płaskie. Brzegi dennicy są potrzebne tylko przy ramkach, ale ja z ramek nie korzystam więc problem z głowy.
Mateusz
uwagi to nie krytyka z resztą nawet krytyka konstruktywna się przydaje. Nie pomyślałem, że faktycznie pszczoła zejdzie w dół z plastrem (to nie mój pomysł a autorska kopia ula który jak pisałem kupiłem)ale już mam pomysł jak to obejść najprościej. te konstrukcje bazują na szybkości wykonania żeby się nie bawić za dużo albo nie wyposażać w skomplikowane narzędzia. podrzucę linka do dennicy 2.0. co do "lądowiska" zawsze można skrócić, z resztą też już mam pewien pomysł. odnośnie śniegu to jeśli poleci z wiatrem zatka nawet mały stopień. odnośnie siatki jestem w trakcie przemyśleń ale na pewno (przynajmniej na mój czas i sprzęt) nie będę robił jakiejś czasochłonnej konstrukcji, same połączenia drewniane nie są nigdy idealnie szczelne więc liczę na szpary wentylacyjne. Odnośnie tempa pracy to zastanawiam się nad drugą wkrętarką albo wezmę starą wiertarkę bo na razie wymieniam końcówki za każdym razem co zabiera czas (wiertło śrubokręt) odnośnie wystających główek wkrętów szczerze powiem nie widziałem szpar( nie licząc krzywizn desek) mocowanie na 3 wkręty jak najbardziej na tak...
ogólnie dziękuję za opinie
btw
jeśli chodzi o słomę i wiatr to najlepiej było by obstawiać ul kostkami słomy jeśli ktoś ma dostęp do tanich. Nie trzeba się bawić w nakładanie, mocowanie itp. dla 5 uli to nie problem gorzej jak ktoś ma 100
a jeszcze odnośnie uchwytów. są istotnie małe.to kompromis kosztu i dostępnych materiałów, w przypadku cięcia samemu trzeba coś ekstra dołożyć - na początku w ogóle miałem sam korpus ( w mojej konstrukcji, nie kupionej) wykorzystałem zbędne elementy z zakupionych ramek wielkopolskich. na mniejszych woda mniej zalega i po prostu takimi dysponowałem
Nie każdy producent uli jest pszczelarzem. W sklepach zdarza mi się widywać zaskakujące konstrukcje, chyba stworzone tylko po to, żeby człowiek sobie "coś" postawił w ogródku za domem i nigdy tego więcej nie dotykał.
Dwie wkrętarki mogą zapewne usprawnić pracę, ja mam tylko jedną i też zastanawiałem się nad dokupieniem drugiej, bo to przekładanie bit-wiertło-bit-... jest mocno upierdliwe. Ale ostatecznie zrezygnowałem bo nie lubię mnożyć urządzeń. Zdecydowałem się na inne rozwiązanie:
https://imgpile.com/images/RRMrzg.jpg
To są wiertła z nasadkami typu "hex". Bardzo fajna sprawa, wymiana trwa sekundę albo dwie. Moje występują w przyrodzie pod nazwą "Bosch 2607019923" ale przypuszczam, że istnieją również inne gatunki i odmiany.
Mateusz
ciekawe, nie widziałem. Z tym, że moja wiertarko wkrętarka jest raczej urządzeniem hobbystycznym choć daje rade całkiem nieźle. stąd pomysł dokupienia. rozwiązaniem jest produkcja taśmowa, której nie lubię i nawet nie potrzebuję najpierw robić wszystko w obrębie jednego działania, ciąć 10 korpusów wiercić itd. ale w wypadku dokręcania kolejnych elementów na bieżąco to się nie sprawdzi, chociaż henry Ford twierdził inaczej
Moja wkrętarka też jest budżetowa, jakiś marketowy chińczyk za mniej niż 100 zł. Ale nie o koszt mi chodzi, tylko o zagracanie - staram się ograniczać (z różnym skutkiem) ilość posiadanych sprzętów i rzeczy w ogóle.
Co do uchwytów: moje są duże i wygodne, ale mimo tego woda wcale na nich nie zalega. :)
https://youtu.be/GMbvafxE3NU
Mateusz
Mateuszu dziękuję, już rozumiem;) wydawało mi się że o to chodzi tymi plastrami ale czasem są aspekty o których bym sama nie pomyślała ani nigdzie nie czytałam, np ten śnieg na wylotku.
Ile czasu mogą być pszczoły z zatkanym śniegiem wylotkiem bez szkody dla nich???
Co do tarczy to właśnie taka. A mąż mówi że faktycznje jest to niebezpieczna tarcza. Tyle że on naprawdę jest zaprawiony w bojach. Różne rzeczy już robił to co mu tam deski.
Pedro z ta słomą to ja myślałam o obstawieniu kostkami słomy!:) ale czy tak się robi? i czy to się sprawdza? Co na to myszy? Do takiej słomy akurat mam dostęp.Jeszce myślałam żeby wykorzystać słomę z małych kwadratowych kostek. Ona da się bez problemy dzielić na plastry. Można by taki plaster słomy jakoś "ustabilozować żeby nie tracił formy i użyć go jak mat słomianych Warre.
I Mateusz mąż pyta czy te wiertła z hex-em to w Polsce kupione bo onpierwsze widzi takie;) bo czy winda do uli jest doatepna w Polsce to nawet nie szukam:)
Ahoj,
Zatkany wylotek: nie wiem, jak długo pszczoły mogą go znieść. Jeśli dennica jest osiatkowana to uduszenie im nie grozi i mogą tak siedzieć całą zimę, ważne tylko by mogły wyjść na oblot oczyszczający w pierwszy, nieco cieplejszy dzień.
Wiertła hex kupiłem wysyłkowo u siebie, czyli nie w PL, ale po wpisaniu w wyszukiwarkę tych numerków co wcześniej podałem widzę, że w kraju też występują. Nie jest to żadna rewolucja, ale jednak umila i usprawnia pracę z pojedynczą wkretarką.
Winda to robota rzemieślnicza, starszy pan pszczelarz ze smykałką do spawania postanowił robić podnośniki dla uli (nie tylko Warré), to nie jest żadna przemysłowa produkcja. Hugues podaje na swojej stronie, że wysyła na całą Europę bez dodatkowych opłat. Ale koszt takiego podnośnika (285 eur) może być dużym hamulcem, szczególnie jeśli ma się tylko jeden albo dwa ule:
http://scalapi.fr/homescalapi.html
Dwie pary rąk działają równie skutecznie. :) Można też po prostu rozebrać ul element po elemencie, a potem złożyć go z powrotem. Większość ludzi tak właśnie robi.
Mateusz
jeśli był pomysł wcześniej to przepraszam zwracam honor, choć przy moim Alzheimerze wymyśliłem go niezależnie;)
ten podnośnik jest niesamowity choć na razie jeszcze mam trochę siły
załączam wersję 2.0 do dyskusji. odnośnie siatki cały czas mam wątpliwości zimowe. w wersji bez dużych zmiana myślałem o wywierceniu otworów długim wiertłem jakąś małą średnicą albo większe ale siatkę od dołu; pytanie czy pszczoły nie zapropolisują, z drugiej strony wg książki pszczoły układają tak, żeby miały wygodnie wiec zrobią co chcą
https://youtube.com/shorts/blMojCyh6yI?feature=share
odnośnie kostek, jeśli rozwarstwisz to będzie trzeba to mocować i bawić się w niepokojenie rodziny jeśli dasz całość to będzie sama stała. ja daje grubszą deskę docelowo, a pasieczysko mam na razie w lasku przydomowych więc wiatr powinien być mniejszy niż na gołym polu czy też dworze...
widzę, że coś się powiesiło, wstawię go jeszcze raz
Nowa wersja dennicy wygląda na potencjalnie funkcjonalną, nie zgłaszam zastrzeżeń. :)
Pszczołom będzie trudno sprzątać dno (u mnie lubią sobie tam sprzątać, wynosić martwe koleżanki i wszelkie paprochy itp) więc z czasem zrobi się tam bałagan, ale czy to problem dla pszczół? Nie wiem. W dziupli w drzewie też mają przecież mega bałagan na dnie. Trzymam kciuki!
Mateusz
mam teoretyczny zamiar wymieniać dennice przy każdorazowym dokładaniu dolnego korpusu, zobaczymy czy będę miał wystarczającą rezerwę
> Winda to robota rzemieślnicza, starszy pan pszczelarz ze smykałką do spawania postanowił robić podnośniki dla uli (nie tylko Warré), to nie jest żadna przemysłowa produkcja. Hugues podaje na swojej stronie, że wysyła na całą Europę bez dodatkowych opłat. Ale koszt takiego podnośnika (285 eur) może być dużym hamulcem, szczególnie jeśli ma się tylko jeden albo dwa ule (...)
Drobny update do tematu podnośnika ("windy") do Ula Ludowego: załączam kilka zdjęć podnośnika wykonanego własnoręcznie przez francuskiego warreistę. Być może i tutaj kogoś to zainspiruje, budowa wydaje się relatywnie prosta, trzeba tylko kupić kilka elementów metalowych. Jean-Luc podaje, że jego wynalazek waży ok. 4 kg a podnieść potrafi do 60 kg.
https://i62.servimg.com/u/f62/18/61/92/86/jln_2057.jpg
https://i62.servimg.com/u/f62/18/61/92/86/jln_2056.jpg
https://i62.servimg.com/u/f62/18/61/92/86/jln_2055.jpg
źródło tutaj:
http://www.ruchewarre.net/viewtopic.php?f=35&t=9145&p=123001#p122972
Mateusz
Dzięki za odświeżenie wątku. Też przymierzam się do wykonania podnośnika i to dobra inspiracja.
Podnośnik bazujący na wielokrążku jest ciekawym i chyba najtańszym rozwiązaniem, bo widziałem też modele z wyciągarką na korbkę, podobną do takiej jak są przy samochodach terenowych, ale tu rośnie koszt i komplikacja przedsięwzięcia.
Podobają mi się takie niskie modele, bo nie byłoby problemu z przewiezieniem w bagażniku osobówki jeśli mamy kilka stanowisk z ulami.
Filip
Oj przydało by mi się takie coś zamiast męża:) muszę mu pokazać:)
..chociaż on teraz inne rzeczy tworzy więc się pewnie nie wyrobi do wiosny.
Znalazłem stronę z tutorialami dotyczącymi budowie ula Warre. Podoba mi się szablon do budowy korpusu, myślę, że to dobry pomysł. Tak samo zaciekawiło mnie malowanie środka nowego korpusu woskiem pszczelim.
http://eveilalanature.fr/tiki-read_article.php?articleId=111
a tu strona o daszkach, poduszkach itd
http://ruche-warre.toile-libre.org/constructions.htm
Miłego oglądania i dzięki, że jesteście.
RomW
Apropos budowy ula, jakie deski wykorzystać ?
Mam problem ze znalezieniem jednolitej deski o szerokości 21cm w sensownych pieniądzach.
Kleicie deski ? Czy taka klejonka daje radę w całorocznych warunkach pogodowych ?
Czy macie inne rozwiązania?
Kleję tbh doczołowo, mają 16 sezon dają radę. Poprostu klej stolarski wodoodporny do użytku na zewnątrz (trzeba sprawdzić jaki bo bywają kancerogenne) kleję korpusy warré ale kupuję deski 22 cm i po wysuszeniu docinam na wymiar. Pierwsze ule malowałem mieszaniną wosku i oleju lnianego na ciepło od zewnątrz, następne samym olejem lnianym, potem nic nie malowałem, wszystkie są ok, ale te z woskiem to trochę za szczelne.
Marcin
> Mam problem ze znalezieniem jednolitej deski o szerokości 21cm w sensownych pieniądzach.
Ew. szukaj używek, z rozbiórek starych stodół itp. Ja głównie w ten sposób buduję ule. Nowe drewno kupuję rzadko. Problem starych desek jest jednak taki, że są zazwyczaj powykrzywiane i muszę taką deskę przerzucić parę razy przez grubościówkę, zanim zacznie wyglądać znośnie. Ale jak nowe deski kupuję to też mało kiedy są idealnie proste... Przydałaby się czasem wyrówniarka, ale takie na 21 cm to już poważny koszt, dla kilku uli zupełnie nieopłacalna sprawa.
Mateusz
Ja deski na swój ul numer 1 pozyskałem z tarcicy, którą dociąłem na szerokość 21 cm. Trafiło mi się całkiem niezłe drewno, ale sporo było z tym roboty.
Na ul numer 2 korpusy zamówiłem w firmie robiącej ule jednościenne z wejmutki. Wyszło 65 zł za sztukę.
Następne korpusy też będę zamawiał, bo mniej czasu i nerwów. A wejmutka jest jakościowo i wagowo o wiele lepsza niż np. polska sosna.
Filip
Dzięki za pomoc 😁
Zapytam jeszcze czy można zastąpić warstwę ocieplenia, zamiast standardowej dla ula ludowego warstwie liści, mchu czy też trocin, zastosować matę trzcinową?
W ulu Opata nie ma żadnego ocieplenia, decha calowa i tyle. Pszczoła zimna się nie boi tylko wilgoci. Można zimować nawet na siatce i zimują nawet lepiej, matka wcześniej przestaje czerwić, mniej warrozy, mniej wilgoci. Ale każdy robi jak chce, tylko potem nie wiadomo czy to jeszcze warré.
Marcin
> Zapytam jeszcze czy można zastąpić warstwę ocieplenia, zamiast standardowej dla ula ludowego warstwie liści, mchu czy też trocin, zastosować matę trzcinową?
Ul Ludowy, co do zasady, jest ulem jednościankowym, bez izolacji. Można natomiast (i bardzo zachęcam do tego) użyć słomianki.
Jestem w trakcie pisania krótkiego poradnika praktycznego dot. współczesnego używania Ula Ludowego. Wklejam poniżej rozdział, który popełniłem zeszłej nocy w kwestii słomianki.
Mateusz
--------------
Pszczoły dobrze znoszą zimno, przynajmniej w naszym klimacie. Dużo gorzej natomiast znoszą wilgoć. Jeśli powinniśmy przed czymś szczególnie je chronić zimą, to właśnie przed wilgocią.
Ojciec Warré proponuje otulić ul słomianką, tj. słomianą matą. Taka mata doskonale chroni ścianki ula przed deszczem i śniegiem, a także zakrywa wszelkie szpary, przez które mógłby wdzierać się wiatr.
W piątej edycji "Pszczelarstwa dla wszystkich" Emil Warré podaje szczegółowy opis wykonania takiej słomianki, dziś jednak tworzenie jej własnoręcznie nie ma już ekonomicznego uzasadnienia. Odpowiedni materiał znajdziemy bez trudu w każdym sklepie ogrodniczym, pod jedną z nazw: mata ogrodowa, mata osłonowa, mata wiklinowa czy jeszcze mata trzcinowa. Współczesna słomianka nie musi być wykonana ze słomy, bambus, wiklina lub trzcina są równie skuteczne, a nierzadko i trwalsze. Istotne tylko, by mata była złożona z prostych łodyg, łatwo odprowadzających deszcz.
Taką matę wystarczy dociąć na odpowiednią wysokość i długość, owinąć nią ul i mocno związać całość sznurkiem bądź pasami.
Słomiankę (czy też trzcinianko-bambusiankę) można zostawić na ulu dowolnie długo, a nawet stosować całorocznie. W sezonie letnim jej zalety są jednak niewielkie, a jej obecność utrudnia przeglądy ula. Można ją zatem ściągnąć wiosną, i założyć z powrotem na jesień, przed zimowlą.
--------------
Źle się wyraziłem, i źle się zrozumieliśmy, chodzi o ocieplenie górne z trzciny, w pewnym sensie o powalkę dla tego ula nie o ocieplenie boczne.
W moich poduszkach warré mam słomę, i nic nie zmieniam przez cały rok, warré to taki ukłon w stronę natury i wydaje się, że naturalne materiały to podstawa, jak miałem siatkowane dennice to przymykałem po oblocie wiosennym, aż do ustalenia się ciepłej pogody, potem znowu otwarte łącznie z zimą, manewruję
tylko wylotkiem, przymykam przy rabunkach, otwieram na maksa na zimę, przymykam do karmienia
Ogólnie wylotek trzymam tak żeby nie był za wielki, ale jak wentylują, albo mają tłoczno na wejściu to otwieram kolejne otwory, za wylotek mam 4 otwory na korek z wina w półkorpusie z snozami, podłożonym pod korpus w którym pracują dziewczyny. W TBH zasada podobna.
Marcin
> chodzi o ocieplenie górne z trzciny, w pewnym sensie o powalkę dla tego ula nie o ocieplenie boczne.
Czyli nie "mata" - bo wcześniej to słowo mnie zmyliło - tylko jakaś sieczka z trzciny? No czemu nie. Ważne, żeby materiał oddychał, nie gnił i się zanadto nie sypał. Jeśli się sypie, to ew. można wsypać go w worek z luźnej, delikatnej juty.
Mateusz
Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.