> Od wewnątrz sklejka jako ocieplenie 2-3 cm słomy i deska max 2 cm na zewnątrz.Brzmi... skomplikowanie. :-) Sklejka + słoma + deska, to mnóstwo zachodu. Poza tym, taki korpus będzie niemożebnie ciężki. Jeśli już się ceregielić to chyba lepiej pójść na całość z słomy, tak jak to robi Marcin (swoją drogą - piękne te Twoje ule Marcin!). Emil Warré pisał, że ul słomiany jest najlepszym mieszkaniem dla pszczoły. Jak sądzę miał rację, bo słoma jest przewiewna (ażurowana), naturalna, i zachęca pszczoły do propolisowania ula od wewnętrz, a to z kolei działa bakterio- i wirusobójczo. A jeśli chcesz iść na prostotę, to zrób po prostu ule z tej deski o grubości 2 cm. Emil Warré twierdzi, że 2 cm styknie. Myślę, że słusznie, bo dziś przecież wiemy, że pszczoły tak naprawdę wcale nie potrzebują ocieplenia zimą - ul ma przede wszystkim zapewniać ochronę mechaniczną przed zwierzętami oraz osłaniać od wiatru. Cokolwiek wybierzesz, pamiętaj że później będzie to Twoim "standardem" i ciężko będzie cokolwiek zmienić. Ja mam ok. 40 korpusów, i lądują losowo w różnych ulach w zależności od wydarzeń. Taka zamienność jest niezwykle praktyczna, ale możliwa tylko wtedy, kiedy wszystkie korpusy w pasiece są tych samych wymiarów. W każdym razie ja w Twojej sytuacji nie zastanawiałbym się, tylko robił korpusy o ściankach grubości 2 cm, skoro taki masz materiał. Na zimę ule osłonisz słomianką i będzie git. Dzięki słomiance ul nie moknie, a to jest dla rodziny dużo istotniejsze, niż ocieplenie. Mateusz
> Sklejka ma chyba 4mm więc arkusik 30x21 cm plus deseczka ok 2cm na zewnątrz nie będzie ciężki.Ach to takie maleństwo. Myślałem, że mowa o jakiejś płycie typu MDF lub OSB. Skoro o taką cieniutką sklejkę chodzi, to w ogóle nie widzę sensu się w tym babrać. Tym bardziej, że się taka sklejka prędzej czy później i tak rozwarstwi.
> Problem z materiałem jaki posiadam leży bardziej w szerokości deski, ciężko wybrać coś o szerokości 21 cm tak aby bok był z jednego kawałka.Na to jest kilka sposobów: - łączyć (na klej ze ściskiem, lamello, pióro-wpust, albo po chłopsku - mechanicznie trzecią deseczką w poprzek) - zrobić korpus w dwóch częściach i po prostu położyć jedną na drugą, rączki muszą być oczywiście wmontowane w tę dolną (mam jeden taki korpus, działa, nie narzekam) - używać półkorpusików o wys. 11-12cm (ja nie praktykowałem, ale ludzie w mało pożytkowych miejscach sobie chwalą) - używać korpusów o wys. 20 cm (niektórzy używają, też działa)
> Poza tym taka deseczka jak dostanie wody to zrobi się z tego banan.Wręcz odwrotnie - im grubsze drewno, tym większy banan. Bo korytkowanie wynika z różnej rozszerzalności drewna w różnych jego warstwach. Kiedy deseczka chuda, to nie ma w niej dużych różnic gęstości. Dużo też zależy od gatunku drewna. Daglezja bądź sosna wejmutka prawie w ogóle się nie paczą.
> Przy okazji pytanie czy ktoś z Was praktykował zasiedlenie takiego ula zasypańcem? Przy miodobraniu z Wielkopolskich mógłbym zmieść pszczółki prosto do korpusów, poddać mateczkęCzemu chcesz poddawać matkę, narażając się na ryzyko, że ją pszczoły zaciukają? Jeśli rodzina w tym Wlkp rzeczywiście duża, to zmieć matkę razem z 2 kg pszczół bezpośrednio do Warré, na gołe snozy. Daj z pół litra syropu i albo wywieź 3 km dalej albo zamknij w piwnicy na 48h. Możesz też ani nie wywozić, ani nie zamykać, ale wtedy z tych 2 kg zostanie ci może 1.5 kg albo i mniej, bo zbieraczki niechybnie wrócą do macierzaka. Możesz też przenieść ten Wlkp w inne miejsce, i zamiast niego podstawić Warré. To w sumie może być najpraktyczniejsza opcja. A pszczoły w Wlkp niech se odchowają nową matkę, ratunkową, na otwartym czerwiu. Mateusz
> Materiał na którym pracuję ma jedną jedyną zaletę... jest za darmoTeż jestem cebula, i też zapewniam sobie z tego tytułu dodatkowe zajęcia. Nową deskę do ula kupiłem chyba z dwa razy w życiu. Zrobienie korpusu z nowej, prostej deski to jakaś godzinka lekkiej i przyjemnej pracy. Ale jak mam jakieś stare deski to robię z tego, co mam. W ostatnie święta Wielkanocy użyłem odpadków, które od paru lat trzymałem jako ostateczność: koślawe, dziurawe, popękane, robaczywe, z gwoździami... grubość 3 cm, więc była nadzieja uzyskać coś w miarę sensownego po zejściu do 24mm. No i udało się, ale koszt czasowy ogromny. Np. ten jeden korpus zajął mi bite 6h roboty (rozłożone na 3 wieczory): https://images91.fotosik.pl/715/eb4bf42be5ae45d9.jpg Niby żadna filozofia, ale deski trzeba wybrać, zgrubnie oczyścić, powyciągać stare gwoździe, wstępnie pociąć, każdy kawałek przepuścić kilkanaście razy na sankach przez grubościówkę (nie mam wyrówniarki), dociąć na docelowy wymiar, wyczyścić tunele po larwach owadów, złożyć, skręcić, zaszpachlować co większe ubytki... Robota głupiego (dosłownie).
> Jak tutaj wstawiacie zdjęcia??Zdjęcie wrzucasz na jakiś serwis hostingowy dla obrazków, np. fotosik.pl, a w wiadomości podajesz url do obrazka (koniecznie bezpośredni adres do zdjęcia, tj. z końcówką "jpg"). Forum wtedy wie, że to obrazek i wyświetla go tuż pod linkiem. Mateusz
> trafił mi się prawdziwy skarb. Dechy grube na 3,5 cm i w dodatku każda ponad 20 cm szerokości 😁.Oby to nie był to modrzew, bo natyrasz się, a po roku może być rozczarowanie. :-) https://ulwarre.pl/forum/?thread=1682022204
> Robota idzie szybciej a korpusy wreszcie jakoś wyglądają.A puszczasz je przez grubościówkę? Bo korpus ze ścianką 35mm musi nieźle ważyć... Szczególnie, jeśli to jakieś ciężkie deski podłogowe. Mateusz
> Oby to nie był to modrzew, bo natyrasz się, a po roku może być rozczarowanie. :-)Nie demonizujmy modrzewia. Jestem po jednym sezonie na modrzewiu (kupiłem takie deski może trochę nieświadomie ale nie żałuję) i nie widzę oznak rozpadu korpusów. Drewno oczywiście pracuje bo to materiał naturalny jednak do destrukcji jeszcze mu daleko. Kolejny sezon przede mną, będę obserwował. Teraz kupiłem deski sosnowe bo takie były w mojej okolicy dostępne i za niedługo zasiedlę kolejne 4 ule pakietami. Zobaczę jak sosna się zachowuje i będę miał porównanie. :) Ja bym powiedział tak. Zależy to od podejścia. Moje jest takie, że jak się rozleci to się wymieni :) Nic nie jest wieczne. ;)
> Nie demonizujmy modrzewia. Jestem po jednym sezonie na modrzewiu (kupiłem takie deski może trochę nieświadomie ale nie żałuję) i nie widzę oznak rozpadu korpusów.Z tym modrzewiem to różni ludzie mają różne doświadczenia. Moje jest wyjątkowo nieudane, ale słyszałem też pozytywniejsze głosy. Istnieją zdaje się dwa typy modrzewia, przynajmniej w okolicznych tartakach u mnie. Jeden nazywają "europejskim" a drugi "syberyjskim". Nie wiem, czy to różne gatunki, czy po prostu drewno pochodzące z różnych miejsc. Z tego co się luźno zorientowałem, to ten syberyjski jest drogi, ciężki, gęsty i nerwowy, a europejski lżejszy (szybciej rosnący) i mniej paczący się. Ten mój to był (chyba) syberyjski. Może po prostu nie miałem szczęścia i kupując droższą opcję sam wpakowałem się na minę.
> Nic nie jest wieczne.Wiadomo. Ale napracować się nad korpusem, który po roku nadaje się do recyclingu, to jednak porażka. Dawid, bardzo ładne te Twoje ule! Ale wkręty rączek radziłbym jedna mocować w poprzek włókien drewna. Ten ul z pókorpusików szczególnie mi się podoba. Czy to są faktyczne, funkcjonalne półkorpusiki (każdy ze swoimi snozami), czy normalne korpusy, ale złożone z dwóch połówek? Mateusz
> A te otwory w ścianie bocznej to jakieś wzierniki?Tak, Jean-Luc z francuskiego forum z namaszczeniem montuje takie bulaje w swoich ulach, niczym w łodzi podwodnej (drewniane grzebienie to też jego pomysł). Twierdzi, że pomaga to oszacować stan zabudowy korpusów. A od zewnątrz zamyka je w ten sposób: https://i51.servimg.com/u/f51/18/61/92/86/hublot11.jpg O ile jego grzebienie bardzo mi się podobają, o tyle do bulaji nie mam przekonania. Miałem kiedyś okienka w swoich ulach, ale jakoś szczególnie mi nie pomagały, a trudność konstrukcyjna jednak spora + potencjalne problemy zimą. Kilka innych zdjęć grzebieni: https://i.servimg.com/u/f51/18/61/92/86/scree174.jpg https://i51.servimg.com/u/f51/18/61/92/86/cremai10.jpg https://i51.servimg.com/u/f51/18/61/92/86/ebauch10.jpg https://i51.servimg.com/u/f51/18/61/92/86/vis10.jpg Mateusz