GłównaSchematPodręcznikLinkiForum
skocz do końca lista wątków

Ocieplenie Ula Ludowego, czyli zimowa słomianka

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.

ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Dziś założyłem słomiankę na dwa z moich uli. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, a pomysł chodził za mną już od dłuższego czasu. Efekt wygląda tak: https://imgpile.com/images/TrrbS4.jpg To słomianka trochę oszukana bo wcale nie ze słomy, tylko z bambusa. Takie coś akurat znalazłem w jakimś internetowym sklepie. Sam produkt jest miernej jakości, ale do ula więcej nie potrzeba. Przy okazji zauważam, że moje daszki z kostki tarasowej mogłyby być ciut większe bo ciężko było sprawić, by słomianka nie odstawała. Wybrałem kostkę 40x40, ale następnym razem postaram się znaleźć 45x45 (50x50 wolałbym uniknąć z powodu wagi). Montaż tej "bambumianki" wykonałem za pomocą pasów, nie jest to wielce estetyczne ale trzyma się. Opat sugeruje przybić słomiankę dwoma gwoździkami, ale ja tego nie czułem. O słomiance wg. ojca Warré można poczytać tutaj: https://ulwarre.pl/pszczelarstwo_dla_wszystkich_5/#s071_slomianka Czy ta słomianka cokolwiek da? Nie wiem. Mam pewne wątpliwości, ale skoro Émile Warré tak ją zachwalał, to coś w tym musi być. Wydaje mi się, że ma ona nie tyle ocieplić ul, co osłonić go od wiatru i bijącego deszczu oraz ochronić przed kontaktem ze śniegiem (co w efekcie powinno pomóc w uniknięciu jego wyziębienia). Mateusz
Też za mną chodzi sprawa docieplenia, tym bardziej że te moje rodzinki najsilniejsze nie są. Zastanawiałam się czym to zrobić. Dwie opcje chodziły mi po głowie. Jedna bliżej naturalnych rzeczy - czyli słomianka, a druga opcja to stary koc polarowy i folia. Też zbyt ładnie to nie będzie pewnie wyglądało, ale chce dobrze docieplić boki ula. Być może w przyszłym roku zdecyduję się na grubsze ścianki korpusów... i kilka innych przeróbek. Pozdrawiam.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Ponoć to nie zimno stanowi problem dla pszczół, tylko głównie wilgoć i kondensacja. Tzn. tak słyszałem. Kiedy wilgoć wejdzie pod folię, to najprawdopodobniej zostanie tam do lata i ul będzie się przez całą zimę "kisił". Przy słomiance natomiast, ul nadal oddycha i jest w stanie się osuszyć. Wydaje mi się, że dokładnie taki jest właśnie cel słomianki: ograniczyć moknięcie ula (woda spływa po słomie zamiast wsiąkać w ścianki) ale jednocześnie pozwalając mu schnąć na wietrze. To takie moje intuicyjne przemyślenia, niepoparte jakimikolwiek badaniami, nie traktuj więc tego proszę jak jakąś krytykę czy tam inne autorytatywne kazanie. Ludzka intuicja bywa błędna. Niemniej opowiem anegdotkę. Jakoś 2 lata temu miałem malutką, późną rodzinkę, takie trzy dobre garście czarnych pszczół, które od czasu do czasu dokarmiałem domowym syropem. W styczniu wymyśliłem, że owinę ul folią kuchenną, taką jak do zawijania kanapek, coby pszczołom nie wiało przez szpary. Rodzina wygasła po 2 tygodniach... Być może miał tu miejsce jakiś niefortunny zbieg okoliczności, ale pod folią ul był mokry. Jak ją zdejmowałem to skroplona woda ciurkiem spływała po ściankach, a część pszczół (trupków) pozostałych w gnieździe pokrywała pleśń. Wówczas postanowiłem, że nigdy więcej nie użyję żadnych paroszczelnych materiałów moich ulach. Mateusz
Ej czyli już należy założyć słomiankę?? Bo moja mata stoi i miałam wertować książkę czy jest tam jakieś zdanie o tym kiedy to zrobić. Co do matetiałów chroniących przed wodą też rozważałam ale też zrezygnowałam właśnie z obawy o brak dostatecznego oddychania. Myślę że kilka warstw trzciny wystarczy. Zamoknie trzcina a deska powinna być sucha. Napewno woda będzie mogła spłynąć po trzcinie czy odparować. Jak wykonam to też się pochwale;)
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Warré nie mówi, kiedy zakładać. Po mojemu taka słomianka mogłaby wisieć i cały rok, bo w niczym przecież pszczołom nie wadzi, tyle że dla nas jest uciążliwa kiedy potrzeba zajrzeć do ula. Ja do swoich już nie będę zaglądał aż do wiosny, więc założyłem słomiankę w ramach symbolicznego "do zobaczenia". Mateusz
No a zimą? Nie bedziesz podglądał ani razu??
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Zaglądać do środka zimą? Ani razu. Dotychczas, podczas zimy podsłuchiwałam rodziny ok. co dwa miesiące - albo stuknięciem, albo stetoskopem, ale to nie tyle z troski o pszczoły, co aby wykryć wymarłe rodziny i zabrać im miód zanim mnie borsuk ubiegnie. Przy słomiance nie wiem, czy to się jeszcze da. Okaże się. Potem od końca lutego zerkam z ciekawości, czy już rozpoczynają się obloty, a od końca marca monitoruję stan zabudowania wiatrołapów. Ale żeby otwierać zamieszkały ul? To najwcześniej w kwietniu albo maju, zazwyczaj przy okazji sztucznego wyrajania. Mateusz
Oj. Źle się wyraziłam. Chodzi mi o to że gdzieś wpadło mi w oczy o zagladnięciu od góry tylko, aby ocenić czy kłąb pszczół nie jest zbyt wysoko i oszacować czy będzie wymagać dokarmienia. Już nie wiem czy Ty to pisałeś czy Warre. Pamiętam że było o ciepłym grudniowym dniu.
Mateusz jak po francusku będzie "mata słomiana" do ocieplenia ula, "słomianka" o której pisze Warre. Chciałam poczytać coś na tym forum które zalinkowałeś ale według tego co mi moje google tłumacz podaje szukam haseł "wycieraczka" albo "rozgrzewka"...:/. O losie. Czyli Google tłumaczy moje słowo slomianka "paillasson" a tlumaczenie forum mówi mi że szukam hasła "wycieraczka" i pokazuje zero wyników dla tego wyszukiwania. Dwa translatory a co innego mi tłumaczą. Czy język francuski jest aż tak trudny?!?
Poza tym wiecie że polscy pszczelarze piszą że dociepla się ule dopiero pod koniec zimy lub wiosną?? Dopiero jak matka zacznie czerwić. Poza tym mają mieć zimno tylko koniecznie sucho. Tylko jakie oni mają ścianki....?
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
W kontekście "ciepłego grudniowego dnia" też coś kojarzę, i też nie wiem czy to ja pisałem czy było w książce. W każdym razie ja sam tego nie robię, tj. nie zaglądam do pszczół zimą. Na jesień pszczoły są szczelnie zawekowane od góry propolisem i nie chcę im tego psuć, a jeśli mają zemrzeć to trudno, mnie interesują tylko silne pszczoły. Jedynym wyjątkiem są naprawdę młodziutkie (bardzo późne) rodziny, takim zdarza mi się dawać trochę ciasta w grudniu albo styczniu, ale to sytuacje naprawdę bardzo rzadkie. Jeśli o ocieplenie wiosną chodzi, to nie dziwi mnie to, bo ocieplenie, takie w konwencjonalnym rozumieniu (wata, koc, itp) wiąże się z kondensacją, czyli wilgocią, o czym przestrzegałem właśnie Jolę. Warré pisał zresztą, że ocieplenie nie jest potrzebne, a może wręcz być szkodliwe. I dlatego przekonuje mnie ta cała słomianka, bo nie ma na celu ocieplać pszczół, jak by to były jakieś ssaki czy inne stałocieplne stworzenia, tylko chronić je przed wodą i wiatrem, jednocześnie pozwalając ściankom wyschnąć w razie potrzeby. O słomiance Warré pisał "Paillasson": http://ruche.populaire.free.fr/apiculture_pour_tous_5eme_edition/076.jpg "Paillasson" to jest słomianka, ale znaczy również wycieraczka albo plecionka. Kiedyś jako wycieraczek używało się plecionek z trzciny, stąd taka wieloznaczność. Francuski to durny język, akurat przypadek wycieraczki jest dość niewinny, ale takich cyrków jest dużo, do tego ortografia i gramatyka są ostro przekombinowane... Polski jest wg mnie wielokrotnie prostszy, mimo posiadania deklinacji (której Francuski nie zna, ale za to spokojnie nadrabia koniugacją w pięciu trybach i dziesięciu czasach). Plecionka jest praktycznie nieznanym elementem wśród francuskich Warreistów, więc raczej nic nie znajdziesz w temacie. Chyba dlatego tak jest, że niemal wszyscy opierają się na dwunastej - czyli skróconej - edycji "Apiculture pour Tous", w której na słomiankę nie starczyło miejsca. Mi w ogóle ta 12 edycja się niespecjalnie podoba, bo na siłę stara się uprościć przekaz, przez co różne szczegóły poznikały (np. słomianka), no i całość brzmi przez to nieco pretensjonalnie. Ojciec Warré wydał 12-tą edycję jesienią 1948 r., czyli w czasach powojennej biedy, głodu i ogólnego niedostatku. Chciał zaproponować gospodarstwom sposób na samowystarczalność miodu oraz zastąpienie cukru, który jest szkodliwy i którego poza tym i tak nie było. Papier był bardzo drogi, musiało więc być krótko - dlatego wyciął ile się dało. Dla nas to może dziś być jakaś abstrakcja, ale w powojennej Francji (i nie tylko) normą były wiejskie rodziny wracające do swoich ruin w ten sposób: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a7/Frenchciviliansburon.jpg Poza tym, opat miał wówczas 81 lat, być może też nie chciało mu się już enty raz tłumaczyć rzeczy dla niego oczywistych... Jakkolwiek by nie było, nie lubię dwunastej edycji. Piąta jest moim zdaniem pełniejsza i bardziej wartościowa, choć wydana w podobnym, powojennym kontekście - ale pierwsza wojna miała jednak dużo mniej katastroficzne skutki ekonomiczne we Francji, niż druga. No i Opat był 25 lat młodszy. Mateusz
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
...a o "ciepłym, grudniowym dniu" to jednak ja pisałem, o tutaj: https://ulwarre.pl/forum/1631864276#1659211989 Ale dotyczyło to tylko tych anegdotycznych "słabiaków", o których wspominałem wcześniej (młodziutkie, późno wyrojone rodzinki). Mateusz
Dziękuję za wyjaśnienia:) Uśmiałam się czytając o specyfice języka francuskiego:):):) W takim razie pozostaje mi uzbroić się cierpliwość i znieść co ma się stać. I wyglądać dalszych przetłumaczonych rozdziałów;)
Folia w moim ociepleniu ula nie miała szczelnie do niego przylegać a jedynie chronić do przed deszczem czy wilgocią. Ale może Mateusz masz rację, że efekt nie byłby najlepszy.
Pytanie;) Czy mam się przejmować szczelinami poziomymi na styku korpusów?? W jednym taką mam. Tak wyszło że jakieś niedokładności sprawiły że korpusy na jednej ścianie nie pasują do siebie idealnie. Korpusy sa nie przeruszane od prawie miesiąca. Czy one, ta szczelina może być od wewnątrz dostatecznie zakitowana czy powinnam od zewnątrz ją czymś uszczelnić przed założeniem maty?? (Z matą czekam aż skończę leczenie)
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Ul reklamować u producenta - tj. przestać go karmić przez tydzień, to zapamięta i następnym razem bardziej się postara. Tylko to na nich działa. Jeśli szczelina jest na tyle wąska że pszczoła nie przelezie, to myślę że nie ma problemu - już dawno powinna być zakitowana. No chyba, że roztwierasz im czasem tę szparę, to wtedy pszczoły już sobie teraz niczego nie uszczelnią... Kiedyś w podobnej sytuacji użyłem świecy, tzn roztopiłem trochę parafiny i wtłoczyłem w szparę. Nie wiem, czy potrzebnie ani czy coś dało, ale to moje jedyne doświadczenie w tym temacie (mogłem użyć wosku pszczelego, ale bałem się, że przyciągnę tym borsuka a miałem z nim wtedy spory problem). Na francuskich forach przewinęło mi się kiedyś, że niektórzy używają taśmy klejącej, takiej brązowej pocztowej, owijając nią ul w miejscach łączeń. Po mojemu to już fanaberia, ale kto wie. Mateusz
Nie karmić producenta ula:) męża znaczy:):) A z taśmą też Ci się udało bo ta szczelina obecnie jest zaklejona taśmą:) tylko tą malarską, papierową:). Z obawy przed rabunkami w czase tego oddawania pszczołom miodu i karmienia zakleiłam i na razie tak sobie jest:) bo może pszczoła się nie zmieści ale widać je było jak chodzą w środku przez tę szparę i osy także nią zaglądały:) Taśma dobry patent tylko na zimę chyba się nie nada bo może się pod nią dostać wida i tam zatrzymywać. W każdym razie potrafią być tam krople rosy.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
O słomiankach ciąg dalszy: przez ostatnie 4 dni praktycznie non-stop lało. Dziś się rozjaśniło, więc poszedłem zerknąć do uli. Te bez słomianki mają z zewnątrz przemoczone ścianki. Te ze słomianką mają ścianki niemal suchutkie, a sama słomianka jest ledwo wilgotna, bo bardzo szybko wysycha na wietrze (dużo szybciej, niż mokre drewno). Sprawa wygląda więc bardzo pozytywnie. Początkowo słomianki spiąłem pasami, ale szybko zmieniłem je na zwyczajny sznurek od snopowiązałki. Działa równie skutecznie. A dziś wymieniłem moje daszkowe kostki tarasowe 40x40 na modele 50x50 - wygląda to dużo poważniej i na pewno jeszcze lepiej ochroni ule (zarówno przez borsukiem, jak i wodą czy śniegiem), tylko ten bolesny ciężar... 28 kg. Póki co daję radę, ale za kilka lat będę musiał albo wrócić do kostek 40x40, albo znaleźć inny materiał (np. gresowe kafle 50x50x2: 12 kg albo blacha 50x50x4mm: 8 kg). Mateusz
No właśnie. U mnie też kropi a ja mam daszek dokladnie jak z książki Warre 12 wydanie i wydaje mi się on totalnie nieodpowiedni na zimę. Zupełnie. A jak nałożę słomiankę to okap chyba jej nie zakryje. Muszę zmienić dach albo te co są przerobić jakoś... Blacha nie wiem czy będzie dobra bo deszcz w nią dudni a pszczoły maja mieć spokój. Chyba że by jakoś wygłuszyć dźwięki.
ccde6166fa705b31 76f7a923a0c2be0b 750658a2711af3ed cd2834717af6d1fe d80ab2029ddf66bd 8dc70d91f338c230 6a0646fb62648996 22e82f20a84fd01a
Daszek Warré jest spoko, ale upierdliwy w wykonaniu i zimą zaiste trochę za bardzo przewiewny, a jeśli nie jest przewiewny to latem pojawia się pod nim grzyb i zgnilizna. Dlatego porzuciłem te fikuśne daszki na rzecz dużo łatwiejszych i skuteczniejszych rozwiązań, których w czasach opata nie było. Jedynie ten ciężar mnie martwi (nie dla pszczół czy ula, tylko dla moich pleców). Teraz już nie będę nic zmieniał, ale jak przy okazji w jakimś markecie znajdę nie za drogą kostkę z gresu to wezmę jeden na próbę. Jeśli o blachę chodzi, to ja pisałem o takiej co ma 4mm grubości. Taka blacha absolutnie nie dudni, ew. można przykryć ją kilkoma kamyczkami dla totalnego wygłuszenia gradu i deszczu. Mateusz
Jak znajdę chwilę to wrzucę zdjęcie mojej przeróbki dachu. Bo dach Warre napewno nie nakryłby mojej slomianki i woda z niego kapała by w trzcinę. Jak je zdejmowalam do przeróbki to ściółką w poduszce nie miała oznak wilgoci więc możerobię na wyroat jednak nie darowała bym sobie gdybym wiosną odkryła za jednak cikło czy kapało na pszczoły. Puki co działkę mam naprawdę odsłoniętą na wzzelkie wściekłe pogody.

Wątek zamknięty z powodu braku aktywności od ponad 180 dni.